Jan 14:23

Słowo pisane

Dziecko Boga a nie grzesznik – część 3

Wiecie, my nie chcemy uczyć się religii, różnych sposobów, my chcemy przyjąć to, co Bóg dał nam w Synu, chcemy docenić Boży dar. Nie chcemy filozofii chrześcijańskiej, chcemy korzystać z tego, kim jest Syn Boży. To jest sprawa najważniejsza – korzystać z Syna. Korzystać z Niego, nie tylko myśleć, mówić, ale korzystać z Niego każdego dnia. To co On dla mnie i dla ciebie uczynił tu na ziemi, to jest potrzebne tobie i mnie.

Jedną z tych rzeczy, którą Jezus dla mnie i dla ciebie uczynił to jest to, że uwolnił nas od niewoli diabelskiej, poprzez oczyszczenie nas z naszych grzechów. Wziął wszystkie grzechy na siebie i zaniósł na krzyż, abyśmy i my obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli, tak jak czytamy. My chcemy pomagać sobie nawzajem. Jeśli będziemy nieuważni, jeśli nie będziemy starać się o to, żeby było tak, jak czytane było z listu Piotra –„starajcie się teraz”, jeśli będziemy tracić pusto czas i nie będziemy troszczyć się o to, jako o sprawę najważniejszą, to będziemy stale gubić to, co powiedział Jezus i robić po swojemu swoje chrześcijaństwo. Ale będzie to nasza wina, ponieważ to my zostawiamy Chrystusa i zajmujemy się swoimi sposobami życia.

To nie jest tak, że ktoś za ciebie, czy za mnie załatwi to. Ty i ja musisz chodzić z tym świętym Synem, w świętej społeczności, to ty musisz być pewnym tego kim jest dla ciebie Boży Syn, co On dla ciebie uczynił. Ty musisz to mieć. To jest nasze osobiste bogactwo, darowane nam w Jezusie Chrystusie i każdy z nas musi je mieć.

Nie chodzi o to, w jaki sposób będą wygłoszone kazania, w jaki sposób będzie cokolwiek, chodzi o jedną rzecz tylko: przyjmij Syna, takim jakim On jest, ponieważ Ojciec w Synu swoim dał wszystko człowiekowi, co jest potrzebne do życia i pobożności teraz i na wieki.

Kiedy dostałem to od Boga, nie znałem żadnej teologii, nie znałem żadnych sposobów, nie znałem nic z nauk religii, bo nie znałem żadnej religii. Wiedziałem tylko, że są katolicy i świadkowie. Od katolików wyszedłem, ze świadkami nie miałem nic wspólnego. Kiedy spłynęło to na mnie w cudowny Boży sposób, nie miałem pojęcia nawet, jak teologicznie nazwać to, w co ubrać to. Po prostu wierzyłem w Jego Syna i to wszystko przyszło zgodnie z wiarą.

Nic więcej nie wymaga się od nas, jak tylko wierzyć w Syna, takim, jakim On jest. Dlatego poznajemy Go, żeby coraz bardziej widzieć Syna. Nie uczymy się teologii, która nic nie pomoże nam, jeśli ona ma w sobie zaszczepione te cielesne, zmysłowe rzeczy.

Ty musisz dojść do pełnego przekonania, że już nie jesteś grzesznikiem, nie dzięki swoim staraniom według zakonu, tak jak Żydzi, tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi. W duchu umysłu twego musi pojawić się: „jestem czysty, prawdziwie czysty, bo Jezus uwolnił mnie z moich grzechów.”

Nie mówimy w tym momencie o tym stanie, że kiedy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe, bo to jest nadal stare człowieczeństwo. My mówimy o stanie, gdy w Chrystusie doznajesz dobra, które spływa na ciebie. To jest świadectwo, że właśnie Chrystus Jezus przyjął. My nie zrobimy tego za Pana, możemy mówić o tym, ale za Niego nie uczynimy tego. To jest osobista sprawa między tobą a Panem, tak jak między tymi ludźmi, a Chrystusem była to osobista sprawa. Dlatego ta sprawa jest tak ważna i zajmujemy się nią, ponieważ nasze oczy muszą patrzeć na Pana. Może gdzieś jeszcze one lękają się: „Panie, a jak Ty mnie nie chcesz?” A Pan powiedział już, że chce. Umarł za nasze grzechy. A więc pytanie się, czy Pan chce, to jest taka pycha. Pan już powiedział, że chce, a więc wszyscy możemy być uratowani od naszych grzechów. Wszyscy. Jeśli Pan coś mówi, to znaczy, że to jest prawda i trzeba się tego trzymać.

W pierwszym liście Jana, trzecim rozdziale, ósmym wierszu, w części b, czytamy:

A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie.

 Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. 1Jan3,8b.9.

Wiem, co tu jest napisane na swoim własnym życiu. Wiem, że to jest prawdą, ponieważ doświadczyłem tego, kiedy przyszedłem do Pana i stałem się chrześcijaninem, właśnie to stało się. Mój cały umysł był napełniony dobrem i Chrystusem. Nie miałem pomysłu, żeby grzeszyć. To jest dobro w Chrystusie, które dla nas dociera.

Wiecie, czasami za dużo nauk psuje to, co jest cenne. Tak jak czasami za dużo jedzenia spada na ciebie; weź całoroczne jedzenie i włóż w jednym momencie. To cię tak przygniecie, że nawet nie ruszysz się. Czasami jest tak, że z powodu wielu kazań, ludzie nie widzą tego, co jest najcenniejsze i zaczynają błąkać się. „No, ja mam pragnienie zwiedzić cały świat. Muszę zacząć od jednego punktu, teraz nie wiem, czy od tego, czy tamtego.”

A więc, człowiek musi widzieć. Najpierw Chrystus ma być widoczny przeze mnie i On musi zająć centralne miejsce. To jest pierwsze i podstawowe. Jeśli tego nie ma, nic więcej nie interesuje mnie. Nie interesuje mnie jakieś wspaniałe wzniosłe życie chrześcijańskie. Interesuje mnie tylko jedno: Pan musi stanąć na swoim miejscu. Niech mówią przeciwko mnie, co chcą, niech mówią, że jestem głupim, leniwym chrześcijaninem. Ja nie pójdę dalej, dopóki Chrystus nie będzie panował w moim życiu. Nie obchodzi mnie nic, niech gadają co chcą, ja muszę mieć najpierw załatwioną sprawę z Ojcem. To jest podstawowa sprawa i następnie mogę słuchać dalej, bo jestem żywym człowiekiem i można mówić mi o dalszych wspaniałościach, które dane są mi w Chrystusie.

Muszę najpierw przyjąć pierwsze – moje grzechy zostały odkupione Jego ofiarą. To jest podstawowa prawda, którą muszę przyjąć, żeby słuchać następnej. Jeśli nie słucham jako oczyszczony krwią Chrystusa, wszystko inne jest mi na nic. Słucham tego jak głuchy pień, który nic nie słyszy. Słucham i nie wiem zupełnie, do czego ma mi to posłużyć, ale kiedy jestem oczyszczony krwią Jezusa, wszystkie inne informacje trafiają w odpowiednie miejsce.

Dlatego Jezus zajmuje się tą podstawową sprawą, żeby dalej móc docierać. Musi sprawić, że ludzie są wpatrzeni w Niego i w Nim widzą swego Odkupiciela. To jest podstawowa rzecz.

Czasami mija ileś lat chrześcijaństwa pośród różnych religijnych dokonań, kiedy w pewnym momencie człowiek staje i myśli sobie: „no, kręcę się, jak bączek cały czas i nic nie wiem i nic nie rozumiem. Teraz przyszedł jakiś nowy kaznodzieja, super, ale nadal cały czas kręcę się i nie mam życia w sobie.” Dzieje się tak dlatego, że Jezus nie stanął na swoim miejscu. Zwróć uwagę, że kiedy Jezus wkroczył w twoje życie, to od czego Pan zaczął? Od oczyszczenia, tak? To jest podstawowa sprawa i to musi być pewne, że skoro On zaczął, to dokończy.