Jan 14:23

Słowo pisane

Nie przyszli Panu na pomoc – część 3

Otwórzmy Ewangelię Jana 17 rozdział, wiersz 21 - modlitwę Pana Jezusa:

Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś”.

Zobacz po co ciebie potrzebuje Bóg, po co mnie potrzebuje Bóg? Po to, żeby świat uwierzył, że jesteśmy posłańcami Bożymi, bo kiedy mówimy o Jezusie, mogą nie tylko słyszeć, ale i zobaczyć, że życie nasze nie jest jak życie świata. Po to potrzebuje nas Bóg. Pomyśl czy dla ciebie wartościowsze są twoje zyski, czy pragnienie Boga? Co bardziej cieszy ciebie, czy twój zysk, czy to, że Bóg ma z ciebie zysk, że Bóg może przez ciebie pokazać się światu? Uczciwość, prawość, to jest Bóg. Kłamstwo, kradzież, to jest diabeł. Fałszywe zyski, to jest diabeł. Czyste zyski, to jest Bóg. Wszystko, co czyste, to jest Bóg, ale to co osiągamy krętymi drogami, to jest diabeł.

Czy chcesz chodzić prostą drogą i uczciwie żyć na tej ziemi, żeby ludzie poznali, że Jezus tu był? Czy chcesz dać mieszkać w sobie tej uczciwości Jezusa i nie patrzeć na to, co stracisz przez uczciwość Jezusa? Ale świat zobaczy Jezusa, to jest zysk, który chce osiągnąć Bóg w tobie i we mnie. Mądrość z góry, to przede wszystkim nasza czystość. Po to tu jesteśmy jako chrześcijanie, żeby On mógł pokazać się przez nas. Nie interesuje Go nasz biznes, nasze sprawy, nasze zyski, nic. Powiedział: „umarliście już dla pokazywania samych siebie, abym Ja mógł pokazać im przez was, że Ja tu byłem.” Wasze sprawy, wasze relacje muszą być czyste. Wasza miłość musi być prawdziwa. Wasze uczciwe podchodzenie do siebie musi pokazać światu, że to Ja was zbawiam. Jezus chce mówić przez ciebie i przeze mnie do innych: „byłem na tej ziemi, dlatego ten człowiek jest taki.” To jest możliwe tylko z łaski Boga.

To jest chrześcijaństwo, bracie i siostro. To nie jest zabawianie nas na zgromadzeniach, to nie jest zabawianie nas przez fajne książki, które mówią, że jesteś w porządku. To jest uczciwe postawienie sprawy przez Boga: „Nie potrafisz żyć, żebym Ja mógł być widoczny. Cały Izrael padł, nie potrafił. Posłałem swego Syna, żeby zamienić twoje życie na życie mego Syna, aby pokazać, że Ja jestem twoim Bogiem”. To jest uczciwe postawienie sprawy przez Boga. Jezus mówi, że miłuje każdego, który doszedł do tego samego przekonania, że skoro On umarł, to wszyscy umarliśmy, aby nie żyć już dla siebie, ale dla Niego. Aby żyć dla Jego chwały, to znaczy żyć w sposób Chrystusowy.

Słuchajcie, diabeł często podchodzi nas i próbuje kusić takimi, czy innymi rzeczami, mówiąc: „to jest twój zysk, to jest twój zysk, będziesz miał z tego profity.” Ale przelicz te profity, czy przez to widać Jezusa? I zobaczysz olbrzymią stratę. Jeśli tracimy obraz Jezusa w sobie, to Bóg nie może uczynić tego, co zamierzył, aby kształtować nas na obraz swego Syna. Co wtedy uczyni Bóg? Będzie musiał przekląć nas, że nie daliśmy Mu miejsca na zrobienie tego, co On chce. To wcale nie są zyski, jeśli osiągnęliśmy coś w sposób kręty, nieprawdziwy. To są straty. To są ogromne straty, jeśli mienimy się chrześcijanami. To są ogromne straty, bo wtedy w naszym sercu, w naszym myśleniu, w naszym mówieniu jest nie Bóg, ale diabeł, przez te zyski, te zadowolenia, głoszenie innej ewangelii.

Zobacz więc, że to jest bardzo ważne, aby to zrozumieć. Jezus mówi: „kto słucha i zrozumie”. Ten wydaje owoc, kto czyni to, zastosowuje, trwa w tym. A więc po to jesteśmy chrześcijanami. Chwała Bogu, że po to? Chwała Bogu! Przynajmniej wiemy, o co toczy się sprawa. Nie chodzi o to, żebyś komuś wyświadczał łaskę, że będziesz coś tam robił w chrześcijaństwie. Chodzi o to, że to Bóg chce mieć ciebie dla Siebie. I wszystko. To jest układ – oddasz Mi siebie, Ja dam ci życie wieczne, nie oddasz Mi siebie, to stracisz życie wieczne.

To co mówiliśmy, że sami z siebie nic nie potrafimy. Jezus mówi: „beze Mnie nic dobrego nie uczynicie.” Ciało nic nie pomaga nam, Duch ożywia. My wiemy o tym, dlatego chcemy, żeby Jezus panował w nas i żeby przez nas okazało się, że On był tutaj na tej ziemi. My czasem, sami z siebie, próbujemy udowodnić, że On tutaj był, ale zobaczcie jak to szkaradnie wygląda, jak potrafimy kłócić się, udowadniać racje, złościć się, nienawidzić. To wcale nie jest dowód, że Jezus tu był. Dowodem jest wzajemna miłość, cierpliwość, łagodność, troska, budowanie się na dom dla Boga. To jest dowód Jego obecności.

Księga Estery 4 rozdział. Czytamy tu o doświadczeniu w jakim znalazł się naród Izraelski, wprowadzony w nie przez Hamana, który osiągnął wydanie przez króla rozkazu, aby wszyscy Żydzi, według ustalonego wcześniej dnia, zostali wybici.

Gdy Mordochaj dowiedział się o wszystkim, co się stało, rozdarł swoje szaty, odział się w wór i posypał popiołem, poszedł do śródmieścia i wszczął donośny a gorzki krzyk. Tak przyszedł przed Bramę Królewską, gdyż nie wolno było wejść do Bramy Królewskiej odzianemu w wór. A we wszystkich prowincjach, gdzie tylko dotarł rozkaz królewski i jego zarządzenie, nastała u Żydów wielka żałoba z postem i płaczem, i biadaniem; wór i popiół był posłaniem dla wielu. A gdy służebnice Estery i jej eunuchowie przyszli do niej i opowiedzieli jej o tym, królowa bardzo się przestraszyła i posłała szaty, aby odziano w nie Mordochaja i zdjęto z niego wór; lecz on ich nie przyjął. Wtedy Estera przywołała Hatacha, jednego z eunuchów króla, którego on jej oddał do posługiwania, i kazała mu pójść do Mordochaja dowiedzieć się, co to ma znaczyć i po co to. Hatach poszedł do Mordochaja na plac miejski leżący przed Bramą Królewską. Mordochaj wszystko mu opowiedział, co go spotkało, oraz podał mu kwotę pieniężną, jaką Haman obiecał wpłacić do skarbców króla, gdy wytępi Żydów. Dał mu też odpis zarządzenia prawnego wydanego w Suzie w sprawie ich wytracenia, aby pokazał go Esterze, by jej o tym donieść i polecić jej, aby poszła do króla błagać go o zmiłowanie i aby wstawiła się u niego za swoim ludem. A gdy Hatach odszedł i przekazał Esterze słowa Mordochaja, odpowiedziała Estera Hatachowi i skierowała go do Mordochaja z takimi słowami: Wszyscy dworzanie królewscy i ludzie z prowincji królewskich wiedzą o tym, iż każdego mężczyzny czy kobiety, którzy bez wezwania wejdą do króla na dziedziniec wewnętrzny, dotyczy jednakowe prawo: mają być zabici, jednak z wyjątkiem tego, ku któremu król wyciągnie złote berło. Ten zostanie przy życiu; ja zaś już od trzydziestu dni nie zostałam wezwana, aby przyjść do króla. Gdy on oznajmił Mordochajowi słowa Estery, przekazał Mordochaj Esterze taką odpowiedź: Nie wyobrażaj sobie, że ty jedna spośród wszystkich Żydów ocalejesz dlatego, że jesteś w pałacu królewskim. Bo jeśli ty w takim czasie będziesz milczeć, ratunek i ocalenie dla Żydów przyjdą skądinąd, lecz ty i dom twego ojca zginiecie. Kto zaś wie, czy godności królewskiej nie osiągnęłaś właśnie na taki czas, jak obecny? Wtedy Estera przekazała Mordochajowi taką odpowiedź: Idź i zbierz wszystkich Żydów, którzy się znajdują w Suzie, i pośćcie za mnie; przez trzy doby nocą i dniem nie jedzcie i nie pijcie; również ja i moje służebnice tak będziemy pościć, a potem udam się do króla, choć to jest wbrew prawu. Jeśli mam zginąć, to zginę! Wtedy Mordochaj odszedł i postąpił dokładnie tak, jak mu nakazała Estera”. Ks. Estery 1-17.