Jan 14:23

Słowo pisane

Nie przyszli Panu na pomoc – część 2

Co to znaczy być do dyspozycji Boga? Będziemy chcieli o tym mówić, co to znaczy być do dyspozycji Boga. Naprawdę, poważne podejście do tych słów czyni to, że ludzie zaczynają poważnie traktować Boga, poważnie spotykać się z Nim osobiście jak i na zgromadzeniach. Przestaje mieć miejsce udowadnianie, próba zasłaniania się. Ludzie zdają sobie sprawę, że sprawa toczy się przed Bogiem. Przed Bogiem nie pokombinujesz, żeby oszukać Go, zaczynasz zdawać sobie sprawę, że sprawa jest całkowicie jawna. A więc zaczynasz doznawać, że chcąc być częścią zboru, musisz być święty, bo zbór musi być święty, Jego zbór musi być święty. Zdajesz sobie sprawę, że nie możesz bawić się swoim chrześcijaństwem, bo zginiesz. On przeklnie cię i nikt cię nie uratuje, nikt ci nie pomoże. Jeśli Bóg przeklnie cię, nikt ci nie pomoże. A więc zdajesz sobie sprawę, że sprawa jest najpoważniejsza, bo jest to sprawa z Bogiem. Jeśli jest to sprawa z człowiekiem i jeśli w taki czy inny sposób postąpiłeś (postąpiłaś), Bóg jest tym, który jeszcze może to naprawić. Ale jeśli sprawa jest z Bogiem, to jest to bardzo niebezpieczne.

Zwróćcie uwagę co Paweł pisze w 2 Liście do Tesaloniczan 1,8.9:

W ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. Poniosą oni karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego,”

Ci, którzy nie znają Boga jak i ci, którzy nie są posłuszni ewangelii pójdą w to samo miejsce. Przeklęty, który nie staje do dyspozycji Bogu. Ewangelia stawia nas do dyspozycji Bogu, kochani. To nie jest taka radosna nowina, że ty możesz robić co chcesz i jesteś fajnym chrześcijaninem. Ewangelia oddziela nas od starego życia do nowego życia. To jest radosna nowina, że nie musimy już służyć diabłu, ale musimy służyć Bogu. Nie możemy zostać bez służby. Jak służyliśmy diabłu, tym bardziej mamy służyć Bogu. Musimy służyć, a od tego komu służymy zależy gdzie pójdziemy. Nie ma dla nas miejsca, żebyśmy żyli dla samych siebie, bo nikt z nas, gdy idzie sam nie kieruje swoimi krokami. Albo diabeł kieruje tobą i mną, albo Bóg kieruje nami. Ale sami nie potrafimy iść. Tak, czy nie? Albo idziemy w grzechy, czyniąc zło, albo idziemy w dobro, czyniąc dobro. Albo kieruje nami diabeł i czynimy zło, albo Bóg i czynimy dobro.

To jest ewangelia – wykupieni dla Boga. To jest ewangelia. Tu nie ma religii, religijnego życia. Tu jest życie dla Boga – oddzieleni całkowicie od ciemności do światłości. Jeśli zaś nie będziemy dawać siebie Bogu, jeśli będziemy chcieli prowadzić swoje życie, po swojemu, to On nas przeklnie i trafimy w miejsce przeklęte. Więc pomyśl czy dalej chcesz prowadzić swoje chrześcijaństwo, czy chcesz chrześcijaństwa Bożego? Czy chcesz żyć według swego myślenia o chrześcijaństwie, czy według myślenia Boga? Bo myśli Jego, to nie myśli nasze. Albo oddajesz mu się do dyspozycji i On tobą posługuje się jako swoja własnością, albo On ciebie wyrzuci razem z tymi ze świata.

Nie ma nic piękniejszego, jak dawać siebie Bogu do służby, ale też nic trudniejszego.

Psalm 125,5:

Ale tych, którzy zbaczają na kręte drogi, Niech Pan odrzuci wraz ze złoczyńcami. Pokój nad Izraelem!”

Ci, którzy skręcają na kręte drogi spośród Bożego ludu, niech Pan wyrzuci ich precz, razem ze złoczyńcami. Co to są kręte drogi? To są drogi ciała. Gdybyś wiedział, jaki Święty jest Bóg, to wyrzuciłbyś wszystko w proch, co stawiasz jako wartość w swoim życiu, a z czym Jezus poszedł na krzyż Golgoty. Oddałbyś (oddałabyś) mu siebie całkowicie, dziękując Bogu, że chce to z tobą zrobić, a nie stawiając swoje warunki, czy myśląc, że Bóg zaakceptuje to, że ty będziesz częściowo dawać mu siebie, a częściowo będziesz żył (żyła) jak chcesz. Z tym Bogiem nie zrobisz tego, bo On nie przyjmie takich warunków. Zginie każdy, który próbuje spierać się, dyskutować z Nim. Kimże jesteś, że spierasz się ze swoim Bogiem? Albo uznajesz ewangelię i oddajesz mu siebie, albo zginiesz.

Dobrem moim i twoim jest to, że możemy oddać siebie Bogu. On nie chce, żebym krzywdził ludzi, ale chce, żebym czynił im dobro. Dzięki Niemu, ja również chcę tego, co On chce i nie chcę krzywdzić ludzi, was i innych. Chcę czynić dobro i nie ustawać. Czy to jest dobre oddać siebie Bogu? Czy to jest dobre dla tych, wśród których przebywamy, że oddajemy siebie Bogu? To jest najlepsze, bo wtedy nie krzywdzimy tych, którym mówimy, że kochamy ich. Nie rzucamy im kłód pod nogi, żeby poprzewracali się o nasze „ja”, ale dodajemy im otuchy i wzmacniamy ich, bo tak chce Bóg.

Bóg odebrał nam nasze życie, aby dać nam życie swojego Syna. Jeśli odrzucimy to, to odrzucamy nasze zbawienie, bo my sami nie potrafimy żyć po Bożemu.

Widzimy więc, że mamy poważne doświadczenie, w którym musimy nauczyć się zwracać całą naszą uwagę na Boga. Bóg jest poważnym Bogiem. Nie chciałbym być z takim Bogiem, który żartuje sobie, a potem mówi: „ja tylko żartowałem”. Wolę mieć Boga, który mówi do mnie wprost i nawet jak zbłądzę to wiem, że On trzyma się tych Słów i mogę nawrócić się, mogę odwrócić się od mojego zła i On przyjmie mnie, ponieważ dał Słowa umożliwiające pokutę i porzucenie zła. Tak kocha mnie, że dał mi możliwość porzucenia tego, co jest w sprzeciwie z Nim. Jeszcze daje mi taką możliwość, by przez krew Jego Syna oczyścić się, usunąwszy przeszkodę do społeczności z Nim.