Jan 14:23

Słowo pisane

Naśladowanie Pana Jezusa – część 2

I ten człowiek, Paweł, pisze tak piękne słowa w liście do Efezjan, w trzecim rozdziale, od 14 wiersza:

„Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, by sprawił według bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość, i długość, i wysokość, i głębokość, i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą.

Temu zaś, który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko o co prosimy, albo o czym myślimy, Temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen.”

To jest tak wysoka pozycja, że jeśliby położyć ją na człowieku, to ona zabiłaby go. Ale dzięki Bożej łasce jest to oparte na Bogu, na mocy Ducha Świętego.

Wewnętrzny człowiek - jesteśmy jak dom, w którym jest ten wewnętrzny człowiek, albo go nie ma. Nasze namioty są dotykalne fizycznie, można je naciąć, zoperować, ale jaki człowiek mieszka wewnątrz tego namiotu? Czy ten wewnątrz mieszkający Człowiek może już mieć ten zewnętrzny namiot dla swojej chwały? ”Utwierdzeni w wewnętrznym człowieku” - wiecie chciałbym tam sięgnąć, ale brakuje po prostu słów na to. Myślę, że apostoł Paweł, który sięgał tam, wiedział, że nie można tego napisać, bo to jest tak cudowne, tak czyste. Ta miłość wewnętrznego człowieka, rozlewająca się poprzez te zewnętrzne namioty, dotykająca nawzajem siebie, pokazuje, że Jezus Chrystus jest tym wewnętrznym Człowiekiem, który opanował całe nasze człowieczeństwo, dla chwały Tego, Który Go posłał. On zachwyca nas sobą. Prowokuje nas do tego, by Jemu oddawać się każdego dnia, gdyż to czyni nas ludźmi, według tego formatu, o którym mówi Biblia, ludzi wracających na wieczność do Boga.

Paweł wiedział ile znaczy ten wewnętrzny człowiek. Wiedział, że jeśli ten wewnętrzny człowiek może w nas rozrastać się, to my wracamy do wieczności. Czasami chcemy przypisać sobie jakąś chwałę, ale musimy przypisać ją wewnętrznemu Człowiekowi, gdyż On zanim stał się wewnętrznym Człowiekiem w nas, najpierw chodził w ciele po tej ziemi, przecierpiał całe nasze doświadczenie życia, wszelkie zniewagi, pokuszenia, wszelkie sposoby, żeby oderwać go od Ojca i stał się doskonale czystym olejkiem, który mógł zostać złożony Bogu na ofiarę, przyjętą z powodu ciebie i mnie. I Paweł mówi, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych. „A wywkorzenieni, ugruntowani w miłości” – wiecie to sięga tak daleko. Czasami człowiek staje się naukowcem biblijnym, ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to, aby wejść w miłość. Paweł mówi, że wejście w miłość przewyższa wszelkie poznanie, że jeśli człowiek wejdzie w to doskonałe miejsce, to jest to najcenniejsze poznanie, jakie człowiek może posiąść tutaj.

Zobaczcie, ludzie mówią: jestem wierzącym chrześcijaninem. Paweł mówi: dobrze, uwierzyłeś, ale czy wierzysz, że Bóg ma dla ciebie więcej, że Bóg ma dla ciebie jeszcze więcej. Czy dasz miejsce Jezusowi, żeby cała długość, szerokość, wysokość, głębokość, pełnia Boga, mogła napełniać ciebie? Czy wierzysz, że jest to możliwe, żeby pełnia Boga mogła zamieszkać w tobie? Czy wierzysz, że chrześcijaństwo oparte jest na pełni Boga, nie na literze? Wiecie, że z powodu wyciągniętych jakichś literalnie rozpoznań, ludzie potrafili zabijać się, spalać na stosach, kamienować, topić, gdyż nie weszli w to rozpoznanie kim jest Jezus. Oni dla Jezusa byli gotowi zabić kogoś, a nie potrafili miłować. Jezus mówi: miłujcie nieprzyjaciół waszych. Chrześcijaństwo ma taki głęboki wewnętrzny sens, który przewyższa wszelkie ludzkie, naukowe sposoby poznawania Biblii poprzez zmysły i możliwości człowieka. Oczywiście przydatna jest konkordancja, przydatne jest grecko-polskie linearne tłumaczenie, wiele rzeczy jest przydatnych, ale one nie mogą zastąpić miłości. Nawet Paweł napisał: poznanie nadyma, miłość dopiero buduje.

Chrześcijaństwo musi być napełnione miłością, gdyż ono ma wroga, który staje naprzeciw niego. Ten wróg kusi, prowokuje, próbuje wciągnąć w gniew, w złość. Jak ostoi się człowiek, jeśli nie będzie miłował? Jezus ostał się. Jeśli On może napełniać nasze wnętrze tym, kim On jest, to i my się ostoimy. Czytaliśmy te słowa wiele razy, i zwróćcie uwagę sami, jak głęboko weszliśmy w te słowa? Czy stały się one dla nas prowokacją, Bożą prowokacją, by pójść głębiej w kierunku Boga? Tak jak kiedyś Darek mówił, że Bóg pociągnął go, nie mówiąc mu, że będzie z tego powodu cierpiał. Ale ile szczęścia było w tym, gdy człowiek wszedł w te cierpienia i rozpoznał, co może uczynić w nim Chrystus. Chrześcijaństwo ma świadectwo Chrystusa w sobie. Chrześcijaństwo nie jest puste, jest napełnione Nim. Chrześcijaństwo to nie jest religia, to są ludzie napełnieni Duchem Jezusa Chrystusa. Niezależnie w jakim miejscu byliby, oni rozpoznają, co chce Jezus. Mogą mieć problemy ze zrobieniem tego, ale oni wiedzą, co chce Jezus. I wtedy szukają Pana, aby On to zrobił.

Z powodu wielu religijnych postępowań, w człowieka wpojono religijny sposób patrzenia na Boga. Podczas, kiedy przyszedł Jezus, cała ta religia była w wielkim konflikcie z Nim. Cała religia była wzburzona tym, kim jest Jezus. I w końcu doszła do wniosku, że lepiej zabić Go. Ale gdzieś w sercach ludzkich została zasiana miłość. Kiedy Jezus mówił do Piotra: „paś owce moje”, najpierw zadał pytanie: „Piotrze, miłujesz mnie bardziej, niż tych? Czy jestem przez ciebie bardziej miłowany od wszystkich ludzi? Czy będziesz gotowy pójść za mną tam, gdzie cię poprowadzę?”

Chwała Bogu. Czy wierzysz, że jest możliwe, by każdy z nas miłował Jezusa całym sercem? Jeśli nie będziemy wierzyć, że jest możliwe miłować Jezusa całym sercem, nasze zgromadzenia nie mają żadnego sensu! To jest tylko marnowanie czasu. Ale jeśli wierzymy w to, to ma to sens i rozgłaszamy Boże Słowo, i mamy nadzieję, że właśnie ten wewnętrzny Chrystus będzie powodował, że to, co słyszymy, staje się w życiu.