Jan 14:23

Słowo pisane

Wyjście poza obóz – rozdział 9 – część 2

Teraz w nas jest takie wielkie doświadczenie, aby pójśćśladami naszego Mistrza, Pana Jezusa Chrystusa i wytrwać przy Nim do końca naszej wspólnej pielgrzymki, mówiąc: Panie Jezusie Chrystusie uwielbij imię Swoje. Codziennie przeżywamy doświadczenie posłuszeństwa Jego głosowi, który i dzisiaj dzięki Duchowi Świętemu do nas dociera. Duch Święty doradza nam naśladowanie Chrystusa we wszystkim. I chociaż dobrze wiemy, że to doradztwo prowadzi nas ku uwielbieniu Jezusa Chrystusa w nas, to widzimy nadal, że mimo tak wielu pięknych doświadczeń z Bogiem, to ciało pozostaje oporne na rady Ducha Świętego. Możemy mówić bratu, jak Bóg do nas wyraźnie mówi: „Zostaw to, że ktoś cię drażni, idź raduj się niebem, w którym przebywa twój tak miły ci Pan, i do spotkania z Którym chcesz dotrzeć. Niech radość twoja nigdy nie straci smaku nieba, w którym przebywasz poprzez Jezusa Chrystusa. Słowo: ‘Raduj się w Panu zawsze’ musi przeniknąć cię do głębi, czyniąc cię zdolnym radować się zawsze w Panu”. Samo słyszenie tego doradztwa spotyka się z oporem naszego ciała wobec takich porad, a diabeł podsyca ten opór licząc, że raczej ulegniemy wobec ciała grzechu i śmierci niż wobec Ducha Świętego. Każde dopuszczenie jednej myśli ciemności, wprowadzającej nas w litowanie się nad nami samymi, a oskarżającej kogoś innego, powoduje większy opór wobec doradztwa Ducha Świętego i atak następnych myśli, mających udowodnić, że to my mamy rację, a wszyscy inni myślą tylko jak nam coś złego uczynić. Gdy pozwalamy naszemu wrogowi na takie sianie zła w nas, wtedy opór ciała dalej rośnie, a radość zbawienia maleje ku naszej tragedii i zasmuceniu Ducha Świętego. Zdecydowane zaś odparcie tych piekielnych myśli i zajmowanie pozycji według doradztwa Ducha Świętego, najczęściej natychmiast powoduje zmianę w działaniu frontu ciemności i agresywne skierowywanie naszej uwagi na inną osobę, która według piekła jest naszym wrogiem. A jeżeli i tę myśl zamienimy w błogosławienie tej osobie, trwając w zwycięstwie według doradztwa Bożego, ciemność ponownie próbuje nas pociągnąć ku sobie poprzez narzekanie, oskarżanie, litowanie się nad sobą samym lub niepewność jutra. Gdy trwamy przy radach Ducha Świętego, ciemność musi albo ustać na jakiś czas w swoich działaniach, albo jeszcze bardziej się ujawnić. Rzadko kiedy następuje ten drugi sposób działania, gdyż powoduje on utwierdzanie naszej postawy poddania się głosowi Ducha Świętego. Najczęściej ciemność ustępuje do pewnego czasu, aby później ponowić „delikatnie” swoje ciemne doradztwo, a gdybyśmy zaczęli jej słuchać, ponownie zacznie z agresją oskarżać fałszywie lub prawdziwie innych, jak i również, o ile jest możliwe i nas samych. To jest prawdziwa bitwa, podczas której ćwiczymy się w pobożności, tnąc Słowem Bożym wszystko to, co nas kusi, schlebia nam lub potępia nas. Zwycięstwo jest nam dane zawsze w Jezusie. Ciało oszukane przez ciemność mówi: Zobacz to jest prawda, co diabeł do ciebie mówi. A prawda jest tylko jedna: Czyż nie na to wyszliśmy, żeby żyć dla Jezusa, żeby Jemu oddać chwałę odważnie mówiąc: Panie uwielbij imię Swoje. Są dni, kiedy ataki ciemności idą fala za falą, a my przeżywamy olbrzymie doświadczenie łamania się i powstawania, aby pozostać w pozycji z Chrystusem, Który zło dobrem zwyciężył. Bóg chce nas mieć wyćwiczonych w wytrwaniu z Chrystusem do końca. Diabeł za pozwoleniem Bożym organizuje wszystko, aby nas porwać w piekielnym wirze mającym zatracić w nas wiarę, pokój, radość i miłość, i tak nami zakręcić, abyśmy zupełnie stracili orientację otwartego nieba i poddali się jego ciemnemu działaniu. Wtedy też najbardziej doznajemy jak bardzo jesteśmy słabi i zależni od Pana i Jego mocy, i wołamy błagalnie do Niego, aby pomógł nam pozostać posłusznymi woli Ojca. Ale czasami nawet po takim wołaniu wydaje się, jakby wir ten miał już nas za chwilę pochłonąć, a nam coraz bardziej wydaje się, że pozostajemy sami z naszym doświadczeniem. Nasze spojrzenie robi się smętne lub groźne, a oblicze ciemne. Myśli nasze kłębią się, ale nasz duch nadal patrzy na Pana i dzięki Jego mocy stajemy w jednym momencie ponownie mocno na skale Jego Słowa i wzrok nasz, i oblicze nasze ponownie zaczyna jaśnieć Jego chwałą. Nasz Wódz uczy nas, abyśmy zawsze trwając w Nim gotowi byli reagować na wszystko, co się z nami i wokół nas dzieje. Niech cię nigdy żołnierzu Chrystusowy nie dziwi, że gdy już cieszysz się, że wygrałeś i gotów byłbyś już wszystkim ogłosić swoje zwycięstwo, przychodzi na ciebie następne doświadczenie, z którego ponownie jedynym twoim wyjściem jest wierne posłuszeństwo Panu twemu Jezusowi Chrystusowi i oddawanie Jemu chwały we wszystkim. My, którzy jesteśmy w bitwie, wiemy jak często ten zewnętrzny człowiek chciałby sobie przypisać chwałę zwycięstwa, która należy się wyłącznie Panu Jezusowi Chrystusowi. Gdy przebywamy w doświadczeniu, ten zewnętrzny człowiek chce biadolić i narzekać, ale gdy tylko wyjdziemy w triumfie Chrystusowym z tego doświadczenia, chce to natychmiast przypisać sobie samemu, mówiąc: „Ja”. Dlatego też przeżywamy ponowienie doświadczenia, abyśmy zawsze trwali w umartwianiu tego zewnętrznego, aby wewnętrzny, duchowy człowiek, zawsze zwyciężał w Duchu Chrystusowym i roznosił Jego woń wśród innych ludzi. Bóg pozwala nas kusić stosownie do doświadczenia, a zarazem mówi o Swojej mocy, o Swojej chwale, o Swoim zwycięstwie, i o tym, że jeżeli się oprzesz na Nim, nie zawiedziesz się, ale opuścisz doświadczenie czyściejszy, by wydawać obfitszy owoc dla Jego chwały.

Bóg uczy nas w bitwie rzetelnego trzymania się tego, co On do nas mówi. Czyni wokół nas pole bitewne, umiejscawia nas w środku i mówi: a teraz walcz, używając tego, czego ciebie już nauczyłem. Czego użyjesz? Jeżeli użyjesz tego, co z ciała - przegrasz, a jeśli użyjesz tego, co do ciebie powiedziałem - wygrasz. Orężem jest Słowo Boże. Jeśli Je użyjesz wygrasz, a jeśli pozwolisz, żeby twoje słowo stanęło wyżej, będziesz musiał przegrywać. Człowiek, który wychodzi ze Słowem Bożym w tym kierunku jest zachwycony Panem. To jest wielkie szczęście dla nas, że możemy być zachwyceni Panem. Zobacz, jak jest nam dobrze, gdy ginie stary człowiek, bo stary człowiek musi zginąć, gdyż nie możemy z nim iść w tak wielkiej bitwie i odnosić zwycięstwo. To jest jeden z najgorszych naszych wrogów, to on nas podjudza, to on nas stale chce ściągnąć z powrotem w swoim kierunku, on chce coś dla siebie, a my mu nie chcemy tego dać, bo chcemy iść za Jezusem. On chce z powrotem osiągnąć to, co utracił w krzyżu. To jest nasz wróg, który dla naszego duchowego i fizycznego dobra codziennie musi być ukrzyżowany. Jeżeli będziesz się radzić ciała i krwi, to ono ci zawsze poradzi to, co będzie mu miłe, a tobie ku zgubie. Ono ma tysiące pomysłów, a my mamy mieć jedną odpowiedź - to co powiedział Bóg do nas: „Słuchaj Syna Mego!”. Jeżeli będę słuchał Jezusa nie zawiodę się. Pan mówi: „Ja dźwigam twoje ciężary, złóż je codziennie z wiarą na Mnie”. Jakże niestety często człowiek mówi: „tak składam”, ale gdy przychodzi doświadczenie rozpoczyna znowu bitwę według własnego, cielesnego widzimisię. Musimy być wytrwali w naśladowaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nie wystarczy tylko dzień walczyć i zwyciężyć. Cieszymy się zwycięstwem i błogosławimy wszystkich, których wróg przedstawia nam w swoim złym świetle. On chce, abyśmy im złorzeczyli, ale my ich błogosławimy. I tak mija jeden i drugi dzień zwycięstwa, a trzeciego dnia już trochę poluzowałeś sobie i diabeł z tą samą rzeczą przychodzi ponownie, a ty może już zaczynasz słuchać go i poddawać się jego sposobowi myślenia. Jakże uparcie on nas wypróbuje, czy nadal trwamy w Słowie Bożym, jako wykonujący je. Musimy wygrywać bitwę z ciemnością codziennie słuchając, co mówi do nas Jezus, bo dobrze wiemy, że Pana naszego, gdy był w ciele na ziemi, ciemność nigdy nie przemogła.