Jan 14:23

Słowo pisane

Skierujmy do góry nasz wzrok – część 2

Które zjawisko lepiej jest oglądać? Oto przyszedł Duch Święty, aby przekonać świat o grzechu niewiary w Jezusa Chrystusa. Ci, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa będą oglądać Pana wracającego i wyjdą Mu naprzeciw, ale ci, którzy nie przyjmują Jezusa, będą chować się szukać miejsca, gdzie by się ukryć przed Nim, gdyż nie wykorzystali czasu swego nawiedzenia. Mogli myśleć sobie: „już czegoś nie robię, nie czynię jakiegoś bałwana, czy innych rzeczy”. Ale my wiemy, że ten świat jest tak napełniony bałwochwalstwem, że tyle bałwochwalstwa, co obecnie, nie było jeszcze na tej ziemi. Największym doświadczeniem człowieka jest jego własna niewiara w Tego, który jest.

Widzimy tutaj Izraela, który widział te rzeczy, ale widzimy go, jak za chwilę robi sobie bałwany, jak szemrze i narzeka. Kiedy Darek czytał ten fragment, myślałem: „Panie ten tekst mówi do nas i my musimy zrozumieć, pojąć, co ty chcesz przez swego apostoła powiedzieć do nas, bo ten tekst ma pomóc nam skierować oczy do góry.” Dlatego on mówi o tym, że wy podeszliście do góry Syjon, do miasta Boga żywego, do Jeruzalem niebieskiego. Gdzie to wszystko jest? Gdzie jest ten Syjon, gdzie jest to miasto Boga żywego? Wszystko jest u góry i nasz wzrok ma skierować się do góry.

Apostoł Paweł odwraca oczy człowieka, które patrzą na zakon, w którym znajdował jakąś swoją sprawiedliwość i kieruje go do góry. Jak bardzo ważne jest, by przeżyć taki gruntowny wstrząs w sobie i odwrócić oczy od ziemskiej nadziei, a zwrócić do niebiańskiej nadziei. Ludzie mają jakąś nadzieję od Pana, że zdrowo przeżyją to życie, że Pan da im pracę, fajną żonę, czy męża, że wszystko fajnie ułoży się, wszystko powiedzie się. Ludzie mają taką nadzieję, co do Pana. Ale apostoł Paweł mówi, że jeśli to do ziemskich spraw łączymy, to jesteśmy nędzni, jeszcze bardzie niż niewierzący.

Dlatego oczy nasze mają być odwrócone od tego co ziemskie, do tego, co niebiańskie. Prorok woła: „rozedrzyj niebiosa i zstąp, Panie”, gdyż ważniejsze było, żeby Pan przyszedł tutaj, od wiedzy, że to, czy tamto jest sprawiedliwe. Wiemy że sprawiedliwym jest działanie, kiedy serca nasze są wdzięczne. Kto nie wie o tym, że z wdzięcznością zbawienie swoje sprawujcie, wdzięcznym sercem Bogu za wszystko dziękujcie? Powiedzcie, który chrześcijanin nie zna tych tekstów biblijnych: „za wszystko dziękujcie, bez ustanku się módlcie”? Rozumiecie? Można znać teksty biblijne i nie mieć w sobie w ogóle tego doświadczenia, że ja właśnie tak żyję. Dlaczego? Dlatego, że diabłu udaje się odwrócić oczy od góry do ziemi. Wielu ludzi z Biblią żyje więcej ziemskimi sprawami, niż niebiańskimi. I dlatego dzieje się tak, że nie ma wdzięcznego serca, nie ma zwycięskiego życia, brakuje chwały.

Paweł widział to i pisze list, w którym odwraca oczy ludzi od ziemskich spraw, nawet dobrych. Czy dziesięć przykazań to jest zło? Nie. Zakon jest dobry i pożyteczny, ale on nie wystarcza, gdyż on pokazuje tylko człowiekowi jego beznadziejność. Paweł mówi wiedziałem, co mam czynić i chciałem to czynić, ale nie mogłem, trzymało się mnie złe. Ale przyszedł Chrystus i uwolnił go.

Zobaczcie, gdzie nasze serce powinno być od chwili, kiedy dotarła do nas wiadomość o Chrystusie. Ono powinno być tam, gdzie nasz Chrystus, prawda? A więc czegoś brakuje Bożemu ludowi. Jak masz silnik w samochodzie i coś ci porządnie zaklekocze w nim, to od razu wiesz, że brakuje tam oleju. Kiedy klekocze takie życie chrześcijanina, to czego brakuje mu? Ducha Świętego.

Człowiek myśli sobie, może przydałoby się trochę więcej wiedzy, a tu brakuje Ducha Świętego, by to wszystko pracowało, żeby silnik serca chodził według Bożego miłosierdzia, Bożego prawa, dobrze naoliwiony, żeby nie było wewnątrz zgrzytów wewnętrznych. Tego, co w górze szukajcie, nie tego co na ziemi. O tym, co w górze myślcie, niech serce wasze będzie tam, gdzie jest wasz Chrystus.

Zadaniem apostoła piszącego list do Hebrajczyków jest odwrócenie oczu ludzi od tego, co ziemskie, by skierować ich do nieba, ponieważ Ten, który jest prawdziwym Zbawicielem już zasiadł tam po prawicy Ojca. Przełomem, wstrząsem jest to, kiedy człowiek zaczyna patrzeć na swoją Sprawiedliwość, która siedzi po prawicy Ojca.

Pan sprawiedliwością naszą – to musi być gruntowne wstrząśnięcie całym naszym sposobem odbierania sprawiedliwości. Człowiek mówi: nie kradnę, nie piję, nie zabijam, jestem sprawiedliwy, ale to nie jest sprawiedliwość, która wystarcza Bogu, bo przy tym również czynię różne złe rzeczy, które stawiają mnie w rzędzie grzeszników.

Izraelici doświadczyli spotkania z Bogiem, ale po tym spotkaniu odeszli i niewielu z nich zostało przemienionych. Bardzo pięknie pokazał to Wosher w tym kazaniu do młodzieży, że kiedy spotykasz Chrystusa, to nie możesz już odejść taki sam, jest to niemożliwe. Tobą musi wstrząsnąć Jego Majestat, Jego piękno, Jego miłość do ciebie, Jego pragnienie, byś prowadził nowe życie. To musi wstrząsnąć człowiekiem tak gruntownie, że człowiek chce poznać więcej Jezusa.

Dzisiejszy człowiek jest znużony, znudzony i niewiele widzi, co mogłoby jeszcze zadowolić go. Gdziekolwiek by sięgnął, ma różne gry, komputery, różne zabawki elektroniczne i wydawałoby się, że może już prawie wszystko zrobić, a cały czas jest znudzony, znużony. Ale jeśli ktoś ma Chrystusa, na pewno nie nudzi się. Żaden chrześcijanin nie nudzi się, ma tyle zajęcia, tyle społeczności z Panem, tyle potrzeby, żeby Go jeszcze bardziej poznać, doświadczyć, że nie ma czasu na nudę, a raczej brakuje mu czasu i chciałby jeszcze więcej poznać Pana.

I właśnie serce apostoła jest tak cudownie napełnione Chrystusem i on mówi: „baczcie, żebyście nie odtrącili Tego, który mówi.” Niech nic nie stanie się dla nas piękniejszym od Chrystusa. Wiecie, że Ojciec tak wywyższył Syna, że tylko jedno Imię daje tobie i mnie zbawienie. Nawet nie Imię Ojca daje nam zbawienie. Zobaczcie, że Ojciec oddał to wszystko Synowi. Jest tylko jedno Imię, w którym możesz być zbawiony, jest to Imię Bożego Syna, Jezusa Chrystusa. Tak wywyższył Go Ojciec i teraz ty i ja musimy poddać się temu wywyższeniu. To nie jest tylko ta góra, na której coś zadrżało, coś zapłonęło, z której usłyszano głos. To jest Boży Syn, który przyszedł do mnie i do ciebie. Wiecie, my potrzebujemy, by to w nas dokonywało się, to wszystko musi cały czas pracować, musi żyć. To nie może wpaść w taki letarg: „jestem chrześcijaninem 25 lat i fajnie się żyje”. To nie może być tak, gdyż Jezus jest cały czas tym, który nadaje rytm naszemu życiu i doznajemy, że musimy być bardzo czujni, gdyż komuś bardzo zależy na tym, by okraść nas z czasu z Panem.