Jan 14:23

Słowo pisane

Mądry i głupi sługa – część 2

Jeśli otwieramy się i zaczynamy praktycznie przebywać ze sobą, wtedy też doznajemy potrzeby wzajemnej modlitwy, by błogosławić się w pracy, w szkole i żeby modlitwy te mogły docierać do Boga. Wyrażamy prośby w modlitwie, a później w ogóle nie spodziewamy się Bożego działania. Zapominamy o tym, że chcemy, by Bóg był z nami i dajemy wciągnąć się w wir tych doświadczeń i one znowu wytwarzają klimat pośpiechu, zaabsorbowania, gonitwy, ścigania się z czasem i pozyskiwania ziemskich wartości.

A tu jest gotowość innego rodzaju, żeby kiedy przyjdzie Oblubieniec, żeby być człowiekiem, który ma lampę, ale też i olej, aby świecić, wyjść naprzeciw Pana, by ciemność nie przemogła.

„A czynić dobrze nie ustawajcie, gdyż pewnego dnia będzie żąć bez znurzenia.” Ta światłość nie będzie czymś, co będzie gasnąć, lecz będzie czymś normalnym i wspaniałym.

 

W dalszej części, kiedy Pan Jezus mówi te słowa o mądrych i głupich pannach, przechodzi do następnego obrazu i czytamy 25 rozdział, od 14 wiersza:

Będzie bowiem tak jak z człowiekiem, który odjeżdżając, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek.

Pan Jezus pokazuje tu pewien obraz. Pan Jezus jest tym Panem, a my sługami. Pan przywołuje swoje sługi i obdarza ich swoim majątkiem. To, co masz czystego, pięknego, czy szlachetnego, to jest od Pana. Pan obdarza nas swoim majątkiem swoim bogactwem. Po co Pan czyni to? Pan chce, by to bogactwo było używane. Pa mówi o tym w ten sposób:

  I dał jednemu pięć talentów, a drugiemu dwa, a trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. A ten, który wziął pięć talentów, zaraz poszedł, obracał nimi i zyskał dalsze pięć. Podobnie i ten, który wziął dwa, zyskał dalsze dwa. A ten, który wziął jeden, odszedł, wykopał dół w ziemi i ukrył pieniądze pana swego.

Zobaczcie, Pan Jezus daje ten skarb według zdolności człowieka. Widząc tego, który jest bardziej zdolny, gotowy, gorliwy, trzymający się Pana, daje mu więcej, bo to więcej będzie mógł on używać i to więcej nie przytłoczy go. Drugi jest mniej zdeterminowany, powiedzmy nie jest to już jak apostoł Paweł, by tak postępować i dostał dwa talenty. Ma gorliwość, ale nie aż taką. I jest człowiek, który dostaje tylko jeden talent. Pan daje mu najmniej, gdyż człowiek ten będzie najmniej w stanie poradzić sobie z tymi doświadczeniami. To jest piękne, że Pan nie chce zarzucić człowieka, ale daje w zgodzie z tym, jak ten człowiek będzie w stanie przyjąć to.

Widzimy, że to, co uczynił ten pan, to było mądre posunięcie. Ten, który wziął pięć talentów, zaraz poszedł, nie radząc się ciała, ani krwi. I co zaczął robić? Obracał nimi i zyskał dalsze pięć.

Każdemu w Kościele zostało dane, w zależności od tego, ile będziesz w stanie przyjąć, aby pomnażać to. Podobnie i ten, który wziął dwa, zyskał dalsze dwa. Ten człowiek również pomnożył. Ale ten, u którego Pan widzi najmniejsze zdolności, najmniejszą ochotę, dostaje również z tego bogactwa, bo jest sługą. Pan chce używać wszystkie sługi. Człowiek ten jednak zakopał swój talent, nie miał serca, by pracować dla Pana. Człowiek ten nie był gotowy, by używać to dla chwały Tego, który dał mu to. Chciał żyć dla swojej chwały, a więc zakopał to, co Pan mu dał i żył dalej dla siebie. Robił to, co uważał, jak chciał. Nie używał bogactwa Pana, by mogło pomnażać się.

I są tu takie słowa:

   A po długim czasie powraca pan owych sług i rozlicza się z nimi. 

I znowu mija jakiś długi czas, jak przy mądrych i głupich pannach. Przez cały czas Pan Jezus pokazuje, że będzie długi czas od Jego odejścia do nieba i powrotu po nas. Czuwajcie, to jest długi czas. Komu mało dano, mniej się od niego wymaga. Komu więcej dano, więcej wymaga się od niego. Każdy otrzymuje zgodnie z jego zdolnościami, ale każdy coś dostanie, każdy dostał coś.

Kiedy nawróciliśmy się, Pan udzielił nam ze swego bogactwa po to, żebyśmy mieli czym służyć innym. A służąc tym, co dostaliśmy od Pana, będziemy pomnażać to i płynie korzyść w tym. Imię Pana jest uwielbione, a ktoś inny może zobaczyć w tym cenność, której będzie bardzo pragnął, aby przyjść do tego Pana, szukać Go, potrzebować Go i czerpać z Jego skarbów. Człowiek, który wcześniej kradł, będzie chciał móc dawać. Tak, jak mówi apostoł Paweł: „ten, który kradł, niech kraść przestanie, a pracą własnych rąk, niech zarabia, by mógł udzielać potrzebującemu”.

Widzimy, że jest to przemyślane działanie i każdy z nas, którzy zostaliśmy ochrzczeni, dostaliśmy od Pana to, co jest potrzebne w służbie, aby mieć z czego usługiwać. Apostoł Paweł mówi, że jeśli chcesz więcej służyć, to pragniesz dobrej pracy, ale też będziesz miał więcej doświadczeń. Potrzebujesz więcej bogactwa, żeby móc więcej rozdawać innym, bo więcej ludzi będzie korzystać z tego.

I przystąpiwszy ten, który wziął pięć talentów, przyniósł dalsze pięć talentów i rzekł: Panie! Pięć talentów mi powierzyłeś. Oto dalsze pięć talentów zyskałem. Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. 

Padają tu takie słowa, że w tym co małe byłeś wierny. To znaczy, że to co jest na ziemi nie jest takie wielkie. Jest to cząstka tego o wiele wspanialszego bogactwa, które mamy tam, współdziedzicząc z Chrystusem w niebie. Ale to, co tu na ziemi, już jest szlachetnym jego wpływem na nas, który powoduje, że inaczej mogą być postrzegane rzeczy przez nas i inne pragnienia mogą być w nas, żeby dawać, żeby służyć, żeby nawet nieraz nie dospać, jak Pan Jezus, żeby być gotowym znieść przeciwności, aby uczynić to, co jest miłe Panu i pomnożyć dla Jego chwały. Ten człowiek, który pomnożył przychodzi i oddaje to Panu swemu. Nie przypisuje sobie chwały za pomnożenie, a składa dziękczynienie za to, co Pan uczynił, dając mu w zaufaniu takie bogactwo. I słyszy piękne słowa: „dobrze sługo dobry i wierny.”