Jan 14:23

Słowo pisane

CIERPIENIE KOŚCIOŁA – 3.08.2016 (wieczorne) – część 2

 

List do Hebrajczyków 2,18:

         "A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.” 

         Każdy, który cierpi z powodu Chrystusa potrzebuje pomocy Pana, każdy. Nie ma przejścia przez te cierpienia bez Pana, nie da rady po prostu. Diabeł wtedy zbyt silnie napiera na człowieka, żeby zrobić coś po swojemu, silnie namawia do czegoś złego. Jeśli z tym człowiekiem nie będzie Chrystus, to człowiek ulegnie diabłu. Ale jeśli jest Chrystus i człowiek potrzebuje Chrystusa i trzyma się Go całym sobą, to wtedy zwycięża, przechodzi i jest silniejszą cząstką w Kościele o to doświadczenie, bardziej stabilną, bardziej zwycięską i może pomóc jeszcze komuś innemu. Bo po to są właśnie cierpienia, aby umieć później pomóc komuś następnemu. One kształtują osobowość Chrystusa w nas. Chwała Bogu! Nareszcie coś porządnego, coś co ma sens, co powoduje, że stajemy się mężni i o ile bardziej słabsi sami w sobie. Kiedy patrzysz na takiego człowieka, który już przez tyle jakichś cierpień przeszedł, co on czyni kiedy przychodzi na niego cierpienie, to widzisz tego człowieka jak on szybko jest u Pana, od razu do Pana, w ogóle nie próbuje samemu sobie poradzić. Od razu jest z tym u Pana. Dlatego Paweł mówi: „Ja ujarzmiam swoje ciało i umartwiam, aby to był Chrystus, a nie ja”.

         Są więc cierpienia, które mają nam pomóc, cierpienia, które powodują, że rośniemy,  cierpienia z powodu tego, że chcemy uczciwie, wiernie, prawdziwie wspierać się, pomagać sobie prawidłowo, tak jak być powinno - dla chwały Jezusa, nie dla zbudowania jakiegoś cielesnego działania - dla Tego, który przyszedł i przeszedł przez te wszystkie cierpienia, doświadczonego we wszystkim.

         Widzicie, mowa o cierpieniach Kościoła nie napełnia nas przerażeniem. Kiedy słyszymy o tych cierpieniach, one nie przerażają nas, one raczej nas budują. Paweł mówił też: „Słyszeliście o moich cierpieniach i byliście zbudowani tym jak ja żyję w tych cierpieniach i poszliście do bitwy jeszcze dalej, jeszcze głębiej”. A więc one, mimo wszystko, są zbudowaniem, wspomożeniem.

         Dzieje Apostolskie 9, 16. Pan Jezus określa co spotka tego Saula z Tarsu, który będzie Jego apostołem:

         "Ja sam bowiem pokażę mu, ile musi wycierpieć dla imienia mego.” 

         Ja sam mu pokażę, mówi Jezus, bo dam mu więcej siebie niż innym. A więc więcej będzie też cierpiał. Czy chcesz służyć więcej w Kościele? Bardzo dobrze bracie, siostro, miło wiedzieć ludzi, którzy wiedzą czego chcą. Więcej będziesz cierpiał. Dziwisz się? To chyba nie znasz Biblii. Im więcej weźmiesz, tym więcej będziesz cierpiał. To eliminuje pyszałków i tych wszystkich innych podobnych nim. Ludzie są wtedy świadomi: „Panie, chcę według prawdy iść dalej za Tobą i cierpieć dla chwały Twojego imienia.” Pan mówi: „To co czynisz, to jest właśnie to co Ja kładę w twoje serce i dlatego razem idziemy dalej, i dalej”. I chwała Bogu.

         A więc ten człowiek, Saul, dowiedział się co go czeka w służbie dla Jezusa. I on określił to tymi słowami: „Czyż nie cierpiałem więcej niż oni? Czyż nie ścigano mnie? Czyż nie byłem w wodzie, w zatopieniu? Czyż nie biczowano mnie, nie ukamienowano mnie? A ile jeszcze wewnętrznych doświadczeń, ile troski o zbory, ile tych wszystkich rzeczy? Ile tych niedospanych nocy, bo trzeba było wołać za tym zborem, czy za tamtym i myśleć kogo posłać, jak to zrobić?” Myślę, że apostoł chyba najbardziej doświadczył tego wyczerpania fizycznego naszego Pana Jezusa Chrystusa. Najwięcej w tym poszedł za Panem. Myślę, że miał wiele nieprzespanych nocy. Mówi, że wycierpiał głód i chłód, i odrzucenie, i oskarżenia, wszystko. A jednakże co on mówi? „Radujcie się w Panu zawsze.” Nie słychać narzekania, nie słychać szemrania. A więc te cierpienia nie wywołują tego co wywołują te inne cierpienia, które są z powodu grzechu. Te cierpienia Chrystusowe raczej wygładzają, wyczyszczają człowieka. I ten człowiek staje się coraz szlachetniejszy.

         1List Piotra 2,19-21:    

„Albowiem to jest łaska”

         Jak przyjmujemy łaskę? Ogólnie przyjmujemy zadowoleni, mówimy: Łaska, jakie to piękne słowo, Bóg okazał nam łaskę, Bóg przebaczył nam, darował nam wszystko, wypuścił nas na wolność. Chwała Bogu! Łaska to piękne słowo; z łaski zbawieni, za darmo, nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Piękne słowo.

         A tu czytamy:

         "Albowiem to jest łaska, jeśli ktoś związany w sumieniu przed Bogiem znosi utrapienie i cierpi niewinnie."

         Czy o tej łasce też myśli wierzący człowiek, że to jest łaska, gdy cierpimy niewinnie? Bo Ojciec tak postanowił, że skoro mój Syn pierworodny cierpiał, to cały Kościół też będzie cierpiał. To jest łaska. Z łaski nasz Pan zakosztował śmierci i cierpienia za każdego z nas. A więc z łaski Bożej również i my będziemy cierpieć. Cierpimy z powodu Chrystusa.

         Dzisiaj jest taka tendencja do tego, żeby wszyscy robili co chcą. To jest diabeł, i to jest jego zatruta woda. Bóg zawsze mówił przez ludzi i przez ludzi Bóg będzie działał dalej, aż do końca. Kto się temu sprzeciwia, sprzeciwia się porządkowi Bożemu. Mówiliśmy już, że Kościół to jest ciało Chrystusowe, w którym On ma to co On chce mieć, to znaczy On chce mieć czystą, świętą, piękną oblubienicę. Jeśli chcemy być tą czystą i świętą cząstką jej, to musimy doświadczyć tej Bożej prawdy.

         "Bo jakaż to chluba, jeżeli okazujecie cierpliwość, policzkowani za grzechy? Ale, jeżeli okazujecie cierpliwość, gdy za dobre uczynki cierpicie, to jest łaska u Boga.  Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady;” 1Pio.2,20.21.

         To jest to o czym mówiliśmy - wstępowanie w ślady cierpiącego Chrystusa. Czy chcesz tak właśnie iść za Nim? Tak naprawdę niewielu chce iść w cierpieniach Chrystusa. Zniewagi, na które nie odpowiesz zniewagą, złośliwości, na które nie odpowiesz złośliwością, dostaniesz po twarzy i nie oddasz. Nie dlatego, że zaciśniesz zęby, ale dlatego, że rozumiesz to i masz moc ku temu, bo idziesz za Jezusem. Niech Bóg pomoże wszystkim nam, każdej cząstce, Kościele, rozumieć to za kim poszliśmy, za którym Chrystusem poszliśmy. Czy za religijnym, czy za tym, który przyszedł od Ojca?

         W 1Liście Piotra, w czwartym rozdziale czytamy:

         Ponieważ więc Chrystus cierpiał w ciele, uzbrójcie się też i wy tą myślą, gdyż kto cieleśnie cierpiał, zaniechał grzechu,” 1Pio.4,1.

         Jeśli przyjmujemy te cierpienia, to nie chcemy odpowiadać tak jak odpowiadają grzesznicy, po prostu nie zależy nam na tym. Chcemy Bożej prawdy.

         1Piotra 4,12-14:

         Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu,  ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili. Szczęśliwi jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was”.

         Gdy my normalnie podążamy za Panem, a On normalnie posługuje się nami, to normalną rzeczą będzie, że będą pojawiać się takie cierpienia. To normalnie będzie się tak działo. Nie szukamy ich, nie próbujemy wywoływać ich, żyjąc dla Chrystusa wchodzimy w nie. W takim dniu wydarzy się coś takiego, w innym wydarzy się coś innego, ale te cierpienia zawsze czynią z nas poważniejszych mężów, poważniejsze niewiasty Boże, zawsze.

         A więc możemy powiedzieć, że jeśli ktoś mówi, że cierpi z powodu Jezusa Chrystusa, musimy widzieć u tego człowieka wzrost duchowy, bo to zawsze wywołuje wzrost duchowy. Po to właśnie jest, a więc musi w tym kierunku pracować, żebyśmy byli coraz bardziej podobni do Pana naszego Jezusa Chrystusa.

         A niech nikt z was nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw. Wszakże jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie uważa za hańbę, niech raczej tym imieniem wielbi Boga. Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego; a jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą ewangelii Bożej? A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą? Przeto i ci, którzy cierpią według woli Bożej, niech dobrze czyniąc powierzą wiernemu Stwórcy dusze swoje.” 1Pio.4, 15-19.

         Wszystkie cierpienia jakie doświadczyłem z powodu Chrystusa, kształtowały moje poznawanie Boga Ojca w niebie. Przez to Jezus uczy nas o Ojcu, daje nam poznawać Ojca. Płacimy cenę i nie chcemy zatrzymać jej. Chcemy znieść to w taki sposób, żeby Bóg uznał to za odpowiednie według Jego Syna. On badał Swego Syna w cierpieniach i Syn Jego w cierpieniach doszedł do doskonałości. Bada też nas, jak my w tych cierpieniach idziemy. Czy w tych cierpieniach nasza osobowość zamienia się w starego Adama i w starą Ewę, czy bardziej w Chrystusa.

         Wielu nie chce znać takiego Kościoła, w którym trzeba cierpieć z powodu Jezusa, wolą znać kościół zadowolonych ludzi, którzy sobie żyją po swojemu i mówią, że poznają Pana Jezusa Chrystusa. Ale w tej mierze jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się. Rozumiecie, jest pewna miara radości. Rosną cierpienia, rośnie radość. Alleluja! To jest dziwna zależność. Według ludzi powinno być odwrotnie - więcej cierpi, bardziej znużony, bardziej zgnuśniały, bardziej chodzi ze złym nastawieniem i chce pokazać ile to cierpi. Ale tu widzimy odwrotnie - im bardziej szczęśliwy chrześcijanin, gdzie można pomyśleć, że ten to chyba nie ma kłopotów w życiu, to okazuje się, że on ma nieraz dużo większe kłopoty od ciebie. Ale te kłopoty, które są Chrystusowymi budują jego, jej, radość. Po tym poznaje się rzeczywistość.