Jan 14:23

Słowo pisane

Duch wspiera nas w niemocach naszych – część 2

Zobaczcie, jak ważne jest, żeby w zborze była jedność, pragnienie, aby Bóg był uwielbiony w nas i pośród nas, zwycięstwo nad złem, pokonanie wrogości, pokonanie wszystkich przeciwników, którzy stanęliby na drodze, żeby w jednomyślności nie stać razem dla chwały Boga, żeby szukać swego snobizmu, egoizmu.

„Mojżesz nie potrafi, to teraz odejdź, ja pokażę teraz jak ja to robię.” Nie! Nie ma demonstracji. Jest jedność, jest pragnienie zwycięstwa, jest ochota, żeby Bóg doprowadził do zwycięstwa.

Wzięli więc kamień i podłożyli pod niego, i usiadł na nim; Aaron zaś i Chur podpierali jego ręce, jeden z tej, drugi z tamtej strony. I tak ręce jego były stale podniesione aż do zachodu słońca. 2Mojż. 17,12b.

Czy widzicie tą sytuację? Myślę, że dobrze byłoby zrobić próbę, we trójki i zobaczymy ile to tak się nam uda. Najpierw ktoś pojedynczo, a później dwóch do pomocy i tak trzymać ręce u góry. Nie wiem jak to działa fizycznie, ale na pewno krew już tak nie dobiega do tych rąk, jak dobiegała wcześniej, serce ma utrudnione bicie, aby przepompować tą krew do góry.

Ale jakże musimy mieć ochotne serce, aby być gotowymi znieść przeciwności i nie poddać się im. Wróg też próbuje stawiać przeciwności na drodze, osłabić modlitwę, zniechęcić. „Po co taki ból? Po co to jest? Bóg poradzi sobie bez ciebie.” Czy Bóg mógł poradzić sobie bez Mojżesza? No mógł. A czy chciał? A no, nie chciał. Chciał widzieć podniesione ręce swego sługi. Inaczej, Bóg patrzył na gorliwość o Jego sprawy. Mojżesz nie raz okazał gorliwość o sprawę Bożą. Teraz tutaj też pokazuje gorliwość.

Chwała Bogu! Nie jesteś jakimś tam człowieczkiem w chrześcijaństwie. Jesteś Bożym dzieckiem. Zachowujmy się jak Boże dzieci. Żyjmy jak Boże dzieci. Chodźmy, mówmy jak Boże dzieci, myślmy jak Boże dzieci, działajmy jak Boże dzieci.

Tak pobił Jozue Amalekitów i ich lud ostrzem miecza. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: Zapisz to dla pamięci w księdze i wbij to w głowę Jozuego, że całkowicie wymażę pamięć o Amalekitach pod niebem. Potem zbudował Mojżesz ołtarz i nazwał go: Pan sztandarem moim! I rzekł: Przyłóż rękę do sztandaru Pana; wojna jest między Panem a Amalekitami z pokolenia w pokolenie! 2Moj. 17, 13-16.

Ej, żołnierze, nie śpijcie! Wojna jest żołnierze! Trzeba mieć przyłożoną rękę do sztandaru Pana, do zwycięstwa, do chwały. Czym dzisiaj zajmujecie się? O czym myślicie? Przecież jest wojna z Amalekiem aż do końca. Gdybyście byli dzisiaj Mordochajem. Jesteście w niewoli, jesteście pod panowaniem potężnego władcy, a jakiś bliski mu urzędnik ma prawo, żeby jemu się kłaniać. A ty wiesz, że ten urzędnik to jest Amalek z rodu króla Agaga. Czy ty kłaniasz się mu, bo szkoda ci twojego życia? Czy nie kłaniasz się, bo nie będziesz kłaniać się Amalekowi? Wojna z Amalekiem jest do końca! Jesteś gotowy nawet zginąć, ale nie będziesz kłaniał się temu, któremu Bóg ustalił wojnę.

Z kim Duch Święty ma dzisiaj wojnę? Z ciałem, żeby nie odezwało się ciało grzechu, żebyś nie myślał cieleśnie, ale duchowo, żebyś nie chodził (chodziła) cieleśnie, ale duchowo. Ta wojna toczy się, żebyś poruszał się w Duchu, w prawdzie, a nie w cielesności. I ta wojna musi być wygrana. Ale w tych sprawach Duch Święty w tobie, w środku, wzbudza westchnienia. Paweł mówi: „we westchnieniach chodzimy przed Bogiem, żebyśmy nie byli znalezieni nadzy, ale przyobleczeni.” Jak wyglądają nasze wzdychania? Czy Bóg słyszał dzisiaj nasze wzdychania, że chcemy żyć dla Jego chwały dzisiaj, bo On jest Bogiem naszym? Nie będziemy żyć cielesnością. Nie przyjdziemy do zboru, żeby pokazać swoją cielesność. Przyjdziemy uwielbić Boga naszego w duchu i w prawdzie, oddać Mu chwałę!

Pamiętamy jak wyglądała świątynia Boża. Była pełna złota. Wszystko co cenne było obite złotem. Wszystko dla chwały Boga. Nasza wiara jest jeszcze lepsza niż złoto siedmiokroć przetopione. Zobacz, twoja wiara musi sięgać tam, gdzie siedzi twój Chrystus po prawicy Bożej. Z ta wiarą masz przychodzić uwielbiać Boga! Nie wolno ci chrześcijaninie chodzić bez wiary na ziemi! Nie możesz chodzić według swojego ciała i myśleć, że jesteś podporządkowany Bogu. Musisz wiarą sięgać nieba, a wtedy twój duch będzie zadowolony. Jak twój duch nie sięgnie wiarą nieba, to jest on skupiony na ziemskich rzeczach i siedzisz tu w swoich kajdanach. Ciało wygrywa. Ale jeśli Duch Boży może podnieść cię do nieba, wtedy wygrywa Duch i wtedy jesteś szczęśliwy (szczęśliwa), wdzięczny. Twój namiot jest czysty jak ze złota, świeci blaskiem.

A więc widzimy: „wojna z pokolenia w pokolenie.” My jesteśmy kolejnym pokoleniem, gdzie toczy się ta wojna i musimy pamiętać o tym, że głównym zwycięstwem w tej wojnie jest Bóg, nasza zależność od Boga. Duch Święty nieustannie pokazuje nam na święte przebywanie z Bogiem.

Mogę przytoczyć z Biblii przykład tych, którzy przyszli i mówili: „modliliśmy się wtedy, pościliśmy wtedy. Ile jeszcze mamy się modlić i pościć, żeby Bóg był zadowolony?” Bóg mówi: „Odpowiedz im co mają zrobić. Mam dość waszych postów i waszych modlitw. Zacznijcie żyć według Mojego Słowa i wtedy módlcie się i pośćcie. Wtedy przyjmę to wszystko, sprawi Mi to radość, ale najpierw bądźcie posłuszni Mojemu Słowu.”

Człowiek może się długo modlić, pościć i nic to nie da, bo najpierw Słowo. „A potem przyjdź i złóż Mi swój dar ochotnym, wdzięcznym sercem”. Posłuszeństwo jest milsze Bogu niż ofiara, dobrze o tym wiemy. Chwała Bogu za jego łaskę.

Wiecie, ostatnio to jeszcze bardziej do mnie dotarło. Paweł mówi najpierw tak: „Tymoteuszu, niebo na ziemi jest tam, gdzie są ludzie czystego serca. Jak znajdziesz takich, to przebywaj z nimi. To cię wzmocni. A w ogóle Tymoteuszu, jak dojdziemy wszyscy do nieba, to tam będą sami czystego serca.” To dopiero będzie! Sami czystego serca. Alleluja! Wszyscy będą tak szczęśliwi, że nie będzie nikogo, kto by nie był szczęśliwy. Sami szczęśliwi, czystego serca, Boga oglądający, wdzięczni, zadowoleni, szczęśliwi Boży ludzie! To jest piękne. To jest nasze szczęście, że w tej wojnie jest ktoś, kto może nam pomóc. My nie toczymy wojny z diabłem. Już tyle mówiliśmy sobie, i na tych zjazdach. Nie toczymy wojny tak, jak się toczy w świecie – diabeł za miecz, to my też za miecz, diabeł za siekierę, to my za siekierę i równo z diabłem. Nie! Tak się nie toczy tej wojny. My wygrywamy ją przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. To jest nasze zwycięstwo!

Wróg próbuje zahamować modlitwę, ponieważ wie, że modlitwa to jest coś, co niszczy go. Niszczy go odpowiedź Boga, a więc próbuje zniszczyć to, że ty wiesz, że Bóg jest twoją siłą i mocą i zawsze do Niego biegniesz. Cieszysz się i smucisz się przy Nim, ale On zawsze wie o wszystkim, co dzieje się w Twoim życiu. Nie odchodzisz, nie zaniedbujesz relacji z Bogiem. Zawsze jesteś z Nim. On jest bliskim tobie, a ty jesteś bliski Jemu.

List do Rzymian 8, 26.27:

Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach. A Ten, który bada serca, wie, jaki jest zamysł Ducha, bo zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi”.

Podobnie i Duch wspiera nas. To słowo „wspiera” znaczy przychodzi na pomoc, bierze na siebie. To tak jak ci, którzy byli tam z Mojżeszem – przyszli na pomoc, wzięli na siebie to doświadczenie wspólnie z Mojżeszem, aby dźwigać go. To samo czyni Duch Święty teraz z nami. Myślę, że obraz – Chur i Aaron jest niewspółmierny do wielkości Majestatu Ducha Bożego, który wspiera nas w modlitwach naszych.

Pomyśl. Jezus powiedział, że na tą ziemię przyjdzie Ktoś w Jego miejsce, aby prowadzić nas dalej. Jezus powiedział: „Nie zostawię was sierotami. Przyjdę do was, abyś nigdy nie był sam (sama) w jakimkolwiek doświadczeniu.” Ale pamiętajmy, to jest zawsze bardzo ważne: On musi być naszym wszystkim. To nie jest trudność. To raczej jest swobodna piękność, kiedy On może być wszystkim, ponieważ On jest tak pełen chwały, miłości do nas, że to nie jest to, że my musimy mieć problem, żeby Jezus był wszystkim. Nie! Problem istnieje zupełnie gdzie indziej. Jezus jest wystarczający, żeby był wszystkim dla nas, i żebyśmy byli szczęśliwi, zadowoleni z tego. Problem jest po naszej stronie, czy my chcemy oddać Mu wszystko. To jest nasz problem. A jeśli po jakimś czasie nie oddajemy Mu wszystkiego, to On nie jest już tak atrakcyjny jak na początku, prawda? Już jest mniej atrakcyjny, już tak dalej, dalej i dalej. Straszne, kiedy pierwsza miłość umyka. Dlatego chodząc w pierwszej miłości, w tej wspaniałej miłości, Jezus cały czas jest tak wspaniały, że wcale nie musisz zmuszać się, żeby być z Nim przez cały czas. Jezus jest wystarczający, wspaniały, godzien chwały Boży Syn.

I nam jest to koniecznie potrzebne, żeby zawsze do Niego należeć, kochać Go, cieszyć się Nim, budować się nawzajem Jezusem Chrystusem. A więc jest Duch Święty, który wspiera nas, wspomaga, bierze to doświadczenie razem z nami, abyśmy mogli wygrać.

nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami (albo wstawia się w nas) w niewysłowionych westchnieniach. A Ten, który bada serca, wie, jaki jest zamysł Ducha, bo zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi”. Rzym.8,26b.27.

Jezus mówi, że będziecie modlić się w duchu i w prawdzie. Bóg takich szuka, którzy by tak modlili się. I ten Duch utwierdza naszego ducha, mówiąc naszemu duchowi: „synem Bożym jesteś, córką Bożą jesteś.” Chwała Bogu! Mamy Ojca w niebie. Chwała Bogu za to! Piękne. Wspaniały Ojciec, który dał nam drogę powrotu, wszystkim swoim synom i córkom, abyśmy mogli wrócić. A więc Duch wkracza w tą naszą bezsilność i daje nam siłę, abyśmy wytrwali w modlitwach codziennie. Paweł nawet mówi: ”Nieustannie módlcie się, nie pozwólcie, żeby diabeł uczył was chociaż troszeczkę, troszeczkę porażki. Zawsze wygrywajcie.” Słowo Boże mówi: „Nie uczcie się przegrywać, uczcie się wygrywać. Nie uczcie się jak przegrywać. Uczcie się być każdego dnia zwycięzcami.” To jest ta lekcja.

A więc Bóg daje nam zwycięstwo w Chrystusie Jezusie, abyśmy mogli wygrywać, pokonywać przeciwności.

Słowo Boże w taki piękny sposób kieruje się do nas. 1 List do Tymoteusza 2,wiersze 5-8:

Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. Na to zostałem ustanowiony kaznodzieją i apostołem - prawdę mówię, nie kłamię - nauczycielem pogan w wierze i w prawdzie. Chcę tedy, aby się mężczyźni modlili na każdym miejscu, wznosząc czyste ręce, bez gniewu i bez swarów”.

Mężczyźni, tacy siłacze, którzy potrafią toczyć wojny ze sobą nawzajem. Bóg mówi: „Koniec waszych męskich wojen, nie musicie już walczyć kto z was jest silniejszy. Przyszedł już silniejszy od was wszystkich, Mój Syn. Pokonał diabła, a teraz możecie wygrać. Cieszcie się tym i nie walczcie już ze sobą o prymat. Teraz cieszcie się, że macie czyste ręce. Módlcie się bracia, módlcie się, podnosząc czyste ręce w zgromadzeniu do Boga.” Tego pilnujcie żołnierze, czystych rąk, by Bóg mógł wysłuchać. Ale i siostry mają dorastać do męskiej doskonałości, a więc i siostry niech podnoszą czyste ręce, należąc do Boga. Niech cały zbór ma czyste ręce i wznosi je do Boga, aby uwielbiać Go, czcić szanować, cieszyć się społecznością z Nim.

Nauczyciel ogłosił w klasie: „jeśli ktoś odpowie dobrze na pytanie, dostanie grubą czekoladę orzechową.” Rozlega się wołanie: „Ja, ja, ja.” Tak teraz dwie ręce: „Panie, ja. Dla Twojej chwały! Daj mi to wszystko, abym mógł dać innym. Boże daj mi. Ja, ja, ja.” Wyciągaj do Boga czyste ręce. Niech On napełnia je chwałą. Bóg chce dawać, aby to później służyło innym. Później wyjmujesz tą czekoladę z orzechami, częstujesz innych, korzystają z tego. Cieszysz się, radujesz się. To jest twoja radość, twoje czyste ręce wyciągnięte do Boga, aby On napełniał je, abyś miał co dać innym, by chwała Boża ogarniała Boży lud. Ciesz się tym, raduj się tym. On naprawdę napełnia, naprawdę daje tym, którzy tego chcą. I wtedy masz co dać innym. Świeżutkie, prościutko z nieba, jeszcze ogrzane ciepłem Bożej miłości. „Masz bracie, masz siostro”. Chwała Bogu! Chwała Bogu za to. Żyj, obfituj bracie, siostro, wszczepieni w ten Winny Krzew. Owocujmy, cieszmy się chwałą, która nigdy nie kończy się. I to jest cenność dla mnie i dla ciebie.