Jan 14:23

Słowo pisane

Zbawca wszystkich - część 1

Dziękujemy Bogu, że daje nam prawo i przywilej, by patrzeć w niebo i spodziewać się Jego pomocy, gdy zajmujemy się tak świętymi sprawami, jak społeczność z Bogiem. Doznajemy tego wszystkiego, co dzieje się obecnie na tej ziemi i trapimy się w sercu swoim tym całym złem, które wkrada się do kościoła i powoduje wiele rozdarć, wiele odstępstw od tego, co jest miłe Bogu, na konto człowieka, na konto wzajemnych relacji, na konto tego, żeby było dobrze, fajnie miło, nie myśląc o Bogu, który jest Stwórcą naszym. Zaniedbuje się to, co Jemu jest miłe i bliskie, po to, żeby było przyjemnie i spokojnie żyć na ziemi. Bóg jest coraz dalej od ludzkich decyzji, a coraz częściej jest człowiek, dlatego jest takie odstępstwo, ponieważ miejsce, które pozwoliłoby człowiekowi żyć po Bożemu, zostało porzucone. Diabeł osiąga miejsca, by rozsiewać zło i jeśli człowiek chciałby ścigać zło, by oczyszczać je, może być nazwany człowiekiem, który nie ma miłości, jest sędzią. Tak łatwo dzisiaj padają słowa: „nie ma prawa nikt sądzić nikogo, nikt nie ma prawa, gdyż sąd należy do Boga. Nikt nie ma prawa napominać, ponieważ wszyscy żyjemy w zły sposób. A więc, nie przeszkadzajmy sobie, ponieważ tak naprawdę czynimy bezprawie, kiedy sądzimy, napominamy, kiedy szukamy tego, co Pańskie.”

Widzicie, jak została odwrócona sytuacja? To, co sprawiedliwe, stało się niesprawiedliwe, a to, co niesprawiedliwe, stało się sprawiedliwe. Usunięto Boże prawo, zastępując je ludzkim. Ale jeśli człowiek usunie miejsce zwycięstwa nad grzechem, to grzech nie ma już przeciwnika, bo grzech zniszczył nas ludzi, ale przegrał z Jezusem. Jeśli usuniesz miejsce zwycięstwa, usuniesz Jezusa, to nie możesz żyć na tej ziemi i nie grzeszyć. Jest to niemożliwe, bo tylko to miejsce daje zwycięstwo nad grzechem. Dlatego ten, kto trwa w Chrystusie ma zwycięstwo. Kto przestaje trwać w Chrystusie, zaczyna usychać. Grzech niszczy piękno, które dostał człowiek z łaski od Boga w Chrystusie Jezusie. I to, co jest najcenniejsze dla człowieka, dzisiaj stało się czymś najdalszym, ponieważ człowiek bardziej kocha się w swojej cielesności niż w Chrystusie. I dzisiaj następni ludzie, którzy rosną, widzą obraz odstępstwa, a nie obraz bojaźni i szacunku. Nie widzą Chrystusa, jako wywyższonego pośród ludzi, ale widzą egoizm własnych rodziców, którzy używają Chrystusa tylko, jako zabezpieczenie, gdyby stała się jakaś tragedia, czy kłopot, a nie do codziennej pielgrzymki, nie do codziennego życia według Jego woli. I dlatego, że tak łatwo porzucany jest Chrystus, tak łatwo dzisiaj ludzie nurzają się w grzechach swoich i nie widzą potrzeby uporządkowania swego życia.

Diabeł jest ojcem kłamstwa. Podsuwał Jezusowi Słowo Boże, żeby go zwieść, również podsuwa je dzisiaj, aby zwodzić. Pięknie brzmiące słowo „łaska”, podaje się w ten sposób, żeby pozwolić człowiekowi grzeszyć, a nie w ten sposób, jak podaje je Bóg, aby człowiek przestał grzeszyć. To powoduje, że człowiek czuje się swobodnie, gdy grzeszy, bo jest łaska. A więc stracone miejsce, które Bóg dał w Chrystusie powoduje to, że człowiek wchodzi w grzech, w który nie musiałby wejść, gdyby trwał w Chrystusie. Rzadko kiedy zdarza się, żeby grzech spadł na ciebie, jak lawina, w momencie niespodziewanym. Na przykład, gwałtowne zagniewanie spadłoby na ciebie w sposób niespodziewany, nawet nie wiesz skąd i musisz sobie z tym raptownie radzić. Większość grzechów przychodzi bardzo powoli, gdzie człowiek ma wiele czasu na to, by rozprawić się z tym. A jednak człowiek idzie i grzeszy. Jest czas na podjęcie decyzji, czas na odrzucenie pokuszenia, a jednak człowiek idzie i grzeszy.

Dlaczego człowiek może zrobić to? Bo stracił miejsce zwycięstwa. Nie stojąc w Chrystusie, człowiek i tak zaakceptuje grzech. Nie wierzę, że nawet człowiek, który powie: „Boże, przebacz, przepraszam Cię, zgrzeszyłem”, nie wróci do grzechu, jeśli nie wróci do Chrystusa. Nie wierzę w to. Wróci do grzechu za każdym razem, kiedy tylko ten grzech przyjdzie, bo nie można wygrać z grzechem, nawet mając wspaniały zakon, mając w rękach Biblię, nie można wygrać z grzechem. Zwycięstwo jest tylko w Chrystusie. Jeśli będę trwał w Nim, będę zwycięzcą. Jeśli nie będę trwał w Chrystusie, grzech będzie zwycięzcą nade mną, choćbym opowiadał najwspanialsze hasła.

A więc tak, jak z lekarstwem, trzeba dotrzeć do źródła choroby, aby dokonało się uzdrowienie, a nie tylko do objawów. My chcemy dostać się do źródła choroby, nie tylko do objawów, nie tylko do zewnętrznego okazania grzeszności, ale do miejsca powstania zgody na grzech. To jest miejsce, które musi być zniszczone. A to miejsce to jest fałszywa łaska, o której człowiek, gdziekolwiek usłyszawszy, pozwolił, żeby została w sercu. Jeśli fałszywa łaska będzie usunięta, a w to miejsce wejdzie prawdziwa łaska, to źródło choroby będzie usunięte. Wtedy człowiek będzie z drżeniem i bojaźnią sprawował zbawienie, które dostał od Boga za darmo, z łaski.

 I wtedy człowiek bardziej wolałby stracić wszystko, niż zgrzeszyć, bo stoi na prawdziwym gruncie łaski, bo Bóg jest w tej sprawie.

Miejscem choroby jest mniemanie o sobie, że jestem grzesznikiem i będę nim zawsze. To jest miejsce choroby. Objawy tej choroby okazujące się później, to, że człowiek łatwo czyni coś złego i czuje się usprawiedliwiony: „przecież taki jestem”. Ale co Biblia mówi o zbawionym człowieku? Jaki jest zbawiony człowiek? To jest człowiek uwolniony od swoich grzechów. Pan przyszedł zbawić swój lud od grzechów naszych. Mogę powiedzieć, że jest coraz mniej wiary. To jest prawda. Coraz więcej jest fałszywej wiary. Człowiek mówi, że wierzy, ale tak naprawdę nie wierzy, dlatego pozwala sobie na to, by grzeszyć, bo nie wierzy w to, co uczynił Chrystus na krzyżu. Coraz więcej jest niewiary, niż wiary. Coraz więcej ludzi z Biblią nie wierzy w zwycięstwo krzyża. Nie wierzy, że Chrystus wygrał z diabłem całą bitwę, że słowa zwycięstwa: „wykonało się”, były słowami: „przegrałeś diable walkę o każdego człowieka, który uwierzy we Mnie, bo będzie żył z wiary we Mnie, a w sercu jego będzie mieszkać Moje zwycięstwo.” Nie tchórzostwo, trzęsienie się i uleganie grzechom z przyjemności, czy nieprzyjemności, ale zwycięstwo nad grzechem, czy byłoby to przyjemne ciału, czy też nie.

I tu Jezus chce mieć ludzi na ziemi wierzących w Niego. Panu nie zależy na liczbie, bo liczba nie jest w stanie wygrać z grzechem. Zgromadź milion, czy miliard ludzi w jednym miejscu, i czy poradzą sobie? Ale wiara tak, bo ona zwycięża świat wraz z jego pożądliwościami. Wiara zwycięża świat. A więc chodzi o to, by mieć miejsce, z którego mogę wystąpić do bitwy w każdej sprawie. Jeśli ono jest Chrystusem, to mam zwycięstwo. Ale, jeśli jest to moje „ja”, moje przemyślenia, kombinacje, moje, to mam porażkę. Może będę ubierać to w różne szatki ludzkich kombinacji, ale grzech zawsze jest grzechem.

I chodzi o to, by człowiek stanął na Skale swego zbawienia, na Chrystusie z całym swoim życiem, ze wszystkim, co posiada, ze wszystkim, co sam o sobie myśli i zostawił Panu całe zbawienie swojego życia w taki sposób, jak ktoś oddaje siebie ze wszystkim Panu i przestaje ratować się własnymi sposobami, przestaje dążyć do zaspakajania własnego „ja”, przestaje buntować się, przestaje waśnić się z Bogiem, przestaje dyskutować, podważać, słuchać fałszywej ewangelii. Zainteresowany jest tylko jednym: to, co powiedział Bóg. Tylko to jest ważne.

To, co niemożliwe jest dla człowieka, możliwe jest dla Boga. Czy wszystko jest możliwe dla Boga? Również wszystko możliwe jest dla wierzącego. Boga nie interesują ludzie, interesują Go wierzący ludzie, wierzący w Jego Syna, Jezusa Chrystusa, którzy mają serce od Boga, by słuchać Jego Słów i powiedzieć Mu: „amen, Boże”. I ty możesz być takim człowiekiem i ja. Nie ma znaczenia, czy jesteś mądry, czy głupi, bogaty, czy biedny. Jeśli jesteś wierzący, jesteś zwycięzcą. Jeśli nie, przegrywasz.

Pan Jezus mówił do ludzi wierzących: wierzący będzie żyć, jako sprawiedliwy. To, co uczynił Chrystus jest sprawiedliwością naszą. Nie może być innego myślenia, bo tam, gdzie jest inne myślenie, tam jest grzech. I tego jest coraz więcej, bo coraz mniej jest prawdziwej ewangelii w ludziach, ewangelii, która otwiera serce i oczy i pozwala mieć człowiekowi nieustanną świadomość, że jest w sercu Boga, tak samo, jak byliśmy w sercu Jezusa, kiedy szedł na krzyż, aby umierać za nasze grzechy. Byliśmy w Jego sercu, ukochał nas do końca miłością doskonałą po to, żeby wyrwać nas z grzechów naszych, a nie pozwolić nam żyć w nich i cieszyć się wiecznością.

Jeśli człowiek pozwoli sobie, by powstało miejsce dla grzeszenia, to będzie miał swoje grzechy. Możesz pomyśleć sobie, że to miejsce jest jak miasteczko w twoim sercu, z którego zawsze wychodzi zgorzel, która będzie niszczyć twoje chrześcijańskie życie. To jest fałszywa ewangelia. Ale ty musisz zaakceptować ją sam, czy sama. To nie jest tak, że diabeł wciśnie ci to na siłę do serca, jeśli już uwierzyłeś, czy uwierzyłaś w Jezusa. To ty musisz zgodzić się na taką ewangelię. Jeśli zgodzisz się i powiesz: „tak, to jest dobre”, to z tym przyjdzie reszta.

Spróbujemy dzisiaj popatrzeć na pewnych ludzi z Biblii, również na siebie, abyśmy mogli zastanawiać się, czy jesteśmy po dobrej stronie, czy po złej. Czy wierzymy wiarą Jezusa, czy wiarą fałszywej nauki? Jaką mamy wiarę, czy opartą na dokonaniach Jezusa, czy na tym, co pasuje naszemu ciału? Chodzi tu o to, by wygrać bitwę, gdyż Bogu nie zależy, żeby zginął ktokolwiek, ale żeby wszyscy byli zbawieni i weszli do wieczności. Bogu nie zależy na śmierci tych, których stworzył, ale na zbawieniu. Dlatego posłał Swego Syna i nie mniemaj, że po to Bóg posłał Syna, żeby pozwolić grzesznikowi dalej grzeszyć. Nie mniemaj, że zgodzi się na grzechy, na przestępstwo, ale po to posłał Jezusa, żebyśmy inne życie prowadzili. I tu musisz mieć nadzieję, że Bóg będzie z tobą współpracował we wszystkim, jeśli tylko Jego Syn będzie w twoim sercu, jako Ten, według którego chcesz żyć na tej ziemi. Jeśli nie, już dałeś miejsce dla grzechu. Skąd przyjdzie grzech, już nie ważne, miejsce już ma.

Otwórzmy list do Rzymian, 5, 19-21, oraz 6,1-4:

Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi usprawiedliwienia. A zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły; gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała, żeby jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy? Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.

I to jest łaska. A więc widzimy, że łaska panuje przez usprawiedliwienie. Łaska panuje przez to, co stało się, kiedy Chrystus zmartwychwstał, byśmy nowe życie prowadzili. Łaska panuje przez nowe życie, nowe człowieczeństwo. Łaska nigdzie nie zgadza się na grzeszenie.

Apostoł Paweł krzyczy bardzo wyraźnie: „Przenigdy!” Dopuszczenie do tego, że łaska pozwala mi grzeszyć jest daniem miejsca, żebym grzeszył i będę grzeszyć, bo już mam łatwość grzeszenia, już mam „spokój” sumienia, kiedy grzeszę: „przecież jestem grzesznikiem, a łaska jest dla grzeszników”. Ale, jeśli zdaję sobie sprawę, że łaska jest dla tych, którzy w Chrystusie wstali do nowego życia, aby nowe życie prowadzić, aby żyć z Bogiem dzisiaj już, mając społeczność w Chrystusie Jezusie z Ojcem w niebie, to ja cenię sobie tą łaskę, nie po to, by znowu czynić przegrodę między sobą, a Bogiem, ale, aby korzystać z pojednania z Bogiem.

Inaczej już myślę o łasce, niż chciałby diabeł. Łaska daje mi podstawę, by być z Ojcem w jedności, bo na krzyżu umarł Chrystus za moje grzechy i wstał, abym był usprawiedliwiony.

Łaska wzbudza mnie do nowego życia. Łaska cieszy się, kiedy może to być we mnie, w tobie. Łaska dana jest po to, żebyśmy mogli żyć z Bogiem teraz i na zawsze. Wspaniała Boża łaska.