Jan 14:23

Słowo pisane

Kazanie trzecie - Nowy lud z nowym imieniem c.d.

Będziemy kontynuować nasz temat o tej cudownej rodzinie Bożej i o nowym imieniu. Otwórzmy List do Efezjan, rozdział trzeci. Myślę, że jesteście świadomi tego, że są dwie wspaniałe modlitwy Pawła w tym liście. Pierwsza modlitwa dotyczy mocy i poznania Ojca - trochę więcej niż to, ale to jest główny temat tej modlitwy, a druga modlitwa dotyczy miłości, co jest największą rzeczą - miłość jest największą rzeczą ze wszystkiego. Parę wieków temu mieliśmy w Anglii takiego wspaniałego człowieka, który nazywał się John Wesley. Zbory metodystyczne powstały do życia z tego powodu, że jego usługiwanie było owocne. Pewnego dnia usłyszałem rzecz, którą on wypowiedział i gdy uświadomiłem sobie to co powiedział, uderzyło mnie to jak jasny grom z nieba. On był ustami Biblii dla swojego pokolenia i dla naszego kraju w tym czasie i wypowiedział wiele wspaniałych rzeczy. Jak wiecie rezultaty jego działalności wciąż mają wpływ na świecie. Ale ta jedna rzecz. Powiedział coś takiego: „Jeśli jakikolwiek człowiek pragnie albo szuka jakiejś mocy, czegokolwiek z wyjątkiem mocy doskonałej miłości, jest zwiedziony”. Usłyszałem tę małą myśl, zastanowiłem się nad tą myślą i nie wymagało to dużo czasu, kiedy doszedłem do wniosku, że on ma rację. Może lepiej powtórzę to, żebyście dobrze to zapamiętali: Jeżeli jakikolwiek człowiek szuka innej mocy niż moc doskonałej miłości,  taki człowiek jest zwiedziony, ponieważ to jest rzeczą oczywistą, że taka jest moc Boża. Jest ona zupełnie odmienna od mocy w tym świecie. Miłość… W tej wielkiej modlitwie o miłości, Paweł wypowiada coś niezwykle wspaniałego.

Przeczytamy wiersze  14 i 15, chociaż one nie należą do całej tej modlitwy „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię.”

Oto mamy. Wszelka rodzina, wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi otrzymuje imię od Ojca Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Pamiętacie o tym, to jest ta rzecz, o której mówiliśmy poprzednio. To ojciec wybiera imię dla dziecka. Dziecko nie może wybrać swojego własnego imienia. Czy to nie jest coś wielkiego, czy to nie jest również czymś bardzo prostym? Już wiele lat temu odkryłem coś takiego, że najbardziej pełną prostoty osobą w całym wszechświecie jest Bóg. To człowiek wszystko komplikuje z powodu grzechu i z tego powodu, że uwielbia swój intelekt, swój rozum i jest z tego powodu dumny. Ale Bóg jest pełen bardzo wielkiej prostoty. Ojciec nazwał całą rodzinę i w niebie i na ziemi. To imię znamy. Kiedy nazwał Swojego Syna, nazwał całą rodzinę. Alleluja! To jest coś wspaniałego. To jest rodzina Jezusa. Czy należysz do niej? Rodzina Jezusa. Pamiętajcie, że mówiliśmy o tym przed przerwą. Ananiasz przyszedł do Saula z Tarsu i powiedział do niego: „Bądź napełniony Duchem Świętym”. I w taki sposób on otrzymał imię Jezusa. Wspaniałe! Oczywiście nadal był nazywany Pawłem. To było ciało i krew, które wszyscy widzieli, ale miał Ducha Jezusa. Kiedy człowiek rodzi się na nowo to otrzymuje tego Ducha. Jeśli nie masz Ducha Jezusa, nie jesteś zrodzony z Boga. To jest cel tego nowego narodzenia.

Możesz być dobrym wierzącym, możesz chodzić do kościoła, możesz brać udział w komunii, czy wieczerzy Pańskiej, czy w mszy, czy w  czymkolwiek innym, w czym według tradycji zostałeś wychowany i do czego przywykłeś. Ale to czyni cię tylko członkiem tego akurat zbiorowiska, czy zgromadzenia do którego należysz. Nic wiecznego nie można na tej ziemi otrzymać z tej ziemi. Żaden człowiek nic nie może zrobić z tobą, albo dla ciebie, żebyś stał się dzieckiem Bożym. Tyle ogromnej pracy zostało niepotrzebnie włożone w ciągu wielu wieków. To wprowadziło wielkie zamieszanie do Kościoła Jezusa Chrystusa. To Bóg przychodzi, to On daje te nowe narodziny. To jest przyjęcie nowego ducha z Boga. Zrodzony z Boga - to jest najwspanialsza rzecz, jaka kiedykolwiek może się z tobą stać! Nie potrzeba żadnego człowieka, żeby był pośrednikiem. To pochodzi bezpośrednio od Boga.

Nie tak dawno byłem w Ameryce, od czasu do czasu tam bywam, i słyszałem taką historię. Została ona przekazana przez radio. To jest historia, którą zamierzam dołączyć do mojego magazynu historii. Zwykle nie czerpię historii od innych, mam dosyć własnych. Jeśli nie masz własnych przeżyć, historii o mocy, o działaniu Boga i musisz pożyczać historie z książek, to chcę ci powiedzieć, że jesteś w ubóstwie. To jest historia o kimś, kto był strasznym człowiekiem. Zwiedził wszystkie więzienia w Ameryce. Nie mogły go utrzymać te najbardziej surowe straże. To zdarzyło się w więzieniu SingSing, o którym prawdopodobnie słyszeliście.  Musieli go przenosić z miejsca na miejsce, ponieważ nie mogli sobie z nim poradzić. Kiedy strażnicy przychodzili do niego, zakładali na siebie jakieś ochronne ubrania i nigdy w pojedynkę, ale zawsze we dwóch. Był mordercą. Zgodnie z jego świadectwem popełnił wszelki grzech w stosunku do ludzi. Złamał wszystkie przykazania Boże i wszystkie przepisy prawa swojego kraju. Gdyby to zdarzyło się dawniej, to znalazłby się na krześle elektrycznym. Ale znalazł się w więzieniu. Był narkomanem i musiano mu w więzieniu podawać zastrzyki z narkotykami. Był człowiekiem pełnym złości, klęczał na ziemi za kratami, przeklinał Boga, przeklinał diabła, przeklinał wszystkich i wszystko. Kiedy na zewnątrz celi ktoś włączył radioodbiornik, usłyszał człowieka, który zwiastował o Jezusie, i przeklinał Jezusa. „Później - to jest już jego świadectwo - nie wiem co się stało, że zacząłem wołać: O Boże! - jeśli w ogóle jakikolwiek Bóg istnieje - uczyń coś dla mnie!” I Bóg uczynił - przyszedł. Ten człowiek osiągnął już dno swojego życia, nie mógł już głębiej się posuwać. I Bóg przyszedł. I on został całkowicie zmieniony, tam na tej podłodze w celi więziennej. To zdarzyło się na 10 minut przed śniadaniem. Przyszli strażnicy i podeszli do drzwi celi. Tam w tym więzieniu SingSing są kraty sięgające od sufitu do podłogi - tak jak klatki dla zwierząt. Przyszło dwóch strażników opancerzonych, w ochronnych ubraniach, w hełmach, podając mu tacę z jedzeniem i z dawką narkotyku. On popatrzył na nich i powiedział: „Możecie to wszystko zabrać, nie potrzebuję tego, nie chcę tego”. Nie mogli uwierzyć. Był pełen demonów, wszystkie jego motywy i działanie i jego wewnętrzna siła, to wszystko było zdeprawowane. Był pełen przekleństwa wobec tego imienia, przez które mógłby być zbawiony. I Bóg zbawił go. Nie miał tych symptomów ponarkotycznych, jakie się pojawiają w momencie, kiedy się przestaje brać narkotyki. Nie musiał udawać się do nikogo, żeby być uwolnionym od demonów. Nie potrzebował żadnego „uzdrowienia pamięci” - to jest wyrażenie bardzo uznane i modne na zachodzie, to podsuwa psychologia, ale to nie jest moc Boża. Moc Boża zstąpiła i Bóg go spotkał. Dzieło Boże zostało dokonane w nim. W jednej chwili stał się nowym człowiekiem. To jest jego świadectwo, czego Jezus może dokonać.

Czy miałeś kiedykolwiek tego rodzaju spotkanie z Panem? Czy też może miałeś takie pseudo nawrócenie. Psychologia ubrana w szaty przypominające moc Boga dotarła do ciebie, czy też moc z wysokości dotarła do ciebie? Głęboko, aż do głębi twojej istoty, czy zostałeś zmieniony? Na tym polega ten cud, kiedy Bóg przychodzi, to dzieje się coś takiego, jak czytaliśmy o Saulu z Tarsu. On był szczególnym człowiekiem. Chcę wam powiedzieć, że wy jesteście również szczególnymi osobami dla Boga.

Powiedzcie teraz do siebie coś takiego – wiele głupich  rzeczy już mówiliście w sobie samych - powiedzcie teraz sobie trochę prawdy: „Bóg  mnie miłuje”. Powiedzcie to sobie. To nie jest pozytywne wyznawanie czy mówienie, to jest wypowiadanie prawdy, to jest świadectwo tej Księgi. Powiedz sobie: „Bóg chce mnie”. Od tego momentu nie musisz się czuć odrzuconym, czy niechcianym przez kogokolwiek innego, bo Bóg chce ciebie. Alleluja! Chwała niech będzie Bogu! Możesz się stać nowym stworzeniem. Nie ulepszonym stworzeniem, ale nowym. Powinieneś wstydzić się siebie, jeśli nie chciałbyś być nowym stworzeniem. To nie ma być tylko lepsze, ale nowe stworzenie. Chwała niech będzie Bogu! Bóg nadał imię Swojej rodzinie, kiedy nadał imię Swojemu Synowi. Bóg ma serce Ojca. On chce mieć rodzinę. Chce ciebie. On chce mieć każdego, kto przyjdzie do Niego. Czy to nie jest czymś wspaniałym! To jest coś niezwykłego! Mamy być przyobleczeni mocą przez Ducha Świętego, żeby Chrystus mieszkał w naszych sercach. Mamy być wzmocnieni mocą przez Ducha. Dlatego Ananiasz przyszedł do Saula i powiedział: „Przyjmij Ducha Świętego”. Jeśli Chrystus, by przyszedł i zamieszkał w takim biednym stworzeniu, jakim my jesteśmy, to zniszczyłoby to nas. Zniszczyłoby to nas, gdybyśmy nie byli utwierdzeni mocą przez Jego Ducha, abyśmy mogli Go przyjąć i żeby On mógł w nas zamieszkać. Trudność polega na tym, że Kościół w przeciętny sposób przyjął tą myśl o Chrystusie.

Bóg dał mi tę łaskę, że podróżując po całym świecie, po rozmaitych krajach, mogłem odkryć coś takiego. Większość ludzi, którzy nazywają się chrześcijanami, żyjąc w świecie, czci pewnego bożka - Jezusa, który jest wytworem ich własnej wyobraźni, a nie rzeczywistego Jezusa. To jest tragedią, że to jest jakiś ideał, którego nikt nie może dosięgnąć i każdy powinien ciągle bić się w pierś i mówić: „O, jakim okropnym jestem człowiekiem, jakim jestem strasznym człowiekiem. Chciałbym być kimś innym, ale nie mogę”. Nikt, kto pochodzi z serca Bożego nie może tak mówić. Niech będzie błogosławione imię Pana. Jak cudowne jest imię Jezus! Czy widzicie przeznaczenie w tym, abyście zostali napełnieni całą pełnią Bożą? Nie pełnością człowieka, nie pełnością humanizmu, nie pełnością świata, nie pełnością diabła, ale pełnością Boga. Kiedy będziecie mieli okazję być w odosobnieniu, pomyślcie na ten temat. Napełnieni całkowicie pełnią Boga. Możesz powiedzieć: „Ja - ludzkie stworzenie?” To przeznaczenie staje się predestynacją w tobie. Zaczynasz czuć przedsmak tego, zanim to w pełni osiągniesz.

Czasami zdarza mi się latać samolotami. Czy wiecie, co dostałem w waszym samolocie? Przedsmak waszego języka (teraz coraz bliższy jest mi ten język), przedsmak waszej kultury, przedsmak waszego jedzenia (dali mi wino i wódkę, ale nie chciałem tego). Kiedy tylko znalazłem się w polskim samolocie, zostałem przeznaczony do tego, żeby znaleźć się w Polsce. Nie mogłem po prostu powiedzieć do pilota: Nie! Nie! Zawracajmy, lećmy do Chin, bo ja chcę lecieć do Chin. Pierwszą rzeczą, o którą pilot, by zapytał to: „Człowieku, czy ty masz zdrowy umysł?” A gdyby stewardesa powiedziała: „Tak, on naprawdę żąda tego, to prawdopodobnie usłyszałaby odpowiedź: „On musi lecieć z nami tam, gdzie my lecimy, nie skręcę z kursu dla niego”.

Jeśli przychodzisz do Jezusa, rozpoczyna się twoja predestynacja. Zaczynasz odczuwać przedsmak Królestwa Jezusa. Nie ma skrętu na lewo i prawo, musisz iść prosto. Dlatego Bóg sprawia to, że możesz być naprawdę zrodzony z Boga. Zaczynasz poznawać ten smak nieba, zaczynasz zachowywać się tak, jak zachowują się w niebie. Lubisz to spotykanie się z ludźmi, którzy mówią o Nim i znają Go. Chcesz, aby ta pełnia Jego chwały mogła zstąpić na ciebie. To właśnie przez Chrystusa Bóg nam dał tę całkowitą zmianę natury i osobowości, żeby dzięki działaniu mocy Ducha Świętego sposób twojego myślenia się zmienił, żeby twoje smaki i upodobania się zmieniły, i żeby twoje towarzystwo również się zmieniło, ponieważ już teraz będziesz szukać społeczności ze świętymi Bożymi. Będziesz to czynić z natury. Nikt nie będzie cię musiał zmuszać do tego. Będziesz miał wewnętrzny instynkt kierujący cię do tego z miłością dziecka Bożego. Nie przez jakieś religijne „hokus pokus”, ale dzięki mocy Boga przez Ducha Świętego. Bóg czyni cuda, Bóg nie czyni magicznych sztuczek. Cóż to za wspaniała rzecz, kiedy naprawdę stajesz się dzieckiem Boga i to imię zostaje nałożone na ciebie. Amen.

Teraz chciałbym dalej zwrócić się do Dziejów Apostolskich. To wszystko jest w tej księdze napisane. Ta księga jest bardzo niebezpieczna - jeśli dasz tę księgę komuś, to ta księga  może go oświecić. Jeśli chcecie trzymać ludzi w ciemności, w niewiedzy - nie dawajcie im tej księgi. Jeśli otrzymasz tę księgę i przyjmiesz Ducha Świętego to „łuski” spadną z twoich oczu i będziesz widział.

Rozdział, który otworzymy to jest rozdział 3. Jeśli znacie swoje Biblie, to wiecie co jest napisane w tym rozdziale. To jest pierwszy wielki cud, który stał się po zstąpieniu Ducha Świętego i po zrodzeniu Kościoła. Piotr i Jan razem idą do świątyni. To była godzina modlitwy, a więc wspaniały czas, aby tam pójść. (Czy chodzicie na zgromadzenia modlitewne? Czy też macie jakąś robotę do wykonania w czasie zgromadzeń modlitewnych?) Szli, aby się modlić. I przy bramie świątynnej zwanej Piękną leżał ten biedny człowiek, żebrak. Nigdy nie był w stanie chodzić. Od czasu, kiedy się narodził był chromy. Codziennie przynoszono go przed tę świątynię i sadzano go z żebraczą miską na schodach prowadzących do drzwi świątynnych.

Chciałbym troszeczkę skorygować wyobrażenia, które mogą w waszych umysłach funkcjonować. Jest wiele bezpłodnego mówienia, przynajmniej w tych kręgach, gdzie ja mieszkam, na temat uzdrowień. Dałem wam przykład  tego dziś rano. To było prawdziwe uzdrowienie Boże. Ale jest wiele głupich pomysłów na ten temat. Jednym z nich jest coś takiego, że Jezus uzdrowił wszystkich. Ale tak nie było. Ten żebrak jest jednym z tych, którego Jezus nie uzdrowił. Jezus nie uzdrowił go choć przecież chodził regularnie do świątyni. To może was zdumiewa. To powinno spowodować zrewidowanie przez was takich pomysłów. Jezus pozostawił to, aby Piotr mógł tego dokonać. Zostawił tego chromego nie uzdrowionym po to, by Piotr mógł go uzdrowić w imieniu Jezusa. I w rzeczywistości to i tak Jezus to uczynił.

Pójdźmy dalej z tą historią. Piotr i Jan wchodzą do świątyni, ten żebrak patrzy na nich i myśli, że wyglądają na ludzi, którzy mogliby mu coś wrzucić do tej miski. Wobec tego prosił ich o jakieś pieniądze. Piotr utkwił w nim swój wzrok. Radziłbym wam nie chować się, gdy ktoś patrzy na was i widzi stan w jakim jesteście. Piotr popatrzył na niego i powiedział: „Popatrz na nas!” On nie zrobił czegoś takiego, co w oczach normalnych ludzi wyglądałoby na przejaw pokory - „O, nie patrz na mnie - patrz na Jezusa!” - to jest taki fałszywy sposób bycia wielu ludzi. To brzmi tak „pobożnie”… Piotr powiedział „popatrz na nas!” Co o tym myślicie? Kiedy zaczniecie czytać Biblię będziecie musieli poprawić wiele swoich wyobrażeń. Najlepszą rzeczą jaką możecie zrobić z Biblią to po prostu ją czytać! Przestańcie czytać książki o Biblii!

Jest taka historia w naszym kraju, która  mówi w ten sposób: pewien kaznodzieja udał się z wizytą do jednego ze zborów. Była tam taka drobna, starsza siostra, która siedziała na swoim miejscu i miała zawsze ze sobą Biblię. Był to kaznodzieja, który miał tytuły przed swoim nazwiskiem. Ten podszedł do niej, zaczął z nią rozmawiać i powiedział do niej: „Co myślisz na temat komentarzy biblijnych?” Na to ona dała taką odpowiedź: „Biblia rzuca wiele światła na te komentarze”. Amen! Amen! To jest coś dla tych pokornych i ubogich, ponieważ pokorni i ubodzy wierzą w to, co jest napisane w Biblii.

A więc Piotr i Jan idą do świątyni. „Popatrz na nas” - mówi Piotr. I ten człowiek patrzy na nich - „teraz wreszcie coś dostanę ”. A teraz posłuchajcie, co mówi Piotr i lepiej to przyjmijcie: „Srebra i złota nie mam, ale to, co mam daję ci w imieniu Jezusa Chrystusa z Nazaretu. Wstań i chodź!” I ten chromy podskoczył! Alleluja! Zwróćcie uwagę na to, co on powiedział: „To, co mam daję ci w imieniu Jezusa”. Dlaczego to powiedział ?

Posłuchajcie. Ja mam swoją książeczkę czekową i używam jej w rachunkach bankowych. (kazanie to było wygłoszone w latach 70-tych – wyd.) Czy macie książeczki czekowe i banki tu w Polsce? Nie wiem, jak to jest u was. Chcę was upewnić, że mam tylko odrobinę pieniędzy w moim banku. Mogę napisać czek (to nie będzie wiele) i mogę złożyć podpis z moim imieniem na tym czeku, i mogę posłać ten czek do kogoś  z was. Wtedy wy musicie pójść z tym czekiem do banku, a dostaniecie wszystko to, co jest na nim napisane. Dlaczego? Ponieważ moje imię jest na tym czeku. Jeśliby ktoś podrobi mój podpis, a to się od czasu do czasu zdarza, to oznacza, że usiłuje wyłudzić pieniądze, które do niego nie należą.

Jest wielu ludzi, którzy nazywają siebie chrześcijanami i myślą sobie w ten sposób, że imię Jezusa to jest taki podpis na końcu modlitwy - „W imieniu Jezusa. Amen!” Nie, nie! I to jest rzecz, nad którą powinniście się zastanowić i bądźcie przy tym szczerzy! Próbujesz robić wiele rzeczy, mówiłeś wiele modlitw i mówiłeś: „W imieniu Jezusa. Amen!” - i nie stało się nic. Bądź szczery - przyznaj się! Czy tak było? Niektórzy się przyznają i kiwają głowami. Nie będziesz się mógł posunąć nigdzie dalej, jeśli nie uznasz prawdy! Dlaczego tak się dzieje? - „przecież mnie wykształcono, żebym tak mówił!” Tak, tak - o to właśnie chodzi - „zostałem wychowany, żeby tak mówić” Ludzie wykształcili cię na takiego „podrabiacza podpisów”.

Ale, jeśli nosisz imię właściciela konta, a ja noszę to imię, mogę podpisać ten czek. Ja mogę również sprawić, że ten czek zostanie wypłacony na moje ręce. Mogę sprawić, że ten czek zostanie wypłacony w gotówce dla was - gdybym znał wasze imiona.

To jest wspaniałą rzeczą! Piotr i Jan nosili na sobie imię Jezusa i powiedzieli tak: „To, co ci daję, to nie ja daję, to Jezus ci daje. Ja daję ci to w imieniu Jezusa Chrystusa z Nazaretu!” Piotr otrzymał tak wiele. On nie przyszedł i nie powiedział: „Słuchajcie, ja mam dar uzdrawiania, ja mam dar czynienia cudów, ja mam dar wiary”. On powiedział: „To, co mam, to ci daję!” Alleluja!

Jest tak wielu zwiedzionych ludzi, więc i wy możecie być również w takim stanie. Pragną tego, albo  owego, albo  jeszcze  innej  rzeczy. Jest tak wiele darów Bożych. Miej ten największy dar Boży - Jezusa. Miej życie  Jezusa i osobę Jezusa, moc Jezusa i miłość Jezusa! „To, co mam daję ci w imieniu Jezusa Chrystusa z Nazaretu!” Nazwij to jak chcesz! Czy to nie jest cudowne? Ale powód, dla którego on mógł to zrobić jest zawarty w tym stwierdzeniu, które on wypowiedział. Zwróćcie uwagę na to, co on mówi: „Srebra i złota nie mam”. Być może mamy za dużo srebra i złota i z tego powodu nie mamy mocy. Nie wiemy, gdzie spoczywa ten prawdziwy skarb (czy też być może już wiemy). „Srebra i złota nie mam” Alleluja! „Ale to, co mam  daję ci w imieniu Jezusa Chrystusa!”

Już dawno temu Pan pokazał mi, gdzie ten prawdziwy skarb leży, gdzie spoczywa prawdziwa moc - nie w użyciu imienia Jezusa, jak gdyby to było jakieś czarodziejskie zaklęcie, ale w tym, że w rzeczywistości codziennego życia noszę imię Jezusa z łaski Bożej! Czy ty też? Czy ty też? Bóg wie o tym! A ponieważ Bóg wie, ty też teraz wiesz o tym, ponieważ usłyszałeś prawdę. To tak jak wczoraj wieczór mówiliśmy - tylko wtedy, kiedy twarzą w twarz staniemy  z prawdą, dopiero wtedy możemy posunąć się dalej za Bogiem. Ciągle próbujemy się schować za te rozmaite rzeczy, które się nazywają religią. Ale kiedy wyjdziemy na tę otwartość: „O, Boże, dokonaj tego ze mną!” - tak, jak zrobił to ten człowiek w więzieniu. Możesz być tak pełen demonów, jak ten człowiek Legion (mam nadzieję, że tak nie jest), możesz być pełen ciemności, grzechu i nieprawości jak sam diabeł, ale ponieważ jesteś ludzką istotą, a nie diabłem, Jezus cię zbawi! Alleluja! Jezus dokona swojego dzieła. Chwała Bogu! Na razie zakończymy. Będziemy jednak kontynuować ten temat.

Ojcze, dziękujemy ci za Twoją miłość! Dziękujemy Ci za tę prawdziwą Ewangelię! Chwała! Chwała! Dzięki za życie, Panie! Życie z nieba! Alleluja! Alleluja! Amen!