Jan 14:23

Słowo pisane

POZWALAJ SIĘ ZBAWIĆ – 01.05.2016 – część 2

 

Zobaczcie, on mówi, że wrogami krzyża stają się ci, którzy myślą o rzeczach ziemskich, a więc ci, których umysł już nie jest złączony z niebem, ale złączył się z powrotem z ziemią, a za to właśnie przyszedł umrzeć Chrystus!

Uważajmy więc na nasze umysły! O czym myślimy, w jakim kierunku pociąga nas nasz umysł, w jakim  kierunku zmierzamy! Czy zawsze jesteśmy zainteresowani tym, aby żyć jako zbawieni dla Chrystusa, dla jego chwały, aby już nie być niewolnikami diabła, ale być niewolnikami tego Chrystusa, Który nas zbawił. I nie iść za Nim narzekając, ale iść za Nim z radością, jako zbawieni, żyjąc dla Jego chwały.

Dla Tego Chrystusa nie żyje się okazjonalnie. Albo żyjesz dla Niego cały czas, albo Ten Jezus jeszcze nie jest ci dobrze  znany. Jeśli krzyż oddziela nas od świata, to koniec życia dla świata. Mam zamiar codziennie być martwy i codziennie trzymać to: umarłem w Chrystusie, aby żyć dzięki Niemu. Jezus raz umarł, a ludzie próbują Go krzyżować codziennie, ponownie. Przez co? No właśnie przez to: przez ziemskie myślenie. Stają się jak ci wrogowie stojący pod krzyżem.

A więc nie myślmy o tym. Zobaczcie co ten zbawiony człowiek mówi: nie myślcie o tym co tu na ziemi, ale myślcie o tym co tam, co w niebie. Myślcie o tym co w górze, tam siedzi nasz Chrystus. To jest zbawienie nasze! Umysły odwrócone, zupełnie o czym innym myślimy. Co innego nas interesuje, w innym kierunku biegniemy. Oczywiście, żyjemy na ziemi, ale wszystko mamy tu dla swojego Jezusa, Tego wspaniałego, Który nas zbawił, aby On był uwielbiony w nas i przez nas. Poznajemy Go coraz bardziej i bardziej i staje się On nam coraz bliższy. Coraz bardziej jesteśmy świadomi po co przyszedł do mnie i do ciebie. Jesteśmy zanurzani coraz więcej i więcej w kosztowność Chrystusa.

Zwróćcie uwagę na to, co apostoł Paweł w Liście do Efezjan mówi o swojej modlitwie do Boga, a jest to napisane w 3 rozdziale od 14 wiersza.

„Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od Którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, by sprawił według bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha Jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy wkorzenieni i ugruntowani w miłości zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi jaka jest szerokość, długość, wysokość i głębokość i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali  wypełnieni całkowicie pełnią Bożą. Temu zaś, Który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko o co prosimy, albo czym myślimy, temu niech będzie chwała w Kościele i w  Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen”.

Paweł mówi o to się modlę i o to mi chodzi, żeby Chrystus mieszkał w sercach waszych przez wiarę, a wy abyście poznali Jego miłość. Wiecie dlaczego wiele ludzi cały czas jest nieszczęśliwych na ziemi? Dlatego, że nie znają miłości Jezusa. Nie znają prawdziwej miłości, nie wiedzą co to znaczy, że ktoś cię tak umiłował. Nie znając jej cały czas się szarpią i szarpią, ponieważ jej nie znają. Paweł mówi: ja chcę, żebyście ją znali, żebyście wiedzieli jak Jezus was umiłował, bo wiem jak umiłował mnie. Byłem złym człowiekiem, ścigałem Kościół, wywlekałem ludzi z domów, kazałem im odwracać się od Tego Chrystusa. Kazałem im, żeby przeciwstawiali się Mu, a On przyszedł, stanął na mojej drodze i powiedział przebaczam ci. To złamało Saula z Tarsu. Tyle krzywdy uczyniłem Twoim Panie, jak teraz pójdę mówić im? Idź, Ja ci przebaczyłem, więc oni też ci przebaczyli, bo to jest moje ciało. Co Ja uczyniłem, oni też ci uczynią.

Zbawienie, to jest oddzielenie od ciemności do światłości, to jest zupełnie co innego. Nie pozwólmy sobie na to, żeby z powrotem wracać do ciemności. Nie pozwólmy, żeby nasze życie było znowu zakamuflowane, skryte, żeby ludzie nie wiedzieli o nas, co z nami się dzieje, kiedy nie jesteśmy razem. Gdzie jest świadectwo życia, gdy nie jesteśmy razem? Jeśli nie ma świadectwa życia Bożego, kiedy nie jesteśmy razem, to nie ma też prawdziwego świadectwa, kiedy jesteśmy razem. A więc tak na prawdę zbawia nas, czy jesteśmy razem, czy nie, bo On wszędzie chce mieć nas zbawionych, uratowanych, szczęśliwych, zadowolonych jak mówiliśmy. Codziennie doświadczamy, że jak wcześniej zbawiani byliśmy z przeklinania, palenia, narkotyków, złości, złodziejstwa, kłamstw, różnych rzeczy, tak potem zaczynamy doświadczać, że to się już zakończyło, a teraz Pan zbawia nas do tych wspaniałych rzeczy, abyśmy mogli czynić wspaniałe rzeczy bez ograniczania, bo widzimy, że w pewnym momencie mamy ogranicznik, który nam się włącza: temu to dobro uczynić, tej to dobro uczynić? Oni nie są godni, oni nie zasługują na to dobro! Ale czy my zasługiwaliśmy na to dobro?

Widzicie! Pan nas musi zbawić również od naszej sprawiedliwości! A więc zbawienie sięga dalej niż tylko usunięcie zła, usunięcie również własnego mniemania dobra jest zbawieniem, bo to dobro też jest złem, chociaż nam może się wydawać, że to nie jest złe.

Zbawiciel przychodzi sięgnąć do pewnego zła, a również do tego, o którym my nie mniemamy że to jest złe, ponieważ zbawienie musi osiągnąć pełnię, abyśmy mogli wejść do wieczności.

„Napominam was tedy ja więzień w Panu, abyście postępowali jak przystoi na powołanie wasze. Z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością znosząc jedni drugich w miłości. Starając się zachować jedność ducha w spójni pokoju. Jedno ciało, jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. A każdemu z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. Dlatego powiedziano: wstąpiwszy na wysokość powiódł za sobą jeńców i ludzi darami obdarzył.  A to, że wstąpił, cóż innego oznacza, aniżeli to że wpierw zstąpił do podziemi. Ten, Który zstąpił to Ten sam, co i wstąpił wysoko ponad wszystkie niebiosa, aby napełnić wszystko. I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej”.

O to chodzi Chrystusowi, po to są wszelkie służby w Kościele, po to są wszelkie działania w Kościele. Jest tylko jeden cel: abyśmy dorastali do wymiarów Chrystusowych. Kościół nie ma innego celu, bo taki cel ma też nasz Zbawiciel. Rozumiecie, nasz cel łączy się z Jego celem. Nie Jego z naszym, tylko nasz z Jego, i zawsze tak ma być. Wtedy oddajemy Mu siebie. Jeśli  nasz cel  jest przeciwny Jego celowi i chcemy zmusić Go, żeby skłonił sie do naszego celu, On może nam pozwolić pójść zgodnie z naszym celem, jeśli tak bardzo chcemy, wiedząc jaki jest Jego. Nie zmusimy Go, żeby On zmienił się. On zostaje Wierny. Chcesz, to idź, ale życie masz tylko u Mnie. Wielu myśli, że odchodząc od Chrystusa, nadal są żywi. Nie, życie jest tylko w Chrystusie. Każdy, kto odchodzi od Chrystusa, umiera. Powoli, powoli, dochodzi do tego stanu.

Lepiej pozostać przy Nim, jak mówiliśmy wczoraj, trzymać się Go: nie puszczę Cię Panie, nie puszczę  Cię, aż mnie doprowadzisz do pełni i weźmiesz mnie do swojej wieczności. Nigdy już Cię nie zostawię Jezu, zbyt cenny jesteś dla mnie, żeby zmarnować to, z czym do mnie przyszedłeś.

Zwróćcie uwagę, kiedy czytamy w 5 rozdziale Listu do Efezjan, w 25 wierszu, część "b":

„Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i  niepokalany”.

Powiem ci: pierwsza lekcja - zacznij dziękować Mu, że ciebie miłuje, mając świadomość jaki jesteś, jaka jesteś. "Panie, Ty mnie miłujesz! To jest piękne!", aż dojdziesz do pewności, że ciebie miłuje i zrobi wszystko ze swojej strony, żebyś był czysty (czysta), święty (święta), nieskalany (nieskalana). Musisz być pewnym, że ciebie miłuje. Wiecie,  kiedy wiem, że ktoś mnie miłuje, to zdaję sobie sprawę, że ten ktoś jest najlepszym dla mnie przyjacielem, bo temu, kto mnie miłuje nie zależy na tym, żeby mnie skrzywdzić.

Rozumiecie, jeśli ktoś cię nie miłuje i zależy mu bardziej na czymś innym, to ciebie zostawi. Ale Jezus ciebie nie zostawi. Pan mówi: nie zostawię cię, nie porzucę.

Następna lekcja: ucz się Jezusa, ucz się Jego Słów, ucz się je cenić, bo On jest zawsze prawdomówny. Zachowuj Jego Słowo w swoim sercu i z tym Słowem chodź każdego dnia. Każdego dnia świadomy (świadoma), czego On chce, i po co On ciebie chce. Z tym wstawaj, kiedy się rano budzisz i z tym kładź się, kiedy idziesz spać. Już nigdy nie wstawaj z czymś innym i nie kładź się z czymś innym. Tylko Chrystus, bo tylko to ma sens, jeśli chcesz się przedostać przez cały gąszcz innych myśli, innych rzeczy - zdenerwowania, czy chaosu.

Chrześcijanie, to są ci, którzy czytają Słowo Boże, rozumieją je i w wytrwałości wydają owoc. To są chrześcijanie. Wszyscy inni wyglądają na chrześcijan, ale nimi nie są. Oni nie dochodzą do  owocu, nie dochodzą do wytrwałości, która wydaje owoc. Oni są chaotyczni, raz ich spotkasz tak, a raz inaczej. Oni nie są stali w swoim umyśle. Ich umysł nie jest odnowiony w Duchu, nadal w ich umyśle jest zamieszanie. Zależy co się w tej głowie zjawi, za tym ci ludzie idą. Ale kiedy Chrystus zaczyna już tam panować i kiedy człowiek jest odnowiony w Duchu umysłu swego, wtedy ten człowiek staje się stałym człowiekiem, jego zawsze znajdziesz przy Chrystusie, zawsze. Nawet jak się zgniewa, to go znajdziesz zaraz przy Chrystusie, żeby znaleźć oczyszczenie, usunięcie tego, co się stało. Kiedy jest szczęśliwy i czyni wolę Bożą, też go znajdziesz przy Chrystusie, żeby Mu za to dziękować, żeby Go wielbić. Już nigdy nie sam, nigdy nie sama, zawsze z Nim.

Czytamy w drugim  Liście Piotra, w 1 rozdziale, apostoł pisze:

„Szymon Piotr, sługa i apostoł Jezusa Chrystusa do tych, którzy dzięki sprawiedliwości Boga naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa osiągnęli (dostali w udziale) wiarę równie wartościową co i nasza: łaska i pokój niech się wam rozmnożą przez poznanie Boga i Pana naszego, Jezusa Chrystusa”.

Na jakie poznanie kieruje znowu uwagę? Kogo mamy poznawać tutaj najbardziej? Co ma być w naszym sercu i myśleniu codziennie i zawsze?

„Boska Jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie Tego,...”.

Widzicie, kiedy człowiek czyta normalnie Biblię, już wie "przy Kim zostanę". Już wie: przy Tobie będę w pracy, przy Tobie będę w szkole, przy Tobie będę w sklepie, przy Tobie będę w domu, przy Tobie będę już zawsze, bo to mnie ratuje.

„....który nas powołał przez własną chwałę i  cnotę”.

O czym teraz przeczytałem? Nie przez nasze możliwości. Dlaczego ludzie próbują swoimi możliwościami być chrześcijanami? Potem widzimy szarpiących, szarganych ludzi. Dlaczego nie przyjmiesz tego, Kim jest Jezus? Dlaczego nie odpoczniesz od wszystkich swoich dzieł i nie zostawisz Jemu zbawienia? Dlaczego boisz się, że On sobie nie poradzi? Dlaczego Mu nie ufasz? Bo Go nie znasz jeszcze  tak, jak powinno się znać Jezusa. Jezus nigdy nikogo nie zawiódł i nie zawiedzie. Jeśli Go znasz, jesteś zbawiony. Ani śmierć, ani głód, ani chłód, ani te wszystkie problemy światowe, nie są w stanie oddzielić cię od Niego. Wiesz, że jedynie grzech - on oddziela. Dlatego nie chcesz grzeszyć, bo nie chcesz być oddzielony od Chrystusa, na Którym ci zależy najbardziej. To jest zbawienie! To jest myślenie myśleniem Jezusa. Nie według naszego myślenia, że ja mogę sobie robić co chcę, a potem przyjdę do Jezusa, powiem Mu o tych rzeczach On to załatwi, a ja sobie idę dalej załatwiać swoje sprawy. Nie, ja mam załatwiać już Jego sprawy, bo On moje już załatwił.

Kiedy umrzesz, to co  jeszcze zrobisz? On mówi o rzeczywistej  śmierci. Kiedy On umarł, my też umarliśmy, aby nie  żyć już dla siebie, ale dla Niego. On mówi o rzeczywistej śmierci, nie udawanej, abyśmy nie zgubili swojej wieczności. Dlatego musimy pozostać martwi. Diabeł może nas przestraszyć, zaatakować i możemy zacząć się obawiać o to, co będzie. Wtedy zaczniemy sami się ratować, a Pan Bóg mówi: nie ratuj się sam, zostaw to Mnie, ja cię uratuję. Aby tak mogło być, ja muszę być pewny Tego Jezusa. Nie mogę być ani trochę niepewny, bo wtedy diabeł mnie podejdzie i powie: widzisz, jesteś już teraz w tym sam. Pamiętamy króla Saula: jeszcze tylko chwilka i Samuel by przyszedł, a on dostałby następne instrukcje od Boga, ale tej chwilki nie wytrzymał. Przestraszył się i sam zrobił to, czego nie mógł robić i stracił. Jeszcze chwilka, widzicie?

Jak bardzo musimy być pewni Chrystusa, żeby do ostatniej chwili pozostać pewnymi Jego, żeby ta ostatnia chwilka nie była straceniem.