Jan 14:23

Słowo pisane

Od Adama do Chrystusa – rozdział 5 - część 1

WIARA OGŁASZAJĄCA: PAN WYKONAŁ ZAKON

 Będziemy teraz korzystali z pouczenia od Pana w tej sprawie: dlaczego tu jesteśmy, co tu robimy i ku czemu zmierzamy. Jaki jest nasz cel, jakie są nasze pragnienia w sercu, jakie przeżywamy doświadczenia względem tego wyznaczonego celu. Co się teraz dzieje wewnątrz każdego z nas z tego powodu, że Jezus Chrystus przyszedł tutaj na ziemię. Co zmieniło się w nas, gdy w mocy Ducha Świętego dotarła do nas ta szczęśliwa wiadomość o Jezusie, Który z mocą zwycięskiej miłości upomniał się o nas jako Swoją własność. Jaką żarliwość ta wiadomość w nas wzbudziła, jakie pragnienie, oczyszczenie, wdzięczne zapomnienie o tym, co było i święte wpatrzenie się w to, co nadchodzi. Jak wiele to uczyniło z nami, że możemy teraz mieć nadzieję niebiańską. Jak nadało to nam Boży charakter działania. Jak to sprawiło, że mogliśmy się stać ludźmi, tak cudownie wolnymi, aby już myśleć po Bożemu, mówić po Bożemu, kochać po Bożemu i nieustannie wzrastać w poznawaniu Boga. Jak to sprawiło w nas chęć śpiewania Bogu z całego serca oraz szczere, otwarte i żarliwe wołanie modlitewne z ufnym oczekiwaniem, z przypominaniem się i otrzymywaniem. Jak dało nam wielkie pragnienie poznawania i przyjmowania Słów Bożych z tą chwalebną żarliwością, aby to Słowo stało się czynem w nas.

Taki jest cel przyjścia Jezusa Chrystusa i to właśnie przyszedł uczynić Duch Święty z wszystkimi, którzy mają wejść do wieczności. Najpierw - ogromna zmiana. Później? Tak, przychodzi próba, doświadczenie, czy ten obraz nieba i obraz nowego życia znajduje odpowiednie miejsce w sercu dziecka Bożego.

Wiecie, że gdy Izraelici wychodzili z Egiptu, to otrzymali od Boga poznanie, że idą do Ziemi Obiecanej. Morze Czerwone otworzyło się przed nimi i zostali zanurzeni między ścianami rozsuniętej wody, tak jak my zostaliśmy zanurzeni w chrzest. Przeszli i teraz na pustyni przeżywali doświadczenie, czy wierzą temu Słowu Boga. Czy do końca wytrwają w wierze, że Ziemia Obiecana, ziemia błogosławieństwa Bożego naprawdę istnieje, i że Bóg do niej ich wprowadzi. Tam na pustyni przeszli doświadczenie czy mają odwagę w tej Bożej obietnicy wytrwać i doczekać się jej spełnienia. Wiecie, że wielu nie przeżyło tej próby. Zwątpili, szemrali i narzekali, ich życie nie podobało się naszemu Bogu, dlatego też poumierali na pustyni i nie mogli wejść do Ziemi Obiecanej. Ich ciała zaścieliły pustynię. Spośród dojrzałych mężczyzn, weszli tam tylko Jozue i Kaleb oraz ci, którzy nie mieli jeszcze 20 lat wtedy, gdy dokonywały się te rzeczy na pustyni i gdy wielkie zwątpienie ogarnęło lud Pana. Szli po piaskach, które stworzył Bóg. Szli i dochodzili do miejsc, w których spotykały ich różnego rodzaju doświadczenia wiary. Na przykład pewnego dnia doszli do upragnionej wody i wydawało im się, że teraz będą mogli napić się jej już do woli, ale niestety okazało się, że była to gorzka, nie nadająca się do picia woda. I tam zobaczyli Boży cud, który sprawił, że stała się słodka i mogli się napić, ale ich serca nadal pozostały twarde wobec Boga. Właśnie tam na pustyni przeżywali trudne doświadczenie zaufania Bogu we wszystkim i nabrania odwagi, aby dojść do Ziemi Obiecanej i do niej wejść.

My przeżywamy to doświadczenie dzisiaj i ta lekcja Izraelitów z pustyni ma nam służyć ku przestrodze, abyśmy z wiarą przyjmowali Boże Słowa i z wiarą pewną Bożych obietnic zmierzali do celu, do nagrody w górze. Idziemy w tym samym kierunku, idziemy do spotkania z Panem. Otrzymaliśmy od Boga obietnicę tego spotkania, a wiemy, że On jest Wszechmogący i teraz ci, którzy wyruszyli muszą wytrzymać próbę, jeżeli chcą dojść do wieczności. A więc chcę, abyście rozsądnie wejrzeli w te sprawy.

Tak, Bóg wybrał to co głupie z tego świata, to co niewiele znaczy i napełnił mądrością, która już tutaj za tego życia patrzy na to, co niewidzialne i spodziewa się to otrzymać. Mądrością, która nie szamocze się i nie szarpie, i nie próbuje coś zrobić po ludzku, gdyż wie, że zostało to już zrobione po Bożemu. Takiego dzieła, jakie uczynił Jezus Chrystus, my nie jesteśmy w stanie uczynić. A więc uczynienie plagiatu nic człowiekowi nie da.

Zacznę od takiego przykładu: Idziesz do pracy po dłuższej nieobecności z powodu twojej winy i spodziewasz się, że zostałeś już zwolniony. Ale ku twojemu wielkiemu a zarazem bardzo miłemu zaskoczeniu okazuje się, że tam za ciebie ktoś pracował i wszystko to, co było twoim zadaniem wykonał. Ale to jeszcze nie wszystko, że nadal możesz pozostać w pracy. Ten ktoś pozostawił ci wiadomość, której nie jesteś w stanie zupełnie pojąć, gdyż jest tak niespotykana, bo nie dość, że za ciebie wykonał pracę to jeszcze pozwala ci iść po wypłatę, pisząc ci, że gdy ją odbierzesz to sprawisz mu najwyższą radość. I odbierasz ten łagodny wewnętrzny nakaz: idź po wypłatę, już zrobiono wszystko, co miałeś zrobić, a ty idź teraz tylko i weź zapłatę. Ten, kto za ciebie to zrobił kocha cię i mówi: idź po zapłatę. I gdy człowiek wierzy, idzie, staje w kolejce, wymienia swoje nazwisko i otrzymuje zapłatę. Jest pewien tego, że ją otrzyma, bo otrzymał słowa i jest pewny tych słów, bo wie, że one są prawdziwe, gdyż ta wykonana praca świadczy mu wyraźnie, że to jest rzeczywistość. Chociaż nic nie zrobił, idzie po wypłatę i otrzymuje ją. Może się nią cieszyć i radować, gdyż otrzymał ją z łaski Tego, Który wykonał wszystko za niego.

Czy Pan Jezus Chrystus nie zrobił tego dla nas? Co On dla nas zrobił? Wykonał zakon - cały zakon. Wykonał zakon, abyśmy nie musieli w tej sprawie pracować. Już nie ma takiej potrzeby, gdyż praca została wykonana, bo Pan Jezus wypełnił zakon. On nie musiał go wypełnić dla Siebie, On wypełnił go dla nas.

Chcę, żeby to dotarło do głębin waszego serca. To jest coś doskonałego. Pracę, jakiej żaden człowiek nie był w stanie wykonać tak dobrze, żeby Bóg był usatysfakcjonowany i mógł ją przyjąć, wykonał za nas Jezus Chrystus. Całą pracę. Wykonał Słowo co do joty, co do litery, abyśmy dzisiaj mieli zrozumienie, że końcem zakonu jest Chrystus, aby każdy, który chce żyć, żył z wiary.

Kto przykłada z powrotem rękę do zakonu? Ten, kto traci wiarę. Apostoł Paweł w Liście do Galacjan mówi: „Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego?”. Zaczęliście jako ludzie duchowi, szczęśliwi, że wszystko jest otwarte przed wami, a teraz wracacie tam, gdzie nie jesteście w stanie wykonać tego, co jest zgodne z wolą Boga i chcecie przez to osiągnąć cel, a przecież Bóg posłał Swego Syna, aby to uczynił dla was.

Wdzięczność Chrystusowi, naszemu Panu, należy się za to, że On uczynił dla nas to, czego myśmy nie mogli wykonać. Nie mogliśmy, po prostu nie mogliśmy, nie byliśmy w stanie z powodu grzechu. Twój umysł i mój umysł, kiedyś w Adamie i Ewie był czysty, nie zmącony. Adam i Ewa mogli przechadzać się po ogrodzie w raju i rozmawiać z Bogiem i byli szczęśliwi. Ich umysł był nieskażony, ale przyszedł szatan ze skażeniem. Z pierwszą fałszywą myślą, że Bóg coś trzyma w zanadrzu, czego nie chce dać człowiekowi, bo nie chce, żeby człowiek był jak Bóg. I skaził umysł ludzki. Ten umysł nie był w stanie już wykonać zakonu, gdyż to skażenie było tak straszne, że cokolwiek dobrego Bóg dał człowiekowi, to on zaraz obracał to na własną zgubę. Z dobrego czynił coś złego i używał to przeciwko sobie. Jezus powiedział do faryzeuszy: Wkładacie na ludzi ciężary takie, jakich sami nie nosicie, bo tak samo jak oni nie jesteście w stanie ich unieść.

A więc ten umysł skażony przez grzech zawsze gdzieś błąkał się po bezdrożach, nie mogąc przebywać z Bogiem, Który stworzył umysł czysty. I dlatego ktoś musiał przyjść, aby objawić nam imię Ojca. Tym kimś jest Jezus Chrystus, Który przyszedł i umarł na krzyżu po to, żeby nasz umysł przywrócić do stanu sprzedgrzechu, do stanu, w którym moglibyśmy przebywać z Bogiem, rozmawiać i cieszyć się, że jesteśmy z Nim. Przyszedł uwolnić nas od oskarżenia przez tych, którzy nauczyli się manewrowania Bożymi Słowami i uderzania nimi w innych, po to, aby zmusić ich do tego, do czego człowiek nie jest już zmuszony przez Boga, a przez to też, aby już nie Bogu cześć oddawali, ale im. Mówią wam: „Nie kosztuj, nie ruszaj, nie dotykaj”. Stale coś na „nie”, bo ten umysł zmącony przez grzech chciałby się podobać Bogu, ale w skażony sposób. Właśnie ze względu na ten stan rzeczy, aby one już nie trwały dłużej, przyszedł Jezus Chrystus jako ich zakończenie dla wszystkich wierzących. Jego umysł jest jasny i z takim jasnym umysłem On wzrasta duchowo i fizycznie. I chociaż jest w ciele, które ma w sobie grzech, On wzrasta w Boży sposób, bo jest poczęty z Ducha i jest Święty (Łuk. 1,35; 2,52). Pan Jezus przyszedł nam dać to, abyśmy i my poczęci z Ducha stali się świętymi ludźmi, oddzielonymi od tego, z czym Bóg zakończył jako przestarzałym ku temu, co rozpoczął na nowo przez wiarę w Jego umiłowanego Syna, Jezusa Chrystusa. Czy rozumiecie to? Jest to wolność, by żyć z Bogiem, tu na ziemi. Wolność, by móc powiedzieć do Ojca: Abba, Ojcze. Wolność, by żyć w prosty, święty sposób.