Jan 14:23

Słowo pisane

Wyjście poza obóz – rozdział 3 – część 4

Nasz Król nadal jest poza obozem. Władca tego świata panoszy się, a nawet przygotowuje drogę temu, który jest antychrystem, ale bądźmy pewni - królestwo jego dobiega końca. Przyjdzie nasz Pan, Jego władza jest potężna! Należymy do Niego całym umysłem, sercem i siłą i to jest w nas realne i prawdziwe. Ludzie dzisiaj tak często się szamoczą: „Módl się za mną, ze mną dzisiaj coś się dzieje”. Dlaczego nie wychodzą do Jezusa? Przestaliby stale zawracać sobą głowę. Tam wrogie armie muszą spotkać się z naszym Wodzem.

Pod wodzą Dawida tych sześciuset żołnierzy to była potężna armia. Filistyńczycy musieli na swojej skórze poznać, co to znaczy zadrzeć z Dawidem, gdy Bóg posyła go przeciwko nim. Rozproszyli się tak bardzo, że nawet, jak Słowo Boże mówi: „dwóch razem nie uciekało”.

Chwała Bogu za to, że dane nam zostało być przy Jezusie. Ale przy Nim pozostać jest to wielka cena. Wydawałoby się, że to Saul jest silniejszy, bo to nie Saul uciekał przed Dawidem, lecz Dawid przed Saulem. Ale ci, którzy wyszli do Dawida rozpoznali w nim wodza, chwała Bogu za to! Czy my też rozpoznaliśmy w Jezusie swojego Wodza? To jest takie piękne, gdy w Chrystusie rozpoznajesz swego Wodza i za swego Wodza Go uznajesz, i wiesz, że cię słyszy! Wiesz, że wydaje rozkazy, wiesz, że włada! Jego wszystkie rozkazy są prawdziwe! To jest cudowne! Wiele potwierdzeń doznaliśmy już w swoim nowym życiu, że Pan żyje i nagradza tych, którzy Go szukają. Teraz trzeba w tym wytrwać. Oni szukali Dawida i znaleźli go, i dołączyli do niego. Chociaż wielu mogło mówić: „Gdzie wy idziecie, przecież to jest bezsensowne, zobaczcie ilu nas jest”. Po stronie Saula były tysięczne wojska. Między jednymi a drugimi była bardzo wielka dysproporcja. I my wyszliśmy do Pana, jesteśmy u Niego i to jest cudowne dla nas. Jesteśmy przy Jezusie i On jest naszym Panem. Wiara w Niego pozwala nam wierzyć w Niego, jako Pana i Wodza, w Nim pokładać całą nadzieję, stawać przed Nim i być gotowymi przyjąć całkowicie Jego warunki. Chcesz zostać ze Mną? Dołącz do Mego jarzma, tak chodzę przed Ojcem. Chcesz zostać ze Mną? Wyrzuć to wszystko! W Mojej armii to ci się nie przyda, weź swój krzyż i naśladuj Mnie. Jakie to jest błogosławione i jak wielkie dla nas ludzi, zaprzeć się siebie, wziąć swój krzyż i pójść za Jezusem. To jest dopiero wywyższenie dla nas! To dopiero jest coś potężnego, co czyni z nas prawdziwych ludzi, którzy stają się podobni do swego Wodza. I oto wszyscy otrzymaliśmy wielką możliwość, aby przez wiarę w Jezusa stawać się takimi jak On. Wielki, święty przywilej, by zwyciężać i wielbić swego Pana, by wydobyć ze swoich płuc okrzyk uwielbienia dla Chrystusa i śpiewać Mu pieśni chwały - nawet w jaskini, uwielbiać i czcić Go w społeczności z Nim w każdym doświadczeniu pohańbienia i wzgardy u świata z powodu Jego imienia. To jest dopiero przywilej - być w Jego armii i cieszyć się, że należymy do Niego i On jest naszym Panem! To jest wiara, która pozwala nam radować się z Pana, naszego Zbawiciela i wierzyć Jemu, i przyjąć Jego warunki. To nic, że Saul szaleje i straszy. Ci, którzy byli z Dawidem, byli bezpieczni, żaden z nich nie zginął. Kiedy z jednej strony góry szedł Saul, a z drugiej strony Dawid i Saul już zastawiał pułapkę na Dawida, i wnet by go otoczył, to Pan przysłał posła z wieścią: „Filistyńczycy napadli”. I król musiał się wycofać, zostawić Dawida i iść do swoich obowiązków. I Dawid znowu uniknął bitwy. Bóg troszczył się o Dawida tak samo, jak troszczy się o nas. Niech będzie uwielbione Jego święte imię! Dziękujmy Bogu, że się o nas zatroszczył, o nasze umysły, o nasze serca, nasze ręce, nasze nogi. Teraz tylko my tego doświadczamy. Doznaliśmy już różnych doświadczeń w swym życiu, ale wiemy, że ze wszystkich wyrywa nas Pan, jeżeli w Nim szukamy schronienia, odpowiedzi i zwycięstwa. W Nim, a nie w sobie. On wie! To On spowodował, że Dawid znalazł się w jaskini na pustyni, Bóg to sprawił, bo ten zły duch, który spadał na Saula - był też od Boga, i Saul, kiedy szalał, chciał zabić Dawida. Całe doświadczenie Dawida było ku pokrzepieniu jego serca i ku doświadczeniu. My dzisiaj też przechodzimy doświadczenia na pustyni, aby się okazało, kto z nas jest według serca Jezusa. Tylko po to, aby się okazało, kto z nas wytrwa przy Nim do końca, kto nie złapie za swój prywatny oręż, aby walczyć swoim językiem, swoimi rękoma. Kto pozostanie przy Chrystusie, aby zostawić wszystko Jemu i w Nim znaleźć szczęście, gdyż On jest z nami aż do skończenia świata! To jest wiara potrzebna nam każdego dnia - wiedzieć, że Jezus jest z nami we wszystkich doświadczeniach naszych. Jesteś pewny Jezusa, jesteś pewny Jego dowodzenia! Jesteś pewny, że On się nie spóźnia!

Było kiedyś takie miasto Keila, które prosiło Dawida o pomoc i otrzymało ją. (Może teraz i ty wyszedłeś komuś naprzeciw i pomogłeś mu, a teraz spodziewasz się wzajemności, jednak pamiętaj, że tylko Bóg zna wszystkie ludzkie zamysły i działania.) Ale później, kiedy Saul dowiedział się, że Dawid jest w tym mieście, podjął decyzję: „O, nareszcie go złapię, teraz już go mam, on jest bez wyjścia. I Dawid pytał Boga: „Boże, czy mam tu pozostać? Czy oni mnie wydadzą?” a Bóg odpowiedział: „Wydadzą”. Dawid nie czekał, razem ze swymi żołnierzami opuścił miasto. Gdyby został, wydaliby go. Bóg uczył Dawida, aby nie polegał na ciele, „Na Mnie polegaj - uczył Dawida - Ja jestem twoim murem warownym, twoją skałą!”. Później czytamy o tym nabytym przez Dawida u Boga doświadczeniu w psalmach - „On jest moją skałą, moim murem, moją tarczą, moim pancerzem”. On był wszystkim dla Dawida. I Dawid przeżył tylko dzięki Bogu.

Dzięki komu jesteśmy w stanie wygrać walkę z diabłem, z mocami ciemności, z tymi podchodzącymi wrogami, którzy knują zdradę na każdym miejscu? Mówią: „Popatrz, możemy ci pomóc”. Tak, mogą ci pomóc załatwić to czy tamto i w tym, czy w tamtym miejscu, ale co to za pomoc skoro cię wydadzą? Czy jesteś spragniony, obciążony? To jest dopiero pytanie dla chrześcijanina. Czy jesteś spragniony czy obciążony tak, aby codziennie być szczęśliwym przy Dawidzie, który daje ci ukojenie? Czy jesteś słaby czy mocny? Czasami pytasz człowieka -„Jaki jesteś?”, a on odpowiada: „Mocny, przecież się trzymam”. A u Pana uczysz się, że kiedy jesteś słaby, wtedy jesteś mocny! Kiedy nie znajdujesz w sobie sił, wtedy jesteś mocny! Kiedy opuściłeś obóz (świat), bo nie mogłeś w nim pozostać bez Jezusa, wtedy jesteś mocny! Kiedy żyjesz dla Niego, wtedy jesteś mocny! Kiedy przyjąłeś pohańbienie Jego, wtedy jesteś mocny! Innej mocy, poza mocążycia Chrystusowego, która mogłaby przebywać przy Bogu nie znamy. Wiele rzeczy moglibyśmy jeszcze mówić, ale głównie chodzi o nasze życie z Bogiem, Który jest tak doskonały w Swojej miłości, cudowny w Swoim pocieszeniu, w Swoim pokrzepieniu, tak bezgraniczny w tym poczuciu miłości i ciepła. Czasami przez całe lata doznajesz Jego ręki na swoim karku, aż cię nauczy zginać go i kiedy go już zegniesz, podniesie cię w Swej wspaniałej miłości. Chwała Bogu, że On taki jest, że z takim Królem możemy przebywać i On jest prawdziwy! Kiedyś słyszałem wyraźnie Jego głos. Jest to pomocą w przebywaniu na pustyni. On mówi tak, że możesz usłyszeć, może też mówić tak, że nie usłyszysz, ale będziesz pewny, że On powiedział.