Jan 14:23

Słowo pisane

Wielki ucisk - część 2

 

Ewangelia Mateusza 10,28:

„I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w gehennie.”

Wiemy, że Jezus mówi sam o sobie, że to On ma prawo sądu dane Mu od Ojca. A więc mamy bać się Jezusa, bać się, żeby nie sprzeciwiać się Jego rozkazom, żeby poddawać się Jego woli. Zobaczcie, że człowiek chwieje się i chwieje. Dlaczego się chwieje? Bo nie boi się Pana Jezusa. Bardziej boi się konsekwencji bycia według Jego rozkazów niż nie bycia według Jego rozkazów. Boi się raczej co się stanie gdy będzie się słuchać Jezusa, niż co się stanie gdy nie będzie się Go słuchać. Człowiek ma pokręcone w głowie i dlatego zawsze boi się bardziej tego czego powinien się mniej bać, a mniej boi się tego, czego powinien bardziej się bać. Ale kiedy mu się to wyprostuje, kiedy zobaczy Chrystusa i zobaczy Go na tronie sędziowskim wydającym wyroki na tych, którzy żyli wbrew Jego rozkazom, którzy nie żyli według Jego Słowa, wtedy człowiek zda sobie sprawę, że ma do czynienia z Sędzią, który nie będzie lekceważąco podchodził do różnych rzeczy, ale który oceni wszystko według sprawiedliwości Bożej. I wtedy człowiek wie, że ten Chrystus, który dla mnie i dla ciebie jest Zbawicielem, może być Sędzią, jeśli nie będziemy się słuchać Jego rozkazów. I wtedy człowiek zaczyna bać się bardziej Sędziego niż ludzi, bardziej bać się nieposłuszeństwa Jezusowi niż nieposłuszeństwa ludziom, czy własnemu „ja”.

A więc to nie jest tak, że człowiek nie boi się już niczego. Boimy się, ale boimy się już prawidłowo. Nasza bojaźń jest prawidłowa, tak jak Słowo Boże mówi, że bojaźń jest początkiem mądrości. Mamy bojaźń, nie przed ludźmi i wydarzeniami, ale już przed Synem. I wtedy jesteśmy świadomi – od Niego zależy życie i śmierć.

Ewangelia Łukasza 12,32:

         „Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo.”

Nie bój się maleńka trzódko. Chociaż jest was niewielu, ale nie bójcie się, to Bogu upodobało się dać wam Królestwo. To jest pewność, stabilność, chwalebne uwielbianie Boga. To wszystko powinno wydarzać się z normalnością, duch powinien być podniesiony, ponieważ Bóg upodobał sobie to. Dlatego nic innego nie powinno być w nas jak wielkie potężne uwielbienie Boga za to, że się nad nami zmiłował. Wtedy dusza jest poruszona i ciało jest gotowe pracować dla Pana, bo wszystko jest uporządkowane, Bóg jest wywyższony. Człowiek jest postawiony przed Bogiem, szanuje Boga ponad wszystko, oddaje Mu chwałę i cześć. Klęka przed Nim i czci Go jak swego Stwórcę. Wtedy jest prawidłowo. Dopóki tego nie ma to człowiek żyje sobie jakoś tam i myśli sobie: „przecież ja nie jestem złym człowiekiem”.

Wiecie, kiedy spojrzysz z nieba na człowieczeństwo, wtedy widzisz jak naprawdę wygląda. Kiedy spojrzysz z ziemi: „o, to całkiem nieźli ludzie są. ”Ale inaczej niebo patrzy, a inaczej ziemia. Ziemia została skażona grzechem, a więc na ziemi już ktoś, kto nie za bardzo kradnie, nie za bardzo pije, nie za bardzo cudzołoży, to nie jest taki zły człowiek. Podczas gdy z nieba – jeden grzech oddziela cię od nieba. Niebo inaczej patrzy na ludzkość.

Dlatego przyszedł Chrystus, Syn Boży, żeby zbawić nas od tego, co ziemskie, od tego patrzenia w ziemski sposób i stawania w kategorii ludzkości: „o, to całkiem nie jest źle.” Powiem wam, że nie jest źle, kiedy jesteś zdobyty w Chrystusie dla Boga i żyjesz w Chrystusie dla Boga. To jest dobrze, bo wtedy jesteś oddzielony od świata do Boga. A jest źle, kiedy żyjesz dalej po swojemu i mniemasz, że jesteś w porządku. Bo tylko to, co w Chrystusie - to jest ta święta ziemia, na której Bóg ma zebrany swój lud. Jeśli ciebie tam nie ma, to jesteś dzisiaj w wielkim kłopocie. A jeśli jesteś, to jesteś uniesiony duchem, podniesiony do nieba, jesteś wśród tych chwalców, którzy chwalą Boga, którzy widzą w duchu, Boga, który jest Stwórcą nieba i ziemi, Wszechpotężnego Ojca, który decyduje o wszystkim. Wtedy jesteś wewnątrz siebie uniżony. A zarazem jesteś podniesiony, bo zachwyt twego serca jest wzięty z Ducha Świętego, a nie z ciebie. Wtedy zdajesz sobie sprawę – Bóg się nade mną zmiłował, Bóg wziął mnie w Chrystusie, przyjął do siebie, uczynił mnie swoim synem, swoją córką, zrodził mnie, dał mi prawo bycia w wieczności już teraz.

 Chwała Bogu, że chrześcijaństwo to nie jest nasz wytwór. Nasz wytwór nie jest w stanie być gotowy na cierpienia Chrystusowe. Ale kiedy jesteśmy chrześcijanami, wtedy cierpienia Chrystusowe nie są dla nas przerażające, bo zachwyt Chrystusem przewyższa wszystko. To jest siła. Początek Kościoła to była ta siła, która powodowała, że oni byli gotowi żyć i umierać dla chwały Pana Jezusa Chrystusa. Dla nich nie miało znaczenia, co tam się stanie, ale to, że przez to będzie uwielbiony Chrystus. Na początku oni nie mieli w głowie tych różnych fałszywych nauk. Dopiero później zaczęły się te fałszywe nauki wkradać do Kościoła i wprowadzać rozgardiasz, i ludzie zaczęli być pogubieni. To, co robić? Jak w końcu robić? Czy obrzezywać się, czy nie obrzezywać się? Święcić te sabaty, czy nie święcić? I uwaga zaczęła być odwracana od Chrystusa do jakichś ludzkich wyobrażeń. A potem dalej i dalej jeszcze, aż do tego, co widzimy obecnie.

A więc Chrystus mówi: „Nie bój się, ty, który do Mnie należysz, nie bój się. Nie bój się, bo Ja jestem z tobą.” Jesteśmy głupcami, gdy dopuszczamy strach, a później strach powoduje, że zaczynamy blokować się, zatrzymywać, zaczynamy lękać się, a potem nawet zaczynamy bać się ludzi. Już każdy człowiek jest dla nas jak lew i zaczynamy drżeć przed każdym po kolei człowiekiem. Ale gdybyśmy nie dopuścili strachu, mielibyśmy śmiałość i odwagę, aby żyć dalej dla Boga tak jak Mu się podoba, czyniąc to, co Mu się podoba, żyjąc w miłości do Boga i do ludzi, aby czynić dobro nawet wrogom swoim.

A więc mamy te Słowa Pana skierowane do mnie i do ciebie: „nie bój się, nie bój się tych, którzy zabijają ciało, bo cóż więcej jeszcze zrobią?” Dlaczego nie masz się bać tych, którzy zabijają ciało? Bo ty przecież masz przygotowane nowe ciało. Jeśli to ciało miałoby wejść do wieczności, to byłoby strach pomyśleć, żeby ono zginęło, ale mamy nowe ciało. A więc nie bój się, że zabiją to ciało. Jeśli należysz do Chrystusa, to masz nowe, wieczne ciało, które będziesz mieć całą wieczność, należąc do Boga. Wspaniałe ciało, podobne ciału Chrystusa Jezusa. A więc co tam to ciało ziemskie? Może podobasz się sobie w lustrze, może chodzisz koło siebie i nie wiadomo, co tam wyprawiasz z tym ciałem. Pomyśl sobie, że stracisz przez to ciało wieczność, jeśli to ciało zajmie miejsce Chrystusa. To ma być świątynia dla Boga, a nie świątynia dla diabła. Musimy, więc zadbać o to co się Bogu podoba w taki sposób jak Bóg do tego podchodzi i wtedy będzie dobrze. A więc nie bój się. Jeśli nawet zabiją twoje ciało, to nie ma problemu. Gorzej jak twoja dusza zostanie zabita. Troszczmy się o tą sprawę i naprawdę dbajmy o to. Niech Bóg pomoże nam jeszcze głębiej i głębiej widzieć Chrystusa, bo tylko On pozwoli nam przejść przez to ziemskie doświadczenie i być nieskażonymi przez ten świat.

Wrócimy do tej Księgi Daniela 10,1:

         „Trzeciego roku Cyrusa, króla perskiego, objawiło się słowo Danielowi, zwanemu Baltazarem. To słowo jest prawdziwe, a treścią jego wielki ucisk. I zważał na słowo, a w widzeniu dane mu było zrozumienie.”

Do Daniela, więc dociera słowo, które ma powiedzieć o wielkim ucisku jaki nastąpi na ziemi. Co myślimy, kiedy słyszymy „wielki ucisk”? Może myślimy o wydarzeniach, rzeczach, jakie będą następować i myślimy sobie: „oby tylko nas to nie spotkało, niech to spotka następnych”. Dziwna miłość, prawda? A następni to, co? To inni? Kiedy jesteśmy w Chrystusie, nie ma dla nas znaczenia, w którym czasie to się stanie. Jeśli w naszym to też przez to przejdziemy, ponieważ w Chrystusie przejdziemy przez wszystko i nie ma przeciwności, które mogłyby złamać Kościół. Zawsze jesteśmy gotowi do tego, aby być tymi, którzy służą Panu. A więc wielki ucisk mówi tylko o tym, że będzie bardzo trudne doświadczenie na tej ziemi, Jezus o nim wspominał. Gdzie miłość wielu chrześcijan oziębnie, wielu będzie odwracać się, wielu będzie prowadzić własne, odstępcze życie od Chrystusa, gdzie obraz Chrystusa nie będzie widoczny w tych ludziach, a będą mienić się chrześcijanami.

Jezus pokazuje ten czas, ale nie widzimy tam, żeby mówił w taki porażający sposób, żeby to było takie przerażające, żeby przerazić swoją oblubienicę, swoją ukochaną. Absolutnie. On tak wcale tego nie mówi. On pokazuje to raczej jako jakąś rzecz, przez którą Kościół i tak przejdzie. Ale przejdą tylko ci, którzy patrząc na Jezusa są pełni podziwu chwały Jezusa, dla których Jezus nie jest tylko literalnym Jezusem z Biblii, kimś, kto fajnie przeżył życie, ale kimś, kto napełnia teraz ich swoim życiem, który pozwala im patrzeć w każdy dzień tak jak On patrzy. Żeby patrzeć Jego oczami, to do tego potrzeba narodzenia na nowo i życia według Jego woli, życia każdym Słowem, które On mówi, może tylko ten, który do Niego należy.

Ten człowiek, Daniel, żyje, chociaż jest w niewoli, żyje Słowem Bożym, należy do Boga, jest miły Bogu i Bóg mówi do niego: "Danielu, Ja ci pokażę ten wielki ucisk. Ja poprowadzę cię, żebyś mógł zobaczyć." Później w 12 wierszu czytamy:

„Wtedy rzekł do mnie: Nie bój się, Danielu, gdyż od pierwszego dnia, gdy postanowiłeś zrozumieć i ukorzyć się przed swoim Bogiem, słowa twoje zostały wysłuchane, a ja przyszedłem z powodu twoich słów!”Dan.10,12.

I zaczyna opowiadać o tej walce, która toczy się w duchowych wymiarach jak i na ziemi. Ona cały czas toczy się. W 11 rozdziale też toczy się ta bitwa, te rzeczy dokonują się tutaj. I dochodzimy do 12 rozdziału:

„W owym czasie powstanie Michał, wielki książę, który jest orędownikiem synów twojego ludu, a nastanie czas takiego ucisku, jakiego nigdy nie było, odkąd istnieją narody, aż do owego czasu. W owym to czasie wybawiony będzie twój lud, każdy, kto jest wpisany do księgi żywota.” Dan.12,1

Co tu słyszymy? "W owym to czasie wybawiony będzie twój lud". A więc Bóg mówi: "nie martw się, Mój lud Ja wybawię." Jeśli Bóg obiecuje wybawienie, to On to wykona i nie muszę martwić się, On to potrafi. Moim zmartwieniem musi być, aby być Jego ludem, aby do Niego należeć, bo Jego lud będzie wybawiony. To jest twoje i moje zmartwienie, należeć do Boga dzisiaj, w każdej chwili być Jego własnością. Być sługą, służebnicą, którzy żyją dla Jego chwały, którzy mają rozpoznanie chwały Chrystusa i ta chwała napełnia nas, jako świątynię Bożą. To jest piękne, to jest wspaniałe działanie Boga i tylko Jemu chwała za to. To nie jest nasz wytwór, nikt z nas nie potrafi tego zrobić. To jest Jego odwaga, Jego śmiałość, Jego wierność, Jego uczciwość. To jest Chrystus w nas, nadzieja chwały. Nie ma innej opcji ani możliwości. Tylko pycha może odepchnąć Jego od nas. Kiedy człowiek jest ukorzony i zrozumie to, poddaje się woli Bożej i Pan nie zaniedba dzieła zbawienia. Nie musimy obawiać się. Jeśli staniemy wobec Niego twarzą i chcemy poddawać się Jego woli, to On jest gotów, żeby uczynić to, co jest nam potrzebne.