Jan 14:23

Słowo pisane

Sprawiedliwy z wiary żyć będzie – część 2

Jeśli więc ktoś przypisuje sobie jakąś chwałę, to już jest to cielesny chrześcijanin. Jeśli musi mówić o sobie: „ja to zrobiłem, ja wymodliłem, ja wymodliłam, ja to zrobiłam”, to jest jak świat. Ale gdzie jesteś sługą, czy służebnicą, to tam nie ma już ciebie, nie ma „ja”. Jezus nigdzie nie przypisał sobie chwały, zawsze oddawał chwałę Ojcu, który Go posłał. I to jest to, kiedy człowiek wchodzi przez Ducha Świętego na teren, na którym ciało nigdy nie potrafiłoby funkcjonować. Wtedy ten człowiek staje się sługą. Czy chcesz być sługą (służebnicą) w sposób Chrystusowy?

Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Życie to Chrystus. To nie jest wymyślone życie przez człowieka, gdzie człowiek sam siebie określa jako chrześcijanina. To jest to, że ty wchodzisz na teren przez wiarę, nie mając tam zupełnie ani możliwości, ani sił, żeby samemu ustać i zrobić cokolwiek. Wszystko co możesz, to możesz zrobić tylko z Niego. Tylko z Jego mocy i z Jego imienia może stać się dobro w tobie i we mnie. Oskarżycielem staje się ten, który przypisuje sobie chwałę. Staje się oskarżycielem, ponieważ jest „większy”, a większy oskarża mniejszego, gorszego. Ale gdy jesteś sługą, to już nie oskarżasz. Służysz, aby ratować.

Jezus nigdzie nie praktykował wysiłkowego chrześcijaństwa. To było pełne mocy i obecności Boga w Nim. To była pełna swoboda podążania. On nie robił tego na siłę. Robił to swobodnie, gdyż miał to w sobie, po prostu takim był. I kiedy my wchodzimy na nie nasz teren, tylko Boży, to wtedy my robimy to kim jest Bóg, a więc nie robimy tego na siłę, nie wytwarzamy tego własną siłą, ani możliwościami. Czyni to zupełnie Bóg i wtedy jest to piękne. Wtedy jesteś innym człowiekiem i po to właśnie przyszedł Chrystus. I dlatego już nie według uczynków zakonu, nie według wysiłku człowieka, ale według mocy Ducha mego wszystko to się stanie, mówi Bóg. A wiec On przemieszcza cały nasz ludzki wysiłek, pokazując, że chociaż jako ludzie dostaliśmy wspaniałe prawa, to jednak ciało nie poddało się żadnemu z tych praw. Wszystkie złamało! Wszystkie złamało. A zakon okazał tą obrzydliwość grzechu, odsłaniając rozmnażający się grzech.

Kiedy Chrystus umarł za nas na krzyżu, zniszczył całe dzieło grzechu w nas ludziach. Zniszczył to wszystko. I teraz gdyby znowu zostawił nas pod prawem, to znowu zrobilibyśmy to samo i znowu musiałby umrzeć i odejść. Rozumiecie, my znowu wszystko łamiemy, a On znowu przychodzi i to nigdy nie miałoby końca. Dlatego Bóg raz na zawsze rozprawił się z tym. My mamy umrzeć w Chrystusie.

Czy chcesz umrzeć, tzn. być martwym codziennie, martwym dla swego „ja”, martwym dla swoich pomysłów na życie, martwym, martwym, aż będziesz widział jak Boża moc prowadzi cię tam, gdzie nigdy nie poszedłbyś (nie poszła) i nigdy w tym miejscu nie potrafiłbyś żyć, chodzić? Czy chcesz poznać Go? „Umartwiajcie tedy w was, to co jest ziemskiego” – mówi Słowo Boże. Wiedząc, że macie taką moc, taką siłę, taką chwałę, taki Majestat, umartwiajcie w sobie to co ziemskiego. Chrześcijaństwo to Chrystus w nas.

Sprawiedliwy więc żyje z wiary w Chrystusa, czerpie z Niego. Czy potrafi? Nie potrafi, ale ma umiejętność z Chrystusa i cieszy się tym, że nie ja, lecz Chrystus. I każde Słowo z Biblii ma temperament Boga, ochotne serce Boga, pomoc od Boga. Człowiek, który tak jak Paweł zaczął chodzić w niemożliwościach, pisze tak cenne słowa: „Z łaski Boga jestem tym, czym jestem, sam nie byłbym w stanie dojść do tego punktu. On mnie przeprowadził, ale ja codziennie wypieram się siebie. ” Nie chcę chodzić swoją mocą, nie chcę powiedzieć już: „O, Panie nauczyłeś mnie już tylu rzeczy, to teraz ja już sam (sama) zrobię resztę”, ale codziennie uczę się dalej. I w ostatni dzień nadal uczę się. Docieram do końca dzięki Jego mocy i sile.

Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Sprawiedliwy nigdzie nie przejmuje prowadzenia, bo wie, że Jego siła to Chrystus. Sprawiedliwy wie, że gdyby zostawić go chociaż na chwilę, to tak jak ci starotestamentowi mężowie i kobiety od razu wchodzili w grzech, tak i on weń wejdzie. Dlatego Jezus daje nam wspaniałą obietnicę. Jaka to jest obietnica? „Nie zostawię cię, ani cię nie porzucę.” Dlaczego? Dlatego, że gdyby nas zostawił od razu robilibyśmy złe rzeczy, od razu. Jeśli robimy jakiekolwiek dobro, które jest Bożym dobrem, robimy to tylko dlatego, że czyni to w nas Chrystus. Jeżeli miłujemy brata, czy siostrę to tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi. Jeżeli jesteśmy uprzejmi to tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi. Jeżeli mówimy prawdę sobie nawzajem to tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi. W ciele tego nie mamy. A więc Chrystus jest naszą jedyną nadzieją na dotarcie do końca i dlatego musimy się umacniać Chrystusem, nie zgadzać się na cielesność w Kościele. Cielesność przypisuje chwałę sobie, swojej logice, swojej mądrości, swojemu nauczeniu się, swojemu pojmowaniu. Podczas gdy chwała należy się Bogu, który daje Ducha Świętego, który wprowadza nas w prawdę Bożych Słów. Bez Ducha Bożego ciało nie jest w stanie wejść w kosztowność tych Słów, żadne ciało, nawet najmądrzejszego człowieka na ziemi. Najmądrzejszy człowiek nie pojmie co mówi Bóg, a prostaczek pojmie dzięki Duchowi Świętemu.