Jan 14:23

Słowo pisane

Dlaczego szukacie Żywego wśród umarłych? Część 3

 Zobaczmy, że toczy się bitwa o naszą wieczność, to nie jest zabawa. Każdy, który ma świadomość wieczności wie, że nie wolno się bawić w Kościół, że to jest poważna decyzja, żeby należeć do Jezusa. Już dosyć ludzi powoduje to, że imię Jezusa Chrystusa jest wykpione, wyszydzone. Gdyby Kościół żył tak naprawdę jak Słowo Boże mówi, to żyłby dzięki Jezusowi Chrystusowi, i ten świat wstydził by się, wstydził by się swojego życia. A że słyszy i widzi mnóstwo tak zwanych chrześcijan to świat się wcale nie wstydzi, bo widząc ich życie, ich słowa i działania, wcale nie czuje się gorszy. A więc potrzebujemy prawdziwego, żywego Jezusa żeby żyć na tej ziemi. I prawdziwych Bożych słów i prawdziwego widzenia przez Ducha Świętego tego co jest rzeczywistością, żeby nie chybić celu. Nie możemy na swoich oczach spocząć, ani uszach, ani umyśle. To musi być Chrystus w nas, nadzieja chwały. Musimy się trzymać Jego jako wyroczni do końca naszych dni. Musimy walczyć o życie swoje i życie tych wśród których przebywamy. Nie ma zabawy w Kościół. Nie ma tak, że ludzie sobie porozmawiają coś, rozchodzą się i każdy żyje po swojemu. To, co jest nam dane, to jest zbawcze działanie Chrystusa. Nie możemy Mu odmówić przyjemności zbawienia nas. Bo kiedy Mu odmówimy przyjemności zbawienia nas, wtedy odmówimy przyjemności sobie samym, żeby być z Nim w wieczności. A to jest przyjemność największa dla nas: być wieczność z Tym, Który nas kocha, Który poszedł za nas na krzyż. Później się może okazać, że człowiek kiedy będzie umierał będzie dopiero myśleć, co ja zrobiłem, czy zrobiłam, ze swoim życiem. Zamiast dać je Jezusowi, żeby On je przygotował do tego dnia śmierci, to sam, czy sama, sobie pozwalałem, czy pozwalałam, żyć po swojemu i teraz wchodzę w śmierć i nie mam życia, nie mam oręża, który pokonuje śmierć. Śmierć nie może pokonać śmierci. Tylko życie pokonuje śmierć. Więc wchodząc w ostatni dzień potrzebujemy życia Jezusa w nas, a nie jakiegoś ludzkiego pomysłu na życie. Jezus bardzo troskliwie mówi do Swojego zborownika: pamiętaj czego się nauczyłeś i co usłyszałeś i strzeż tego, zmień myślenie. Jeśli nie będziesz czujny przyjdę jak złodziej, nie dowiesz się o której godzinie to się stanie. Potrzebujemy ratować się nawzajem w Chrystusie. To nie może być tak, że ludzie się bawią, że wybierają swoje własne decyzje i mówią: ja też jestem chrześcijaninem. Wstyd! Hańba! Jeśli człowiek myśli o sobie, że jest chrześcijaninem, a widać, że jest martwy. Hańba! Jeśli ktoś mówi, że żyje, a widać, że żyje tak jak świat. Hańba! Odstępstwo! Miłość wielu oziębnie – Słowo Boże mówi – w czasach końca. Wielu ludzi odwróci się od Chrystusa, wejdzie w filozofie diabelskie, w sposób myślenia diabła, który przybiera pozór pobożności, ale uczynkami swoimi wypiera się Chrystusa. Dla nas jest tylko jedna Droga i to jest Ciało Syna Bożego. Nie ma innej drogi dla nas ludzi. Jeśli ta Drogą będziemy wracać to wygramy, dojdziemy i cel osiągniemy, bo On kocha nas. On nie odrzuca nikogo kto chce się zbawić, ratować w Nim. Przyjmie każdego, ale musimy się poddać Jego przemianom. On musi nas tak zmienić, żeby Ojciec był zadowolony z tego co Syn czyni w nas, w tobie i we mnie. To jest miłość. Miłość nie chce mieć liczby. Miłość chce mieć tych, których zbawi, uratuje, wprowadzi do wieczności z wielkim zadowoleniem, w wielkiej uroczystości. Jezus mówi: kiedy wrócę po was żywych, wtedy posadzę was u stołu i będę wam usługiwał. Zobaczcie Jego zadowolenie, Jego szczęście. Posadzę i będę wam usługiwał – mówi tak do nas Jezus pokazując jakim szczęściem będzie dla Niego to, że doszliśmy z Nim do wieczności. Zobaczcie, że żywi potrzebują żywych wiadomości. Wielu ludzi czyta gazety, ogląda dzienniki, patrzą na wiadomości ze świata, sprawdzają co w świecie się dzieje przez telewizję i internet. Żywy potrzebuje żywych wiadomości! A żywe wiadomości skąd pochodzą? Tam, gdzie siedzi na tronie chwały Jezus Chrystus! Stamtąd przychodzą żywe wiadomości. Duch Święty przynosi do nas wiedzę, którą potrzebujemy my, dzieci Boże, żeby dojść do wieczności. To jest nasza najwyższa wiedza, którą Duch Święty oznajmia Kościołowi. Tej wiedzy potrzebujemy wszyscy, bo On nie zaniedba żadnej wiadomości, której dziecko Boże potrzebuje żeby osiągnąć wieczność! Tego bądź pewny! Wszystko co potrzeba nam wiedzieć do tego, żeby żyć pobożnie na ziemi i dotrzeć do wieczności pochodzi dla nas z Ducha Świętego. Nie potrzebujemy świata, żeby nas uświadamiał. Świata, który powoduje właśnie to, że chrześcijanie zaczynają się głupio zachowywać, reagować nieprawidłowo w doświadczeniach. A więc potrzebujemy prawdziwych, żywych wiadomości i potrzebujemy znać te wiadomości dzisiaj, każdego dnia, w każdej chwili. Niech Bóg nam pomaga w tym , abyśmy umacniali się nawzajem Tylko żywi, żywi Ciebie chwalą – gdzie to jest napisane? Na pewno w gazecie jakiejś. Czy w Biblii? Tylko żywi Ciebie chwalą – mówi Dawid – dziękuję, że mnie zostawiłeś wśród żywych, że mogę Cię chwalić. Tylko żywi, napełnieni Duchem Bożym ludzie chwalą Boga w duchu i w prawdzie – jak powiedział Jezus Chrystus – oddają Mu cześć i chwałę. Świętość jest ich przywilejem, ich szatą codzienną jest świętość. Nie wstydzą się świętości! Chlubią się Jezusem jako swoją świętością. Nie wstydzą się Jezusa, gdyż są święci, a świat tkwi w złym! Nie muszą już mówić tak jak świat! Mogą powiedzieć: żyję, bo żyje we mnie Chrystus. Paweł mówi: już nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus, z tego się będę chlubić, że ja umarłem na krzyżu dla świata, a świat dla mnie. Niech Bóg nam pomoże.

My potrzebujemy coraz więcej z Boga, żeby dotrzeć do celu. Coraz więcej przeciwników wychodzi naprzeciw, a Kościół jest coraz bardziej umacniany w Duchu Bożym. To Duch Boży dba o nas. To On upomina Kościół o trzeźwość, czujność codzienną, o trwanie w Chrystusie, i wytrwanie do końca. Bez Ducha Świętego byśmy się dali tak owinąć diabłu wokół własnego jego ja, żebyśmy myśleli o diable, że to jest Chrystus, i byśmy mu cześć składali z wielkim upodobaniem. Wielu już to robi zamiast chwalić Jezusa życiem, prawdziwym życiem. Dobrze, że jeszcze czytamy w tym liście słowa: „lecz masz w Sardes kilka osób, które nie skalały swoich szat, więc chodzić będą ze Mną w szatach białych, dlatego, że są godni”. Śmierć – to skalane szaty, opuszczenie czystości Chrystusowej, życie według własnego ja i swoich pomysłów. I takich nauczycieli jest wielu w zborach, wielu, którzy uczą własnego ja, a nie Chrystusa. Bo już dawno skalali swoje szaty, dawno zapomnieli co to czystość, co to święte należenie do Jezusa, co to jest społeczność z Żywym, Wszechmogącym Bogiem. Śmierć, tylko śmierć, mogą przekazać dalej. Zobaczcie, rodzice fizyczni, matka, ojciec, co przekazują dzieciom swoim? Śmierć. Dziecko się rodzi i już idzie ku śmierci. Od Boga mamy życie, dla mnie i dla ciebie tak bardzo ważne. Nawet Paweł pisał w ten sposób, że ci, którzy myślą o rzeczach ziemskich już są jak wrogowie krzyża. I dla nich jest co? Zatracenie. A my mamy ojczyznę w niebie, Jezusa, Który stamtąd przyjdzie po nas. Aby dać nam co? Nowe ciało, wieczne. Mamy o co walczyć, mamy o co się zmagać i mamy o co się modlić i co nawzajem szukać i mamy o co się napominać nawzajem, żeby nikt nie chybił celu. Rozumiecie, ktoś może ci dać wysprzątany pięknie dom, wszystko poustawiane, meble, czyściutko wszędzie. I wpuszcza cię do domu. Wszystko piękne jest, wspaniałe, ale jaki ty jesteś w środku? Czy uporządkowany też? Czy docenisz ten porządek, który zastałeś? Czy będziesz żyć w tym porządku i funkcjonować w tym porządku? Czy zaczniesz zanieczyszczać ten dom swoim ja, swoimi pomysłami, swoimi brudami? Dostaliśmy czyste miejsce w Chrystusie. Co chcemy tam wnieść? Nasze brudy, naszą nieczystość i powiedzieć, że Chrystus to grzech? Przenigdy! – mówi apostoł Paweł. Chcemy skazić to piękne domostwo? Czy chcemy zachować tą świętość i czystość w tym miejscu, tą wspaniałość modlitwy Syna Bożego do Ojca i w Duchu Świętym też modlić się: Ojcze, Abba, wywyższam Cię Ojcze, chwała Ci Ojcze, że dałeś mi być synem Twoim, córką Twoją, już tu, na tej ziemi, Ojcze. Żeby w Duchu Chrystusowym chwalić Boga, po to tu jesteśmy. Martwy nie będzie tego czynił! Tylko żywi będą chwalić Boga! Martwy jest zajęty światem. Zbyt dużo pomysłów, zbyt dużo pragnień, zbyt dużo dążeń, zbyt dużo strat. A Chrystus? Przecież On dał już wszystko. Ale, żeby to od Niego wziąć to trzeba chodzić z Nim, należeć do Niego każdego dnia. Pamiętajmy: czujność i trzeźwość to jest świadectwo życia. Jezus był czujny i trzeźwy. Diabeł nigdy nie podszedł Jezusa. A jak ty żyjesz, o czym myślisz dzisiaj? Co jest twoim pragnieniem? Czy chcesz użyć grzech jako wyjście, jako sposób w doświadczeniu? Czy raczej życie?

Ewangelia Mateusza, dwudziesty czwarty rozdział. Niech Bóg dociera i pomaga nam. Albo się uratujemy jak Noe w arce, pozostając w niej do końca, albo wyjdziemy z arki i będziemy tonąć jak toną wszyscy śmiertelnicy. Wielu opuszcza i myślą, że potrafią żyć bez Jezusa. Nie ma takich możliwości! Od 42 wiersza: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”. Czuwajcie i bądźcie gotowi! Każdego dnia gotowi na spotkanie, ponieważ możemy przecież umrzeć, dziś może skończyć się nasze ziemskie pielgrzymowanie. Każdego dnia gotowi, że gdybyśmy umarli to On nas wywoła z grobu do wieczności z Sobą, bo należeliśmy do Niego. Umacniajmy się w Jezusie! Rozumiecie, że, że nie możemy stygnąć. Zagotujcie w czajniku wodę i i włóżcie zaraz po sekundzie palec w tą wodę. Włóżcie po dwóch, po trzech sekundach, po pięciu jeszcze, po dziesięciu. Zobaczycie jak długo wytrzymacie z tym palcem w tej wodzie. Ale czekajcie dłużej i powoli ta temperatura spadnie do takiej , że już nie będzie się nic działo. Tak też stygnie życie człowieka. Tak się schodzi z gorącości, płomienności żywego ducha w nas do martwego. To nie dzieje się tak od razu. Co dzień człowiek traci gorącość społeczności z Chrystusem. Co dzień coraz łatwiej znosi inną temperaturę niż ma Duch Święty. Co dzień coraz dalej i dalej i dalej. Aż w końcu już przestaje myśleć o tym , że Jezus przyszedł zbawić od naszych grzechów. I zaczyna się grzeszenie i mówienie, że to nie przeszkadza, żebym był zbawiony, czy zbawiona. To jest właśnie utrata tej gorącej płomienności.