Jan 14:23

Słowo pisane

Wyjście poza obóz – rozdział 3 – część 2

Kiedy Saul trafił do jaskini, w której Bóg dał Dawidowi schronić się ze swoimi ludźmi i kiedy wszyscy żołnierze myśleli sobie i mówili: „Widzisz, Bóg uczynił to, co powiedział wydając w twoje ręce tego, który tak ci grozi, tak bardzo chce cię zabić. Teraz zabijemy go, oto Bóg wydał go w nasze ręce”. Jak bardzo musieli być zdziwieni, gdy usłyszeli jak Dawid ich zgromił, mówiąc: „Jakże bym miał dotknąć mego pana, pomazańca Bożego!”. Kiedy odciął kraj szaty Saulowi, jego serce zadrżało z powodu tego, co uczynił. Mąż odważny, gotowy w walce położyć swoje życie drży, gdy odcina skrawek szaty swego wroga. Ale ten wróg jest pomazańcem Bożym. Dawid kocha Boga i dla niego Saul nie jest tylko zwykłym wrogiem, jest także kimś, kogo Bóg wcześniej namaścił. On nie będzie dotykał pomazańców Bożych. Kiedy tylko Saul opuścił tę jaskinię, Dawid wyszedł za nim, upadł przed nim w pokłonie na twarz i powiedział: „Popatrz na moje serce dzisiaj i zobacz czy jest w nim to, aby cię zabić? Dlaczego mnie ścigasz, dlaczego tak nastajesz na moje życie?”.

Saul wiedział, że jemu królestwo zostało odebrane, a królem ma być Dawid. Szatan też wie, że czasu ma niewiele. Kiedyś był aniołem wysoko wyniesionym u Boga, lecz kiedy powstał w jego sercu bunt, stracił pozycję i Bóg wypędził go. I nawet aniołowie w niebie nie ośmielają się wydać bluźnierczego sądu, ale mówią: „Pan cię zgromił. Pomsta do Boga należy, Pan odpłaci”. Kiedy człowiek boi się Boga, to stoi przed Nim i jego serce jest otwarte, nie lekceważy sobie tego, co czyni Pan. Nie staje w pozycji jakby on sam był Bogiem i podejmował decyzje co ma zrobić.

W sercu Dawida jest miłość i pragnienie, aby jego Bóg był uwielbiony w nim. I mówi: „Boże, tak jak cenne było życie Saula w oczach moich, tak niech będzie cenne życie moje w oczach Twoich”. I powiedział: „Bóg mu odpłaci według Swego uznania; albo umrze w swoim czasie, albo ktoś go zabije, ale do Boga to należy i Bóg Sam to uczyni”. Dawid był według serca Bożego. Do niego przychodzili ludzie, którzy potrzebowali opieki, on im ją dał, uczył ich jak chodzić przed Bogiem, jak prawowiernie postępować. Jego każdy krok i działanie było wymierzone w tym kierunku, żeby oni rozpoznawali Boga. On kochał Boga.

Nasz Pan, Jezus Chrystus, powiedział: „Pójdźcie do Mnie spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie”. Ukojenie znaczy dla nas uspokojenie, coś co uspokoi mego ducha i sprawi, że będę mógł postępować w sposób czysty, prawy, w taki sposób w jaki nie mogłem postępować wcześniej. W każdej chwili, w której jeszcze, tak jak uczniowie będący wtedy przy Jezusie, chcielibyśmy powiedzieć: „Panie, ściągniemy ogień na tę wioskę”, Jezus mówi: „Nie tego ducha jesteście”. Z powodu braku poznania Pana w sprawie ratowania przez Niego ludzi, a nie zatracania, jeszcze nieraz możemy nierozważnie wyrwać się przy Jezusie z tą cielesną propozycją: „Ja to dla Ciebie zrobię, bo Cię kocham. Zawołam do Ojca o posłanie ognia na nich, bo oni Ciebie nie chcą”. Pamiętajmy jednak, my wszyscy miłujący Pana, o tym, co Jezus powiedział do każdego z nas jako ucznia Swego: „Schowaj swój miecz, kto mieczem walczy od miecza ginie”. Piotr, kiedy poznał bardziej Pana Jezusa, zaparł się Go, bo nie był w stanie walczyć w ten sposób. Jezus mówił, że gdyby poprosił Ojca, to miliony aniołów stanęłyby w Jego obronie i diabeł nie mógłby nic zrobić. A Piotr widzi, że Jezus nic nie robi w tej sprawie, po prostu poddaje się. Dziwny to dowódca, który wydaje się na ukrzyżowanie, a Jego ludzie rozpierzchają się i boją się później głosu otwierających się drzwi. Ale Pan wiedział, że tak się stać musi i mówił im, że On umrze, ale też wstanie z martwych, aby wiedzieli, że droga do Boga prowadzi przez krzyż, to znaczy śmierć dla swoich ambicji, honorów, dla swoich rzeczy i uznanie Boga jako Boga przez oddanie Mu się z całą gotowością przyjęcia Jego prowadzenia.

Ludzie szamoczą się, walczą, uderzają w siebie, bez świadomości, że to co sieją, to też i zbiorą. Dawid siał pokój, a swoich żołnierzy uczył bitwy tylko z Amalekiem. Tam pozwalał im mordować, zabijać, wybijać wszystko, gdyż Bóg powiedział: „Walka z Amalekiem jest na zawsze”. Tam, gdzie możesz walczyć ze swoją cielesnością, tam walcz zdecydowanie! Wyjmuj oręż Słowa Bożego i tnij mocno, zdecydowanie, bo dotyka to twojego skażonego cielesnością działania i życia. Tam, gdzie doznajesz tego, co masz w swoim ciele, że biegasz wokół swego ciała , tam tnij śmiało i odważnie i bądźżołnierzem Chrystusowym, zaprawionym i szczerym w tym boju wiary. Tnij śmiało, bo to dotyka twego życia, dotyka ciebie samego. Tnij, nie zachowuj wroga, nie lituj się nad nim, tnij go, on nie jest pomazany do wieczności, jest przeklęty i złożony na krzyżu. Ale dlaczego nowe życie miałoby być cięte? Dlaczego miecz miałby być wykorzystywany przeciwko nowemu życiu, przeciwko pomazańcowi? Dlaczego człowiek miałby stanąć przeciwko człowiekowi, żeby atakować wieczne życie Chrystusowe będące w nim? Dlaczego człowiek odchodzi od walki duchowej do cielesnej? Jeden drugiemu wchodzi w drogę, jeden drugiemu przeszkadza, jeden drugiemu zamyka możliwość uwielbiania i dziękczynienia. Jak mało jest „Dawidów”, jak mało jest ludzi, którzy mają jedno wielkie pragnienie, by Bóg był uwielbiany. Jak mało jest tych, którzy by wnosili do Kościoła pokój, miłość i szczęście. Lecz Bóg to wszystko widzi i chce nas mieć dla Siebie, i słyszy jak wołamy: „Panie, nie chcę walczyć na sposób ciemności, chcę oręża światłości, chcę przebywać przed Twoim obliczem, chcę kochać, chcę szanować Ciebie Panie, chcę dostrzegać człowieka”. Bóg nie jest Bogiem, który by nie słuchał. Bóg odpowiada. Jego odpowiedź jest doskonała.

Dawid miał serce według serca Bożego, dlatego wołał do Boga, a jego modlitwy i wołania były szczere. Tak samo i my pragniemy, by całe nasze życie było przepełnione Nim. I kiedy tego doświadczamy to wiemy, że Pan to sprawia w nas. To Pan sprawia, że w moim sercu może być pragnienie, by druga osoba była szczęśliwa z Bogiem. Nie pragnienie tego, aby widzieć ją w czymś złym, ale właśnie jako chodzącą z Bogiem. Jak to osiągnąć? Przebywając zawsze z Panem, aby uczyć się od Niego jak żyć według woli Boga, czytać Słowo i przekazywać Je innym w Duchu Chrystusowym.

Co czytamy w Liście do Hebrajczyków? - „wyjdźcie do Niego poza obóz, na pohańbienie Jego”. Dawid jest w pohańbieniu, jest pomazany na króla przez Samuela, a jednak jest poza obozem i ludzie wychodzą do niego na jego pohańbienie. Wychodzą do niego, bo wiedzą, że on jest królem chociaż królestwo jego jeszcze się nie dopełniło, gdyż Saul jeszcze zarządza, toczy bitwy a nawet odnosi zwycięstwa.

Pan nasz mówi do nas: „Idę przygotować królestwo, a gdy je przygotuję wtedy wrócę i wezmę was do Siebie”. Czy jesteśmy gotowi przebywać z Panem i uczyć się Jego sposobu walki, walki pokornych i cichych, ufających Bogu i w Nim znajdujących siły każdego dnia, szukających Boga z całego swego serca w każdej sprawie? Walki, w której doświadczenia przychodzą na nas właśnie po to, by okazało się czy nasze serca są przy sercu Chrystusa? Niech Bóg będzie uwielbiony za Swojąłaskę!