Jan 14:23

Słowo pisane

Rozważanie Pierwszego Listu Jana – część 3

I to wywołało dystans do Boga. To, że ktoś źle rozumie miłość nie powinno wywoływać dystansu w Bożych dzieciach do Boga. My musimy cieszyć się Jego miłością, to musi być dla nas zaszczytem, że On kocha mnie, coś co powoduje, że mogę przychodzić do Niego nie z takim nastawieniem: czy ja umiem rozmawiać. Bóg zrozumie mnie nawet, gdy nie umiem rozmawiać, ale chce, żebym nauczył się być z Nim, chodzić z Nim, cieszyć się z Nim, bo to jest dla Niego tak cenne i ważne. Kiedy widzę również te Słowa, by być jak On, to Ojciec chce mnie otaczać taką samą miłością, jak otaczał swego Syna, kiedy chodził po ziemi. Ojciec chce mieć ze mną i z tobą takie same relacje. To naprawdę sięga daleko, poznać Miłość. Dlatego Paweł tak gorliwie modlił się: „abyście poznali miłość Jezusa”. Patrzcie na to w jaki sposób Ojciec przeprowadził Syna. Wrogowie napadają na ciebie, a ty nie masz do nich nienawiści, a pragniesz, by Bóg uratował ich. To nie jest z nas, my nie mamy tego w ciele, a mamy sprawiedliwość taką jak w Starym Testamencie: „oni zrobili, to zrób im też. Odpłać im Boże teraz za to, że skrzywdzili, teraz.”

A więc, czy ważne jest to dla nas, abyśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas? Czy można budować wzajemne relacje w zborze, jeśli nie będziemy znali Miłości i wierzyli w nią? Ja nie wierzę, że można miłować się, jeśli nie miłuje się Boga. Ale najlepiej pokazuje się, czy miłuję Boga, kiedy mam tą miłość do braci. Kiedy miłuję Boga, On rozlewa miłość w moim sercu, którą miłuję braci. Wtedy też widać, że miłuję Boga. Jeśli nie miłuję Boga, nie daję Bogu dostępu do siebie i trzymam Boga na dystans, będę też trzymał na dystans braci i siostry, bo miłość Boża rozbraja nas, uwalnia od lęków i niepewności.

Zobaczcie, kiedy czytamy 13 rozdział 1Listu do Koryntian, to jest właśnie miłość. Jaka ona jest? Miłość jest cierpliwa. Czy więc Bóg jest cierpliwy? Ile razy pokazał już nam, że jest cierpliwy? Miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, a więc gotowa jest dać wszystko, abyśmy byli jak Jezus. Nie chełpi się z tego, że jest większa, wspanialsza, itd. Miłość jest spójnią doskonałości. A więc wszystkie elementy owocu doskonałości miłość spaja ze sobą. W dobroci jest miłość, w łagodności – miłość, w pokorze – miłość, we wstrzemięźliwości – miłość. Te wszystkie rzeczy są przejawem relacji miłości między Bogiem, a tobą. Jeśli nie ma relacji między tobą, a Bogiem, to te wszystkie elementy nie są spojone i czasami jesteś dobry, a czasami – nie. Nie ma złączenia, które trzyma silnie; dobroć z wstrzemięźliwością, wstrzemięźliwość z pokorą, pokorę z wytrwałością. I to wszystko jest połączone w miłości do Boga. Najpierw jest miłość Boga do nas, bo my nie kochaliśmy Boga, kiedy On nas pokochał. Bóg pierwszy pokochał nas. Nikt z ludzi nie pokochał Boga wcześniej, zanim On pokochał nas.

Prawdziwy wzrost w atmosferze Bożej miłości, to jest rośnięcie w uciekaniu od grzechu. Wiemy, że grzech przeszkodzi Bogu wykonać dobro, które chce uczynić przez nas. Tak, jak zabrudzę sobie ręce olejem i już nie mogę podać ci czegoś, bo mam je brudne, tak samo grzech przeszkadza czynić Boże dobro. Nie chcemy grzeszyć, by nie zamknąć drogi dobru, a nie dlatego, żebyśmy nie byli uznani przez innych za grzeszników, żeby nikt nie powiedział do mnie: „ty kłamiesz”.

To całe doświadczenie jest wynikiem odpowiednich relacji z Bogiem. Jeśli są odpowiednie relacje z Bogiem i odpowiednio wzrastam, odpowiednio ujawnia się Bóg. My bierzemy Słowo Boże i próbujemy zrobić to bez relacji miłości z Bogiem i później mamy potworki chrześcijańskie – mają takie zęby, co tylko kłapią, gryzą się nawzajem, bo nie umieją dawać sobie dobra, tylko potrafią niszczyć się nawzajem, bo nie ma relacji z Bogiem. Ale kiedy są prawidłowe relacje z Bogiem, wtedy człowiek gotowy jest położyć życie za drugiego, ponieważ tak samo Jezus położył życie za nas.

Naprawdę, nasze chrześcijańskie życie zaczyna się od prawidłowych relacji z Bogiem. Zawsze. Nie ma prawidłowych relacji z Bogiem, nie masz wiary w Jego miłość, nie masz poznania, nie zmieścisz się w zgromadzeniu iluś ludzi, żeby razem z nimi budować się na dom dla Boga. Nie ma szans, nie ma możliwości. Raz będziesz dobry, innym razem zły, raz będziesz gotowy zrobić wiele, drugi raz nic nie będziesz robić. Gdyby taki był Bóg, dzisiaj taki, jutro nie wiadomo, to czyste szaleństwo. O Bogu nie słyszymy tak, On jest stały. Jeśli kocha, to kocha. Miłość z Bogiem, to są czyste relacje z Nim. Wszystko jest jawne. Bóg ujawnił wszystko i gotowy jest pomóc mi w każdej sprawie, w każdej. Nawet, gdybym dzisiaj zabił kogoś, Bóg gotów jest mi pomóc, abym wyszedł z tego. Ale nie jest gotów, by zostawić mnie w tym grzechu i wziąć mnie później do siebie na zawsze. Miłość musi być połączona ze świętością. Ona to wszystko spaja. Miłość nie może funkcjonować, porzucając na przykład świętość. Miłość łączy świętość z pomocą. Bóg jest święty, ale udziela nam pomocy. Miłość połączyła świętość z pomocą i dostajemy to w Chrystusie.

Mówię wam, że z powodu naszych nieprawidłowych relacji z Bogiem, bardzo często nie możemy prawidłowo znaleźć się w Kościele. Jezus przyszedł objawić Ojca. Miłość Boga do mnie mogę poznać najlepiej, kiedy patrzę jaki jest Jezus. Poznając Jezusa, poznaję miłość. Jeśli dopuszczę Jezusa do siebie i Jezus będzie mógł napełnić mnie Sobą, wtedy nie będę miał problemu, by kochać was wszystkich. Ale jeśli nie dopuszczę Jezusa do siebie, a będę próbował kochać was wszystkich, to po pewnym czasie powiem tak: „Rafał- to i to złe, Szymon – to i to złe” i tak po klei ocenię wszystkich. Takie poznanie nie ratuje. Miłość zakrywa wiele grzechów, prawda? Czy taki jest Bóg? Czy Bóg zakrył wiele grzechów i przyszedł do nas w Chrystusie? Gdyby nie zakrył, to musiałby przez cały czas odrzucać nas. Posłałby Syna, ale nas musiałby cały czas odrzucać. Czy kiedy przyszedłeś do Pana, to rozumiałeś wszystkie swoje grzeszne uczynki? Nie. Ale te grzechy, które rozumiałeś, czy rozumiałaś, zacząłeś pozbywać się, bo rozumiałeś, że to jest złe i miałeś siłę od Boga, żeby pozbywać się tego.

Bóg dalej daje siłę. Jego zamysłem jest to, abyśmy nawzajem miłowali się, żeby Jego wszystkie dzieci miłowały się. To jest Jego plan, Jego zamysł. Apostoł Paweł pisze w Liście do Efezjan: „jesteście wierzący, robicie wiele dobrych rzeczy, a wam bardzo potrzebne jest poznanie miłości.” Nasze główne doświadczenie jest takie, czy ta miłość może spoić mnie z Bogiem więzami wieczności już dzisiaj. Czy będę tak spojony z Bogiem przez Jego miłość, że będę otwarty na Jego działanie? Czy odpocznę od wszystkich swoich dzieł? Czy mogę zaufać Jego miłości? Czy mogę zawierzyć Jemu całe życie i wiedzieć, że On obróci je na wieczność? Czy mogę? Miłość, która ujawnia się i którą zaczynam poznawać, to jest ta Miłość, której mogę oddać się bezpiecznie. Wiem, że Pan nie skrzywdzi mnie, że ten czas, który dał mi na ziemi, obróci na moje dobro i nie straci go. A poprzez mnie obróci na dobro ludzi wśród których przebywam.

Ktoś mówi: „za Jezusa mogę oddać życie, mam nadzieję, ale za brata, czy siostrę, powiem szczerze, że nie”.

Całe doświadczenie polega na tym, tak jak już mówiliśmy: moje relacje z Bogiem powodują to, że On rozlewa miłość w moim sercu, żebym mógł miłować braci tak, żebym mógł położyć życie, nie żądając od nich nic w zamian. To musi uczynić w nas Bóg. My jako ludzie możemy słyszeć przykazania i próbować zrealizować je i w końcu dochodzimy tylko do punktu diabła, to znaczy, że stajemy się oskarżycielami braci. Naprawdę, przykazania wzięte, bez świętych relacji z Bogiem powodują, że my zamieniamy się w diabły i oskarżamy innych ludzi. Ale kiedy mamy prawidłowe relacje z Bogiem, wtedy On rozlewa w nas to, co jest potrzebne i jesteśmy wystarczająco szczęśliwi, że możemy naśladować Jezusa, nie żądając zupełnie nic w zamian od ludzi. Potrzeba nam jeszcze wiele w poznawaniu Pana, w relacji z Bogiem.

Zobaczcie, że bardzo często człowiek traci czas na ziemi i nie poznaje Pana. Zajął już pozycję chrześcijańskiego życia i czas przechodzi mu przez palce i człowiek nie chodzi z Bogiem, nie umacnia z Nim relacji. „Jest już chrześcijaninem, już jest w porządku” – i przez to staje się coraz słabszy, trudniejszy, wycofany. Ale zaczyna się od utraty normalnych relacji z Bogiem. Zobaczcie, że Jezus mówił w Księdze Objawienia, w Liście do Efezu: „wróć do pierwszej miłości, zobacz jak spadłeś”. To jest właśnie to. Wróć do relacji miłości z Bogiem, a wtedy wszystko inne też staje się inne.