Jan 14:23

Słowo pisane

Mądry i głupi sługa – część 3

Potem przystąpił ten, który wziął dwa talenty, i rzekł: Panie! Dwa talenty mi powierzyłeś, oto dalsze dwa talenty zyskałem. Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. 

Tych dwóch usłyszało piękne słowa. Byli chętni pracować dla Pana Jezusa. Gotowi byli żyć dla Jezusa z ochotnego serca. Ten trzeci nie miał ochoty żyć dla Jezusa, ponieważ wolał żyć dla swego imienia. Był bardziej zainteresowany swoim imieniem, niż imieniem Jezusa. Ten sługa zakopał bogactwo Pana.

Wreszcie przystąpił i ten, który wziął jeden talent, i rzekł: Panie! Wiedziałem o tobie, żeś człowiek twardy, że żniesz, gdzieś nie siał, i zbierasz, gdzieś nie rozsypywał. Bojąc się tedy, odszedłem i ukryłem talent twój w ziemi; oto masz, co twoje.

Uznał, że Pan jest twardy i zdecydowany, inaczej, tak jak Słowa Pana są zdecydowane, są mocne. Każdy z nas dostał ileś od Pana. Czy chcemy używać to dla chwały Jego imienia? Czy imię Jezusa jest dla nas więcej warte niż nasze? Musimy zdać sobie z tego sprawę, bo stając się Jego sługami, dostaliśmy skarb, którym mamy posługiwać się. Dobrze, gdybyś miał te pięć talentów, żeby Pan mógł powiedzieć: „daję ci pięć, obracaj nimi, pomnóż, uczyń to, co jest miłe twemu Panu. Wydaj obfitszy plon, bądź ochotnego serca, ciesz się, że możesz żyć dla imienia Jezusa, niech rzeczy tego świata nie zabiorą ci tego, co najcenniejsze.” Raduj się, gdy twoje życie może być używane dla Pana, wtedy to bogactwo będzie pomnażać się. Inni ludzie zaczną cenić sobie Pana, dziękując, że gdzieś na swojej drodze spotkali ciebie, który mogłeś ubogacić też tym, co dał ci Jezus, okazać im to, co spotkało cię od twego Pana, Jezusa Chrystusa.

 A odpowiadając, rzekł mu pan jego: Sługo zły i leniwy!

Padają już inne słowa, nie dobry, wierny, tylko zły i leniwy. Nie chciało ci się żyć dla Pana. Dostałeś akt zaufania, powierzono ci coś pięknego, a ty nie chciałeś tego używać, aby imię Jezusa było uwielbione. Wolałeś zakopać to i ukryć to przed ludźmi, aby oni nawet nie wiedzieli o tym, że stałeś się sługą Jezusa, żeby nie mogło się to w jakikolwiek sposób pomnożyć.

Pan Jezus mówi tak:

Powinieneś był więc dać pieniądze moje bankierom, a ja po powrocie odebrałbym, co moje, z zyskiem. 

Tak myślałem o tych bankierach. Przecież Pan Jezus nie wysyłał do banku tego człowieka. Myślę, że Pan Jezus mówiąc o bankierze, myślał o tym słudze, który pomnożył najwięcej. Dobry bankier to ktoś, kto umie pomnażać to, co dostaje. W tym słudze, który dostał najwięcej, widać najwięcej umiejętności, by pomnażać. Co przez to Pan chce powiedzieć? Tak dotarło do mnie: jeśli sam nie umiesz pomnażać tego, co dostałeś od Pana, czy jesteś za leniwy, żeby pomnażać to, wtedy dołącz do człowieka, który umie pomnażać. I stając u jego boku z tym bogactwem, które dostałeś od Pana, pracuj z tym człowiekiem, który wie dla czyjego imienia żyć. A wtedy, gdyby wrócił Pan, powiedziałby: „sługo dobry i wierny, chociaż sam nie umiałeś, jednak wiedziałeś kogo uchwycić się, aby uczynić to, co jest Mi miłe”. Jeśli sam nie potrafisz, to staraj się dołączyć do tego, który potrafi. Módl się, troszcz się o to, powierz to bankierowi.

Pan odebrał od jednego i od drugiego z zyskiem. Jest jakiś brat, czy siostra ochotnego serca, gorliwi dla Pana, żyjący dla Pana, a ty masz od Pana, by pomóc komuś, czy kogoś wspierać, ale jakoś ciężko ci wyruszyć, to może wsiądź do samochodu brata i jedź z nim, żeby tylko nie okazać się leniwym, który zaniedbał, zakopał, ukrył i nie mogło pomnożyć się.

Zobaczcie, jak Pan poważnie traktuje to:

Weźcie przeto od niego ten talent i dajcie temu, który ma dziesięć talentów. 

Ktoś mógłby powiedzieć: „Panie, on już ma, po co mu jeszcze?” Dlatego, że umiejętnie żył dla Jezusa.

Każdemu bowiem, kto ma, będzie dane i obfitować będzie, a temu, kto nie ma, zostanie zabrane i to, co ma. 

Jeśli nie pomnożyłeś i nie masz pomnożenia, to zabrane będzie ci i to, co dostałeś. Nie pójdzie to z tobą w miejsce zatracenia. Zostanie ci to odebrane i dane temu, który wiedział co robić z tym, co dostaje od Pana.

 A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Mat.25,14-30.

Zobaczcie jaka ważna jest gotowość życia dla Pana, zbierania sobie skarbów w niebie, pomnażanie tego, co dostałem od Pana, myślenie o tym, co Pan uczynił, kiedy ubogacił mnie ze swego bogactwa. Po co Pan ubogacił mnie? Czy po to, bym zamknął się w jakimś zborze i zakopał to i siedział, czy żebym używał to, żyjąc pośród tego świata po to, by imię Pana było wywyższone, by mogło to pomnażać się?

A więc Pan Jezus mówi o mądrych i głupich pannach, później mówi o sługach mądrych i głupich, a później pokazuje sąd. Ten 25 rozdział, od 31 wiersza pokazuje sąd. Pan nie mówi tutaj: „wy wierzyliście, to idziecie na wieczność, a wy nie wierzyliście, to idziecie na stracenie.” Pan mówi: „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, Mnie uczyniliście to. Wchodźcie do mojej radości. A jeśli nie uczyniliście cokolwiek temu najmniejszemu, Mnie tego nie uczyniliście. Idźcie precz w ogień.” Pan Jezus pokazuje podział: mądry – głupi, pokazuje kto jest mądry, a kto głupi, żebyśmy nie chybili celu. Mądry jest ten, kto przygotowuje się na spotkanie z Panem, głupi zaś myśli, że wystarczy mu wiara. Mądry to ten, który pomnaża to, co dostał od Pana, głupi zaś myśli, że jeśli zakopie, to Pan nic nie zrobi mu, przynajmniej będzie zadowolony, że nie stracił nic z tego, co dostał. Pan potem pokazuje, że jako Sędzia będzie wyrokował sprawiedliwie.