Jan 14:23

Słowo pisane

Sprawiedliwy z wiary żyć będzie – część 3

A więc nie zależy to od tego ile człowiek uczy się ziemskich rzeczy, zależy to od tego, czy człowiek uwierzy, czy podda się z wiarą Bożemu prowadzeniu. Gdy mamy ćwiczyć się w pobożności, to o czym znowu mówi Słowo? Ćwiczenie się to jest trzymanie się Pana, to jest podążanie z myśleniem o Nim, ze skierowaną uwagą na Niego i z Nim poruszanie się pośród przeciwności, wydarzeń, na które napotykamy.

Ewangelia Jana 20, 24-29:

A Tomasz, jeden z dwunastu, zwany Bliźniakiem, nie był z nimi, gdy przyszedł Jezus. Powiedzieli mu tedy inni uczniowie: Widzieliśmy Pana. On zaś im rzekł: Jeśli nie ujrzę na rękach jego znaku gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej w bok jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach znowu byli w domu uczniowie jego i Tomasz z nimi. I przyszedł Jezus, gdy drzwi były zamknięte, i stanął pośród nich, i rzekł: Pokój wam! Potem rzekł do Tomasza: Daj tu palec swój i oglądaj ręce moje, i daj tu rękę swoją, i włóż w bok mój, a nie bądź bez wiary, lecz wierz. Odpowiedział Tomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój. Rzekł mu Jezus: Że mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.”

Zobaczcie, że całe doświadczenie polega na tym, jaki jest Chrystus. Czy to jest Chrystus, który ma moc wygrać każdą bitwę i tego Chrystusa my mamy za Zbawiciela? Czy to jest Chrystus, który ma jakoś chronić nas, tak jak bezbronna matka, gdzie dwóch bandziorów napadających na nią, oderwałoby ją od tego dzieciaka i zrobiło z dzieckiem co chciało? Czy Chrystus jest jak ta matka, która ma tylko większe siły od dziecka, a mniejsze od tych dwóch dryblasów, co by napadli?

Czy Chrystus jest tym, który włada tym wszystkim i decyduje o wszystkim? Czy On może pokonać każdą sprawę? Zobaczcie – sprawiedliwy z wiary żyć będzie, to jak my podchodzimy do danej sprawy?

Czy my wierzymy w to, że On tą sprawę niesie w zwycięstwie nam i daje ją nam w swojej miłości, abyśmy mogli skosztować tego zwycięstwa? Tak jak miłujący Oblubieniec uczy nas, swoją oblubienicę, kim jest. Tak Izrael był niesiony na skrzydłach Bożej miłości; „to Ja was nosiłem, a wyście mniemali, że to własną mocą i siłą podążacie do przodu, a to Ja was niosłem” - mówi do nich Bóg. Nie bądź bez wiary, lecz wierz.

Nieraz Bóg może oddzielić cię od pewnych rzeczy, bo silnie skupiasz się na nich i myślisz, że to jest twoja siła, to jest twoja moc to co teraz robisz. Bóg może oddzielić cię i pokazać, że Jego moc nie polega na tym. On jest mocą, On jest siłą.

Zobaczcie, że kiedy zdajemy sobie sprawę z prawdy o Kościele, to postrzegamy, że Kościół jest czymś pięknym tu na ziemi. Zdajemy sobie sprawę, że dołączyliśmy do czegoś pięknego i że tak naprawdę sami nie pasujemy do tego piękna. Zdajemy sobie sprawę, że nie pasujemy do tego piękna i najlepiej, żeby zabrać nas z tego, bo nie pasujemy do piękna, które On określił w swoim Słowie. Nie pasujemy. Wtedy czujemy się po prostu nieswojo i wiemy, że powinniśmy być wyrzuceni. Zdajemy sobie sprawę – „Panie odrzuć nas”, tak jak Piotr: „Panie nie jestem godzien, wyjdź z mojej łodzi, zostaw mnie, nie jestem godzien, jestem człowiekiem, który potrafi tylko czynić zło”. Wtedy człowiek doświadcza: „Panie, nie powinieneś mnie nawet wziąć, nie powinieneś nawet zwrócić na mnie uwagę, Panie. Ja nie nadaję się do Twojego działania, to jest zbyt święte, zbyt wspaniałe”. I wtedy tak naprawdę dopiero ten człowiek nadaje się, bo nie wierzy w siebie. Wtedy może być napełniony wiarą Jezusa i wtedy ten człowiek zaczyna zachwycać się Jezusem, i zaczyna kosztować jak dobry jest Pan. Zaczyna rozkoszować się zwycięstwami Chrystusa, zaczyna doznawać, że sam będąc tym nikczemnikiem, doznaje wzniosłości życia, którego nigdy nie skosztowałby, gdyby nie Chrystus. To jest właśnie wspaniałe doświadczenie człowieka.

Paweł nauczył się mówić o Chrystusie nie na podstawie swoich mądrości, nabytych poprzez czytanie Biblii. On nauczył się mówić o Chrystusie poprzez skończenie swojej mądrości i mówienie w taki sposób, który ktoś mógłby uznać za głupi sposób zwiastowania, ale to był dokładnie sposób, w jaki chciał mówić Chrystus. Usta, serce Pawła zostało napełnione Słowami Chrystusa. Paweł nie czuł się taki mądry, wielki Boży człowiek, który staje i mówi. Czuł się pobity, odrzucony w bezsile i tu dopiero zaczęła okazywać się moc działającego Boga. Chrystus nie posłał go na koniu, w powozie, z jakąś wspaniałą ekipą. Posłał pobitego człowieka, który niedawno mógł już skończyć życie, człowieka przestraszonego doświadczeniem, przez które przeszedł, drżącego, aby nie przypisać chwały człowiekowi, aby ludzie uwierzyli na siłach działającego Ducha Świętego.

Czasami próbujemy znaleźć mądre powiedzenia, które sprowadziłby ludzi do Boga, a Bóg może pociągnąć serce człowieka przez głupie zwiastowanie. Kiedy Duch Boży może napełnić nas, to mówimy słowa, które trafiają dokładnie w cel. Wydawałoby się, że to głupie, ale mówimy dokładnie słowa takie, jakie są potrzebne.

A więc w czymkolwiek jesteśmy, czy w słuchaniu, czy w mówieniu, to wszystko jest zależne od Niego. Od Niego zależne jest czy usłyszymy i czy będziemy umieli powiedzieć to, czy będziemy umieli być ze sobą.