Jan 14:23

Słowo pisane

NA GÓRZE PANA JEST ZAOPATRZENIE – 7.08.2015 – część 2

Kto odda siebie na ofiarę Bogu, ten zyskuje wszystko. To nie jest proste. Wiele ludzi może próbować robić to po swojemu. Do tego trzeba dorosnąć. To się stało w Chrystusie, ale trzeba umieć to przyjąć. Wielu ludzi mówi: "ja bardzo kocham Pana", ale nie oddajesz Mu wszystkiego co najcenniejsze, nie oddajesz Mu swojego życia. Twoja miłość jest, tylko jest niedojrzała, musi dojrzeć do momentu, kiedy oddajesz siebie Jemu całkowicie. Pięknie.

         Niech powoli każdy z nas dorasta do tego, żeby oddać siebie całkowicie w ręce Boga. W Chrystusie to już się stało, ale my musimy do tego dotrzeć. Musimy wzrastać w kosztowności poznawania naszego Pana. Musimy wzrastać w kosztowności tego co On dla nas czyni. Ile razy niesie nam wsparcie i pomoc właśnie w tej jednej sprawie - abyśmy oddali się Jemu. Zobaczcie, że Bóg też prowadził Izraela przez pustynię, żeby nabrali odwagi, żeby dali Mu się swobodnie nieść, żeby nie narzekali nie mówili: "to nie tak", czy inaczej, ale by odpoczęli. Czytamy w Liście do Hebrajczyków, abyśmy w Chrystusie odpoczęli od wszystkich swoich dzieł. Co to znaczy odpocząć od wszystkich dzieł swoich? To znaczy - zejść z góry już nie po to, żeby żyć dla siebie, ale tylko dla Boga. Tylko dla Boga, tak samo jak żył Jego Syn.

         Wiecie, to jest piękne. Powiem wam, że to jest wzniosły Boży cel. Kiedy widzę ten cel, to nabieram otuchy, że Bóg powołał nas do czegoś wspaniałego. Nie do czegoś byle czego, ale On powołał nas, abyśmy byli jak Jego Syn już tu na ziemi. On umie to czynić. Ale cały galimatias powstaje z tego, że ludzie tracą Boży cel z przed oczu i wtedy powstają różne ludzkie cele - "mamy fajne zgromadzenia, mamy fajny czas, mamy fajne rzeczy." Wiecie, to wszystko jest bardzo dobre, ale musisz mieć swój najgorszy czas, kiedy złamany, skruszony będziesz szedł z wszystkim co masz, aby oddać to Bogu i to będzie twój straszny, trudny czas, ale za tym idzie piękno Chrystusa. Wielu nie będzie cię rozumiało: "po co tak oddawać życie Bogu?" A ty nie będziesz już rozumiał tych ludzi: "jak można nie oddać swego życia Bogu, skoro On dał swego Syna za nas?" I będziesz im mówił: "musicie zrozumieć Boga, po co On posłał wam Syna." Niech Bóg pomoże tobie i mnie. To nie jest dla mnie i dla ciebie udręka. To jest najpiękniejsze wezwanie Boga, najpiękniejsze. On tak prowadził Abrama, wiedział co będzie chciał zrobić z Abrahamem, żeby był ojcem wiary. I prowadził go i uczył go. Możesz dziwić się dlaczego w ten sposób postępował z nim. Dlaczego nie skarcił go tam, czy tam, ale jeszcze otoczył opieką? Uczył go, że chce jego dobra, a nie zła. Człowiek ileś razy oszukany boi się. Bóg wie o tym, dlatego prowadzi nas coraz bardziej do kosztowności zaufania.

         List do Hebrajczyków 4,14-16:

         „Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze.”

         Jest taka pieśń: "Bliżej, o bliżej". Bliżej, jeszcze bliżej. Niech Bóg daje nam siły. Jego Duch wspiera nas. Po to właśnie jest posłany, żeby wspierać nas, pocieszać: "idź bliżej, idź bliżej, aż stracisz siebie." Czytamy, że On jest ogniem trawiącym. On strawi nasze "ja", dokładnie strawi. Po to był postawiony krzyż, żeby strawić nasze "ja". Tam na krzyżu gniew Boży spadł na nasze "ja", a ten gniew przyjął na siebie Boży Syn. On strawi nas, ale strawi nas dla naszego dobra, aby był uwielbiony Jego Syn. Boży zamysł jest potężny i święty. On ma własne potężne swoje środki ku temu, żeby osiągnąć to co zamierzył. Staje się to wtedy, kiedy my poddamy się Bogu, kiedy nie stoimy jak równy z równym i decydujemy my i Bóg co będziemy robić, ale kiedy stajemy i mówimy: "Panie, nie ja, lecz Chrystus. Nie to co ja chcę, ale co Ty chcesz."

         Wiecie, niech Bóg nas wspomoże. Bracie i siostro, to jest nasza wolność. To jest nasz Bóg, który zbawia nas właśnie w doskonały sposób. On uwalnia nas z niewoli poprzez to, że oczyszcza nas z naszego "ja". To nasze "ja" jest niewolnikiem diabła. To nasze "ja" boi się otwarcie przyjść do Boga. Bóg wie o tym, a jednakże jak łagodnie podchodzi do nas. Kiedy słyszymy Jezusa, który mówi: "Obłudniku, chcesz usunąć źdźbło z oka brata? Usuń belkę ze swego. Zobacz, że ty jeszcze nie należysz do Boga. Chcesz pomagać drugiemu, a ty sam nie oddajesz jeszcze siebie Bogu. Zobacz, czy ty chcesz oddać siebie Bogu. Chcesz wytłumaczyć komuś jak żyć z Bogiem, a sam jeszcze nie chcesz Mu się oddać?” Nie wiesz nawet po co Boży Syn przyszedł tu na ziemię. Nie tylko, żeby wydobyć ciebie częściowo z twojej grzeszności, ale żeby uwolnić cię całkiem od twego "ja". I mnie i każdego z nas. I uczyć z nas to żywe ciało, które może iść i naśladować Chrystusa. O, jaki piękny widok i piękny obraz, dla którego warto umrzeć, aby żył Chrystus.

Kiedy tylko zobaczysz siebie, zobacz czy to jest dobre? Nie, to jest złe. Wiesz, że to jest złe. Wiesz, że to nie jest prawda, że to nie jest rzeczywistość. Wiesz, że sam (sama) tęsknisz, żeby Jezus żył w tobie. Bóg tą tęsknotę włożył w twoje serce, ale droga do tego jest przez krzyż, przez umieranie, przez skończenie z własnym "ja", przez wszystko cokolwiek ci się podoba. Mówisz: "śmierć, na wszystko co mi się podoba”, mówisz "śmierć". „Nie to co mnie się podoba, ale to co Tobie się podoba, Boże”. To jest twoja i moja góra. To jest Chrystus. To jest góra Syjon, góra dla wybranych. Oni się tam urodzili. A kiedy Bóg mówi o urodzeniu swego Syna? Kiedy wzbudza Go z martwych: "oto dziś cię zrodziłem." Kiedy my idziemy, aby umrzeć, tam jest nasze urodzenie. Chociaż urodziliśmy się w Chrystusie przez wiarę, jednakże fizycznie, praktycznie, musimy przyjść, aby przyjąć to. On daje nam prawo, daje nam moc, daje nam ochotę, aby Bóg żył w nas, nie my. Piękne. Wtedy wiele spraw się kończy, wiele wojen kończy się. Musimy sobie pomóc, musimy modlić się o tą sprawę za sobą nawzajem, musimy się wspierać, a nie zwalczać, bo to tylko będzie niepotrzebnie przedłużać się. Musimy widzieć coraz więcej dojrzałych braci i sióstr, którzy już nie żyją, a żyje w nich Chrystus. Można uciec z tej góry, ale to nic nie da. Można uciec od Bożego oblicza, ale to nic nie da. Pomoc odpowiednia, stosowna w każdej porze. Chrystus gwarantuje pomoc mnie i tobie.

         To dzieje się w takim spokoju, twój umysł, serce uspokaja się. Doszedłeś do punktu, gdzie twoja ufność jest absolutna i to jest już na ziemi. Niech Pan wprowadza nas na swoją górę. Jezus wziął po to tych uczniów, żeby pokazać im siebie przemienionego. Powiedział: "nie mówcie nikomu, aż nastąpi moja śmierć i zmartwychwstanie."

         Wiecie, dla wielu ludzi to co mówię nie będzie zrozumiałe. Nie będą mieli pojęcia nawet  o czym mówię. Ale ludzie, którzy podążają za Panem, wiedzą po co Duch Boży prowadzi ich. On prowadzi ich do ich śmierci, aby Chrystus był uwielbiony. Duch Święty nie będzie tego dawał grzesznikowi. On będzie uczył go zaufania, aby grzesznik umarł. Bo w Chrystusie umarliśmy, ale musimy jeszcze chcieć poddać się śmierci. Stąd Paweł mówi: "umartwiajcie w sobie to co jeszcze jest ziemskie." Wyżej i wyżej. Bliżej Pana, coraz bardziej przybliżający się do doskonałości Chrystusa.

         List do Hebrajczyków 2,14-18:

         Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli. Bo przecież ujmuje się On nie za aniołami, lecz ujmuje się za potomstwem Abrahama. Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania go za grzechy ludu. A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.”

         Zobaczcie, że Jakub pisze: "radujcie się bracia i siostry, gdy różne próby przechodzicie." Gdyż do czego prowadzą one prowadzą? Do chwały, do naśladowania Chrystusa. Na górze Pana jest zaopatrzenie.

         List do Hebrajczyków 13,5-8:

         „Niech życie wasze będzie wolne od chciwości; poprzestawajcie na tym, co posiadacie; sam bowiem powiedział: Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę.  Tak więc z ufnością możemy mówić: Pan jest pomocnikiem moim, nie będę się lękał; Cóż może mi uczynić człowiek?  Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich.  Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki.”

         Pan jest pomocnikiem moim. Czego będę się lękał? Jeśli Bóg za nami, to któż przeciwko nam? Ale zobaczcie, że Bóg pociąga nas wzwyż, pociąga nas do siebie coraz bardziej, coraz bardziej do siebie. Gdy odpuszczamy sobie chodzenie z Bogiem, to w tym momencie nasz stan zwycięstwa zostaje pomniejszany. Ale kiedy chodzimy blisko z Bogiem, wtedy stan zwycięstwa powiększa się. Kiedy jesteśmy z Bogiem, zwyciężamy, kiedy opuszczamy, przegrywamy. Dlatego Bóg mówi: "chodź zawsze ze Mną" i Bóg prowadzi nas w naszą śmierć. On wie, że musimy umrzeć, dlatego umarł Jego Syn. On wie, że musimy umrzeć dla grzechu, aby żyć dla Niego. Czy tak? Musimy umrzeć dla grzechu, aby żyć dla Boga. On wie i dlatego prowadzi ciebie i mnie do naszej śmierci dla grzechu, pocieszając, wzmacniając, napominając, karcąc. Ale prowadzi nas do miejsca gdzie kończy się nasze „ja”. To już się stało w Chrystusie. Bóg prowadzi do miejsca dokonanego już. To nie jest, że my umieramy fizycznie. My przyjmujemy śmierć Chrystusa, aby już nie żyć dla siebie.

         Wiecie, niech Bóg pomaga nam. To jest piękne. I nigdy już nie wracać do siebie. Już zawsze pozostać tylko dla Niego. Paweł był zachwycony tym życiem Chrystusa w sobie. On nie chciał już wracać do życia Saula z Tarsu. I dlatego nigdzie już nie znajdujemy Saula z Tarsu, tylko apostoła Pawła, który nie żyje sam, ale żyje w nim Chrystus. I dlatego nigdzie nie czytamy, że Paweł zgrzeszył, bo Jezus nigdy nie grzeszy.

         Zobaczcie jakie to jest święte dokonanie i Pan specjalnie pokazuje nam tego człowieka. Wybiera sobie najgorszego, żeby na najgorszym pokazać swoją przemianę. Dlatego Paweł mógł napisać: "Skoro Bóg mnie tak zmienił, to może zmienić was wszystkich. Żaden z was nie wystąpił tak przeciwko Bogu jak ja. Zobaczcie na Jego miłosierdzie. Może pomóc każdemu z was, skoro mi pomógł." Niech Bóg dociera do nas. To jest Jego cudowna praca. Cały czas trwajmy w Nim, cały czas chodźmy z Nim. Wystrzegajmy się wszelkiego zła. Jeśli coś się wydarzy, to oczyszczajmy się. Chodźmy z Nim. To jest Jego, tylko on potrafi to zrobić, żebyśmy się Jemu poddali, oddając Mu wszystko.

         Pamiętamy jak niektórzy ludzie opowiadali jak ciężko było im oddać czy żonę, czy dzieci, jak Bóg prowadził ich do tego stanu. W jakiejś pozycji było opisane jak pewien człowiek przeżywał podobne doświadczenie. I to co najtrudniej było mu oddać, to była jego żona. Opisuje, że jechali samochodem i nie wie jak to się stało, że zmylili drogę. Pojechali gdzieś w pustynię i mieli wypadek. Tam jego żona umierała. Wtedy zdał sobie sprawę, że już nic nie może zrobić. Wtedy zrozumiał, że Bóg wszystko to zrobił tylko w jednym celu, bo usłyszał głos: "czy teraz oddasz Mi swoją żonę?" Wtedy powiedział: "tak Boże, oddaję ci ją." I wtedy życie wróciło do tej żony.

         Zobaczcie, że kogo Bóg kocha, tego prowadzi dalej i dalej. Kiedyś opowiadałem wam, że byłem zadziwiony w sytuacjach, kiedy zaprzyjaźniałem się z kimś i ten ktoś znikał z mego życia. I tak kiedy był kolejny raz, mówię: "Panie Boże, o co chodzi? Zaprzyjaźniam się z kimś i ten ktoś znika z mego życia." I wtedy dotarło do mnie: "Jestem zazdrosny o twoją miłość do Mnie i nie pozwolę nikomu zbliżyć się do ciebie bardziej niż Ja." Bóg jest zazdrosny. Jeśli On jest zazdrosny o nas, to nie odda swego miejsca nikomu. On jest zazdrosny też o Ducha, któremu dał w nas mieszkanie. Wytrwać należąc do Niego, pozostać z Nim na zawsze.