Jan 14:23

Słowo pisane

Naśladowanie Pana Jezusa - część 1

Dzięki Panu, że możemy dzisiaj ponownie rozważać Jego Słowa i kiedy przystępujemy do Słów Pańskich widzimy jak wiele, wiele potrzebujemy Bożej pomocy, żeby zagłębiać się w te cudowne prawdy, żeby doznawać błogości zagłębiania się w Słowo Boże, tego szczęścia wprowadzenia w to, co Bóg do nas powiedział. Doznajemy, że nie potrafimy sami tam pójść, doznajemy, że jesteśmy zbyt niepojętni, żeby tak daleko sięgnąć. Możemy przeczytać te słowa w języku polskim, czy w innym, ale, żeby skosztować znaczenia tych słów, żeby doznać zachwycenia tym, co Bóg przez to Słowo mówi, potrzebujemy, by Duch Święty wprowadził nas w ten Boży język, w którym On mówi i to dzieje się. Dociera to do nas, pociąga to serca nasze, wyzwala to w nas chęć, świadomość, że to jest dla nas najlepsze, co mogłoby spotkać nas tu na ziemi. A zarazem przeżywmy doświadczenie przeciwności tego ciała. Kiedy czytamy o apostole Pawle, że kiedy docierała do niego ta wspaniałość Bożego wezwania, to on nie radził się ciała i krwi, ale poszedł za tym. Nie ma nic piękniejszego dla mnie i dla ciebie, jak pójść za tym, do czego Bóg nas woła w Swoim Synu. Wszystko upada wobec tego, ale żeby to też do nas dotarło, trzeba Bożego wpływu na mnie i na ciebie, byśmy doznawali tego.

Wydaję się to dziwne, iż Bóg to co nam daje jest tak wspaniałe i cudowne, ale widzimy jakby człowiek był zagubiony pośród tych wspaniałości. Jest jakby zaślepiony tą wspaniałością Bożego darowania. Zachowuje się tak dziwnie, jakby nie ufał, że to jest dla niego. Umysł człowieka zaczyna się blokować, niewiara zaczyna podpowiadać: to może jest dla innych, ale nie dla ciebie. Ale Pan mówi, że On przemawia do wszystkich ludzi.

Wiecie, w sprawach tego świata ludzie potrafią rozeznać, kto jeździ lepszym samochodem, kto ma ładniejsze ubranie, lepszy komputer, aparat fotograficzny, lepsze wczasy. W tym ludzie są w stanie rozeznać, ale jakże często nie są w stanie rozeznać w tym, jak cudowne jest to wszystko, co dostaliśmy w Chrystusie Jezusie. Człowieku, który urodził się na tej ziemi umie rozpoznać wiele rzeczy, lecz jak nieumiejętny jest w poznawaniu Boga. Kiedy Bóg do nas dociera i zaczyna nam pokazywać coś z tego, co On dał nam w Chrystusie, czyż nie powinniśmy wtedy powiedzieć: Boże, mów dalej do mnie, Panie. Wiem, że dalej sam nie sięgnę tych wspaniałości, mów dalej do mnie Panie. Często jest tak, że człowiek zachwyci się i myśli: o już coś wiem, ale nie widzi, że potrzebuje jeszcze więcej dowiedzieć się. Po co jeszcze więcej? Aby być bardziej podobnym do Niego. Gdyż Słowo Boże działa w tym kierunku, w którym jest mówione.

Jeżeli Bóg przeznaczył nas do tego, abyśmy byli podobni do Jego Syna, Jezusa Chrystusa, to znaczy, że On w tym kierunku posyła wszystko ku nam, aby tak się stało. Człowiek pośród wspaniałości Bożej miłości czuje się trochę niepewnie, nie jest tak do końca przekonany, czy może poddać się tak wielkiej Miłości. Apostoł Jan, w pierwszym liście pisze, że miłość Boża doszła w nas do doskonałości, kiedy jesteśmy na tej ziemi podobni do Niego. To znaczy, że Bóg tak nas kocha, że ogłasza: w tej chwili Moja miłość jest doskonale zaspokojona, kiedy jesteście podobni do mego Syna. I On ma zamiar z nami uczynić to. My ludzie mamy pewien kłopot; kiedy słyszymy tak cudowne wieści, myślimy, że jesteśmy w stanie zrealizować je i zabieramy się do zadania. Wtedy jeden człowiek robi drugiemu wiele kłopotów. Są oskarżenia, zarzuty, potępienia.

Jak myślicie, kiedy chcesz ratować kogoś, kto się topi, to czy dowieszasz mu kamyczek 5kg, a jak bardziej topi się, to drugi kamyczek 5kg? Czy go raczej wyciągasz? A czasami wygląda to tak między wierzącymi, że kiedy ktoś ma kłopoty, to mu dowieszają kamyczek, a potem drugi, trzeci. Pan Jezus tak nie robi. Pan Jezus pociąga tego człowieka wzwyż. Dlaczego oceniasz Bożego sługę? Do Pana należy i Pan ma moc podźwignąć go. Bardzo często człowiek zamiast kombinować, powinien zobaczyć, czy nastrój jego serca jest Chrystusowy.

Wiecie, chodził po tej ziemi człowiek i ludzie, którzy pragną dobrych rzeczy, do dzisiaj mówią, że chcieliby być do niego podobni. Człowiek ten miał na imię Paweł. Ale zwróćcie uwagę jak on podchodził do ludzi. Kiedy pisał list do zboru, o którym wiedział, że dzieją się tam różne niedobre rzeczy, to jak pięknie on zaczynał. W tym celu, by nastrój ich serc nie był zdołowany, kiedy powie im trudną rzecz, podnosił ich na duchu, dodawał im otuchy, żeby oni zapragnęli porzucić właśnie tą rzecz. Nie mówił czegoś człowiekowi, żeby zaskoczyć go jakąś złą wiadomością, lecz dążył do tego, by ten, który usłyszy, że coś w jego życiu jest nieprawidłowego, najpierw pragnął zmiany na dobre. Apostoł pracował w tym Bożym kierunku, by Bóg był uwielbiony w człowieku. Wiecie, Bóg chce zawsze być uwielbiony pośród nas. My czasem myślimy, że można zmusić kogoś do czegoś, ale cokolwiek wymuszone nie ma takiego wpływu, jak to, co jest złożone z wolnego serca.

Wiecie dlaczego musiał stanąć krzyż na ziemi. Dlatego, że wszyscy zgrzeszyliśmy i nie było dla nas zbawienia i Bóg musiał dać miejsce zbawienia. Musiał postawić krzyż, miejsce zbawienia, i na nim Chrystus został ukrzyżowany za nasze grzechy. Co zrobił Bóg kiedy wszyscy zgrzeszyliśmy i nie było dla nikogo nadziei? Dał nam nadzieję. A kiedy dał nadzieję, dopiero wtedy powiedział: a teraz oczyszczaj się. Oczyszczaj się teraz, gdyż dostałeś nadzieję. Kiedy człowiek oczyszcza się bez nadziei, to taki człowiek nie jest szczery i robi to w dużej mierze, po to, by ludzie widzieli go. Ale kiedy czyni to z powodu nadziei, uwielbia zawsze Boga. Mówi: Bóg dał mi nadzieję, a więc teraz warte jest to co robię, to ma sens.