Jan 14:23

Słowo pisane

Rzecznicy dobra bezpieczni wobec zła – część 4

Zobaczcie, że Jezus nie pozwolił się okraść z czasu. Człowiek mówi do Jezusa: „chodź, załatw sprawę z moim bratem.” Jezus odpowiada: „to nie mój temat”. A więc nie pozwolił okradać się z czasu. Ktoś mógłby powiedzieć: „ma czynić zawsze dobro, powinien pójść, powinien zrobić to dobro. Odmówił, a więc nie uczynił dobra.” Nie tak, ale uczynił dobro i pozostaje nadal w służbie wyznaczonej przez Boga. Ty też nie musisz tracić czasu, nie musisz biegać wszędzie. Ludzie mówią, że skoro masz taką wieść, powinieneś cały czas biegać po ulicach i rozgłaszać. Jezus miał wieści większe od każdego z nas, a jednak szedł i głosił to spokojnie. To jest dobro: spokojnie będziesz żył na tej ziemi i przez ten spokój będziesz zyskiwać zwycięstwo każdego dnia. Będziesz ogłaszać zwycięstwo w każdym miejscu i czasie, w którym Bóg umiejscowi cię w tym doświadczeniu, które Bóg przygotował dla ciebie. To jest piękne, to jest odpocznienie. Jezus powiedział, że jeśli Ojciec kogoś nie przyprowadzi do Niego, ten sam nie może przyjść.

Ojciec wysłał poselstwo na całą ziemię: „wracajcie synowie ludzcy”. Poselstwo to rozbrzmiewa w tylu budynkach, gdzie czytana jest Biblia. Zobaczcie ilu ludzi wraca do Boga. Zobaczcie, jak ludzie cenią to sobie, że Bóg otworzył drogę do Siebie przez Syna swego. Wielu, którym wydaje się, że wracają, żyją nadal w grzechach i wydaje się im, że są lepsi od tamtych, co też żyją w grzechach. Dziwne stwierdzenie. Czy są „święci” grzesznicy i nie święci grzesznicy? Jakieś nowe, nie biblijne stwierdzenie. Grzech, to jest grzech, grzesznik, to jest grzesznik, święty, to jest święty, sprawiedliwy, to jest sprawiedliwy, niesprawiedliwy, to jest niesprawiedliwy. U Boga nie ma zamieszania. Albo jesteś święty, albo nie święty, albo grzeszysz, albo nie grzeszysz. Nie ma czegoś takiego, że grzeszysz, ale inaczej grzeszysz niż w świecie i jesteś lepszy (lepsza) od świata. Coś takiego byłoby bez sensu, Biblia nie ma tego w sobie.

Grzech oddziela od Boga, czy to popełnił wielki święty, czy całkiem nie święty. Tak jest w Słowie Bożym i taki jest Bóg. To jest Jego sprawiedliwość. Tylko, że człowiek, który trwa w świętości i gdzieś zgrzeszył, wie, że Bóg jest święty i oczyszcza się z tego grzechu, nie lekceważy Boga. Jeśli dopuścił coś złego do siebie, to oczyszcza się. Ten, który żyje w nie święty sposób grzesząc, nie oczyszcza się, nie widzi potrzeby. I to jest właśnie różnica między świętym, a nie świętym. Święty wie, że ma być święty, a nie święty nie widzi takiej potrzeby. Dlatego święty uświęca się i wie, że idzie do Boga, a ten, który nie jest święty, nie uświęca się, bo nie widzi, że idzie do Boga. Człowiek, który należy do Boga, oczyszcza się, pozbywa się zła, a więc również rozwija się. Człowiek, który nie widzi tej potrzeby, nie rozwija się, pozostaje w złym.

Jeśli człowiek wejdzie w chrześcijaństwo i nie rozwija się, pozostając w złym, to możemy powiedzieć, że ten człowiek nie widzi Jezusa, nie widzi dobra, które doprowadziłoby go do wielkiej wspaniałej gorliwości, by żyć tak jak Jezus, by naśladować Jezusa na ziemi. To jest lekcja, uczenie się. Tu nie ma potępienia. Jeśli uczysz się, chcesz, potrzebujesz, chodzisz, a coś ci się nie uda, to Pan zapłacił, On oczyści, przeprowadzi. On zaczął, On dokończy. Wiecie, jakie to jest szczęście, kiedy też to wiesz, że ten, który zaczął ma moc dokończyć? Nie naszą to mocą i siłą. Wiesz, że to Bóg i wiesz, że Bóg potrafi zrobić to, żebyś był zwycięzcą (zwyciężczynią). Bóg to potrafi! Znasz swego Boga, On jest Wszechmogący. Wierzysz Bogu i wierzysz Jego Synowi. To jest dopiero piękne! Wierzysz, że On potrafi sobie z tobą poradzić, wierzysz i jesteś szczęśliwy i trzymasz się Go przez wiarę, a On daje ci to, co potrzebne. Otwiera przed tobą Biblię, otwiera przed tobą życie, otwiera przed tobą wszystko, żebyś mógł żyć i obfitować. I to jest od Boga, za darmo, z łaski, nic nie płacisz za to.

Słowo Boże mówi, że cały świat tkwi w złym, a dzieci Boże w Chrystusie. To jest olbrzymia różnica – w Chrystusie, albo w złym. Zły to diabeł. Jeśli nie trwasz w Chrystusie, to musisz trwać w diable. Pamiętacie co Jezus powiedział do tych Izraelitów, którzy mówili, że mają Ojca, Boga. Mówił: „ojcem waszym jest diabeł, bo zostajecie w grzechach swoich.” „Gdybyście przestali grzeszyć, gdybyście skorzystali z tego, że macie Syna koło siebie i możecie przyjść do Niego, szukać u Niego przebaczenia, to otworzyłbym wam oczy, abyście widzieli, abyście nie potykali się codziennie na tych rzeczach, abyście mogli chodzić w światłości dnia.”

Kiedy jesteście w boju i śmigają te wszystkie diabelskie kule, to zdajecie sobie sprawę, że to są ważne rzeczy, ale kiedy jesteście poza wojną, nie ma kul, nie ma nic, jesteście i tak martwi, to słuchacie tego wszystkiego i myślicie sobie: „no już wiem o co chodzi”. Kiedy człowiek jest na polu bitwy, to zawsze słucha informacji do końca, bo chce dokładnie wiedzieć, żeby nie zginąć. W Liście do Efezjan 2,10 czytamy, że w Chrystusie zostaliśmy przeznaczeni do dobrych uczynków, abyśmy w nich chodzili. Chodzili, czy tylko byli przeznaczeni? Fajnie było by: „w Chrystusie jestem przeznaczony do dobrych uczynków, ale nic nie ma powiedziane, żebym chodził w nich. Jestem przeznaczony, super, podoba mi się, to chyba chodzi o przyszłość, kiedy Pan Jezus przyjdzie i zabierze nas.” Nie. Chodzi o teraźniejszość, o dzisiaj, o teraz.

Czy wiecie, że mnóstwo ludzi nie wie co to jest dobro, a co to jest zło? Naprawdę, ludzie oceniają według własnego widzimisię, co jest dobre, a co złe i mówią: „ja żyję w porządku.” Bardzo często słyszy się to, co i my mówiliśmy, będąc jeszcze w świecie: „nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem, itd.”, a tego co złe jest tak dużo. Ale tak potrafi kłamać człowiek. Popełniał te wszystkie grzechy i popełnia, a mówi: „nic złego nie zrobiłem, są gorsi ode mnie”. Zapłatą za grzech jest śmierć, a nie tak, że zapłata za gorsze, czy lepsze. Grzech jest powodem śmierci.

Pomyśl, że stoisz w wielkiej bitwie i tak bardzo potrzebujesz Jezusa, żeby nie być pokonanym. Tak bardzo potrzebujesz Jego, wzdychasz i wołasz: „Panie tylko z Tobą, zawsze z Tobą, bez Ciebie nie ruszę.” Mojżesz powiedział: „nie pójdę bez Boga. Jeżeli Ty, Boże z nami nie pójdziesz, to ja nie pójdę. Te miliony ludzi, którzy mogliby już toczyć bitwę, są niczym wobec Twojej obecności między nami.” Bóg mówi: „dobrze, pójdę, ale uważajcie, żebyście nie przybliżali się za bardzo.” Dużo było między nimi grzechu.

A więc widzimy piękne doświadczenie dla nas ludzi, że możemy zmierzać ku wieczności. Pewnego dnia, kiedy wróci Jezus, wtedy okaże się, jak cenne było to, że sprawiedliwy żył według Bożych przykazań, jak cenne było to, że sprawiedliwy żył każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych. Jest tak zwana Księga żywych, gdzie zapisane są imiona tych, którzy trwają w Chrystusie i wtedy okaże się, czyje jest tam zapisane imię. Jeśli jest tam twoje i moje imię, to jesteś zapisany w dobrym miejscu. Jest też Księga sądu i lepiej, żeby tam ciebie nie było. Tam są spisani ci, którzy nie wejdą na wieczność do Boga, którzy pozostają w niewoli diabła, którzy nie korzystają z Jezusa, żeby żyć, którzy mijają się z Nim w codzienności.

Gdybyśmy jeszcze bardziej zdawali sobie sprawę, co to znaczy, żeby zło nie skrzywdziło nas, byśmy więcej, więcej modlili się o siebie, zależałoby nam bardzo na sobie, żeby nikomu nie stała się krzywda, bo dobro to jest też, że nie chcesz czyjejś krzywdy. Jeżeli kogoś nienawidzisz, nie lubisz, nie znosisz, to krzywdzisz tego człowieka. Słowo Boże mówi: „kto gniewa się na brata, mordercą jest.” Możesz sobie mówić, że to nic wielkiego, możesz tłumaczyć się, ale Bóg mówi wyraźnie, że gniew to morderstwo, nienawiść to morderstwo. Co to jest nienawidzić? Mówisz: „ja nie nienawidzę”. A dlaczego patrzysz na tego kogoś dziwnie, a nie z miłością? Jeśli nie patrzysz z miłością na drugiego, to już nienawidzisz go. A człowiek mówi: „nie, ja go nie nienawidzę”. A czy miłujesz? Co robi miłość? Patrzmy na Jezusa, a wtedy zobaczymy, co robi miłość. Możemy sprawdzić, czy miłujemy, czy też nie.

Zobaczcie, ile diabeł ma podstępnych rzeczy, w które ludzie łapią się i myślą sobie: „ja jestem w porządku. Jestem usprawiedliwiony (usprawiedliwiona), ja mam rację.” Rację ma tylko ten, kto pozostaje w dobru Bożym, a zło nie może w niego wniknąć. Tylko ten ma rację, ten wygrywa. Wszyscy, których zło złapało w środku, którzy nawet czasami, kiedy się budzą, mają te złe myśli przeciwko komu, muszą podjąć walkę. To siedzi w środku, to trzyma człowieka. To trzeba wyrwać, wykorzenić, usunąć. Bóg mówi: „Ja mam sprawę na swoim polu. Jeśli pojawi się tam chwast, czy inna zła rzecz, to wystąpię do bitwy.” Ale ziemia musi być otwarta, żeby rolnik mógł na niej pracować. I my jesteśmy tą ziemią, na której Bóg chce pracować i potrzebujemy uzmysłowienia sobie, że toczy się wojna, bardzo wielka wojna o to, żeby zło nie wniknęło do ciebie.

Zobaczcie, ile zła próbuje włożyć świat. Paweł mówi: „to jest moją chlubą, ja umarłem dla świata, a świat dla mnie.” I to jest dobre, bo świat nie miał przystępu do Pawła. Paweł już nie był częścią świata, już nie żył jak świat. Świat miał w Pawle kogoś, kto może ratować ludzi z ich grzechów, kogoś, kto może wyciągnąć do nich czystą dłoń, kogoś, kto miłuje ich naprawdę, żeby powiedzieć im prawdę, że żyją w grzechu i potrzebują Jezusa. Chciałbym, żebyśmy mieli jeszcze większą świadomość boju, w którym jesteśmy i żebyśmy chcieli używać Bożych środków, a nie złych, nie podstępu, chytrości, ale czystych prawdziwych środków. Abyśmy szli prosto do celu w Boży sposób.

List do Rzymian 12,17:

Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi”.

Czy potrafisz to zrobić? Czytasz Boże Słowo, które mówi: „To jest dla ciebie wyrocznia codziennego życia. Czy potrafisz to zrobić?” Wtedy widzisz: „nie potrafię. Jezu, uczyń to we mnie.” Popatrzmy jak często modlimy się rano, w dzień: „Boże kocham Cię”. Załatwiamy sprawy jak na fajnej uroczystości z naszym Bogiem, kładziemy się spać, później wstajemy, mówimy pewne rzeczy. Już przyzwyczailiśmy się, żeby mówić Bogu pewne rzeczy, takie fajniejsze, niż mówimy ludziom. Fajnie porozmawialiśmy z Bogiem, idziemy, otwieramy usta i co mówimy ludziom? Czy to samo? Bóg mówi, że jeśli nie miłujesz tego człowieka, którego widzisz, nie możesz miłować Mnie, którego nie widzisz. Czy mówimy to samo?

Jeśli nie, to módlmy się o siebie. Modlitwa to jest Boży oręż. Módlmy się o siebie, żeby brat i siostra kiedy rozmawiają z Bogiem, mówili szczerze. Gdybyśmy posłuchali Jezusa, to usłyszelibyśmy prawdziwą rozmowę z Bogiem. A więc uczymy się rozmawiać z Bogiem, ale próba rozmowy z Bogiem musi przenieść się na rozmowę z ludźmi. Do Boga mówimy, bo wiemy, że On jest taki wielki i potężny, a więc coś za coś – dał nam życie wieczne, to powiemy, że kochamy Cię Boże, dałeś nam życie wieczne, dziękujemy Ci za życie wieczne. Pięknie, dobrze, chwała Bogu! Trzeba dziękować, bo to jest miłe Bogu. Ale również jest człowiek, który nie dał ci życia wiecznego, czy też go miłujesz? Nie tylko, że nie daje ci życia wiecznego, ale chce ci je ukraść, czy też go miłujesz? I to jest właśnie wojna, to jest wojna, by żyć zawsze jako przed obliczem Najwyższego Boga. Mieć odpowiednie słowa, odpowiednie czyny, święte, czyste. To jest wojna o nas. To jest nasz bój, bój nowego człowieka, by być nieskażonym przez ten świat, ale być w środku czystym, świętym, w ciele, w duszy, w duchu.