Jan 14:23

Słowo pisane

Życie Kościoła na ziemi – 06.08.2016 poranne – część 2

Pierwszy List Jana, 3 rozdział.

„Patrzcie jaką miłość darował nam Ojciec, abyśmy zostali nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. Dlatego świat nas nie zna....”

Dlatego świat nas nie zna, bo jesteśmy dziećmi Boga i to nas odróżnia od świata. Gdybyśmy nie byli dziećmi Boga, nadal bylibyśmy dziećmi tego świata, dziećmi diabła, bylibyśmy jak ten świat. A więc ten świat znałby nas. Z chwilą, kiedy urodziliśmy się z Boga, staliśmy się dziećmi Boga. Pamiętacie 2 List Piotra, prawda? Bóg obdarzył nas duchowym swoim obdarzeniem, duchowym bogactwem, abyśmy Jego naturę w sobie mieli, aby ta Jego natura pomogła nam uniknąć świata zła, i pożądliwości, która jest w tym świecie zła.

A więc Bóg obdarza nas Swoją naturą, wszystkie Swoje dzieci, czy synów, czy córki obdarza Swoją naturą, bo Bóg nie jest podległy pokuszeniom. Dopóki my przyjmujemy naturę Boga i w niej chcemy żyć na tej ziemi, te pokuszenia nas mijają, odbijają się od naszego Boga. Ale z chwilą, kiedy diabłu uda się, żebyśmy sami zaczęli myśleć i dumać, co by nam się tutaj przydało, to już ma szansę nas pociągnąć w jakimś kierunku. Albo w tym, albo w jakimś innym, w zależności od tego, co się tobie, w tym świecie, podoba. W odpowiednim momencie on przyjdzie, będzie czekał. On umie czekać na odpowiedni moment, żeby w odpowiednim momencie uderzyć, żeby to największy efekt dało. Niektórzy mają to po jakiejś kłótni, niektórzy „o, nie mam co z czasem zrobić”. W różny sposób.

Diabeł czeka na taki moment, w którym jesteś najsłabszy, czy najsłabsza, żeby dopiero wtedy uderzyć. On nie uderza kiedy jesteś silny, pełen modlitwy, pełen stanowczości chodzenia za Bogiem, bo wie że nic nie zrobi w tym momencie. Musi gdzieś znaleźć moment, w którym będziesz słabszy czy słabsza, gdzie sobie może odpuścisz to swoje chrześcijańskie życie, gdzie zainteresuje cię, zafrapuje jakąś małą rzeczą, za którą pójdziesz, a późnej większą i większą, i nagle znikasz, bo on próbuje cię całkiem ograbić z życia z Bogiem, zamieniając je w religijne życie bez Boga.

„Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło czym będziemy, lecz wiemy, że gdy się objawi będziemy do Niego podobni, gdyż ujrzymy Go takim, jakim jest. I każdy, kto tę nadzieję w Nim pokłada oczyszcza się, tak jak On jest czysty”.

 

A więc nie jest to tak, że świat jest tak silny, że my po prostu musimy drżeć cały czas. Nie, ale nie możemy ryzykować, bawiąc się tym światem. Bóg na to nam nie pozwala. Mamy wiedzieć: ten świat został pokonany przez naszego Pana. Pan Jezus wygrał na krzyżu Golgoty. Władca tego świata przegrał, został rozbrojony. Ale Pan nie pozwala nam lekceważyć tego wroga, który czyha na nas z różnymi rzeczami.

Ilu wierzących ludzi jest dzisiaj w stanie bardzo złym. Odpuścili sobie gdzieś życie Chrystusowe, życie Kościoła, życie według standardów ustalonych przez Pana Jezusa i stan się pogarsza. Diabeł obrobi odpowiednio, nawrzuca różnych pomysłów, myśli. Odsunie od wzniosłego myślenia o Bogu, a zajmie sprawami ziemskimi. Tak jak Paweł mówi w Liście do Filipian „o tych, o których wam kiedyś mówiłem, dzisiaj muszę mówić z płaczem, dołączyli do wrogów krzyża Jezusa Chrystusa, bo zaczęli myśleć o tym, co ziemskie, zagubiając myślenie o tym, co niebiańskie. Lecz nasza ojczyzna - Paweł tam mówił do Kościoła - jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy Jezusa Chrystusa, Który przyjdzie, aby wziąć nas do Siebie”. Apostołowie nieustannie przypominali Kościołowi o tym: „Pamiętajcie, ten świat został pokonany, władca tego świata został rozbrojony, ale to wcale nie pozwala nam na to, żebyśmy zlekceważyli ten świat z jego pożądliwościami”. Dopóki żyjemy w tym ciele jesteśmy narażeni na przypomnienie sobie  jak smakuje grzech, przez niechęć do odparcia ataku powrotu do grzechu i następnie opuszczenia tego grzechu ponownie. Można stać się niewolnikiem diabła z powrotem.

Wielu tak stało się niewolnikami diabła i dzisiaj nie potrafią już żyć tak, jak powinny żyć Boże dzieci: wzniośle, uroczyście, w chwale Boga. Myśli Boże zostały oddzielone przez przyjmowanie pojawiających się myśli złych i kąśliwych. Coraz bardziej człowiek schodzi w stronę tego, jak myśli diabeł, a oddala się od tego jak myśli Chrystus. I diabeł często wtedy człowieka pociesza, że nie jest źle, że jest dobrze. Gdy nie myślimy już myślami Chrystusa, to już jest źle. Kiedy nie myślimy o tym, co w górze, lecz złączymy serce z tym, co na ziemi, zaczyna się tragedia dołączenia do wrogów krzyża Chrystusowego.

Mamy świadomość, że niebo i ziemia i dzieła ludzkie, które są tutaj, zginą. Wszystko co zbudowali ludzie na tej ziemi, bez względu na to czy grzeszni, czy święci, zginie. Nic z tego nie przejdzie dalej. Skoro wiemy, że to wszystko ma zginąć, jak powinniśmy żyć? Zachowując siebie od rzeczy tego świata, w wolności, będąc zawsze ludźmi wolnymi, żeby nic nas nie krępowało z tym światem, prawda? Kiedy zobaczę, że coś mnie krępuje ze światem, muszę to odciąć przez krzyż. Nie chcę być skrępowanym przez ten świat, nie chcę zginąć z tym światem, bo wiem, że mam być wolnym. Tak, jak Słowo Boże mówi: jesteście wolni w Chrystusie, ale nie pobłażajcie temu ciału, gdyż ono może wam odebrać tą wolność i sprowadzić do niewoli.

Pamiętajcie po co jesteśmy powołani, dla kogo jesteśmy powołani. Co powinniśmy robić najpierw i zawsze o to dbać: o przynależność do Pana Jezusa Chrystusa, Który nas wykupił własną Krwią. Dlatego Jezus mówi, że miłuje każdego, który uznał siebie za umarłego dla świata, a żywego dla Niego, aby nie żyć już dla siebie samego czy siebie samej, ale dla Pana Jezusa Chrystusa.

My, ludzie żyjący na ziemi, byliśmy skazani na zagładę. Wszyscy byliśmy skazańcami. Gdyby Bóg przed założeniem świata nie podjął decyzji, że będzie chciał iluś ludzi uratować z tej ziemi, pozostalibyśmy wszyscy w tragedii idąc ku zniszczeniu ziemi, bo nie było jak stąd uciec. Bóg posłał nam drogę zbawienia, o tej drodze mówiliśmy. Jedynej drodze, przez którą można uciec od zagłady tej ziemi, to jest Jezus Chrystus.

Jak więc powinniśmy się trzymać tej drogi umiłowani, jak? Niektórzy mówią „rękami i nogami”, na pewno, ale ja myślę, że jeszcze bardziej wiarą. Wiarą, która zwycięża świat z jego pożądliwościami. Nawet nasze ręce i nogi są za słabe, żeby się trzymać, diabeł nam coś do ust poda i tak nas ogłupi.

 

Musimy więc trzymać się, pilnować się Pana, aby nie zgubić się. Jest to jedyna droga, rozumiecie? To wiara mówi tobie i  mnie. Jest jedna droga, trzymaj się tej drogi. Kiedy człowiek schodzi w niewiarę, zobaczysz jak ten człowiek zaczyna mieszać swoje uczucia ze światem, z życiem, sposobem życia świata. Nie, że pójdzie w świat, zacznie mieszać z duchem tego świata swoje życie. Uwaga jego zacznie bardziej skupiać się na ziemskich rzeczach niż na niebiańskich. To jest duch tego świata. To nie zależy ile masz, tylko gdzie się skupiasz, gdzie jest twój umysł, w czym jest twoje serce. I o to tu chodzi. Możesz być bogatym człowiekiem i być chrześcijaninem. A możesz być biednym i nie będziesz umiał być chrześcijaninem, bo ta biedota będzie ciebie stale udręczać i niszczyć cię i będziesz stale narzekać na to. Ale znowu ten bogaty też ma trudność, bo Słowo Boże mówi, że łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. Ale kto to jest bogaty? Wielu mniema o sobie, że są bogaci, ale gdzie tam są bogaci. Abraham, to był bogaty człowiek. Nie wiem ile miał wielbłądów, na pewno bardzo dużo, i innych stworzonek, był bardzo bogaty. Job był bogaty. I oni potrafili należeć do Boga, to im nie zasłoniło oczu, nie zamknęło im zmysłów, szanowali Boga ponad to wszystko.

Zachowanie Joba jest bardzo piękne: „Pan dał, Pan wziął, niech Imię Pańskie będzie uwielbione”. On to łączył z Bogiem. Jeśli Bóg dał - chwała Bogu, zabrał - też chwała Bogu. Do Niego to należy, ja jestem tylko od tego, żeby tym się zajmować. Wtedy człowiek jest wolny i nie jest połączony z ziemskimi rzeczami.

Mamy więc świadomość Kościele, że ten świat ginie każdego dnia, żeby niczym nie być związani z tym światem. Stąd były Słowa: nie bądź dłużnikiem tego świata, nie bierz kredytów, nie wiąż się, nie łącz się z tymi rzeczami, ponieważ to stworzy niebezpieczeństwo: Pan przychodzi, a ty jesteś dłużny coś temu światu - nie możesz pójść do wieczności.

Słowo Boże mówi, że kiedy ręczyłeś za obcego, nie zaśnij dopóki się z tego nie uwolnisz, bo może nadejść kres twojego życia i wtedy będzie po tobie, bo zabiorą ci wszystko.

Bóg uczy nas żyć według możliwości jakie On nam daje, abyśmy nie poszli po nic do tego świata, żebyśmy nie łączyli się z duchem tego świata, przez jego możliwości, przez jego sposób rozwoju.

Ten świat  ginie, jest coraz bliżej swojej zagłady i musimy o tym nieustannie pamiętać, abyśmy nawzajem mieli świadomość różnicy między wiecznością a przemijaniem. Mamy żyć pośród tego świata. Jezus mówił "Ojcze, oni tu zostaną, ale oni potrzebują pomocy, aby ten  świat ich nie skaził". Potrzebujemy nieustannie Bożej pomocy.