Jan 14:23

Słowo pisane

Uczniostwo w szkole Pana Jezusa Chrystusa – część 4

To jest poważna rzecz, prawda? To jest problem, naprawdę problem wielu ludzi. Jezus powiedział, że wielu wychodzi, lecz niewielu znajduje. Wielu wychodzi, naprawdę, podążają nieraz w drodze do trzech czwartych. Tak jak ta trzecia gleba, aż tak daleko posuwają się. Lecz rzeczy tego świata odciągają ich. Nie znajdują tej drogi. Jedynie ci, którzy znają Pana i rozumieją co On mówi. To znaczy uczniowie, którzy Go znają i rozumieją Jego naukę, ci wydają owoc trzydziesto-, sześćdziesięciu- i stukrotny. To jest prosta nauka, prawda? Jeżeli ci, którzy przy Nim wytrwają do końca, wydają owoc, bo Ojciec troszczy się o nich w tej szkole.

Jeżeli chcemy być uczniami Jezusa, musimy mieć spełnione te warunki. Nie wystarczy tylko powiedzieć: "ja chcę być w tej szkole". Jest jeszcze egzamin, egzamin codzienności, czy naprawdę pokochałeś Jezusa i Jego naukę. Czy pokochałeś Jego przykazania? Tak jak mówiliśmy wczoraj, jako cząstka jego ciała, czy pokochałeś Jego rozkazy, Jego przykazania? Czy są ci miłe, bo jesteś w Chrystusie i żyjesz dzięki Niemu? To jest dobra szkoła, naprawdę, nie znam lepszej, tyle człowiek może się w niej nauczyć.

W tej szkole przeżywasz takie doświadczenia, że wszyscy cię porzucą, wielu nie będzie cię rozumieć, spora część będzie cię nienawidzić, a niektórzy powiedzą, że masz demona w sobie, potraktują tak jak twego Mistrza. A ty będziesz nadal szedł i wzrastał, jak twój Mistrz, dlatego, że wyrzekłeś się wszystkiego co masz i wszystko należy do Jezusa. Dlatego nie oskarża cię to, że ktoś cię oskarża. Nie niszczy cię to, że ktoś na przykład ciebie nie lubi, nie chce, nie uznaje. Po prostu wszystko dałeś Jezusowi, dlatego to ciebie już nie dotyka. Tak jak powiedział Paweł: "Wszystko przekazuję Jezusowi, jestem wolny, On przyjął mnie do szkoły, wziął wszystko na siebie." Wszystko daje Jemu, mogę iść dalej. Mogę wzrastać, mogę poznawać Go, jestem wolnym człowiekiem, swobodnym, bo Bóg wie o mnie wszystko.

W tej szkole wszystko jest jasne. Chodzimy w najjaśniejszej szkole, bo cały czas za dnia. Tam nie ma nocy, tak żeby można było gdzieś ukryć się i coś zrobić sobie po ciemku.

Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim. Dobrą rzeczą jest sól; jeśli jednak sól zwietrzeje, czym ją przyprawić? Nie nadaje się ani do ziemi, ani do nawozu; precz ją wyrzucają. Kto ma uczy do słuchania, niechaj słucha.”

Te słowa wyglądają z gruntu bardzo groźnie: nienawidzić, zostawić, wszystko Jemu przekazać. Słowa te po ludzku biorąc, wyglądają bardzo groźnie, ale znajduję w nich miłość mego Pana, bo On dbając o mnie, wiedząc na jakie doświadczenia wychodzę w tej szkole, mówi mi co muszę zostawić za sobą, żebym mógł iść dalej za Nim, dla mojego dobra. Ja Mu wierzę, bo inaczej nie pójdę za Nim dalej, niż tylko mogę. Jeden może więcej, drugi jeszcze więcej, trzeci, czwarty jeszcze więcej, ale jedynie ten, który zostawił wszystko może najwięcej, bo może pójść aż poza śmierć dla Pana.

Czy mówimy naszemu Mistrzowi: "zgoda"? "Skoro mówisz Panie, że taki jest warunek przyjęcia do tej szkoły, to jestem gotowy. Przeliczyłem koszta, uznałem, że chcę przebywać w tej szkole." Jezus mówi: "Pójdźcie do mnie wszyscy spracowani i obciążeni, a Ja was wprowadzę w to wszystko". To są Jego uczniowie: spracowani, obciążeni.

Można powiedzieć, że w każdej szkole jest regulamin, prawa, dla nauczycieli i dla uczniów także. W tej szkole jest tylko jeden regulamin - ty musisz zginąć, by mógł w tobie zjawić się Chrystus. Nie masz żadnych praw. Takiej szkoły chyba żaden z was nie zna. Nauczyciele musieliby być najszczęśliwsi w świecie, skoro uczniom odebrano by wszelkie prawa. Mogliby nareszcie uczyć ich spokojnie, a oni nie mogliby buntować się, ani podawać ich do sądu, że oni coś tam przekroczyli. I Pan żąda pełnego poddania. Pan nie chce uczniów, którzy dyskutują, szemrzą i mówią: "Panie, dałeś mi prawo teraz, żebym spał kiedy chcę, dałeś mi prawo, żebym leniuchował, dałeś mi prawo, żebym się zabawiał.” Nie, nie ma takiego prawa. Jednym słowem to jest chyba jedna z najtrudniejszych szkół, nie ma trudniejszej. Dlatego jest napisane, że sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia. W tej szkole musisz wytrwać do końca przy Panu.

I naprawdę, to co Pan czyni w nas jest piękne, cudowne i za to jestem Mu wdzięczny. Każde Słowo tchnie miłością do nas ludzi, bo On wie jakimi jesteśmy. On wie jak szybko biegniemy gdzieś w różne rzeczy. On wie jak szybko zapominamy o Nim i zajmujemy się różnymi rzeczami. Dlatego postawił tak wysoki warunek, żeby uchronić nas przed nami samymi i zabezpiecza nas każdego dnia.

Jeżeli zrobisz gdzieś coś nierozważnie, to On nie skreśli cię od razu z tej szkoły, jak nie skreślił Piotra i innych uczniów, którzy różne głupie rzeczy robili. On uczy, jest cierpliwym Nauczycielem. Jest bardzo wyrozumiały, ale też i konsekwentny. Chcę, żebyś pozostawał cały czas na Jego warunkach, wtedy możesz być pewny, że zwyciężysz.

Czy zapłaciłeś już cenę tej szkoły? Chcę, żebyś odpowiedział przed Panem. Czy przyjąłeś już tak warunki tej szkoły, idąc do wody chrztu: "Panie chcę czyste sumienie, chcę być Twoim, chcę korzystać z Twojej ofiary na krzyżu i chcę wejść w nowe życie, Chcę być uczniem, który idzie z Tobą, który do Ciebie należy, który uczy się od Ciebie." A teraz wytrwaj w tej szkole, bo rzeczy na tym świecie są jeszcze gorsze niż były wcześniej, jeszcze większa presja, jeszcze większy atak. Jak bardzo trzeba całym życiem należeć do Jezusa, żeby wygrać i przejść. Czy chcesz znaleźć się w miejscu, które pokaże ci, że zaniedbałeś czas łaski, zmarnowałeś czas obietnicy Bożej? Naprawdę, to słowo nikogo nie straszy. Jezus nikogo nie straszy. On powiedział, że osądzi was Słowo, które słuchaliście, które słyszeliście na wielu zgromadzeniach. Ono stające przed wami powie jak postąpiliście z nim; czy wzięliście je sobie do serca i ochotnym sercem zaczęliście słuchać Pana i służyć Mu? Zaczęliście w Kościele znajdować szczęście dla siebie, a w braciach i siostrach znaleźliście naprawdę rodzinę? Czy byliście obcy, obcy w Kościele, obcy jako ci, którzy właściwie nie mają nic wspólnego z Chrystusem?

Ewangelia Jana 3 rozdział. Chciałbym powiedzieć o tym jak my uczniowie mamy zachowywać się w tej szkole, abyśmy wygrali tą bitwę, abyśmy mogli przejść każdy dzień i być szczęśliwymi uczniami, którzy mogą cały czas słuchać Jezusa, mogą cały czas przebywać z Nim. Będę czytał od trzynastego wiersza:

A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy, i jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.”

I zobaczcie, jaki mamy komfort w tej szkole. Mamy możliwość patrzeć na Jezusa, który umarł za nas, który wziął na siebie wszystkie nasze grzechy. Aby diabeł, który kąsa nas i chce żebyśmy gdzieś stracili siły, żebyśmy gdzieś osłabli, żebyśmy gdzieś nie mogli już podążać za Jezusem, nie mógł zatrzymać nas w tej drodze. Wystarczy tylko patrzeć na Jezusa.

Kiedyś zaczęliśmy głębiej rozważać te słowa: co to znaczy patrzeć na Jezusa? To znaczy, że z każdym jednym momentem, kiedy jestem Jego uczniem i jestem przy Nim, widzę Go coraz bardziej. Coraz więcej Jego miłości, coraz więcej Jego dobroci, coraz więcej Jego cierpliwości, coraz więcej Jego uprzejmości, coraz więcej Jego łagodności. Coraz bardziej poznaję jak On jest miły mi jako Nauczyciel, jak On wziął na siebie wszystkie doświadczenia moje, aby teraz mi pomóc. On jest Nauczycielem, który wychodzi mi naprzeciw, jest gotowy pomóc mi we wszystkich moich potrzebach w tej szkole. A więc otrzymaliśmy najlepszego Nauczyciela, a jako owce też i Pasterza.