Jan 14:23

Słowo pisane

Rozważania Listu do Rzymian 8, 30-39; Część 5

Chcę wam powiedzieć, że tu nie ma pobłażliwości, bo Bóg może też odciąć, jeśli uzna, że nie ma już pracy nad tym człowiekiem. Ale Bóg pracuje. Jezus mówi: „jeszcze okopię”, ale musi być jedna rzecz – ty musisz chcieć tego! To jest najważniejsza sprawa naszego życia. Ty musisz chcieć być z Bogiem! Musisz chcieć chodzić z Nim. Bóg nie będzie cię ścigał gdzieś po kątach. Ty musisz chcieć przychodzić do Niego. Jeśli coś złego zrobisz, też musisz przyjść do Niego i przeprosić, szukać pomocy. Tak bywa w życiu. A więc widzimy, że Bóg darzy tym, co jest potrzebne i daje nam siły. Pomyślmy o tym. Musisz być naładowany tak, jak statek, który płynie. Bezsensownym byłoby puszczać pusty statek, po co? Skoro ma dowieść jakiś towar, to czy ma dowieść powietrze? Nie. Ładujesz.

Bóg daje nam swoje dary, owoc swojego życia i napełnia nas Sobą, żebyśmy jak ten statek mieli zawsze coś, co mogłoby służyć innym w morzu tego świata, żeby chrześcijanie byli jak ci, którzy są obdarowani przez Boga dla Jego chwały. I stąd masz te słowa, które możesz powiedzieć innym ludziom. Masz te myśli, które odpowiednio pokierują cię, masz to co potrzebne, żeby usłużyć, masz to. Pomyśl o sobie, czy Bóg chciałby mieć ciebie pustym statkiem, żebyś tylko pływał sobie po tym morzu i żebyś cieszył się, że jesteś statkiem, jesteś chrześcijaninem? On chce napełniać cię, chce posługiwać się tobą w tej, czy tej sprawie dla swojej chwały. Bóg nas tym obdarował.

Nie dość, że nie potępienia, to możemy czytać też o wstawiennictwie Jezusa, które opisuje Paweł. Paweł nawet pisze co nie może odłączyć nas od miłości Bożej. Myślmy o tym, ale jedna rzecz - ciszmy się tym, radujmy się tym, bo jest twoja własność! Nie możesz chodzić obok tego i nie cieszyć się tym, tylko stale myśleć o sobie.

Gdyby Abraham tak myślał: „Faktycznie, głupie to, co zrobiłem. Nie będę już chodził z Bogiem.” Nie. Bóg dalej prowadził go. Przeszedł przez największe doświadczenie, stał się ojcem wiary, stał się pierwszym, który miał taką wiarę, która uczyniła go ojcem dla wszystkich wierzących. Tak nauczył się chodzić z Bogiem.

Bóg może kształtować cię w tej, czy w tej sprawie, ale twoje życie zawsze będzie zmieniało się na lepsze. Będziesz coraz bardziej pewny Boga, pewniejszy Jego opieki, Jego troski, Jego zbawienia. Nawet wtedy kiedy zawiedziesz gdzieś, to On nie zawodzi, to znaczy, że nadal będzie chciał, żebyś wrócił (wróciła) na miejsce chwały. Chwała Bogu za wszelkie dobro, które doznajemy od Boga!

To co dla nas jest najważniejsze, to musimy cenić to sobie, cenić sobie bardziej niż wszystko inne. Musimy nauczyć się cenić to, co dostajemy od Boga. Zobaczcie, że Adam i Ewa nie umieli cenić spokoju raju i pozwolili sobie zakłócić ten spokój. Uczmy się cenić to, co dostaliśmy od Boga w Chrystusie. Uczmy się, żeby Ojciec widział, że sprawia nam to radość, pocieszenie i wzmocnienie, że to jest dane dla nas za darmo, z łaski. Musisz okazywać Bogu wdzięczność za to, a On napełni cię chwałą, która samego (samą) ciebie zadziwi. Tak jak Boży Duch zstępował na człowieka i już ten człowiek nie był taki sam, jak wcześniej. To, co mówimy, że kiedy poznają ciebie ci, którzy znali cię sprzed nawrócenia, to jest źle. Ale jak już cię nie poznają i mówią: „ten sam, ale inny”, to jest dobrze. Zewnętrznie ten sam, ale inny, czy inna, to znaczy, że Bóg pracuje nad tobą. Tak musi być. To musi być inny człowiek z ochotnym sercem, gotowy do pomocy. Słowo Boże mówi o miłości wzajemnej. Ludzie, czy my wiemy, co to jest miłość wzajemna? W życiu, wszędzie te zawodzone miłości, a tutaj Miłość, która nigdy nie zawodzi, nigdy! Jezus do końca nas umiłował. Jest On jedynym, który może pójść z tobą do ognia i uratować cię z doświadczeń, z wszystkiego. Tego właśnie dzisiaj często brakuje.

To nie chodzi o coś wymyślonego. Pierwsze, to Boże życie w nas, a potem radość, że Bóg mieszka w nas i rozwija nas. To musi być radość. Radość beż życia to jest pusta radość. Ona nic nie znaczy, ale życie i radość to jest komplet. To jest tak, jak wchodzisz do lasu i jest pełno grzybów, a ty nie masz odpowiedniego naczynia. Próbujesz zbierać, trzymasz parę grzybów w ręku, a tu masa prawdziwków, samych super grzybów. Widzisz je i nie masz po prostu gdzie włożyć je. Myślisz sobie, że gdybyś miał jakieś torby, pozbierałbyś, przyniósłbyś i wszyscy byliby zadowoleni – „zobacz, jakie grzyby przyniósł.” A tak możesz tylko powiedzieć: „byłem i była masa grzybów, ale nie miałem w co wziąć”.

Bóg czyni nas otwartymi, żeby można było włożyć to w nas i żeby nie tylko mówić: „wiesz, byłem i było pięknie”, ale żeby to piękno mogło wyjść z nas. Tak chce Bóg. Jeśli tylko mówimy: „wiesz, było tak pięknie, modliłem się i byłem taki zadowolony”, a teraz siedzisz z nosem na kwintę, to nie tak powinno być. Mówisz o czymś, ale gdzie to jest? Pokaż, gdzie ta torba, otwórz i pokaż ją. Co tam znajdziemy? Czy widać to szczęście, to zadowolenie, wdzięczność, ochotne serce, żeby być razem, kochać się? To jest właśnie to, czego człowiek może doznać, żeby być razem. Kiedy Jakub upodobał sobie Rachel, to siedem lat robót było dla niego jak nic, tak szybko minęło. Tak jest kiedy człowiek ma to w sercu. To dla niego nie istnieją lata, odległości i jest tak szczęśliwy. Ludzie, my możemy tego właśnie doświadczać, że odmłodnieliśmy w Panu, że pewne rzeczy, których nie zrobilibyśmy, będąc tacy zgnuśniali, zestarzali, młodzi – starzy, udomowieni, to w Panu możemy być ochotnego serca.