Jan 14:23

Słowo pisane

Czego oko nie widziało – część 4

Mówiliśmy już, że Chrystus to jest Ten, który nie użala się nad tobą. Diabeł użala się nad tobą i zawsze pokazuje ciebie w lepszym świetle niż drugiego człowieka. Ale Chrystus mówi: „wyjmij najpierw obłudniku belkę ze swego oka, a później dopiero źdźbło z oka brata swego. Zupełnie co innego, prawda? Tutaj: ”zobacz, jesteś taki wspaniały (wspaniała)”, itd., a tu: „wyjmij obłudniku belkę”. Dwie strony, a inne słowa. Kto bardziej kocha cię? „Diabeł, bo użala się nad tobą”. Czy Chrystus, który chce uwolnić cię od tego, co w tej chwili robisz, to znaczy od grzechu, który popełniasz?

W 1 Liście do Koryntian 2,9:

Głosimy tedy, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują.”

Co głosimy? „Bracie, siostro, dobrze, że chociaż tacy jesteśmy i tak daleko zaszliśmy. Naprawdę, to jest podziw, że tak daleko zaszliśmy. Powinniśmy cieszyć się, że jesteśmy lepsi od tych trzech, to już jest sukces.” Nie! Zupełnie nie. Cały czas Chrystus i tylko Chrystus. I chwalę Boga za to!

Czasami jest tak, że ktoś da mi w kość swoim charakterkiem, swoim zachowaniem, a potem widzę, że człowiek jednak zobaczył krzyż Chrystusa i ustąpił Chrystusowi. Piękne jest to, kiedy człowiek zrozumiał, że w złej bitwie brał udział i zaczyna stać po stronie Chrystusa. Chwała Bogu za to. To, że ucierpieliśmy, to trudno. Cieszymy się, że ktoś opuścił strefę zła. Chrystus mnóstwo od nas wycierpiał.

A więc głosimy to, czego oko nie widziało, ucho nie słyszało. Czy chcemy poruszać się dzisiaj po tym terenie – „czego oko nie widziało i czego ucho nie słyszało, a co przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”? Czy chcemy żyć, być razem w tej atmosferze, cieszyć się sobą, uśmiechać się do siebie jak bracia i siostry? Czy chcemy mieć kwaśne miny, zamknięte oblicza? Kiedy spytalibyśmy: „O czym dzisiaj chętniej mówiłbyś (mówiłabyś), czy o tym co złego cię spotkało w życiu, czy o Chrystusie i o dobru, które spotkało cię w Chrystusie? O czym chętniej chcesz mówić i dzielić się tym z innymi?” I albo użalasz się nad sobą, albo cieszysz się Królem królów. O czym chętniej, co jest lepszym tematem? Czy lepszym tematem jest: „czego oko nie widziało i czego ucho nie słyszało”, czy lepszym tematem jest to, co wszyscy ludzie znają na ziemi - kłótnie, waśnie, odszczepieństwa, rezygnacja? Ludzie na ziemi znają to dobrze: „Zawiodłem się już na tylu ludziach, nie mogę już tak żyć. Wszyscy zawodzą.” I ty też zawodzisz właśnie teraz.

A więc chcemy mówić o tym, co dostaliśmy w Chrystusie. To nas interesuje, bo idziemy do wieczności z Bogiem. Interesuje nas to, żebyś przestał (przestała) być sobą. To nas interesuje. Bo to interesuje Ojca, który posłał Syna na krzyż, żebyśmy my umarli. Tam Ojciec posłał Syna. Nie po to, żeby powiesić sobie krzyżyk na szyi, albo mówić: „no, Chrystus ukrzyżowany”, tylko dlatego, żebyśmy my umarli. Bóg nie chce nas! Po prostu nie chce nas. Bóg chce Jezusa. Czy ty też chcesz Jezusa tak jak Ojciec i nienawidzisz siebie ze swoim charakterkiem, ze swoim nastawieniem, ze sposobem myślenia. Nienawidzisz siebie, bo kochasz Chrystusa ponad siebie i chcesz być jak Chrystus, chcesz naśladować Go? Chcesz być w miejscu, o którym nikt z tej ziemi nie ma pojęcia, tylko ty wiesz o tym, bo Bóg cię tym napełnił? I wie twój brat, którego Bóg też napełnił i twoja siostra, którą Bóg napełnił. I wtedy macie razem to samo serce. Inaczej nie zrozumieją się ludzie, którzy nawet mają Biblie, jeśli nie będą mieli zmienionego serca; jeden o niebie, a drugi o chlebie. Tak jak uczniowie: „chleba nie mamy”, a z nimi był Chrystus.

Kim chcesz być chrześcijaninie, chrześcijanko? Czy chcesz przechadzać się w miejscach niedostępnych dla ciała? Czy chcesz stać mocno na ziemi? Czy chcesz aby niebo było twoim miejscem, twoim domem już dzisiaj, czy kiedyś tam jak umrzesz? Czy jesteś już teraz domownikiem Boga, a niebo jest miejscem twojego normalnego przebywania? To jest właśnie walka. Diabeł chce uziemić ludzi, a Pan Jezus podniósł do nieba.

A więc jeżeli chcemy mówić o tym czego oko nie widziało, czego ucho nie słyszało, to my musimy być zmienieni, aby pojmować to, o czym w tym momencie mówimy. Dlatego są ludzie, którzy są na zgromadzeniu i mówią: „nie rozumiem o czym dzisiaj było mówione, nie wiem o co chodzi”. A czy było mówione obcym językiem? Jeśli byłoby to mówione obcym, niezrozumiałym językiem, to człowiek mógłby powiedzieć: „nie rozumiem niemieckiego, nie wiem, mogę pomieszać różne języki, nie wiem o co chodzi.” Ale w tym momencie, jeśli mówimy językiem niebiańskim, jeśli mówimy od Chrystusa, jeśli mówimy to co przyniósł nam Chrystus od Ojca, to dla każdego, który ma serce wierzące, jest to zrozumiały język, bo to właśnie ma człowiek w swoim sercu. „Czyż nie płonęło nasze serce, kiedy mówił?” Bo ich serca były już inne niż serca wielu ludzi, wśród których Chrystus chodził i mówił to, a ich serca nie płonęły, nie poruszały się. Czy chcesz być innym człowiekiem?

Może pierwsze pytanie – czy chcesz być innym człowiekiem? Czy chcesz być innym człowiekiem tak bardzo, żeby nie chcieć być starym człowiekiem? Wielu próbuje zrobić takie zamieszanie – złączyć nowego człowieka ze starym, stworzyć jedność. I nie udaje się to, bo nie może się udać. Bo stary musi umrzeć, aby żył nowy.