Jan 14:23

Słowo pisane

TWORZENIE KOŚCIOŁA – 2.08.2016 wieczorne – część 2

 

Ciało, więc Jezusa Chrystusa powstaje z grzeszników, którzy zostali oczyszczeni krwią spływającą z Głowy. Krew Jezusa Chrystusa oczyszcza całe Jego Ciało. Jeśli to ukrzyżowanie i ukoronowanie Chrystusa powodujące wypływ Jego krwi, jest dla nas obfitością Bożego obdarzenia, to tylko w ten sposób, że ta krew spływa na ciało, oczyszczając nas od wszelkiego grzechu. Dlatego nie ma dla nas, dla mnie i dla ciebie nic wspanialszego jak być cząstką ciała Jezusa Chrystusa, które oczyszczane jest Jego krwią. Nie szukaj żadnej religii, ani ludzkiej pomysłowości tworzenia religii. Patrz zawsze na Tego, od którego wszystko to się zaczyna. On się nie zmienił, a więc Jego praca będzie tak samo czysta, święta i klarowna. Gdy będziemy jeszcze bardziej zagłębiać się w to, coraz bardziej będzie nam się otwierać obraz Jego wspaniałej pracy. Wtedy będziesz coraz bardziej widzieć czy jesteś w tym czy nie, czy to jest nadal mowa o tobie, czy nie, czy to jest nadal mówione o tobie jako o cząstce Chrystusa na ziemi, czy już nie. I dobrze, że jeszcze tutaj w czasie naszej ziemskiej pielgrzymki, a nie kiedyś potem.

                Otwórzmy Ewangelię Mateusza 5 rozdział. Czytamy tutaj wygłoszone kazanie Pana Jezusa Chrystusa do swoich uczniów, do Kościoła. Jakie to jest kazanie? Mówiliśmy już, że jeślibyśmy tylko to kazanie przeczytali i sprawdzili czy my jesteśmy w tym, bardzo szybko okazałoby się jaka jest prawda. To kazanie można słuchać sobie po swojemu, albo po Bożemu.

                "Szczęśliwi pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani”. Mat.5,9.

                Jezus jako Głowa jest Synem Bożym. Tylko ten, który czyni pokój może też być synem Bożym. Prosta rzecz. Czy czynisz pokój, czy wprowadzasz wojnę? Czy twoje życie dąży do pokoju, czy trzyma się wojny? Prosta rzecz. Jezus jest Synem Bożym. Jeśli chcesz być synem Bożym, musisz trzymać się pokoju, który przyniósł Chrystus. Pokój, który przewyższa wszelki rozum. Prosta rzecz.

                Można udawać, że jest się cząstką Ciała Chrystusa, ale jeśli tylko otwierasz kazanie na górze i szczerze podchodzisz, od razu zostaje wykazane, czy ty jesteś nim czy nie. Prosta rzecz. To jest lustro, w którym można przejrzeć się i zobaczyć prawdziwy swój stan. Ale można tak samo jak i ci uczeni w Piśmie mówić: „Przecież my jesteśmy synami Boga” i walczyć z Chrystusem. Można.

                Więc kazanie na górze, które jest wygłoszone, okazuje w jakim stanie ma być Kościół, jak będzie żył, jak będzie funkcjonował. I kiedy Jezus dochodzi do końca tego kazania, pokazuje, że wielu będzie mówić: "Panie, Panie", ale On powie: "Nie znam was, którzy to mówicie, a żyjecie w bezprawiu", to znaczy w jakimkolwiek bezprawiu.

                Powiem wam, że na wielu dzisiaj to zupełnie nie działa. Człowiek jest już tak uodporniony na Boże Słowo, że nie działa, jak nie działało na Żydów w tamtym czasie. Nie działało, naprawdę nie działało na nich to co mówił Jezus. On mówił im, a oni za chwilę chcieli już zniszczyć Go, zabić. Tak samo jest w dzisiejszym czasie.

                Ale gdy to Słowo działa, wtedy człowiek jest naprawdę gotowy uniżyć się przed Panem, powiedzieć: "Panie, nie moje, lecz Twoje. Kończę ze swoim, ponieważ to nie jest zgodne z Twoim." I koniec. Człowiek, który poważnie traktuje Jezusa nie ma problemu, żeby zakończyć to co naprodukował sam bez Chrystusa.

                Kazanie na górze, więc pokazuje jak ma wyglądać Kościół i jak ma funkcjonować. Kościół będzie chodził w czystości. Kościół nie będzie miał upodobania w złu, ale w dobru. Kiedy jesteś wszczepiony czy wszczepiona w ten Kościół, wtedy w tobie zaczyna się dziać to co dzieje się normalnie w całym Kościele. Zaczyna w tobie działać Duch, który prowadzi cię do oczyszczania, do pokuty, do porzucania złego. Doznajesz, że masz ochotne serce, by usuwać to co jest złe, a przyjmować to co jest dobre. I to serce ma cały czas funkcjonować, to jest czyste serce wiary. Ono powoduje to, że Słowo Boże jest dla ciebie czyste, klarowne i za nim podążasz.

                Ewangelia Łukasza 9,51-56:

                I stało się, gdy dopełniały się dni, kiedy miał być wzięty do nieba i postanowił pójść do Jerozolimy,  że wysłał przed sobą posłańców. A ci w drodze wstąpili do wioski samarytańskiej, aby mu przygotować gospodę.  Lecz nie przyjęli go, dlatego, że droga jego prowadziła do Jerozolimy.  A gdy to widzieli uczniowie Jakub i Jan, rzekli: Panie, czy chcesz, abyśmy słowem ściągnęli ogień z nieba, który by ich pochłonął, jak to i Eliasz uczynił?  A On, obróciwszy się, zgromił ich i rzekł: Nie wiecie, jakiego ducha jesteście. Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować. I poszli do innej wioski.” 

                Rozumiecie, diabeł chciałby wniknąć w ciało Chrystusa. Inny duch chciałby wniknąć, duch wojny, nawet wojny z powodu Jezusa, żeby pokazać tym ludziom jak oni obrazili ich Mistrza. Oni byli gotowi ściągnąć ogień na tych ludzi, ukarać ich za to. Ale Jezus mówi: "Nie tego ducha jesteście." I poszli do innej wioski. Uczył Swoje Ciało funkcjonowania według Jego myślenia, według Jego postępowania. Chwała Bogu, że tak kształtował tych, którzy mieli być tymi apostołami, którzy mieli później wyruszyć i nauczać resztę Kościoła. To jest nauka apostolska, która jest ważna do dzisiaj, nauczać resztę Kościoła co jest miłe Głowie, aby cały Kościół był napełniony przykazaniami Jezusa Chrystusa.

                Ewangelia Jana 4,31-34:

                Tymczasem jego uczniowie prosili go, mówiąc: Mistrzu, jedz! Ale On rzekł do nich: Ja mam pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie. Wtedy uczniowie mówili między sobą: Czy kto przyniósł mu jeść? Jezus rzekł do nich: Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła.”

                Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który mnie posłał i dokonać Jego dzieła.

                Czy wy nie mówicie: Jeszcze cztery miesiące, a nadejdzie żniwo? Otóż mówię wam: Podnieście oczy swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa.  Już żniwiarz odbiera zapłatę i zbiera plon na żywot wieczny, aby siewca i żniwiarz wspólnie się radowali.  W tym właśnie sprawdza się przysłowie: Inny sieje, a inny żnie. Ja posłałem was żąć to, nad czym wy nie trudziliście się; inni się trudzili, a wy zebraliście plon ich pracy.” Jan4,35-38.

                Lubimy mieć sprawne ciało, prawda? Gdy wykonujemy pracę, to możemy wykonywać ją normalnie. Gdy potrzebujemy gdzieś podbiec, możemy podbiec. Rozumiecie, lubimy mieć sprawne ciało. Niektórzy bardzo dużo ćwiczą, żeby mieć sprawne ciało. Ale jak bardzo potrzebne jest sprawne Ciało Jezusowi Chrystusowi w świętości, czystości, nieskalaności, w miłości, w łagodności, w cierpliwości, wytrwałości, w okazywaniu tego nowego człowieczeństwa. Sprawność tego Ciała polega na poddaniu się Jego woli, Jego przykazaniom, Jego sposobowi działania w nieustannym codziennym życiu chrześcijańskim. Jezus chce osiągnąć sprawność, ciebie i mnie, aby wypełnić to co chce Ojciec. Rozumiesz, kiedy ty zatrzymujesz coś, utwardzasz się dla Niego, to jakby zamykasz Mu możliwość wykonania tego tak jak chce Ojciec. Co On będzie wtedy robił z tobą? Będzie pracował nad usprawnieniem ciebie, abyś się poddał, abyś się poddała. Kogo miłuje, tego też karci i smaga, aby człowiek poddał się, aby człowiek zobaczył, że najlepsze co może być to właśnie to, żeby tak się stało jak chce Ojciec, żeby pasować, żeby być coraz bardziej podobnym do Jezusa Chrystusa. Myślę, że to jest bardzo interesujące. Lepiej niż te aerobiki i inne rzeczy, które mają pokazać jakie tam części ciała będą lepiej wyrobione. Bardziej interesująca jest sprawność dla Pana. Codzienna sprawność, nawet jak śpisz, jesteś gotowy, sprawny, sprawna, że tylko kiedy On zechce zadziałać, jesteś już gotowy, żeby mógł działać. Nie jesteś zablokowany, zablokowana, zamknięty gdzieś, nie położyłeś, nie położyłaś się w grzechach. Położyłeś się czysty, święty, nieskalany, żeby nawet w nocy mógł cię obudzić i używać według własnej woli, swojego własnego zamysłu.

                Ewangelia Łukasza 18, 25-30:

                „Łatwiej bowiem wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego.  A ci, którzy to usłyszeli, rzekli: Któż tedy może być zbawiony? On zaś rzekł: Co niemożliwego jest u ludzi, możliwe jest u Boga.  A Piotr rzekł: Oto my opuściliśmy, co było nasze, a poszliśmy za tobą. On zaś rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam, że nie ma takiego, który by opuścił dom czy żonę, czy braci, czy rodziców, czy dzieci dla Królestwa Bożego,  a nie otrzymał w zamian daleko więcej w czasie obecnym, a w świecie przyszłym żywota wiecznego.”

                Nie ma takiego, który by poddał się woli Bożej i nie zyskał na tym. Może to nie wygląda według zamysłów ludzkich, ale na pewno jest to obdarzeniem od strony Boga, które jest potrzebne tobie i mnie, abyśmy mogli nie tylko na ziemi żyć zgodnie z wolą Boga, ale całą wieczność. Wspaniałe powiem wam, być częścią Jego ciała, doznawać Jego rozkazów, które zupełnie oddzielają cię od rozkazów tej ziemi, które czynią z ciebie świętego człowieka. To jest coś wspaniałego chodzić z tym Jezusem, uczyć się Jego chwalebnych zwycięstw, jak On pokonuje przeciwności, jak ci objawia rzeczy przyszłe. Wyprzedzając czas pokazuje ci coś co nastąpi i uczy cię jak w to wejść. Pokazuje ci nieraz ludzi, których spotkasz na swojej drodze i pokazuje ci kim oni są, jakiego ducha są ci ludzie. Pokazuje, że nie jesteś cząstką Ciała kogoś kto nie ma pojęcia co się dzieje na ziemi jak i w niebie. Pokazuje ci, że On wszystko wie, każda sprawa jest przed Nim jawna.

                Ewangelia Łukasza 17, 1-5:

                I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna, by zgorszenia nie przyszły, lecz biada temu, przez którego przychodzą. Lepiej by było dla niego, gdyby kamień młyński zawisł na szyi jego, a jego wrzucono do morza, niż żeby zgorszył jednego z tych maluczkich. Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: Żałuję tego, odpuść mu. I rzekli apostołowie do Pana: Przydaj nam wiary.”

                Przydaj nam wiary. Chwała Bogu. Wiecie, naprawdę, to jest najpiękniejsze, najtrudniejsze, ale najpiękniejsze być Kościołem Jezusa, znać takich ludzi, którzy chcą tak samo być Kościołem Jezusa, którzy są tego samego ducha, chcą być podobni do Jezusa Chrystusa, których nie interesuje religia chrześcijańska, których interesuje żywy Chrystus, którzy nie mają w planie jak przemycić swoje grzechy do wieczności, ale mają w planie jak zostać oczyszczonymi z wszystkich grzechów swoich, by wejść do wieczności. Wielu ludzi myśli, ile jeszcze mogę zgrzeszyć, żeby Bóg mnie jeszcze akceptował. Ale ci prawdziwi, którzy należą do Boga patrzą, żeby nie grzeszyć, żeby Bóg mnie akceptował, bo Jezus nie grzeszył i nigdy nie chce grzeszyć, i nie chce, żeby Jego Ciało grzeszyło, i nie chce, żeby między członkami Jego Ciała było coś nie w porządku, ale chce, żeby wszystkie członki miały o siebie jednakie staranie w święty czysty sposób. Można się temu sprzeciwić, albo się temu poddać.