Jan 14:23

Słowo pisane

Trwonienie własności Jezusa – część 2

W jaki sposób wróg zwiódł Judasza? Gdyby było to możliwe, moglibyśmy zawołać: „przyjdź, powiedz Judaszu jak to się stało, że odwróciłeś się od tego Jezusa. Jak to się stało, że zapomniałeś o tej wartości? Straciłeś tą wartość i zacząłeś bardziej myśleć o ziemskich rzeczach? Jak to się stało Judaszu?” Jak myślicie, czy musiałbym wywoływać Judasza, żeby to powiedział? Pełno „judaszów” chodzi dzisiaj po ziemi. Wystarczy spytać wielu chrześcijan: „jak to się stało, że wcześniej zakochany (zakochana) w Chrystusie, dzisiaj jesteś tak daleko od tego Jezusa? Jak to się stało, że straciłeś (straciłaś) pierwszą miłość?” Wielu ludzi mogłoby opowiedzieć jak to się stało, że zaczęli odwracać swoją uwagę od Zbawiciela, a coraz bardziej kierować na rzeczy świata. Jak zaczęli zaniedbywać modlitwę, Biblię, życie z innymi braćmi i siostrami, budowanie się na dom Boga, jak zaczęli zaniedbywać uczniostwo, jak zaczęli zaniedbywać to, co podoba się Jezusowi. I raptem mógłbyś przerazić się ilu „judaszów” chodzi na zgromadzenia, ilu „judaszów” modli się, ilu „judaszów” czyta Biblię.

Ale czy możliwe jest przestać być Judaszem? Póki Jezus jeszcze nie pozwolił wejść diabłu, jest to możliwe. Dlatego dobrze jest jeszcze upamiętać się, póki człowiek może się upamiętać i zastanowić się: „co ja robię z Jezusem, co ja robię z tym skarbem?” Czy dzisiaj żyję dzięki Jezusowi? Czy to, co Jezus osiągnął dla mnie na ziemi ma dla mnie taką wartość, że nie roztrwonię tego, nie zmarnuję tego, wykorzystam to?

Zobaczcie, czy można Jezusa nadmiernie wykorzystać? Nie. Choćbyś do końca poświęcił (poświęciła) całe swoje życie, to nie wykorzystasz Go nadmiernie, jeszcze więcej, jeszcze więcej.

Pomyśl, po której chcesz być stronie? Czy po stronie tych, którzy myślą o Skarbcu i o tym, co dostaliśmy w tym Skarbcu, w Jezusie, żeby to służyło nam ku wspólnemu dobru – miłość wzajemna, troska o siebie, szukanie tych wartości, które są potrzebne, żeby Kościół wzrastał, rozwiał się, służył Bogu.

Ja widzę dzisiaj wielkie niebezpieczeństwo. To co już wcześniej mówiliśmy i co mówimy, że coraz więcej demonów wchodzi w ludzi, którzy wcześniej należeli do Pana, ale wyparli się, zlekceważyli Go i zaczęli gdzie indziej szukać zadowolenia i szczęścia, w rzeczach świata. Zaczęli marnotrawić to, co dostali, przestali używać to, co dostali dla Jego chwały. Zaczęli bardziej patrzeć na to, co tu na ziemi, niż na to, co wieczne. Przestali zwracać uwagę na to, czy budują się z innymi na dom dla Boga, czy już żyją tylko sami dla siebie, myśląc tylko o sobie i pragnąc dostać coś fajnego dla siebie, trafić na jakieś miłe, zakochane serce w Chrystusie i z tego, czy z tamtego coś jeszcze pociągnąć dla siebie. To jest charakter Judasza. W Jezusie nie ma tego.

Jak trzeba dzisiaj ratować się, żeby nie być na złej pozycji, żeby nie okazało się, że człowiek może być wydany wrogowi na zajęcie. Jak trzeba stać z przodu, pilnować się, nie zostać ani kroku z tyłu, być zawsze tam, gdzie jest Jezus, żeby być razem, modlić się, szukać , rozwijać, nie stać z boku i nawet nie wiedzieć o co chodzi w zborze. Być zawsze w tym miejscu, być zainteresowanym. Chcesz służyć, chcesz budować, chcesz dawać siebie innym, żeby inni dostali od ciebie tego Jezusa, żebyś nie marnował (nie marnowała) tego dobra. Jeden służy tym, drugi tamtym, ale wszyscy służą ku wspólnemu zbudowaniu, bo to jest Boża prawda. Nie ma kogoś, kto stoi sobie z boku, bo to już jest Judasz.

Ostatnio tak myślałem o tym, jak niektórzy chrześcijanie jeżdżą na poligony i biegają tam, strzelają z karabinków z farbą, bawią się ze sobą zadowoleni i szczęśliwi. I tak w pewnym momencie pomyślałem sobie, że przecież są oni przygotowywani przez diabła do zabijania chrześcijan. Oni już uczą się celować z tych broni, uczą się jak trafiać i kiedy przejmie ich diabeł będą już wyszkoleni. Czy widzicie to? To nie jest zabawa, to jest szkolenie armii szatana. Dlatego tak to w tym kierunku zmierza i zajmują się tym wierzący ludzie. Jacy to są wierzący? To są „judasze”, którzy przygotowywani są do przejęcia. Inni uczą się jak walczyć z braćmi i siostrami w sposób agresji, złośliwości, jak stać na swoim, jak udowodnić swoje racje.

Przecież każdy chrześcijanin wie, że toczymy bój z władztwami ciemności. Wiemy, że przychodzimy przed oblicze Najwyższego i chcemy złożyć My miłą woń, miłą ofiarę. Jesteśmy w to zaangażowani i nie chcemy byle czego. Chcemy oddać Mu chwałę i dlatego angażujemy się, żeby oddać chwałę temu Świętemu naszemu Bogu, bo tak Jego Syn chodził na ziemi. Nie chcemy złożyć Bogu byle czego. Chcemy oddać Mu chwałę i o tym też w tym czasie będziemy mówić jak to robić, żeby Bogu podobało się to, żeby Bóg mógł przyjąć to.

A więc widzimy co się dzieje. To jest właśnie ten czas ujawniania się „judaszów”, ludzi, którym nie zależy na Kościele, żeby był taki jak chciał Chrystus, ludzi, którym nie zależy na tym, żeby w Kościele była wzajemna miłość, świętość, czystość, nieskalaność tak, jak pragnie tego Jezus. Ludziom nie zależy na tym. Oni mają swoje własne życie. Ale zostali już ochrzczeni, zostali zanurzeni w śmierć Jezusa, powstali do nowego życia i to jest dobry materiał dla diabła. Jeśli on przejmie ich, to nie ma dla nich ratunku, bo Jezus tylko raz umarł. Dlatego diabeł wykonuje taką pracę, różne fałszywe nauczania wypuszcza na ludzi, żeby zapomnieli po co są chrześcijanami, żeby zapomnieli komu służą, zapomnieli jaki jest nasz Wódz. On zawsze był z przodu, w boju, w zwycięstwie, nigdy nie cofał się, zawsze był otwarty, prawdziwy. Mówi: „nie mówiłem w ukryciu, spytajcie się innych, mogli słyszeć co mówiłem i wy też słyszeliście.”

Pomyślmy o co toczy się wojna. Nie odpuść sobie, bądź z przodu, bądź zawsze zaangażowany (zaangażowana), słuchaj Jezusa, bądź w Jego Słowie, nigdy nie odpuszczaj sobie tego, co dostałeś, ale chciej jeszcze bardziej, żeby to pomnażało się dla Jego chwały, żeby On był przez ciebie uwielbiony. Kiedy diabeł przyjdzie przejmować, będzie musiał cię niestety dla siebie, ale dwa twojego dobra, ominąć, bo nie będzie mógł dostać się do ciebie, bo jesteś Chrystusa. Będzie mógł wziąć tylko tych, których Bóg wyda na obłęd, że będą wierzyć wrogowi, że to jest ich przyjaciel, tylko tych.

Ile Judasz mógł kupić sobie za te kradzione pieniądze? Ile zyskał ten Judasz? Wydaje się to śmieszne; co takiego zyskał ten człowiek, że stracił cała wieczność, wspaniałość bycia z Bogiem za ileś ukradzionych pieniędzy?! Zobaczcie, jak przeliczycie, ile zyskują ci chrześcijanie, którzy opuszczają Jezusa. Jaka to jest marność! Niewiele znacząca marność. Ale w tym czasie znacząca dla nich – lepsze to, lepsze to. Co to jest, kiedy można stracić cała wieczność?!

Myślmy o tym, bo to jest poważna rzecz. Jak jesteś już w ciele Chrystusa, to nie możesz żyć tak sobie, nie możesz żyć jak bezmyślnie żyje jakiś człowiek, musisz być zaangażowany w to, co chce ta Głowa, co chce Jezus. Dlatego mówimy o tym, czy o tym, o zaangażowaniu, trosce. Nie możesz żyć dla siebie, bo wtedy będziesz Judaszem. Musisz żyć dla Kościoła. Oni oddawali siebie Jezusowi i Kościołowi. Nie możesz żyć dla siebie, bo będziesz Judaszem i zginiesz, Bóg wyda cię na obłęd! Musisz żyć dla Jezusa i Kościoła i musisz oddać się całkowicie Jezusowi i Kościołowi. Wtedy będziesz zachowany od tego zwiedzenia. Tylko to może uratować nas, jeśli będziemy gorliwie, z całego serca służyć Panu Jezusowi. Jeśli będzie zależało nam na tym, co dzieje się w zborze, w Kościele, będziemy przykładać serce, nie będzie nam obojętne czy to jest tak, czy inaczej. Będziemy wiedzieć, że taki jest Chrystus i tak musi być jak Chrystus. Nie zaspokoimy się, jeśli nie osiągniemy celu, by być jak Chrystus. To jest bardzo ważne dla nas.

2 Tesaloniczan 2,12:

Aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości”.

Wiecie, szkoda każdego człowieka, który straci taką wspaniałą możliwość. Przecież to byli chrześcijanie i stracili swoją wieczność, sprzedali swoją wieczność za coś tam. To byli chrześcijanie, jaka szkoda, prawda? Bóg mówi, że wielu jest, którzy wychodzą i nie znajdują. Tak jak wielu wyszło z Egiptu, ale nie weszli do ziemi obiecanej. To byli Izraelici, to był naród, który był wybrany przez Boga, a jednak nie weszli, poginęli na pustyni, bo oddalali się od Boga. Rozglądali się za innymi możliwościami, by zaspakajać swoje pragnienia, potrzeby.

Myślmy o tym, bo to jest ważna rzecz dla nas. Naprawdę, wielu nawet nie myśli sobie, że mogą być „judaszami”. Ale skądże, my nie jesteśmy „judaszami”. Ale zobacz, czy marnotrawisz to, co dostałeś, czy dostałaś. Zobacz, czy to pomnaża się, czy tego jest coraz mniej. Zobacz na swoją ochotę do budowania się z innymi na dom dla Boga. Zobacz czy jesteś tylko takim człowiekiem, który dochodzi i odchodzi, dochodzi i odchodzi. Czy też jesteś człowiekiem, który żyje tym, co się dzieje, żyje dlatego, żeby Jezus był uwielbiony w zborze?

Wiecie, że apostoł Paweł w pewnym momencie powiedział do starszych z Efezu: „zaprawdę, kiedy ja odejdę i spośród was powstaną przewrotni, którzy będą chcieli innych pociągnąć za sobą, którym nie będzie zależało na Jezusie, ale na nich, na ego”. To też są „judasze”, to też są zdrajcy, którzy zdradzą Jezusa. Paweł powiedział: „między wami są „judasze”, oni zdradzą was, oni będą bardziej myśleli o sobie niż o Jezusie i wielu pociągną za sobą. Nie będzie zależało im, żebyście żyli dla Jezusa, aby życie wasze należało do Jezusa, abyście byli zbudowaniem dla innych. Będzie im zależało, żebyście hołubili im, kręcili się koło nich i wywyższali ich imię.” To też są „judasze”.

Jezusowi na tym nie zależało. Jezusowi zależało na tym, żebyśmy byli zbawieni, wyrwani z naszych grzechów, uratowani i prowadzili nowe życie. Na tym zależało Jezusowi. Jeśli nie jesteś Judaszem, też będzie ci na tym zależało, żeby ludzie byli zbawieni, żeby byli uratowani, żeby dochodzili do jeszcze większej potrzeby uwielbiania, życia dzięki Jezusowi Chrystusowi, żeby nie stali się tymi, którzy zasiadają na taboretach, czy fotelikach, ale byli częścią żywego organizmu Jezusa Chrystusa. Będzie bolało cię jak Jezusa i będzie zasmucało ciebie to, że ludzie żyją sobie samowolnie. Będzie bolało cię to szczerze, bo jesteś żywy. Czujesz normalny ból z powodu tego, że ktoś w ciele traci się, gubi wartość Jezusa Chrystusa, że nie zależy temu człowiekowi jak inni widzą go już. To fajnie brzmiało kiedy Judasz mówił: „szkoda, sprzedalibyśmy to i rozdali ubogim”. A przecież kradł, chodziło mu o to, żeby mieć więcej dla siebie.