Jan 14:23

Słowo pisane

Rozważanie Pierwszego Listu Jana - część 1

Otwórzmy 1 List Jana, 4 rozdział, wiersze 16-18:

A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim. W tym miłość do nas doszła do doskonałości, że możemy mieć niezachwianą ufność w dzień sądu, gdyż jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości.

Słowo pomocnicze z Listu do Rzymian, 5 rozdział, wiersze 8-11:

Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. A nie tylko to, lecz chlubimy się też w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, przez którego teraz dostąpiliśmy pojednania.

Ten drugi fragment stanowi połączenie z pierwszym. Poznaliśmy i uwierzyliśmy w miłość. Bóg pokazał, co On w miłości dla nas uczynił. Wierzymy Bogu, że kochając nas dał Swego Syna za nas, kiedy jeszcze żyliśmy w grzechach. I to jest prawdziwa miłość. Bóg uczynił dowód swojej miłości nie wtedy, kiedy byliśmy w porządku, tylko kiedy żyliśmy w grzechach, żeby złączyć nas ze Sobą.

Popatrzmy na taką ilustrację. „A myśmy poznali”. Otwieramy Drzwi, wchodzimy przez Drzwi. Co widzimy w środku? Widzimy Jezusa jak żył na ziemi, jak podchodził do ludzi, jak podchodził do tych grzeszników, do tej kobiety, która przed chwilą zdradziła swojego męża, albo była z mężczyzną, który miał żonę. Idąc dalej w patrzeniu na Pana Jezusa poznajemy Boga, że jest miłością. Jaką miłość widzimy? Czy taką ludzką, że jest mi z tobą dobrze, bo fajnie nam się rozmawia, a kiedy już nie będzie dobrej rozmowy, to już nie kocham cię? Miłość moja polega na tym, żebyś spełniał moje zachcianki, kocham cię wtedy, kiedy je spełniasz, przestaję kochać, kiedy jest inaczej.

Kiedy myśmy nie spełniali Bożych chceń, Bóg pokochał nas i dał swego Syna za każdego z nas, żeby nas pojednać z Sobą. „W tym miłość doszła do nas do doskonałości”, albo inaczej, miłość przez poznanie Pana, została przeze mnie zrozumiana wtedy, kiedy zobaczyłem, jaki jest Ojciec. Oto modlił się też apostoł Paweł w liście do Efezjan, żebyśmy poznali pełnię miłości. A więc kogo widzę za Drzwiami? Sędziego, który stoi i już na samym początku mówi: „paliłeś”? Jezus jest zupełnie inny niż Mojżesz. U Mojżesza było dużo gróźb. Podstawą jest to, że człowiek, który pracuje w strachu, że spotka go kara, będzie powstrzymywał się od złego i to jest dobre, ale nie rozwinie się. Rozwój takiego człowieka jest niemożliwy, on myśli tylko, żeby nie zrobić czegoś złego. I jeśli nie robi czegoś złego, jest już zadowolony, ale nie robi też nic dobrego. Nie kradnie, nie pije, nie pali, wstrzymuje się od tego złego. Boi się Boga i wie, że jeśli będzie palił, pójdzie na stracenie, będzie przeklinał, kradł, pójdzie na stracenie. Czy to wystarcza? Jest już lepiej, bo człowiek w bojaźni boi się i unika złego, ale czy to wystarcza Temu, który przyszedł pokazać Miłość? Nie. On chce czegoś więcej. Dlatego musimy zobaczyć, że człowiek nie rozwinie się w Panu, jeśli nie zobaczy więcej dobra?

Jak miłość może w tobie dojść do doskonałości? Jak możesz pojąć ją doskonale? Jak pojął ją Paweł doskonale, skoro rzucił w proch całą swoją sprawiedliwość? Uznał, że to nie ma znaczenia w porównaniu z tym kim jest Chrystus. Kiedy przez poznanie Chrystusa zajrzał i zobaczył Boga, to po prostu był zszokowany tym, jak bardzo mało znał Go. Trzeba umrzeć dla własnego poznania, własnych przemyśleń, własnego osądu, własnego sposobu patrzenia. Człowiek ma swój osąd Boga. Naprawdę, człowiek ma swój osąd Boga.

Jak funkcjonujesz przy kimś, kto wymierzy ci sprawiedliwość za wszystkie przestępstwa i ten ktoś jest obok ciebie? Jak czujesz się przy tym człowieku? A jak czujesz się przy kimś, kto przebaczył ci wszystkie przestępstwa i który daje ci wszelkie możliwości, żebyś dalej nie popełniał tych przestępstw? Jak czujesz się w jednym i drugim przypadku? W drugim przypadku czujesz się bezpiecznie i wiesz, że ten ktoś kocha cię i będzie chciał ci pomóc, kiedy coś nie będzie ci się wiodło. I taki jest właśnie Jezus. On nie tylko patrzy, żeby wykryć w nas przestępstwo, ale Pan widząc przestępstwo, chce pomóc wyjść nam z przestępstwa, opuścić je i wtedy poznajemy prawdziwą miłość. Pan Jezus nie przyszedł sądzić, ale przyszedł zbawić.

Wróćmy jeszcze raz do tekstu:

A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas.

Czy wierzymy w miłość? Czy jesteśmy pewni, że Bóg kocha nas, że jeszcze gdy żyliśmy w grzechach już pokochał nas? Jezus umiłował do końca, kiedy uczniowie Jego byli zupełnie pogubieni w różnych rzeczach. A więc co przez to poznajemy?

Zobaczcie, co jest lepsze w człowieku: to, że udało się i nikt nie zobaczył, że zrobiłem coś złego, czy to, że chcę czynić dobro i jeśli coś nie powiodło mi się, to jest mi wstyd, ale chcę usunąć to, aby czynić dobro? Chrześcijanin może nauczyć się tego, że jest zadowolony, kiedy ktoś nie widzi, że jest nie w porządku, albo może nauczyć się, że wstydzi się tego, co jest nie w porządku, ale nie tak, żeby schować się, ale żeby szukać Pana, by wydostał go z tego, bo wie, że Pan kocha go i chce mu pomóc, i nie jest przeciwko temu człowiekowi.

Bojaźń to jest unikanie złego i to jest dobra rzecz, ale to jest jeszcze za mało. Jeśli tylko unikam złego, to żyję sam dla siebie; nie zrobię ci krzywdy, ale też nie pomogę ci. Gdyby Jezus przyszedł i tylko unikał złego – był kuszony, jak my, diabeł próbował wciągnąć Go w coś złego, gdyby tylko Pan bronił sam siebie, a nie pomagałby ludziom, to jak wyglądałby Jezus? Troszczyłby się tylko o samego siebie. I powiedzielibyśmy, że On sam uratował się, nigdy nie zgrzeszył, żył sam dla siebie. To nie byłaby doskonała miłość. To byłoby tylko zademonstrowanie, że można żyć na ziemi i nie zrobić niczego złego. Ale Pan zademonstrował, że można żyć tutaj, nie zrobić nic złego i uczynić mnóstwo dobra.

Żeby żyć tak, jak Jezus, trzeba uwierzyć w miłość. Jeśli nie będziesz pewny Boga, który cię kocha, to będziesz stale niepewny, czy On patrzy na ciebie z miłością, czy już z nienawiścią?

Miłość człowieka jest taka, że zaślepia oczy. Najczęściej rodzice, którzy kochają dzieci cielesną miłością, są ślepi i nie widzą zła w swoim dziecku, a mają o nim najlepsze zdanie. Tą miłością mogą zrobić dziecku wiele krzywdy. Bóg nie ma takiej miłości, to nie jest ślepa miłość, która nie widzi. To jest miłość, która wszystko widzi i nie krzywdzi nas. Ona kontroluje wszystko, co dzieje się w nas po to, żeby pomóc nam być z Bogiem na Bożych warunkach. A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas.

Kto z was wierzy, że Bóg kocha cię? Jak Bóg kocha cię? Powiedz coś na temat tej miłości. Jaki jest najlepszy dowód, że Bóg kocha nas? JEZUS! To jest doskonały dowód Bożej miłości. Czy mogę być pewny, że Bóg kocha mnie?

Zwróćcie uwagę, że Paweł pisze, że nie ma nad nami potępienia. Dlaczego? Dlatego, że dziecko Boże często myśli w ten sposób: „jeśli coś mi się nie uda, Bogu nie podoba się to. Jestem beznadziejny, to nie ma sensu. Po co próbować, to i tak nie udaje się.” Bóg chce powiedzieć przez Jezusa i apostołów, że to nie o to chodzi, żebyś ty osądził sam siebie, ale żebyś zostawił osąd Bogu, a ty, żebyś starał się czynić dobro tak, jak potrafisz. Masz szukając Jego, starać się czynić Jego dobro. Jeśli nie uda się, Pan przelał krew. Staraj się czynić dobrze. Paweł mówi: „moje sumienie nie oskarża mnie, bo zawsze chcę czynić dobro”.(Hebr.13,18).Paweł mógł przez to bardzo pięknie róść, bo później mógł napisać: „widzieliście moje życie, że było czyste i święte”. Atmosfera, w jakiej rósł, że starał się czynić dobro, znając Bożą miłość, pozwoliła mu się rozwinąć tak silnie, że wcześniej, jako faryzeusz nie mógł się rozwinąć, chociaż robił wszystko, co tylko potrafił, ale robił to pod bojaźnią, nie pod miłością. (doskonała miłość usuwa bojaźń – 1 Jana 4,18).