Jan 14:23

Słowo pisane

Dziecko Boga a nie grzesznik – część 4

Wiecie, diabeł lubi używać pewnych słów. Czy wiecie, że grzech posłużył się świętym, dobrym zakonem, żeby nas zabić? Grzech posłużył się dobrem Bożym, żeby zniszczyć człowieka. Jak myślicie, czy grzech będzie chciał posłużyć się też łaską, żeby zniszczyć człowieka? Też, łaska to jest też dobry oręż dla grzechu. „Z łaski jesteście zbawieni, za darmo”. Grzech mówi o tym z radością i uwielbieniem, wszyscy podskakują, lecz nadal są jego. Łaska do pokuty nas prowadzi – „o, nie, łaska to jest to, że ja mogę żyć, łaska jest za darmo, mój bracie”.

Kto się uniży, temu Bóg okaże łaskę. „To, tylko uniżonym Bóg okazuje łaskę?” Tak, tylko uniżonym Bóg okazuje łaskę. „Jakaś nowa nauka chyba?” Ale biblijna. Gdyby łaska była dla wszystkich ludzi, to wszyscy idą do wieczności. Rozumiecie? To jest właśnie to, kiedy grzech posługuje się czymś i nie mówi prawdy, on chce zwieść człowieka, żeby go zniszczyć. On mówi: „z łaski, za darmo już jesteś uratowany, już nic nie musisz robić.” Ale Słowo Boże mówi o uniżeniu, tak jak Chrystus, uniżył się. Ty też musisz uniżyć się, żeby Bóg napełniał cię swoją łaską, żebyś dzięki tej łasce mógł dzisiaj wzrastać, rozwijać się, będąc pewnym swojej wieczności. Dlatego Paweł w pewnym miejscu pisze o uczynkach zakonu, które nic nie dają, a następnie wchodzi w uczynki, które dają ci życie wieczne. Między jednymi a drugimi jest uniżenie. Znowu przed naszymi oczami musi stanąć Chrystus i musimy zobaczyć Go znowu: kim On dla mnie jest.

Jeśli w Nim dana jest łaska, tak jak mówił, że przyszedł ogłosić rok łaski, ślepym otworzyć oczy, itd., to łączyło się to z przyjściem do Niego. Tak, czy nie? Czy wszystkim ludziom na ziemi Pan pootwierał oczy? Tylko tym, którzy przyszli do Niego.

Musimy pamiętać, że grzech posłuży się wszystkim, żeby cię zabić i dlatego musimy być wolni od tego wroga, żeby być żywymi. Musimy widzieć, patrząc na Pana, co On uczynił dla mnie i dla ciebie. Paweł mówi do Koryntian: „między wami to dzisiaj zwiastuję tylko krzyż Chrystusowy, bo wy jesteście zagubieni.” Mówić z wami o wspaniałości nieba, to tak, jak rozmowa z wisielcem o pójściu na plażę. Nie ma o czym z wami gadać. Trzeba z powrotem rozmawiać z wami: dlaczego Chrystus umarł na krzyżu, żebyście nowe życie prowadzili. A wy wzbiliście się w pychę i pozwalacie funkcjonować między sobą grzechowi i myślicie, że Pan to akceptuje.

Czy rozumiecie to, bo to właśnie Jezus chce tobie i mnie powiedzieć?

Tak doświadczyłem Chrystusa, kiedy do mnie przyszedł. Ja dziękuję Bogu, że w ten sposób chciał mnie tego nauczyć. Ja nawet nie miałem pojęcia, że są baptyści, zielonoświątkowcy, Chrystusowi. Nie miałem pojęcia, i jakie to szczęście tak nawrócić się i czytać Biblię bez ludzkich teologii. Pan będzie rozmawiał wtedy z tobą o niebie, kiedy będziesz wolny od swoich grzechów. Naprawdę, On chce rozmawiać o tym. Powiedziane jest, że Duch Święty przyjdzie i pokaże nam to, czego oko nie widziało, czego ucho nie słyszało, a przecież powie tylko to, co Ojciec i Syn. A więc Jezus chce rozmawiać z nami o niebie.

Otwórzmy 1list Piotra, 4 rozdział, 17.18 wiersz. Może być tak, że nie wyjdziemy z tych wierszy na tym obozie, nie przemieścimy się dalej, aż w nas coś bardziej zaiskrzy w kierunku patrzenia na Chrystusa, żeby ktoś z nas odebrał, że ty jesteś czysty, nie ma w tobie podstępu, złości, złośliwości. To jest piękne, kiedy ktoś może powiedzieć: „mój bracie, moja siostro, doznaję, że jesteś czysty”.

Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego; a jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą ewangelii Bożej? A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą?

Bezbożny i grzesznik, gdzież się znajdą? Czy chcesz myśleć o sobie, że jesteś grzesznikiem? Gdzież więc się znajdziesz?

Posłuchajcie słów z 2 listu do Tesaloniczan, 1,8:

W ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. 

Tym, którzy nie uznają Boga i tym, którzy słyszą ewangelię, a nie są jej posłuszni. Takich ludzi czeka jedno miejsce. Dlatego diabeł wymyślił, że skoro uwierzyłeś i ochrzciłeś się, to jesteś już ochrzczony i nic ci nie grozi. Diabeł myślał nad tym, jak powiedzieć ludziom, że nie muszą mieć całego Chrystusa, wystarczy, że wezmą z Niego trochę i już będą zbawieni.

Chciałbym na chwilę zahaczyć o pewien bardzo ważny instrument, o którym ostatnio rozmawialiśmy w zborze. Tym instrumentem, takim najcudowniejszym alarmem od Boga jest sumienie. Czy wiecie, że o sumieniu zaczynamy słyszeć w nowym przymierzu? W momencie, kiedy przyprowadzono cudzołożną kobietę i kiedy Żydzi rozmawiali z Jezusem, chcąc wymusić na Panu Jezusie, co zrobić z tą kobietą, w tym momencie ruszyło się ich sumienie. Ono było prawie, że zabite, w ogóle nie działało na nich. Mogli, będąc grzesznikami, zabijać innych grzeszników. Ale w tym momencie sumienie ich ruszyło i już nie mogli tego zrobić. Ten instrument, ten alarm tak mocno włączył się, że pomimo, iż byli oni starszymi i musiało być to straszne, że teraz tak zachowują się, jednak oni wyszli i opuścili to miejsce, ponieważ sumienie nie pozwoliło im tam zostać.

Wiecie, jakie to ważne jest, kiedy sumienie poruszy się w człowieku? To jest łaska od Boga. Tylko chcę powiedzieć wam, że znowu ludzie bardzo często są oszukiwani. Sumienie poruszyło się, co do złych rzeczy: „temu zrobiłem krzywdę, Panie, ile tragedii, tutaj kogoś oszukałem, gdzieś znowu pobiłem kogoś. Boże, co ja narobiłem w tym swoim życiu?” I wtedy ten Jezus jest tak cenny, tak ważny. Sumienie rusza się. U nich nie poruszyło się tak do końca, oni zamiast upaść przed Jezusem i powiedzieć: „Jezu, przebacz nam nasze grzechy”, wyszli i odeszli. Ale kiedy sumienie rusza się tak prawidłowo, to człowiek pada przed Panem i zaczyna pokutować.

Dlatego, kiedy widzę, że gdzieś porusza się sumienie, to mówię do człowieka: „idź do komory i mów wszystko Bogu, co zrobiłeś, czy zrobiłaś w swoim życiu, żeby przyznać się do tego przed Tym, który ma prawo przebaczyć ci to.” To jest pierwsza rzecz, kiedy sumienie rusza się. Udaj się natychmiast do Boga i wyznawaj swoje grzechy, bo wtedy wiesz co mówisz Bogu i wiesz jak to źle wpływało na ciebie i na innych.

Ale na tym praca sumienia nie kończy się. Niestety u wielu ludzi właśnie tak kończy się. I dzisiaj chrześcijanin mówi: „ja nie kradnę, nikogo nie zabiłem, jestem w porządku, moje sumienie jest czyste.” Ale wiecie, że ten alarm działa w drugim kierunku też: „kto umie dobrze czynić, a nie czyni”, i alarm się włącza. Alarm włącza się zawsze przeciwko grzechowi. A więc, z jednej strony złe uczynki – alarm włącza się, a z drugiej strony brak dobrych uczynków – alarm włącza się. Jeden i drugi, to złodziej. Czy masz już to sumienie?

Alarm dwustronny. Nie tylko, że czegoś złego nie robisz, bo sumienie mówi ci: „nie możesz okłamywać tego drugiego, nie możesz być taki ordynarny, taki zły.” Ono mówi i słyszysz to, ale ono mówi również, dlaczego nie czynisz dobra, dlaczego mijasz tego człowieka, a powinieneś pomóc mu? Rozumiecie? Czyste sumienie wypełnia całe zadanie i takie sumienie właśnie daje Chrystus zbawionym od grzechów swoich. Ono działa na tych dwóch liniach. Grzech nie ma jak podejść z tej, ani z tej drugiej strony. Wtedy kładziesz swoje życie i zdajesz sobie sprawę, że twoje życie nie należy do ciebie. Wtedy możesz oddać swoje życie innym, czyniąc to, czy to, a inni korzystają z twojego życia. Nie bierzesz ani troszeczkę za to, a inni korzystają i jesteś szczęśliwy, że twoje życie jest zużywane dla innych.