Jan 14:23

Słowo pisane

Życie Kościoła na ziemi - 06.08.2016 poranne - część 1

 

Chciałbym, abyśmy dzisiaj mogli rozmawiać o życiu Kościoła na ziemi, jak Kościół ma żyć na ziemi, żeby bezpiecznie dotrzeć do wieczności z Bogiem. Wiemy jak w nas, w Kościele mamy funkcjonować, jak mamy budować się, jak mamy wzrastać, mówiliśmy wiele o tym.

 

Dzisiaj chciałbym, abyśmy mówili, a bardziej jeszcze Pan Jezus chce, abyśmy mówili o tym, jak On chce, żeby jego Oblubienica przeszła swoją ziemską historię nieskażona przez ten świat, aby mogła taka dotrzeć do dnia, kiedy On wróci, żeby mógł się z nami spotkać i zabrać nas na wieczność do siebie. Jego interesuje każda chwila nasza spędzona na ziemi. Jemu nie jest obojętne jak my żyjemy, Jemu zależy na nas, bardzo Mu zależy, udowodnił to idąc na krzyż.

 

W Pierwszym Liście do Koryntian, w 2 rozdziale, czytamy 12 wiersz. Bardzo ważna informacja dla nas.

„A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, Który jest z Boga, abyśmy wiedzieli czym nas Bóg łaskawie obdarzył”.

Rozumiecie, kiedy się urodziliśmy, urodziliśmy się w duchu tego świata i nasze zmysły, nasze dążenia i pragnienia kierowały się w kierunku świata. Już jako mali chłopcy czy dziewczynki, mieliśmy pomysły światowe, były pragnienia światowe i działania światowe, podkradanie sobie jakichś rzeczy, okłamywanie się, żeby coś tam osiągnąć, do czegoś dotrzeć.

Duch tego świata przenikał nas i w duchu tego świata urośliśmy, mieliśmy różne pomysły jak sobie w życiu na ziemi poradzimy, czego się nie dorobimy, co jeszcze będziemy mieli, nie myśląc w ogóle o tym jaki jest kres człowieka. Duch tego świata nie zajmuje się tymi sprawami. On zajmuje się tym, co tam będziesz mieć w swoim życiu, jak to osiągnąć, w jaki sposób. A my dostaliśmy już innego Ducha, ze świadomością kresu tej ziemi, ze świadomością, że ta ziemia ma wyliczony okres funkcjonowania i ona się skończy.

Rozumiecie, gdyby nie Duch Boży, nigdy byśmy nie mieli tego w głowie. Rozumiecie, pokolenia za pokoleniami umierają, a następne robią dokładnie to samo i jeszcze gorzej. Duch tego świata przenika to ciało i wlecze tych ludzi za sobą. Oni tracą  całe swoje życie, potrafią zdrowie stracić, wszystko, żeby się dorobić, coś osiągnąć. Potem umierają zostawiając to, albo chorują i nie mogą dalej z tego korzystać, albo popełniają samobójstwa.

Duch tego świata nie jest dobry dla człowieka. Duch Boży jest Dobry, to On wyrywa nas z duchowości tego świata. Ten Duch jest przeciwko naszemu ciału, które poznało życie według ducha tego świata, po to, żeby nasze ciało należało do Boga, Który nas stworzył, aby było Jego świątynią już tu na ziemi. Dlatego Pan Jezus bardzo chce z Ojcem  mieszkać w nas i powiedział, że jeśli będziemy wypełniać Jego rozkazy, to On  z Ojcem będzie w nas mieszkał. To jest bardzo ważna sprawa dla mnie i dla ciebie jako Kościoła, żebyśmy mogli przejść przez te ziemskie doświadczenia i nie byli oddzieleni od Ojca i Syna. Tu nieustannie czyha na nas oddzielenie. Można powiedzieć, że co krok to przepaść. Jeśli to nie będzie Syn Boży, to na pewno wpadasz w ten dół, może tak głęboki, że już nigdy z niego nie wyjdziesz.

 

Na tej ziemi wszystkim dzieciom Bożym grożą niebezpieczeństwa. Tylko czujność i trzeźwość w Panu może nam pozwolić trwać w Chrystusie, w Chrystusie chodźmy, bo tylko w Chrystusie nie wpadniemy w doły przygotowane przez diabła. Duch tego świata jest przewrotny,  chytry, przebiegły i umiejętny, aby prowadzić ludzi na manowce, żeby oni dochodzili do kresu swojego życia żyjąc nadal w grzechach swoich.

 

W Ewangelii Jana, w 17 rozdziale, czytamy od 6 wiersza.

Wracamy nie raz do tej modlitwy Pana naszego Jezusa Chrystusa, gdyż On to bardzo mocno w tej modlitwie wyraził.

„Objawiłem Imię twoje ludziom, których mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Mnie ich dałeś i strzegli Słowa Twojego”.

Czytaliśmy już wcześniej i mówiliśmy, że byliśmy przeznaczeni już przed założeniem świata na to, aby być świętymi dziećmi Boga. Tak samo jak Jezus był przeznaczony na to, by stać się pierwszym, w Którym my staniemy się dziećmi Boga.

Widzicie, całe to doświadczenie polega na tym, że diabeł chce koniecznie, żeby ci, którzy uwierzyli w Boga, stali się pijani z powodu rzeczy, które zakłócają trzeźwość modlitwy. Rozumiecie, kiedy człowiek wypije alkohol, kręci mu się w głowie, pije więcej i więcej, w końcu traci rozum, traci świadomość, leży gdzieś w kałuży jak świnia i nie wie co ze sobą zrobić. Diabeł inne ma sposoby na to, żeby chrześcijaninowi czy chrześcijance zakręciło się w głowie. To nie musi być alkohol, to jest pożądliwość. Od pożądliwości wierzącym ludziom kręci się w głowie. Oni tracą świadomość tego, gdzie zmierzają i powoli zaczynają zostawiać Chrystusa, tak samo jak Judaszowi zakręciło się w głowie i sprzedał swoje pierworództwo, sprzedał bycie apostołem, sprzedał bycie tym, który był przy Jezusie. Za co sprzedał? To nie ilość pieniędzy zawróciła mu w głowie. Jak to sie stało, że ten człowiek w ogóle o tym myślał, aby zdradzić Jezusa. Podkradał pieniądze, w Piśmie jest o tym napisane. Miał już w swojej głowie to co było fundamentem zdrady, a była nią pożądliwość.

 

„Teraz poznali, że wszystko co mi dałeś od Ciebie pochodzi, albowiem dałem im Słowa, które  mi dałeś i oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem i uwierzyli, że Mnie posłałeś. Ja za nimi proszę, nie za światem proszę, lecz za tymi, których Mi dałeś, ponieważ oni są Twoi. I wszystko Moje jest Twoje, a Twoje jest Moje i uwielbiony jestem w nich. Już nie jestem na świecie, lecz oni są na świecie, a Ja do Ciebie idę. Ojcze Święty zachowaj w imieniu Twoim tych, których mi dałeś, aby byli jedno jak My.”

 

Moglibyśmy spojrzeć w serce Jezusa, kiedy tak się modlił. Tam była święta miłość do mnie i do ciebie. On wiedział, że idzie do Ojca, ale Kościół zostaje na ziemi i Kościół będzie musiał przechodzić przez te wszystkie przeciwności, przez te wszystkie pożądliwości, przez te wszystkie pokuszenia. Jak bardzo mu zależy, żebyśmy przeszli nie zanieczyszczeni, żebyśmy się nie zanieczyścili, ale byli czyści od tego świata. Nie wystarczy być tylko blisko siebie, trzeba jeszcze pilnować siebie przed tym, co ten świat nam oferuje, z czym ten świat do nas przychodzi. Widzimy, że ten świat coraz więcej może zaoferować ludziom, coraz więcej różnych rzeczy, które mogą wywołać zawrót głowy i człowiekowi pomylą się kierunki i człowiek zwiąże swoje serce z czymś innym niż chce Pan.

Dlatego musimy o tym pamiętać nieustannie, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy, co chcemy osiągnąć i kto po nas wróci. Musimy o tym pamiętać nieustannie. Gdy tylko człowiek o tym zapomina, od razu widzimy co się z człowiekiem dzieje.

 

W Pierwszym Liście do Tymoteusza, 1 rozdział od 15 do 17 wiersza.

„Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy. Ale dlatego miłosierdzia dostąpiłem, aby na mnie pierwszym Jezus Chrystus okazał wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają Weń uwierzyć ku żywotowi wiecznemu. A Królowi wieków, nieśmiertelnemu Bogu, niewidzialnemu, Jedynemu Bogu niechaj będzie cześć i chwała na wieki wieków. Amen”.

Prawdziwa to mowa, Chrystus przyszedł zbawić nas od grzechów tego świata, uwolnić nas  od zniewolenia tym światem. Nasze wejrzenie musi być już inne, nasz umysł jest zmieniony. My myślimy innymi kategoriami, kiedy idziemy każdego dnia przez to ziemskie życie. Wiemy co potrzebujemy, żeby dotrzeć do wieczności, a czego nie możemy wziąć, bo nam to na pewno będzie chciało przeszkodzić wejść do wieczności. A więc uczymy się wybierać dobro, a odrzucać zło, bo chcemy tam dotrzeć. Wiemy, że ta wieczność istnieje. Wiemy, że Chrystus poszedł przygotować nam miejsce i wróci po nas. To nie jest dla nas tylko w Biblii zapisane, to jest rzeczywistość naszego codziennego myślenia. Oblubienica nie może inaczej myśleć, bo na pewno zgubiłaby się w tym świecie.

W naszych umysłach, w sercu musi panować Chrystus. To jest bardzo ważna rzecz! Łatwo się tu zgubić, a ciężko nieraz się odnaleźć. Diabeł wie, co ci się może spodobać. On jest lepszy od tych wszystkich badaczy, którzy sprawdzają rynek i patrzą co rzucić, żeby ludzie to szybko kupili. On jeszcze lepiej penetruje sposób myślenia, postępowania  i szuka sposobu, jak zwieść ciebie czy mnie.

Pamiętacie, jak przyszedł do Jezusa Chrystusa? On nie miał już innego wyjścia, jak tylko wszystko postawić przed Jezusem, wszystko! Nie tak jak nam coś tam, jakąś część z tego. On przed naszym Panem postawił całą chwałę tego swojego zepsutego świata i Jezus po tym podeptał jak po śmieciach i poszedł zbawić nas od tego wszystkiego, co diabeł oferuje.

Na Jezusa, diabeł wyszedł z wszystkim, co tylko posiadał. Na mnie i na ciebie, gdyby zastosował wszystko, nie dalibyśmy rady, padlibyśmy od razu. Dlatego Bóg nie dopuszcza więcej niż moglibyśmy znieść i diabeł może nam oferować w pewnym zakresie swoich możliwości, a i to widzicie, że już to jest dla nas niebezpiecznym kuszeniem. Tylko pewien zakres pokuszeń a już jest niebezpieczny.

Pan Bóg potrafi sobie poradzić z nami prowadząc nas przez ten świat. Apostoł Paweł mówi: potrafił sobie poradzić ze mną, będzie umiał sobie poradzić z każdym, tak jak ja żyłem, mało kto żył, żeby w ten sposób stanąć przeciwko Kościołowi, mordować, wywlekać, tak nienawidzić Jezusa. A jednakże On mnie zbawił i uratował.

Widzimy, że mamy doświadczenie i musimy sobie w tym doświadczeniu, jako Kościół poradzić, a to nie jest łatwe doświadczenie.