Jan 14:23

Słowo pisane

Rozważanie Pierwszego Listu Jana – część 2

A więc jakie warunki są lepsze do wzrostu? Strach, czy miłość? Miłość, ale taka miłość, w której wiesz, że Bóg chce ci pomóc, ale jeśli będziesz Go lekceważyć, wtedy stracisz. Bóg nie ma upodobania w tych, którzy się cofają, ale w tych, którzy trzymają się Jego ma upodobanie, chociaż to nie są doskonali ludzie. Dlaczego trzymają się Go? Dlatego, że kochają Go i chociaż coś może nie udać się im, nie wyobrażają sobie życia bez Boga. Nie potrafiliby żyć bez Niego i to jest coś, co trzyma ich przy Bogu. Wiedzą, że coś mogło się nie udać, ale wiedzą też, że On nie ma pragnienia, żeby ukarać nas przez natychmiastowe odrzucenie. Bóg ma pragnienie, żebyśmy doświadczyli, że mogliśmy zasmucić Go, ale On nadal chce, żebyśmy podnieśli się, oczyścili się i sprawili Mu radość, że nadal chcemy być z Nim, żebyśmy nie cofali się, nie odsuwali się od Boga, bo to jest tak, jak ziemia, która odsunęłaby się od deszczu. Co będzie z taką ziemią? Stanie się nieurodzajna, ale jeśli jest w miejscu, gdzie pada deszcz, to nawet grudy w tej glebie po jakimś czasie rozmiękną i ziemia nabędzie całkowitego poddania się Bogu, by nasiona Słowa Bożego padały i wydawały plon.

A więc poznanie Boga jako miłości nie jest poznaniem cielesnego człowieka, który wyobraża sobie, że Bóg go kocha tak, jak ta mama, czy tata którzy są ślepi i nic nie widzą. Kocha mnie Ten, który wszystko widzi. Jak będę z Nim w społeczności? Zobaczcie, mówi się: „módl się więcej”. Czy będzie człowiek więcej się modlił? Nie będzie, jeśli nie będzie wzajemnej miłości. Bóg kocha, ale człowiek może nie kochać, bo w wyobraźni ma innego Boga i nie przybliża się do Niego, bo jest niepewny, co Bogu się podoba i nie chodzi z Nim. A więc nie ma z Bogiem relacji, nie ma modlitwy, rozmowy z Nim. Człowiek jest sztywny, sztuczny, nienaturalny, jakby pod olbrzymią presją, że Bóg tylko wymaga i wymaga, a jak ja mam to zrobić? Czy możemy tak wyobrazić sobie miłość, która tylko żąda, a nic nie robi? Boża miłość jest inna. Bóg żąda, ale najpierw uczynił wszystko, co potrzebne w Swoim Synu, abyśmy mogli to mieć. Bóg otworzył nam cały skarbiec swojego nieba, ubłogosławił nas wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios, dał nam wszystko w Chrystusie. A więc Miłość mówi: „już więcej nic nie mogę ci dać.” A skoro Bóg mówi, że wszystko dał, to znaczy, że dał doskonale. Nie można już nic dodać do tego, nie ma już nic doskonalszego. Wszystko, co jest najlepsze, najwspanialsze, to Bóg dał w Chrystusie. Co ci to mówi - „Ubogacił nas”? Rodzice dają spadek swoim dzieciom – ale wspaniali rodzice, 13 pałaców, ileś tysięcy samochodów, wiele wysp, super! A Bóg daje wszystko w Swoim Synu, całą wieczność, ciało, które nigdy nie będzie znało czegokolwiek złego, wieczną radość.

Tu na ziemi Bóg dał Swego Ducha, abyśmy mogli przejść przez te rzeczy, na które napotkamy. Rozmawiajmy o tym: A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim.

Często boimy się tego, dlatego, że znamy złe obrazy miłości i myślimy, że może Bóg jest podobny do tych złych obrazów miłości. Nie możemy oceniać Boga na zasadzie złych doświadczeń. Musimy ocenić Boga na zasadzie Bożego Syna, jak On chodził po tej ziemi. Patrząc na Chrystusa, możemy zobaczyć prawdziwą miłość. Pan miłością wykonał cały zakon. Zakon, który żądał wszystko, Jezus wypełnił miłością, gdyż miłość jest wypełnieniem zakonu. Doskonała Miłość, to Jezus chodzący po ziemi.

Myślę, że większość ludzi żyje na tej ziemi w atmosferze, że nikt ich nie kocha. Wielu chrześcijan tak żyje i nawet z Bogiem nie mają relacji, jako z Tym, który kocha ich. Traktują Boga tak na odległość, na dystans i w ten sposób nie przyjmując od Boga miłości, Duch Święty nie może rozlać miłości w ich sercach, a więc są jakby oskarżycielami, że w Kościele nie ma miłości, że ludzie nie kochają się. Ale sami nie dopuszczają Miłości, żeby ich napełniła miłością, bo trzymają Boga na dystans.

Wiara w miłość Boga do nas, to patrzenie na Jezusa i to jest taki moment przełomowy, gdzie człowiek zaczyna doznawać, że Bóg nie wstydzi się być nazywany Przyjacielem tych, którzy dążą do niebiańskiej ojczyzny, a na ziemi nie widzą ojczyzny, bo nie ma tu takiego miejsca, gdzie ta miłość mogłaby w spokoju przebywać. Ta miłość może znaleźć swoje miejsce tylko w wędrowcach, pielgrzymach, bo ludzie po prostu mijają się z Bogiem. Chociaż Bóg jest miłością, ludzie żyją w nienawiści tego świata, w nastawieniach, plotkach, obmowach, złorzeczeniach, w tym duchu świata. A kiedy mówisz o miłości, nie widzą potrzeby wyjścia, gdyż tak naprawdę nie znają miłości i nie wiedzą, jak bardzo różni się to od duchowości świata. Myślą, że znajdą miłość w kolejnej osobie, czy w czymś innym i zawodzą się, i zawodzą się.

Ale my, chrześcijanie, czy znaleźliśmy miłość? Czy nadal kochamy Pana? Czy jest nam tak bliski, że chodzimy z Nim codziennie „pod rękę?” On jest naszym Oblubieńcem i kocha nas. Wiemy, że nas kocha, że możemy powiedzieć Mu o wszystkim i nie musimy przed Nim nic ukrywać, gdyż On i tak wie. Ale kocha nas tak, że chce nas oczyścić, wydobyć z tych różnych rzeczy. Kiedy znasz Jezusa, który cię kocha, który cię wydobywa, wtedy twoja modlitwa w Jego imieniu jest tak cenna, bo masz świadomość, że On może pomóc drugiemu tak, jak pomaga tobie. Masz wzmocnioną wiarę, bo wiesz, że On tobie pomaga. Nie modlę się na zasadzie, że sam muszę troszczyć się, starać i mówię: „Panie pomóż tamtemu”, ale myślisz, że on też będzie musiał sam sobie radzić. Raczej nie wierzysz w Jezusa, wierzysz w ludzkie możliwości.

Ale jeśli doświadczasz tej Miłości w sobie, znasz tą Miłość, że w tobie pracuje dla twego dobra i kiedy modlisz się na podstawie tej Miłości, wtedy twoja modlitwa napełniona jest pewnością Chrystusa, że On może też tego człowieka wydostać z ciemnicy polegania na samym sobie.

A więc, co to znaczy: A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas?

W tym miłość do nas doszła do doskonałości, że możemy mieć niezachwianą ufność w dzień sądu, 1Jana, 4,17.

Jeślibyśmy zatrzymali się tylko na tym, moglibyśmy pomyśleć: „nie ważne, co się ze mną dzieje, Bóg mnie kocha, będzie dobrze.” Ale czytamy tu dalej:

gdyż jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie

Miłość ma swój plan. Ona nie tylko chce otoczyć nas ciepłem, ale też chce uczynić nas świętymi i Miłość wykonuje tą pracę. Dlatego miłość nie może dojść do doskonałości w nas, dopóki ona nie czyni nas podobnymi do swego Syna, Jezusa Chrystusa. Miłość ma swój plan. Gdyby chodziło tylko, żeby tylko ktoś nas pokochał, byłoby w porządku. „Bóg mnie kocha, alleluja!” Ale Bóg ma swój plan w swojej miłości, chce mieć mnie na podobieństwo swego Syna, żeby zabrać mnie do Siebie na wieczność. Jeśli będę grzeszył i lekceważył Go, to Bóg nie może mnie wziąć. Ale jeśli będę chciał poddawać się oczyszczeniu, wpływowi Słowa, szukać Go, być z Nim, współpracować w tym ustalonym przez Niego kierunku, wtedy On będzie z całą swoją Boską radością mógł wykonywać to, co jest dla mnie najlepsze, czyniąc mnie każdego dnia coraz bardziej podobnym do Jego Syna. Miłość chce dojść w nas do doskonałości, żebyśmy mogli być podobni do Jego Syna.

Teraz możemy widzieć to tak: „Jezus żył tak, to ja też będę musiał tak żyć”. Mogę widzieć to tak, albo inaczej, że Bóg, który kocha mnie, będzie mnie przemieniał pod wpływem Swojej miłości. W otoczeniu tej miłości będę normalnie poddawać się Jemu, a On będzie mnie zmieniał. Owoc Ducha Świętego będzie jawił się we mnie nie dlatego, że ja ustawicznie myślę o owocu Ducha, tylko będąc z Nim będę w takiej dobrej atmosferze relacji z Bogiem, że owoc Ducha będzie w niewidoczny dla mnie sposób ujawniał się.

Teraz musimy zobaczyć następny element: jaką miłością Ojciec otoczył swojego Syna, kiedy chodził po ziemi? Musimy zobaczyć, że miłość, którą Ojciec otoczył Syna, to była miłość, która prowadziła Syna do tego, żeby było można nas wykupić od zła dla Ojca. W rezultacie ta Miłość nie zamknęła cierpień. (Chociaż jest napisane, że Bóg nie pozwoli, abyś uraził o kamień stopy swojej. Jezus mówi, że gdybym prosił Ojca, On posłałby aniołów i żaden z was nie mógłby nic mi uczynić. To jest prawda. Gdyby tylko Jezus poprosił, byłby koniec tego doświadczenia.) Cierpienia były włączone w doświadczenie Jezusa na ziemi i doświadczenie nasze na ziemi, pod opieką Miłości. Ten, kto cierpi, zaniecha grzechu (1Pio 4,1). Gdyby tylko otoczyć nas aureolą miłości, ciepłem, bez doświadczeń, to skapcielibyśmy i zaczęlibyśmy pozwalać sobie na różne rzeczy wobec Boga. To, co było wspominane – lekceważy się Bożą miłość i grzesząc mówi się, że Bóg mnie kocha.