Jan 14:23

Słowo pisane

Ogień rzucony na ziemię – część 2

Niekiedy to słowo przyjmujemy jako coś bardzo materialnego, że jeśli coś pali się, to musi spłonąć. Ten cudowny ogień Boży, który Pan Jezus Chrystus zrzucił na tą ziemię, to jest taki ogień, jak płonącego krzewu, na który patrzył Mojżesz, który nie spalał się. Mojżesz dziwił się dlaczego on nie spala się. To jest taki ogień, w jakim znaleźli się trzej przyjaciele Daniela, Szadrach, Meszach i Abed-Nego, gdy zostali wrzuceni do pieca na rozkaz króla Nebukadnesara. Choć piec był rozpalony siedmiokrotnie, to ogień ten nie spalał ich ku zdumieniu wszystkich, nawet tego króla. Dlaczego nie spalał ich? Bo w ich sercu był Bóg. To Bóg sprawia, że dany człowiek nie spala się, ale jego życie zaczyna zmieniać się. Kiedy tych trzech przyjaciół Daniela wyszło z tego ognia, to wszyscy satrapowie, łącznie z królem przybiegli do nich i zastanawiali się, co się stało. Naocznie widzieli bardzo wielki ogień, ale nic się nie stało z trzema przyjaciółmi Daniela. Mało tego, nawet nie było czuć żadnego swądu ognia na ich szatach. Nie poczuli nawet swądu.

Zobaczmy, co sprawia ogień Boży w naszych sercach, ten ogień, który Pan Jezus zrzucił na ziemię. Czy po wypalaniu tym ogniem naszych serc, którego Pan Jezus pragnął, aby już się palił, czuć swąd tego świata, smród tego świata w naszym życiu? Wiemy ile Słowo Boże mówi na temat starego życia, na temat grzechu, który człowiek czynił, zanim przyszedł do Boga. Wiemy, że to jest ten swąd. Gdy ogień Boży wypala nasze serca, to on usuwa ten swąd i na naszym ciele, w naszych członkach, w tym wszystkim, co dał nam Bóg, nie ma smrodu tego świata. Swąd tego świata to jest pycha, złe myśli, oszczerstwa. Ogień, który płynie od Pana Jezusa Chrystusa, spala to. Czy my giniemy przy tym ogniu? Nie giniemy, a on jednak działa w naszych sercach. Ten ogień wypala wszystkie cechy starego życia, starego Adama. On wypala w każdym z nas. I dlatego Pan Jezus pragnął tego tak gorliwie. Pragnął, żeby on już płonął, ten cudowny ogień, który zmienia każdego z nas na podobieństwo naszego Pana. Wiemy, że ten ogień częstokroć w naszym życiu sprawia nam wielkie doświadczenia. Ale to jest błogosławieństwo, że ten ogień tu, za naszego życia na ziemi, zmieni naszego wewnętrznego człowieka, zmieni naszą mentalność.

Pan Jezus Chrystus mówi tutaj do ludzi, którzy go otaczali:

Czy myślicie, że przyszedłem, by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie”.

Czy to nie jest ogień, który pali serce każdego z nas? Gdy tylko przyjdziemy do Pana naszego Jezusa Chrystusa, to już musimy poradzić sobie z tym ogniem. Co ten ogień sprawia? Sprawia to, że musimy pokochać tych, którzy pokochali Chrystusa. Nie możemy już przykładać serca do ludzi z tego świata, nawet do najbliższych nam. Ten ogień sprawia, że już nie brat, czy siostra w ciele, tylko ci, którzy pokochali Jezus Chrystusa, którzy stali się posłuszni Bogu, są dla nas braćmi i siostrami. To jest ten pierwszy ogień. I tutaj Pan Jezus Chrystus nie dał tym, co słuchali Go żadnej odskoczni, że można inaczej rozumieć ten ogień, inaczej rozumieć to, co mówił. Będzie to rozdwojenie i będzie to ogień, który będzie palił wasze serca, który sprawi, że zrozumiecie co jest ważne u Ojca. U Ojca ważne jest, by być Jemu posłusznymi i wtedy będziecie braćmi i siostrami, którzy ukochali Mnie, którzy ukochali Boga.

Dalej Pan Jezus mówi, że ojciec będzie poróżniony z synem, a syn z ojcem, matka z córką, a córka z matką, teściowa z synową, a synowa z teściową. Czy Pan Jezus miał tu na myśli różne kłótnie, które dzieją się w domu, nawet wśród ludzi wierzących? Czy to miało być z powodu grzechu, który tam się dzieje? Nie, to poróżnienie jest z powodu Jego osoby. Gdy z powodu Jego osoby takie rzeczy spadną na nasze życie, to jest ten ogień, który będzie wypalał nasze serca.

Apostoł Piotr w pierwszym swoim liście pisze o tym ogniu. Ten ogień też wpadł do serca Piotra i też zmieniał go. Wiemy, że Piotr też miał problemy ze swoją osobą, źle postrzegał przesłanie, które Pan Jezus Chrystus przekazywał uczniom. Wszystko to jeszcze wiązał z ciałem. Do momentu ukrzyżowania Pana Jezusa budował to jeszcze na ciele. Pan Jezus pokazywał: „to, co Ja ci proponuję, uratowanie duszy, to jest coś większego niż ciało, coś co jest wieczne.” Ciało i tak pójdzie do ziemi. Ciało i krew nie odziedziczy Królestwa Niebieskiego. Piotr borykał się z tym i do końca miał z tym problemy.

Otwórzmy 1 Piotra 4,12-19:

Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili. Błogosławieni jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was. A niech nikt z was nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw. Wszakże jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie uważa za hańbę, niech raczej tym imieniem wielbi Boga. Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego; a jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą ewangelii Bożej? A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą? Przeto i ci, którzy cierpią według woli Bożej, niech dobrze czyniąc powierzą wiernemu Stwórcy dusze swoje”.