Jan 14:23

Słowo pisane

Prawda daje zwycięski "okrzyk bojowy" - część 3

Zobaczcie, idzie armia chrześcijan. Patrzą, a wróg jest większy od nich, a teraz jeszcze muszą przemówić do nich: ten i ten do domu, ta i ta do domu i ci, którzy boją się też do domu. Zostać mają tylko ci, którzy mają odwagę w Panu, gdyż bitwa ta, jest bitwą Pana. Nie ma znaczenia ilu jest wrogów, znaczenie ma to, co jest w sercu żołnierza; czy jest pewność, czy lęk, czy ktoś idąc do boju myśli: muszę uważać, będę chować się, bo jeszcze nie skosztowałem tej winnicy, muszę zobaczyć. I w tym momencie będzie osłabiał innych, a więc do domu. Dla Boga nie jest problemem czy pokonać przez wielu, czy niewielu. To nie jest problem. Problemem jest: nie odbierajcie sobie nawzajem siły zwycięstwa. Myślcie tak, jak myśli Bóg, a potem idźcie. Zwycięstwo już jest, gdyż Bóg idzie z wami. Czy zgadzasz się z tym? To jest chrześcijaństwo, to jest prawda, która pozwala ci ruszyć, by walczyć z diabłem. Ten wróg przewyższa nas chytrością, przebiegłością, liczebnością demonów, które posyła, lecz my mamy Chrystusa, który przewyższa wszelkich wrogów i mamy podnieść sztandar zwycięstwa w imię Pana. To musi być pewność, nie może być niepewności. Jeśli otwieram swoje usta, muszę być pewnym tego, co mówię. Muszę polegać na swoim Panu, a wtedy widzę, jak On zwycięża, wygrywa.

Otwórzmy Księgę Sędziów, 7 rozdział, 1-7:

Jerubbaal, to jest Gedeon wraz z całym swoim zastępem wstał wcześnie rano i rozłożyli się obozem u źródła Charod, zaś obóz Midiańczyków miał na północ od wzgórza More, w dolinie. I rzekł Pan do Gedeona: Za liczny jest przy tobie zastęp, abym wydał Midiańczyków w ich ręce, bo Izrael wynosiłby się ponad mnie, powiadając: Sami się wybawiliśmy. Każ więc ogłosić ludowi tak, aby usłyszał: Kto bojaźliwy i lękliwy, niech zawróci. I dokonał Gedeon przeglądu, wskutek czego zawróciło z zastępu dwadzieścia dwa tysiące, a pozostało dziesięć tysięcy.

Wróg przewyższał, a ponad dwie trzecie odwróciło się, bali się.

I rzekł Pan do Gedeona: Jeszcze zastęp jest za liczny. Sprowadź ich w dół nad wodę, a zamiast ciebie Ja ich tam wypróbuję; o którym ci powiem: Ten pójdzie z tobą, pójdzie z tobą, żaden zaś z tych, o którym ci powiem: Ten nie pójdzie z tobą, nie pójdzie. Sprowadził więc zastęp nad wodę. Wtedy rzekł Pan do Gedeona: Każdego, który chłeptać będzie wodę językiem jak pies chłepce, odstaw osobno; tak samo każdego, który klęknie na kolana, aby pić. A liczba tych, którzy chłeptali wodę z ręki przy ustach, wyniosła trzystu mężów, cała zaś reszta zastępu klękała na kolana, aby się napić wody. I rzekł Pan do Gedeona: Przez tych trzystu mężów, którzy chłeptali wodę, wybawię was i wydam Midiańczyków w twoje ręce; cała zaś reszta ludu niech idzie, każdy do swojej miejscowości.

Pan znowu wybrał sobie ludzi, którzy byli zdecydowani – nawet kolana nie ugną, mają w sobie patrzenie na Pana. To jest cudowne, to jest chrześcijaństwo. I my dostaliśmy to w Duchu Świętym, ale możemy zostawić to i próbować po swojemu. To nie jest potępianie kogokolwiek, to jest pokazywanie tylko, że Bóg ma upodobanie, by do Jego walki przystępowali ci, którzy są według Jego serca, by boje Pana toczyli ci, którzy maja w sercu Boga. Apostoł Piotr napisał, że diabeł chodzi jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć, a więc straszy. Chodzi i straszy; „a to to, a to tamto, a to jeszcze coś”, by człowiek zatrzymał się i nie poszedł dalej za Panem.

Otwórzmy 1 Księgę Samuela, 17 rozdział, 20-24:

Wstał tedy Dawid wcześnie rano i powierzywszy trzodę stróżowi, zabrał juki i wyruszył, jak mu nakazał Isaj. A gdy przybył do obozowiska, właśnie wojsko wychodziło w szyku bojowym i wzniosło okrzyk bojowy.

Przychodzi młodzieniec jeszcze nie mający wieku odpowiedniego, by wyruszać do boju i słyszy potężny okrzyk bojowy. Mógłby pomyśleć: „no, ci to naprawdę bohaterowie, wznieśli taki okrzyk bojowy, a za okrzykiem jest pójście i zwycięstwo.

Zarówno Izraelici jak i Filistyńczycy ustawili się w szyku bojowym, szereg naprzeciw szeregu. A Dawid zrzucił z siebie juki, oddał je w ręce stróża juków, pobiegł do przedniego szeregu i doszedłszy tam, zapytał swoich braci o powodzenie. Jeszcze rozmawiał z nimi, gdy wtem wystąpił z szeregów filistyńskich harcownik filistyński imieniem Goliat z Gat i odezwał się tymi samymi słowy. I usłyszał to Dawid. A wszyscy wojownicy izraelscy, ilekroć widzieli tego męża, uciekali przed nim, bo się bardzo bali.

Widzicie, to tak jak na zgromadzeniu: nakrzyczymy się, a później, kiedy dochodzi do bitwy – to jest ryzykowne tak żyć. Gdyby nie było tego Goliata, to poradzilibyśmy sobie, on jest za duży dla nas.

I każdego dnia to samo: szyk bojowy, okrzyk bojowy i znowu wychodzi Goliat – no, nie można z kimś takim walczyć, trzeba poddać się. I tak dzień za dniem, miesiąc za miesiącem Izraelici „walczyli” w ten sposób. Ale ten młody człowiek nie miał w sercu takiego nastawienia jak oni. Spojrzał na Goliata i pomyślał: kim on jest wobec Boga? I co zrobił Dawid? Czy pogadał trochę o swej sile i odwadze? Nie. On był gotów, by dostać się do Goliata. Wojownicy izraelscy cofali się, a Dawid chciał znaleźć się w jego pobliżu. Zupełnie inny kierunek myślenia, działania, w jego sercu był Bóg-Zwycięzca, a tu ktoś, kto lży szeregi armii Pana. I Dawid był gotów już do bitwy. Żołnierze wszyscy uzbrojeni, a on prosto od tych owieczek. Wiecie, to jest ważne być według serca Pana, mieć serce, które daje zwycięstwo. I Dawid staje naprzeciw Goliata, i jak wiemy, Goliat straszy go: „za chwilę zrobię z tobą porządek, zobacz jaki duży jestem”, a Dawid mówi:

Dzisiaj wyda cię Pan w moją rękę i zabiję cię, i odetnę ci głowę, i dam dziś jeszcze trupy wojska filistyńskiego ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej, i dowie się cała ziemia, że Izrael ma Boga. I dowie się całe to zgromadzenie, że nie mieczem i włócznią wspomaga Pan, gdyż wojna należy do Pana i On wyda was w ręce nasze.

Takie było serce tego młodego człowieka. I dokładnie stało się to, co powiedział.

Czy widzisz siebie? Możemy być po stronie armii, która krzyczy, albo po stronie Dawida, który jest pewny swego Boga. Dawid miał już zwycięstwo w swoim Bogu i on wszedł na ten teren jako zwycięzca. Kiedy zobaczył sytuację, wyruszył, by zrobić to, co miał zrobić. Chwała Bogu.

Ty i ja mamy prawo i przywilej wyglądać zwycięstwa, ale zanim obejrzymy je, musimy już je mieć! Jeżeli stajemy wobec sprawy i widzimy porażkę, zwycięstwo jest nieosiągalne. Ale kiedy stajemy wobec sprawy i widzimy zwycięstwo w Chrystusie, niemożliwe jest byśmy odnieśli porażkę.

Otwórzmy 2 Księgę Kronik, 32 rozdział, 16-21:

I jeszcze więcej mówili jego słudzy przeciwko Panu, Bogu, i przeciwko jego słudze Hiskiaszowi. Napisał także list, aby lżyć Pana, Boga Izraela, powiadając o nim: Jak bogowie narodów innych krajów nie wyrwali swojego ludu z mojej ręki, tak nie wyrwie też Bóg Hiskiasza swojego ludu z mojej ręki. Wołali także głośno po judejsku na lud jeruzalemski, który stał na murze, żeby ich przestraszyć i przerazić, aby w ten sposób dostać miasto w swoje ręce; mówili o Bogu Jeruzalemu, jak o bogach ludów ziemi, którzy przecież są dziełem ludzkich rąk. Z tej to przyczyny modlił się król Hiskiasz i prorok Izajasz, syn Amosa, wołając ku niebiosom. Wtedy Pan wysłał anioła, który wytracił wszystkich dzielnych rycerzy i dowódców, i książąt w obozie króla asyryjskiego, tak że ze wstydem wrócił do swojej ziemi. A gdy udał się do świątyni swojego boga, jego właśni synowie zabili go tam mieczem.

Zobaczcie, Asyryjczycy straszyli ich, a oni zawołali do Boga. W Bogu mieli swoje zwycięstwo.

Jak my wołamy? Czy jesteśmy pewni swego Boga, że On jest Bogiem nad wszystkim? Czy też modlitwa jest niepewna, lękliwa, zablokowana, stłamszona już nim pojawiła się? Bóg może wysłuchać i taką modlitwę, ale przecież wolałby słyszeć modlitwę wierzącego, która miła jest dla nieba, że wzywa Jego imienia ten, który jest pewny swego Boga. Cóż znaczy ten wróg, który otacza? Jeśli Bóg z nami, to któż przeciwko nam – woła sługa Boży, apostoł Paweł – i wychodzi do bitwy i zawsze jest zwycięzcą. Nawet wtedy, kiedy był kamienowany, bity, mordowany, nadal był zwycięzcą i mówił: mój Bóg wyrwie mnie nawet z paszczy lwa, jestem gotów, jestem zwycięzcą dzięki Niemu. Jestem gotów i umrzeć i jestem zwycięzcą. Nie wątpił, ani nie był niepewny swego Pana – zamknięty w lochu był zwycięzcą i śpiewał pieśń zwycięstwa, w dybach był zwycięzcą, zawsze był zwycięzcą. Nigdy nie był przegrany. On wygrał już, niezależnie od tego, co stałoby się. I to jest piękne, być zwycięzcą, prawda? I to jest podstawa chrześcijaństwa. Nie ma wtedy teologicznych sporów, niepotrzebnych dyskusji, zwalczania się, nie uznawania. Wtedy jest jedność. Wtedy nie musimy udowadniać sobie nawzajem, że „jestem lepszy”. Po prostu jesteśmy zwycięzcami i mamy jednego Władcę, który wydaje nam te same rozkazy, przyjemne nam. Nasze serce jest szczęśliwe, wiemy jaki jest Chrystus i co podoba Mu się. Idziemy razem w tym boju. I to jest właśnie praca Pana. Musimy zobaczyć Chrystusa w sobie nawzajem, co jest bardzo ważne. Chwała Bogu! Patrzmy na Jezusa. Musimy widzieć Jego zwycięstwo. Musimy widzieć ten krzyż, na którym wygrywa największą bitwę tego świata. Pokonuje władcę tego świata, zwyciężając go przez śmierć.