Jan 14:23

Słowo pisane

Wielki Ucisk - część 1

Nigdy człowieka nie mógł spotkać większy zaszczyt jak to, kiedy w taki bardzo widoczny sposób sam Bóg przyszedł w swoim Synu na tą ziemię, żeby okazać nam swoją miłość, swoją wierność. Jakaż to jest chwała i potęga, jaki Majestat! Coś co tylko Duch Święty może pokazać nam, w co może nas wprowadzić. Widzimy jak człowiek jest nierozumny, żeby nawet tam móc zajrzeć. Tak jak Pan Jezus powiedział: „Jeśli nie narodzisz się z wody i z Ducha nigdy nie ujrzysz tego Królestwa chwały, nigdy tam nie wejdziesz”. Jeśli nie staniesz się duchowym człowiekiem, to nigdy nie dowiesz się jak wspaniałe jest to, co Bóg dał nam w Synu swoim Jezusie Chrystusie. Całe doświadczenie ludzkości nie polega na tym, że ludzie mają źle poukładane w głowie, bo każdy ma źle poukładane w głowie, ale na tym czy wierzą, że Bóg może zrobić porządek, czy wierzą, że On to potrafi, żeby poddać się Mu bez ograniczeń. Sięgnąć tam, to dostać świadomość o wspaniałym miejscu, do którego zostaliśmy powołani. Z drugiej strony świadomość tego, że na tej ziemi jest taka ciemność, że człowiek nie potrafi zobaczyć tego, co jest w tamtym miejscu. I dlatego dopóki Chrystus chodził po tej ziemi, mówił: „korzystajcie z tej światłości póki ją macie.” To samo jest później, kiedy ci, którzy w Chrystusie otrzymali oczy by móc widzieć, uszy by słyszeć, stali się tymi, którzy też są jak ci, którzy oświecają, którzy wprowadzają w kosztowność Bożej prawdy.

Czasami człowiekowi może wydawać: „już poznałem, przecież znam Biblię”, ale powiem wam, że dopiero tak naprawdę człowiek doświadcza wspaniałości Chrystusa, kiedy ten Chrystus staje się skarbem, o którym człowiek nieustannie by myślał, mówił i dzięki Niemu żył. Wtedy zaczyna się prawdziwe życie, bo skarb to jest nowe życie, to jest kosztowność. I możemy jedną rzecz wiedzieć na pewno, że cielesny człowiek nie jest w stanie tam zajrzeć, nie jest w stanie zobaczyć tego. Ale Bóg daje tą możliwość, żeby człowiek mógł zajrzeć. Jeśli pozwolimy działać Duchowi Świętemu, jeśli pozwolimy, żeby Słowo Boże przemieniało nas, będziemy poddani temu Słowu Bożemu, będziemy coraz bardziej doświadczać przyjaźni Boga wobec nas, aby wprowadzać nas w kosztowność swojego Syna, aby okazywać nam to, czego oko nie widziało, czego ucho nie słyszało, co do ludzkiego serca nigdy nie wstąpiło. Po co to wszystko? Otóż z nawróceniem się i narodzeniem na nowo łączy się cierpienie. Żeby człowiek był gotów cierpieć i zwyciężać, to musi Chrystus napełniać tego człowieka. Gdyby to była jakaś idea, to ona by już dawno padła, ale że jest to żywy Chrystus, dlatego do dzisiaj żyją na tej ziemi ludzie, którzy są gotowi dla Niego żyć i umrzeć, bo Chrystus jest rzeczywistością ich zwycięstwa nad tym światem ciemności.

Będziemy dzisiaj mówić właśnie o cierpieniach, ale nie tak jak w świecie myśli się o tym i mówi. Cierpienia są przywilejem, przywilejem tylko wtedy, kiedy Chrystus napełnia nas wspaniałością tego, kim On jest. Pamiętamy też te Słowa, które mówił o tym ziarnie sianym na glebie. I ta gleba, która bojąc się cierpień, które z tym łączyły się, unika pójścia dalej i wycofuje się. Słuchała Słowa, ale potem przeciwności spowodowały zatrzymanie się. Żeby pójść dalej i wejść we wszystko, co Chrystus powiedział, trzeba poznać wspaniałość Chrystusa, trzeba zobaczyć Jego, który przerasta wszystko, którego nie zmierzysz z niczym na tej ziemi, z niczym. Z żadnym człowiekiem, z żadnym tworem nie zmierzysz Chrystusa. Dopóki człowiek ma jeszcze rozgardiasz w myśleniu, to ten człowiek będzie zawsze miał kłopot, żeby podążać za Nim. Dlatego Jezus powiedział, że jeśli nie wyprzesz się siebie, nie weźmiesz krzyża, to nie będziesz mógł pójść za Nim, żeby naśladować Go. Człowiek, żeby to zrobić, to musi zobaczyć wspaniałość Chrystusa, wspaniałość nowego życia. Żeby człowiek zrezygnował ze starego, to musi zobaczyć coś o wiele piękniejszego przed sobą. Dlatego ludzie mają kłopot, żeby zrezygnować ze starego życia, bo stale widzą coś tam przez opowieści innych i nie do końca są przekonani czy to warto zrezygnować z wszystkiego, co mam, żeby należeć do Chrystusa. I cały czas mają coś pochowane, poukrywane. A potem widzisz, że nie mają serca dla Pana, nie mają duchowego wzrostu, bo problem tkwi w tym, że nadal nie widzą wspaniałości tego Syna, nie widzą duchem swoim poprzez Ducha Świętego jak wspaniały jest Syn. Ten Syn nie jest, dla nich, tak godny zachwytu, żeby poświęcić Mu wszystko, dlatego wydzielają Mu troszeczkę i myślą, że to chyba już Mu wystarczy. A Jezus mówi, że jeśli nie oddasz Mi wszystkiego, to nie mogę dać ci życia. Jezus mówi: „musisz oddać wszystko”.

Zobaczcie, na czym to polega, że piękno Chrystusa, które pokazuje nam Duch Święty, powoduje, że chcesz zostawić wszystko i widzisz olbrzymią różnicę między tym, co osiągnęło człowieczeństwo bez Boga, a tym, co osiągnął Chrystus chodząc tutaj według woli Ojca. I zdajesz sobie sprawę, już nie będziesz zastanawiać się ani chwili. Wiesz, co jest cenniejsze i tego się trzymasz. Idziesz za Chrystusem i nie żal ci tego, co zostawiłeś. Kończysz ze wszystkim, ponieważ wiesz, że to zaprowadziło Go na krzyż. Ludzie mają wiele problemów z tym zakończeniem i cały czas mają stare kłopoty. Gdy zapada decyzja, to już nie masz kłopotu, już wiesz, za kim idziesz i kto się o ciebie troszczy. On nigdy jeszcze nie zaniedbał tego, który Mu zaufał. Problem cały czas tkwi w człowieku. Człowiek próbuje ocenić według religii, ile trzeba dać temu Bogu, żeby On był zadowolony, jak bożkom tego świata – trochę ci dam, a resztę zostawiam sobie. Zadowolony? Pan Jezus mówi, że jest niezadowolony. Jeśli nie oddasz wszystkiego, to nic się nie dowiesz, będziesz jak zamknięta kłoda na Słowo Boże. Nie będziesz nawet rozumiał, do czego Bóg powołał cię w Chrystusie. Ale kiedy On zacznie otwierać twój umysł i serce, wtedy zaczniesz doświadczać wspaniałości Boga. Pociąga cię Jego wspaniałość i wtedy gotowy jesteś wejść i w cierpienia. Cierpienia nie są przeszkodą. Cierpienia stają się elementem pracy Boga.     

O tym też dzisiaj będziemy rozmawiać. Kiedy czytasz Biblię i czytasz o jakichkolwiek cierpieniach, to one nie przerażają ciebie. One mówią o nich, ale mówią takim językiem, który mówi ci o tym, że było to raczej przywilejem niż przerażeniem. Niech Bóg pozwoli nam zanurzać się w to i ucząc się poznawać.

Otwórzmy na chwilę Księgę Daniela 10, 19:

„i rzekł: Nie bój się, mężu miły, pokój ci! Bądź mężny, bądź mężny! A gdy rozmawiał ze mną, poczułem siłę i rzekłem: Niech mówi mój Pan, bo mnie posiliłeś.”

Bądź mężny, nie bój się. Wiecie, strach jest zawsze złym doradcą. To strach powoduje, że człowiek zamyka usta, strach powoduje, że człowiek opuszcza ręce. To strach powoduje, że człowiek zatrzymuje swoje nogi, strach; co powiedzą ludzie, jak oni będą myśleć, jak oni to ocenią, zawsze strach, strach, strach. On zatrzymuje, blokuje krępuje. A Bóg mówi do swojego sługi: „nie bój się, bądź mężny”. Dlaczego tak ważne jest to: nie bój się, bądź mężny?

Zwróćmy uwagę na tą sytuację, gdy w całej armii izraelitów nie było nikogo kto nie bałby się Goliata. Dlaczego to jest tak ważne: nie bój się? Zwróciliście uwagę, że kiedy stają naprzeciw siebie przeciwnicy, to często jest tam popisywanie się czymś, żeby przestraszyć tego drugiego, żeby wywołać obawę, lęk. Diabeł chodzi i ryczy jak dzikie zwierzę i też chce przestraszyć Boże dzieci. Jeśli tylko uda mu się, że przestraszy człowieka w czymś, to człowiek już jest niepewny, zaczyna się lękać, zaczyna się obawiać, zaczyna już myśleć nie jak nowy człowiek, który ma wszystko w Chrystusie, ale jak stary Adam, czy stara Ewa, którzy nie są pewni czy podołają sobie w tym, czy w tamtym. Zmienia się od razu sposób myślenia. Człowiek, który jest zastraszony od razu inaczej myśli. Nie myśli o tym, żeby iść do przodu, ale myśli gdzie uciec, gdzie się schować, gdzie się skryć. Strach.

Widzicie, Jezus wypędzał demony, uwalniał ludzi, tam były różne krzyki, piski, różne efekty, które mogłyby zastraszyć człowieka, a Jezusa to nie straszyło. Nie możemy bać się służby żołnierskiej. Żołnierz, który jest wychowany na froncie, nie boi się. On idzie do przodu i różne odgłosy i różne wydarzenia, które stanęłyby naprzeciw niego nie przerażają go. On wie, ma rozkaz, idzie do przodu. I w nas i w każdym swoim słudze Chrystus chce mieć to: „nie bój się, bo Ja jestem z tobą”. Jeśli człowiek nie zaakceptuje tego, nie przyjmie tego, nie pozwoli wielkości Chrystusa zająć pozycji strachliwego Adama czy Ewy, to ten człowiek nigdy nie będzie gotowy do prawdziwej bitwy, zawsze gdzieś będzie uciekać, odstępować, obawiać się, lękać.

To jest bitwa duchowa, a więc my musimy być przygotowani do duchowej bitwy. Musimy być przygotowani na takiego wroga, który będzie próbował różne rzeczy zastosować przeciwko nam, żeby zastraszyć nas, żeby nas zatrzymać, bo Chrystusa nie jest w stanie. Próbowali litować się nad Jezusem, płakać, różne rzeczy i nie byli w stanie.

A więc słowa te, który słyszy tutaj Daniel, wiemy, że słyszeli różni Boży ludzie: Mojżesz, Jozue, inni kolejni: „nie bój się, bo Ja jestem z tobą”. Czy akceptujesz Boże warunki? Oto jesteś dzieckiem Bożym, wchodzisz na pole bitewne, masz duchową bitwę, a Bóg Ojciec mówi do ciebie przez swego Syna: „nie bój się, będziesz toczyć bój, który przerasta twoje możliwości, ale nie bój się, bo Ja jestem z tobą.” Nie bój się, nie dopuszczaj nawet zwątpienia, lęku niepewności. To nie są te rzeczy, to są strzały diabła. Musisz wiarą trzymać się zwycięstwa twego Zbawiciela na krzyżu. To jest wiara, która zwycięża świat z jego rzeczami, wiara w ukrzyżowanego Syna Bożego i zmartwychwstałego, dzięki któremu nie należysz już do świata, ale do Boga.

Nie bój się – to jest pierwsze. Nie bój się. Bój się Boga, bój się cofać, bój się uchodzić z pola bitwy. Pozostań w boju, Bóg nigdy nie zawiedzie cię, nigdy nie spóźni się. Możesz przeżyć nawet atak lęku, obawy, diabeł zaatakuje cię tym, ale gdy wytrwasz ufnie czekając na Boga, to On przyjdzie i napełni cię śmiałością i odwagą, która przerasta wszystko. I na tym polu gdzie diabeł próbował cię zastraszyć będziesz zwyciężać wszystkich jego naśladowców, bo Pan jest z tobą, to któż przeciwko tobie? To nie są tylko puste słowa, my jesteśmy na froncie i jeśli nie będziemy pamiętać o tym, że jesteśmy na froncie, gdzie toczy się wielka bitwa o zbawienie ludzi, to będziemy sobie mniemać i myśleć, że można być trochę chrześcijaninem (chrześcijanką) i już jest się dobrym, odpowiednim człowiekiem. Umie się pomodlić, umie poczytać, umie coś zrobić i już jest w porządku. Nie. Na tym polu bitwy wszystko to Chrystus, albo jesteś przegranym. Dlatego jest tylu ludzi, którzy uwierzyli, a do dzisiaj nie prowadzą zwycięskiego życia. Żyją w zacofaniu, w lękach, strachach, zamknięciach, boją się ruszyć cokolwiek do przodu za Panem Jezusem Chrystusem. Ale kiedy śmiałość Chrystusa napełnia cię, wtedy jesteś gotowy rzucić wszystko w proch, co wcześniej trzymało ciebie i nie ma to dla ciebie znaczenia ile to miało kiedyś dla ciebie wartości, bo cenisz sobie Chrystusa bardziej niż to coś. To jest zwycięstwo Chrystusa. Ale dopóki cenisz sobie coś więcej od Chrystusa, dopóty masz porażkę. Dlatego poznawanie Pana Jezusa Chrystusa i Ojca jest zbawienne dla nas, jest życiem wiecznym.

A więc kim jesteś dzisiaj człowieku? Z kim się łączysz? Kto jest dla ciebie wzorem, kto jest dla ciebie tym, który cię zbawia? Czy diabeł, który daje ci możliwości schowania się w półcieniu, cieniu, ukrywania się w kłamstwach, w różnych rzeczach, w starym człowieczeństwie? Czy Jezus, który wyprowadza cię całkowicie na światło? Chrześcijaństwo to nie jest religia, to jest żywy człowiek, który należy do Boga. Żywy człowiek z nowymi pragnieniami, z nowymi działaniami, z otwartym niebem, z łącznością z Bogiem Ojcem w Jezusie Chrystusie, człowiek, na którego Bóg patrzy przychylnie i daje mu możliwość, aby stawać mógł przed Jego świętym obliczem w imieniu Jego Syna i składać Mu hołd, który Mu się należy, w duchu i prawdzie. Wiecie, to jest piękne, kiedy doświadczasz jak potrzebujesz Boga i Bóg ci pomaga. Bóg ci pomaga, żebyś był gotowy (była gotowa) oddać Mu chwałę tak jak Mu się należy. To Bóg pomaga. Nasze ciało nam tu nic nie pomaga. My jesteśmy ograniczeni cieleśnie, żeby oddać Mu chwałę. To Bóg pomaga, żebyśmy byli bohaterami i w tym ciele zwyciężali. A więc nie bój się mężu miły – to jest do tego, który jest miły, który należy do Boga. Nie bój się, bo Ja jestem z tobą.

Ale jeśli człowiek jest po przeciwnej stronie, żyje jeszcze w świecie, to bój się, bo Bóg jest przeciwko tobie i uciekaj z tamtego miejsca jak najszybciej, żeby Bóg nie miał ciebie za wroga swego i żeby nie skierował na ciebie swego oręża, bo wtedy któż ci pomoże? Uciekaj z tego świata, uciekaj z Babilonu, uciekaj z tych rzeczy, które są diabelskim wytworem. Uciekaj ze zbuntowanego człowieczeństwa, z chodzenia według własnego mniemania. Uciekaj do prawdziwego Bożego Syna, który pokazał jak powinien żyć każdy z nas przed obliczem Ojca. Niech Bóg pomoże i trzyma nas, bo jest to tak ważne dla mnie i dla ciebie, żeby rozumieć to i pozostać w tym.