Jan 14:23

Słowo pisane

Oparci na Słowie Boga – część 5

Ale kiedy człowiek chodzi z Bogiem, czyta, rozważa, zastanawia się, myśli i to porusza go, i dzieli się tym. Zaczyna doznawać, że to jest właśnie „to”. Wtedy zgromadzenie ustalone jest np. o 10, to człowiek siada już wcześniej, bo ma coś, czym może podzielić się z innymi. I już cieszy się i wtedy przychodzi chętnie na zgromadzenie. Jeden usługuje tym, drugi czymś innym, a wszystko ku wspólnemu zbudowaniu. A wtedy nie mówimy jak powinno wyglądać zgromadzenie, gdyż sami przeżywamy jak wygląda zgromadzenie Pana, kiedy przychodzi Pan i wszystkie członki usługują sobie nawzajem. Tak dzieje się, kiedy pragnę tego, żeby Bóg przyszedł tutaj we mnie, w tobie, w nas i powiedział nam to, co cieszy Go, co Go smuci, a my słuchamy Go jak dzieci i wiemy, że mówi prawdę. Wtedy klękamy i rozmawiamy z Nim na podstawie tego, co powiedział do nas. Mówimy Mu: „Boże przebacz, jest mi głupio”. „Boże, dziękuję Ci, że twoje Słowo potwierdza mi, że idę prawidłowo.”

To jest piękne. Po to jest ten czas i po to jest to słowo dla nas, ale nie możemy zgubić: Słowo, Bóg, który wyrzekł to Słowo. Bo kiedy zgubimy Boga i zostanie nam tylko słowo, to po tym słowie powoli, powoli nic nie zostanie w nas. Musi być Bóg, który wyrzekła to Słowo.

Rozumiecie? Jeśli masz list od rodzica, który bardzo cię kocha, ale czytając ten list nie widzisz rodzica, ale tylko te słowa, to nie ma to takiego znaczenia, jak to kiedy widzisz tego rodzica. Powiem wam pewną rzecz. Kiedy wysyłacie do mnie Sms-y, to zawsze widzę twarz tego, który pisze do mnie Sms-a. Bóg pokazuje mi wasze oblicza w tym momencie i widzę jak jesteście rzeczywiście codziennie cieszy mnie to, że widzę nadawcę tego Sms-a. Nie tylko czytam, ale widzę tego, który napisał to.

I kiedy my tak czytamy Biblię i oczami wiary widzimy Tego, który kazał to napisać, wiemy, że to jest tylko dla Niego, że to On powiedział, to jest Jego Słowo i dlatego inaczej podchodzimy do Boga, do tego Słowa. Kiedy czytamy Słowo, czytamy o Jego przeżyciach, o Jego bólu, Jego rozterce . „Żałuję, że stworzyłem człowieka” – to jest rozterka Boga. „Boże, kiedy Ty dochodzisz do takiego punktu, kiedy Ty żałujesz, to co to musi być? Co to za grzechy muszą być?” Wtedy stajemy się czuli. Czy wiecie jak to jest potrzebne, żebyśmy doznawali, że jesteśmy Jego dziećmi i żeby nie była to abstrakcja, że jesteśmy Jego dziećmi, tylko pewność, że mamy Ojca w niebie i On do nas naprawdę mówi? Może jesteśmy gdzieś nie w porządku, ale mamy Ojca w niebie, który mówi do nas i my chcemy uporządkować to, żeby Ojciec doznał, że szanujemy Go. Nie chcemy chodzić na pusto, ale chcemy mieć świadomość Boga. Może to przerażać nas, ale lepiej, że to nas przeraża niż ma być nam obojętne co się stanie. Lepiej, że dziecko wie, że na pewno dostanie lanie gdy to zrobi, bo ojciec powiedział. Dziecko wie i jest świadome, że ojciec mówi prawdę. A jeśli lekceważy sobie, a przychodzi do doświadczenia, dostaje lanie i jest zaskoczone: „a za co?” Bo ojciec powiedział, że jeśli to zrobisz, to dostaniesz.

Lepiej nie czekać, żeby spotkać się z Bogiem i zobaczyć, że On mówi prawdę. Lepiej dzisiaj już pomóc sobie nawzajem. Niech Bóg będzie z tobą i ze mną, żebyśmy patrzyli na Boga i patrzyli, że to jest Jego Słowo, i patrzyli jak On reaguje na to i na to, żebyśmy uczyli się naszego Boga. Jezus mówił, że poznawanie Ojca i Syna jest życiem wiecznym. Jest to najpoważniejsza sprawa naszego życia. To jest bulwersujące jak lekko się ją traktuje. Najważniejszą sprawę naszego życia traktuje się jak drugorzędną, trzeciorzędną, czy jakąś kolejną.

Zaangażujmy się w to jak dla Pana i pamiętajmy, że jeśli jest grzech trzeba oczyścić przez krew Jezusa. Krew Jezusa daje oczyszczenie. Pan dlatego umarł, żebyśmy mogli oczyszczać się, i za tym idzie szczęście i radość. Człowiek w grzechu jest tak naprawdę poza obozem, tak jak ten trędowaty był poza obozem. Kiedy Jezus uzdrawia go i trędowaty doznaje oczyszczenia, może wrócić i radować się ze swoją rodziną, uściskać swoich najbliższych. To jest piękne! Możesz zadowolony wrócić, uściskać: „już nie jestem trędowaty, jestem czysty, mogę być z wami. Już nie jestem oddzielony od was przez Boże Słowo, bo Bóg kazał oddzielić trędowatego. Już nie jestem oddzielony przez Boże Słowo, a jestem przez Boże Słowo dołączony do was.” Piękne! Jeśli zostałeś oczyszczony, możesz wrócić i cieszyć się, radować i nie dać więcej miejsca, żeby zły włożył trąd, czy jakieś inne rzeczy.

Pamiętacie jak opisane jest to w Biblii. Kiedy w Izraelu znalazł się dom, w którym jeden dwa, trzy kamienie pokryły się śniedzią, to mieli zawołać kapłana i kapłan miał sprawdzić to. A więc miał zamknąć dom i poczekać siedem dni. Po siedmiu dniach miał wrócić. Jeśli to nie poszerzyło się, to kazał wyrwać zaśniedziałe kamienie z tego domu, zalepić dziurę i dom był w porządku. Ale jeśli się poszerzyło, to kazał zburzyć cały dom. To samo było z tynkiem. Jeśli na tynku była śniedź, kapłan miał zobaczyć i jeśli poszerzyło się, cały tynk musiał być usunięty. Cały. To zostało już skażone.

Jeśli w człowieku jest tylko jeden, dwa grzechy i one nie poszerzają się, to trzeba wyrwać te dwa grzechy. Jeśli poszerzają się coraz bardziej, to powstała już warownia i trzeba zburzyć całą warownię i zniszczyć sposób myślenia w człowieku. Ta warownia często polega na tym, że człowiek nie traktuje już poważnie grzechu. Warownia jest w głowie i grzech poszerza się. Jeśli człowiek nie traktuje poważnie swego grzechu, to musi być zniszczona cała warownia myślenia i człowiek musi zobaczyć, że jeden grzech to śmierć. Musi wrócić do normalnego myślenia, że zapłatą za grzech jest śmierć. Wtedy jest prawidłowo postawiony i nie chce wpuścić trądu do swego domu. Niech Bóg pomoże w tym.