Jan 14:23

Słowo pisane

Bóg znieważany w kościołach – część 2

„Nasi ojcowie zgrzeszyli, nie ma ich, a my dźwigamy ich winy”. Ktoś zaczął tą deprawację. Jeszcze trochę lat temu, kilkadziesiąt, nie było wielu z tych rzeczy. Nie było udowadniania, że przewracanie się na plecy to jest obecność Boga w zgromadzeniu. Nie było muzyczek, było uwielbianie Boga, było czczenie Boga, ale ktoś zaczął dopuszczać to, co jest obrzydliwe, dla pieniędzy, aby zyskać, aby posiąść i powoli zaczynano wpływać na ludzi. Już wam kiedyś mówiłem jak na naszych oczach się to działo jak w pewnym zborze w Gdańsku jeden z członków zboru, będący bratem z ciała starszego zboru miał wejść w związek cudzołożny. Jaka wojna była w zborze, jaki podział, jakie spieranie się, jakie udowadnianie racji. ale dopięto sprawę i ten człowiek wszedł w ten cudzołożny związek. Upłynęło trochę czasu, uspokoili się ludzie. Diabeł osiągnął swój sukces, zniewagę wprowadził, a za tą zniewagą już następna zniewaga i następna zniewaga, aby Bóg wyszedł z tego zgromadzenia, aby opuścił to miejsce, aby diabeł zasiadł na miejscu Boga i był czczony w miejscu, gdzie był wcześniej czczony Bóg. Później nawracają się następni ludzie, a że nie mają pojęcia o wielu rzeczach, wydaje im się, że tak normalnie jest. Jak rozmawiałem z pewnym bratem, powiedział, że w pewnym miejscu zaczął mówić o Chrystusie, w chrześcijańskim miejscu i uciszono go, ponieważ był tam jeden nowy człowiek, powiedziano mu, że nie może mówić o Chrystusie, żeby ten człowiek nie odszedł, on musi się czuć jak u siebie, a więc nie wystawiaj Chrystusa zbyt szybko, żeby się nie zniechęcił. Żyjemy w czasach wielkiej zniewagi. Możemy do tego dołączyć lub nie. Albo dołączyć do ducha tego świata, do tego życia w sposób buntowniczy, niechętny do prawa Bożego tak, jak żyje obecnie coraz więcej ludzi po zgromadzeniach, albo uczciwie należeć do Syna Bożego, pokornego i łagodnego, posłusznego Ojcu we wszystkim. Albo będziemy służyć Jemu tak, jak służył Jezus czyniąc dobro, prawdę wprowadzając w życie, albo będziemy służyć śmierci ciesząc się, że żyjemy w takim czasie gdzie to przechodzi. Wcześniej wiele rzeczy by nie przyszło. Mnóstwo ludzi, którzy dzisiaj są po zgromadzeniach i pysznią się, że mogą być, wcześniej byliby wykluczeni już dawno, nie byłoby ich w zborach. Tak robiono.

Słyszałem o sprawie kiedy (to było już kilkadziesiąt lat temu) pastor napomniał na zgromadzeniu pewną osobę, członkinię zboru, a ona go podała za to do sądu. Wygrała sprawę i pastor musiał oficjalnie na zgromadzeniu przeprosić ją za to, że uraził ją w obecności innych. To były początki kiedy diabeł udowadniał, że wejdzie w to miejsce i zajmie to miejsce ze swym złem i zasiądzie i będzie czczony pośród ludzi wierzących, a ci, którzy mienią się wierzącymi będą siedzieć cicho, żeby przypadkiem nie mieć kłopotów. Po co się narażać? Teraz ze zboru możesz być wykluczony nie za to, że grzeszysz, ale za to, że należysz do Jezusa, za to, że uczciwie chcesz należeć do Jezusa, wyrzucą cię, bo przeszkadzasz w ich biznesie. Żyjemy w takich czasach.

Jarzmo ciąży na karku, omdlewamy, nie dają nam wytchnienia”. Następni wrogowie rodzą się do buntu, do rozszczepienia, do stawiania się starszym, do pokazywania swojej niezależności. Coraz więcej buntowników rodzi się. Coraz mniej pokornych ludzi spotyka się w kościele. Coraz mniej szacunku. Coraz więcej „moje ja”. Też potrafię być chrześcijaninem czy chrześcijanką.

Niewolnicy nami rządzą, nie ma, kto by nas wyrwał z ich ręki”. Niewolnicy diabła. Jakie kazania dzisiaj głoszą, posłuchasz ich, jako obecnie nawrócony, to możesz pomyśleć: Może tak ma być. Podważa się autentyczność listów Pawła, że Pawła nie powinno się słuchać, gdyż wszyscy go opuścili, a więc, znaczy się, że nawet wierzący ludzie rozpoznali, że Paweł poszedł za daleko, a więc trzeba zostawić nauczanie Pawła, trzeba łagodniejszych spraw, a nie tych ostrych, zdecydowanych.

Swój chleb zdobywany z narażeniem własnego życia na cios miecza, który zagraża na pustyni”. Tak jest właśnie dzisiaj ze Słowem Bożym. Przyjmiesz Słowo Boże – staniesz się wrogiem. Wiecie, że wprowadza się coraz bardziej, że ludzie nie muszą nawet Biblii brać, wystarczy, że pastor otworzy Biblię. A ludzie przychodzą i nie muszą nawet czytać Biblii, pastor będzie wiedział za nich, tak jak w katolicyzmie ksiądz wie za nich. A więc, coraz bardziej się uczy ludzi: Ty się nie musisz troszczyć, są ci, którzy się zatroszczą o to. I coraz mniej ludzi zna Biblię. Niewolnik diabła rządzi tymi ludźmi, zasiadając na miejscu, które powinien zajmować sługa Boży. I później w takim miejscu ludzie, którzy chcą wzrastać po prostu napotykają na przeciwności. Niektóre rzeczy, które docierają, nie godzi się nawet ich powtarzać. Co potrafi dziś wróg zrobić z ludźmi, którzy mają Biblię, którzy modlą się, śpiewają pieśni, do jakiego stanu myślenia ich potrafi doprowadzić. Organizuje się zabawy i inne rzeczy.

Komu chcesz służyć? Czy chcesz rosnąć chrześcijaninie/ chrześcijanko według wzrostu, który jest w Chrystusie Jezusie? Czy chcesz cieszyć się, że słudzy diabła ruszyli do nauczania i rozbijają jedność Kościoła? W takich warunkach każdy bałaganiarz zawsze się cieszy, bo nareszcie ma spokój, ale uczciwy wyznawca Jezusa ma kłopot, bo nie znosi nieporządku w domu Bożym i musi z tym coś uczynić. Widzimy, że przyszedł Sprawiedliwy Jezus Chrystus i Go zabili. Nie mogli znieść sprawiedliwego. A więc, pomyślmy i zastanawiajmy się też nad tym, co uczył nas Jezus Chrystus i co uczyli nas apostołowie. Słowo Boże mówi w II Liście do Tymoteusza, 4 rozdział, 3 i 4 wiersz: „Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, I odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom”. To jest ten czas. Ludzie nie chcą zdrowej nauki, naprawdę, wielu ludzi nie chce zdrowej nauki w Kościele. Chcą Kościół, ale bez zdrowej nauki.