Jan 14:23

Słowo pisane

Krzyż Pana – nasz Krzyż – część 6

Z czego może chlubić się chrześcijanin? Kiedy słyszysz człowieka jak się chlubi ze swoich uczynków: „Jaki ja jestem już dobry w tym wszyst­kim co czynię”, to jest nadal stary człowiek. Jedyne odpowiednie miejsce dla nas to krzyż, na którym umarliśmy. „Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą” (1Kor 1,18). Dlaczego mowa o krzyżu jest mocą Bożą? Paweł znowu poucza o tym samym. Krzyż czyni nas martwymi, aby Pan mógł napełnić nas Swoim odwiecznym życiem. Pan podjął się tego działania, czy­tamy o tym wszystkim w Biblii. Nie pozwólmy się okradać z tych wspa­niałych prawd - Ja jestem sprawcą i dokończycielem twojej wiary - uwierz w Jezusa, a będziesz zbawiony. Ja rozpocząłem i Ja dokończę to dzieło, które zacząłem w tobie - to są słowa, które powiedział do nas nasz Pan i my jako Jego uczniowie oddajemy Mu chwałę przyjmując każdego dnia Jego słowa jako wyrocznię.

Czy jest to mocą, znać prawdę o krzyżu i wiedzieć jakie on ma znaczenie dla mnie? Jest to mocą, bo nareszcie mogę przestać się wywyż­szać i pysznić, nareszcie mogę z drżeniem i bojaźnią stanąć przed Bogiem i wyznać Mu, że On zrobił dla mnie coś najcenniejszego. On pozwolił, że­bym tam w Jezusie został ukrzyżowany dla tego świata, a ten świat dla mnie, aby pragnienie tego świata zostało umartwione, abym miał pragnie­nie Nowego Jeruzalem. To pragnienie było także w sercach naszych braci i sióstr, którzy pielgrzymowali przed nami. Oni też zmierzali do Nowego Jeruzalem, do tego miasta, które przygotował Bóg. Kto stał się dla nas wszystkich tą drogą, którą możemy zmierzać i dzisiaj w tym kierunku? - Jezus i tylko On. Krzyż stał się miejscem otwarcia tej drogi.

Jest takie opowiadanie: Mówi ono o człowieku, który bierze na siebie krzyż, ale później ten krzyż zaczyna go uwierać, bo widzi innych, idących bez krzyża, lub niosących umniejszony krzyż, i którym żyje się „całkiem dobrze”. Człowiek ten zaczyna również go sobie umniejszać, odcina pewne wartości z tego krzyża, ułatwia sobie pielgrzymkę pozwa­lając, aby ożywały w nim stare wartości, które czynią go bardziej podob­nym do świata, a przez to dobrze w nim ukrytym, aby mógł żyć i korzystać z niego. Później człowiek ten dochodzi do przepaści, a przepaść jest wyli­czona na długość krzyża, to znaczy na śmierć ukrzyżowanego na nim czło­wieka, i tylko ten, kto nie ukrócił sobie tego krzyża, znając jego wartość, będzie mógł przedostać się na drugą stronę, bo nad nim jako martwym na krzyżu śmierć druga nie ma już władzy. Wtedy ten człowiek z przerażeniem stwierdził, że popełnił największe głupstwo w swoim życiu naśladując nie tych, których powinien naśladować. Stał się przez to, jak ta głupia panna, która nie jest przygotowana na to, aby spotkać się ze Zbawicielem i nie mając już czasu, aby to naprawić, ginie na wieki. Tak stanie się z wszystkimi, którzy sobie go ukrócili - nie przejdą na drugą stronę.

Nie pozwólmy się oszukać. Walka toczy się o twoją i moją duszę. Jezus powiedział: „...co dasz w zamian za duszę swoją”. Choćbyś pozyskał cały świat, to co dasz w zamian za duszę swoją? Nie ma takiej ceny. Jedyną ceną jest krew Jezusa. To jest cena za twoją i moją duszę, którą Bóg przyjął i powiedział: Zgadzam się na tą zapłatę. Teraz przez wiarę nasze dusze mogą oczekiwać Pana. Nie zwlekaj! Jeżeli nie skorzystałeś z tego krzyża to zrób to, ponieważ czas nie należy do nas. „Dzisiaj, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych”. Nie czekaj na jutro, na pojutrze, ale dzisiaj odpowiedz na woła­nie Ducha Świętego, które z łaski Boga dociera teraz do twoich uszu. To jest bardzo ważne - kto ma uszy niech słucha.

Dziś o chrzcie mówi się, że jest to symbol, że jest to coś co powinno się zrobić. To nie jest symbol, ani coś co powinno się zrobić, to jest coś, co człowiek musi zrobić, jeżeli ma tę możliwość. Człowiek musi się ochrzcić, jeżeli chce żyć. To jest jedyna możliwość dla człowieka, żeby podjął się prawdziwie nowego życia i żeby mógł godnie spożywać Wieczerzę Pańską, zwiastując przez Jej spożywanie śmierć Jezusa i swoją w Nim. Czytajmy co mówi tu Słowo Boże: „Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy jeszcze w nim żyć mamy? Czyż nie wiecie, że my wszyscy ochrzczeni w Jezusa Chrystusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrze­szony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowa­dzili. Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo Jego zmartwychwstania. Wiedząc to, że nasz stary czło­wiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unice­stwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. Kto bowiem umarł, uwol­niony jest od grzechu. Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy. Wiedząc, że zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje. Umarłszy bowiem, dla grzechu raz na zawsze umarł, a żyjąc, żyje dla Boga. Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Niechże więc nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście nie byli posłuszni pożądliwościom jego, i nie oddawajcie członków swoich na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości. Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem lecz pod łaską” (Rz. 6,1-14).

Apostoł Jan pisał, że wszyscy, którzy grzeszą są z diabła. Czy mo­żemy to teraz zrozumieć, dlaczego są z diabła? Dlatego, że jeszcze nie umarli. Żyją nadal w posłuszeństwie diabłu. Słowo Boże głosi, że ci, którzy umarli już nie muszą żyć w grzechu, lecz mogą prowadzić nowe, święte i czyste życie. Skoro umarliśmy to jak możemy dalej grzeszyć. To jest do­piero chrześcijaństwo! Chrześcijaństwo prawdziwe. Wtedy Pan Jezus jest widzialny jako prawdziwy Zbawiciel, jako ten, który przyszedł zwyciężyć grzech i pokonać go. On wziął go na krzyż, aby człowiek już nie prowadził starego, grzesznego życia, ale życie nowe, czyste, święte i nieskalane. Taki jest Jezus i na takiego mamy spojrzeć z wiarą. To nie jest ułomny Pan, który nie potrafi sobie poradzić. To człowiek nie patrząc na Jezusa, nie widząc krzyża i swego miejsca na nim nie może reprezentować tego prawdziwego Jezusa. Taki człowiek reprezentuje innego Jezusa, nie tego, który poszedł na krzyż, nie Pana panów i Króla królów, ale reprezentuje jakiegoś Jezusa, jednego z wielu, ale nie Tego prawdziwego.

Jeżeli chcesz reprezentować prawdziwego Jezusa, to musisz Go poznać i musisz wiedzieć, co On uczynił. Ten Jezus jest zwycięzcą i tylko zwycięzcy odziedziczą to wszystko. Nie dziedziczy tego człowiek, który jest stale pokonywany, który stale grzeszy i mówi, że jest tylko człowie­kiem. Prawda? Jeżeli tak mówisz jesteś nadal starym człowiekiem, ale kiedy zrozumiesz, że umarłeś na krzyżu, wtedy poznasz to, co dał ci Jezus i powstaniesz do nowego życia. To jest chrzest, zanurzenie w śmierć Chrystusa i powstanie do nowego życia, nie po to, żeby dalej grzeszyć, lecz po to, aby już więcej tego nie robić. Teraz możesz patrzeć na Jezusa i w Nim znajdować swoje siły, aby nie wracać już do starych rzeczy, ale mając nowe niebiańskie skarby wydobywać je z miłością, wiarą i nadzieją ku chwale Tego, Który nas nimi ubłogosławił w Jezusie Chrystusie.