Jan 14:23

Słowo pisane

List Apostoła Pawła do Rzymian – część 4

Zobaczcie, my mamy wzbudzać pragnienie w ludziach pięknego życia. Musimy znać Chrystusa, by głosić Go, bo to jest nasze życie. On nie posłał nas, by przekonać świat o grzechu. Dlatego możemy stracić wiele czasu, głosząc zakon, zamiast głosić Jezusa. Możemy źle zużyć cały potencjał naszych sił głosząc zakon, zamiast Jezusa. Możemy położyć wiele, wiele rzeczy, tak jak Paweł położył – on głosił zakon, ale w tym zakonie było morderstwo. I później on nie głosił już zakonu, głosił Jezusa. A kiedy używał zakonu, to po to, by pokazać ludziom, którzy chcieli nauczać zakonu i Chrystusa, w jak wielkim są błędzie myśląc, że można złączyć zakon i Chrystusa i żyć pod władzą jednego i drugiego. To samo kiedy głosimy w zborze, musimy głosić Jezusa. Jeśli słyszysz o miłosierdziu, a brak ci miłosierdzia, Duch Święty pokaże ci – brak ci miłosierdzia, zobacz jak miłosierny jest Ojciec. Jeśli głosimy miłość, Duch Święty szybko pokaże, że brak ci miłości. Jeśli głosimy łaskę, Duch Święty szybko pokaże ci, że nie korzystasz z łaski. Przekona o grzechu. Ale Duch Święty pokazuje również to, czego oko nie widziało, czego ucho nie słyszało i co do ludzkiego serca nigdy nie wstąpiło, a co Bóg dał tym, którzy umiłowali Go. Pięknie jest głosić Jezusa.

Człowiek, który słucha i doświadcza może zobaczyć w tym momencie również, że zakon stoi na straży, pilnuje mnie, żebym nie przekraczał granic ciała Jezusa Chrystusa. Jeśli tylko przekraczam, wpadam zaraz pod zakon i zakon mówi do mnie: „teraz odpowiadasz śmiercią za twoje życie”. I co, nie ucieknę do Pana od razu, kiedy usłyszą wyraźnie zakon, który mówi do mnie. Czy myślisz: „nie jestem zwiedziony, żyję sobie dziś pod zakonem. Opuściłem Jezusa, a zakon cały czas ze mną ma komunikację”. Nie. Zakon czeka kiedy byś tylko wychylił się i opuścił tą strefę, on momentalnie mówi ci: „żyjesz teraz dla śmierci”- zapłatą za grzech jest śmierć - po to, byś szybko oczyściwszy się z tego grzechu, wrócił (wróciła) do Pana, piękne prawda? Zakon jest dobry, pożyteczny, ale ja mam głosić Jezusa. To jest podstawa zwiastowania – ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, to znaczy miłującego człowieka tak, by wziąć jego grzechy na siebie i zanieść na krzyż, aby każdy mógł umrzeć. Ale żeby człowiek umarł dla swoich grzechów, musi zobaczyć piękno Chrystusa. My musimy znać piękno Chrystusa i przekazać to piękno, wtedy ludzie, którzy są powołani będą potrzebować Jezusa. Oni zobaczą to piękno, na które czekali. Człowiek, że żyje w grzechu, to wie, że jak mu mówisz o Chrystusie i on zaczyna coś widzieć, mówi: „ale musiałbym przestać pić, palić, „itd., taka stara śpiewka złego. W Chrystusie znajdziesz coś tak wspaniałego, że nie będziesz potrzebować pić, palić, żyć w tych rzeczach.

A więc bardzo potrzebujemy znać te słowa apostoła Pawła, usłyszeć jego głoszenie, zobaczyć, jak on docierał do ludzi, zobaczyć jak on naśladował Jezusa – musimy widzieć to, wolni od własnej sprawiedliwości. To jest piękne kiedy w sercu naszym jest to, by ludzie, którzy z nami spotykają się, mogli zobaczyć w nas Pana. I wtedy my wydajemy siebie na śmierć, tak? My chcemy, żeby ludzie zobaczyli w nas Pana i wydajemy siebie na śmierć. Cokolwiek byłoby, jakiś grzech próbuje złapać cię – wydajesz siebie z tym grzechem na śmierć. Nie chcesz żyć z nim, nie chcesz chodzić z nim, rozmyślać o nim, nie chcesz zajmować się nim – chcesz umrzeć razem z tym grzechem, aby żył w tobie Chrystus. I to jest prawdą krzyża. Apostoł bardzo wyraźnie przedstawia to: Nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. Nie ma, oni umarli dla zakonu, umarli dla grzechu, umarli dla świata. Oni są w Chrystusie. Ich pielgrzymowanie tu na ziemi nie jest jeszcze doskonałe i wzdychają w swoich ciałach. Mają świadomość tych przeszkadzaczy, którzy próbują odciągnąć ich od Pana Jezusa, ale oni przeciwstawiają się temu mocą krzyża, nie chcą pielęgnować żadnego skorpiona, żadnego gada, chcą być wolni. Piękne, prawda? To jest prawda ewangelii. Myślcie o tym, co w górze, nie o tym, co na ziemi. Tego, co w górze szukajcie i dla tego, co w górze myślcie. Nie ma potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. Czy można zobaczyć to, czy jestem w Jezusie? Można. Jezus mówi: „kto trwa we Mnie, ten owocuje”. Jeśli nie owocuję, Pan nie mówi: „nie chcę cię znać”, lecz mówi: „przyjdź do Mnie, daj się oczyścić i będziesz owocował. Nie odrzucę cię.”

Jeśli zginiemy i pójdziemy na wieczne zatracenie, to tylko z własnej winy! Nikt nie będzie mógł zarzucić Jezusowi, że On nie chciał nas uratować. Po to jest krzyż, że kiedy złe namiętności próbują mną zawładnąć, to ten krzyż jest miejscem, gdzie te namiętności muszą ze mną umrzeć, rozumiesz? To jest potrzebne tobie i mnie, taka namiętna chęć zniszczenia w sobie grzechu na krzyżu, nie niszczenia innych przez mój grzech, ale zniszczenia grzechu w sobie na krzyżu. „A wy wydawajcie siebie na śmierć codziennie” – codziennie jestem atakowany i ty też, żeby coś złego czynić na tej ziemi.

Musimy znać Jezusa, jako naszego wyzwoliciela, żeby opowiadać, jak On mnie uwolnił, nie w formie oskarżyciela innych ludzi, gdyż i ja nie byłbym w stanie uwolnić się sam, gdyby On tego nie chciał, ale w formie zwiastuna Jezusa. My nie mamy oskarżać ludzi, że oni nie znają Jezusa. My mamy dać siebie ukrzyżowanych w Chrystusie, by oni mogli poznać Go. O jakże tego nam brakuje – ukrzyżowanych starych Adamów i Ew, którzy już nie żyją dla siebie, ale żyją dzięki Jezusowi. Jakże brakuje tych skromnych, łagodnych, pogodnych, miłych ludzi, którzy cieszą się, że nie żyją już oni, lecz żyje w nich Chrystus. Którzy nikogo nie oskarżają, gdyż wiedzą sami, że żyją tylko z łaski Boga. Jakie to piękne prawda? I to jest Chrystus.

Wiersz 2 w tym ósmym rozdziale mówi:

Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci.

Jaki to jest zakon Ducha? To jest ten sam, co zakon Chrystusa – kto będzie wzywać Mego imienia, zbawię go. Kto będzie pukał, kołatał, otworzę mu. Komu brakuje miłości, Ja dam mu ją. To jest zakon Jezusa - pragnącego napoję, głodnego nakarmię, nagiego ubiorę. To jest zakon Jezusa. Pójdźmy, gdyż On chce nas karmić, poić i ubierać. Jezus – jakie to piękne! Tylko być wolnym od tego, bym sam usprawiedliwiał się, że ja mogę tak żyć na ziemi jako chrześcijanin, w którym panuje grzech! Uznać siebie wtedy i wyznać: „Panie, nie chcę tak żyć, przychodzę do Ciebie, z tym moim grzechem, Panie.” I wydajesz siebie wraz z tym grzechem na śmierć, gdyż jeśli ja nie umrę, grzech przeżyje we mnie. Tak? Alkoholik – grzech żyje w nim, dopóki on żyje. Narkoman – grzech żyje w nim, dopóki on żyje. Umiera – grzech przestaje żyć. Już nie popełni ani jednego grzechu.

Wiersz 3:

Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postacie grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele.

Inaczej, Bóg potępiając grzech w ciele powiedział: Mój lud ma być wolny. Dlatego mój Syn umierał, abyś był wolny – mówi Bóg do ciebie. Umarł za moje grzechy, żebym był wolny. To jest esencja tego oddzielenia do Boga. Bez tej ofiary nie ma pojednania. A więc zakon nie mógł tego dokonać, mógł uczynić to tylko Jezus Chrystus. Kogo mam trzymać się? Jezusa, a zakon jest mi dobry, kiedy zaczynam lekceważąco marnować czas. Zaczynam myśleć: „no, mogę sobie tak pożyć trochę.” I raptem okazuje się, że grzech mnie dogonił i zakon pokazuje: odstajesz od Pana. Już zaczynasz coś kombinować, już myślisz, jak kłamstwem osiągnąć sukces, już myślisz jak dorobić się jakichś rzeczy w tym świecie, już myślisz o tych ziemskich sprawach. Zakon mówi: grzeszysz. Dlaczego przestałeś myśleć o Jezusie, tak wspaniałym Zbawicielu, do którego ja dochodząc już nie mogę pójść dalej? A więc w Synu mamy uwolnienie. Chwała Bogu.

Musimy mieć to jako praktyczność i dokładnie wiedzieć: jeśli we mnie istnieją jakieś nastawienia, jakieś agresywne działania, niechętne postępowania i inne różne rzeczy, oznacza, że moje ciało dochodzi gdzieś do władzy i często widać to po tym, że człowiek nie jest delikatny wobec drugiego, naprawdę. Brak delikatności pokazuje, że żyję gdzieś w grzechu. Może być to grzech dumy, pychy, samozadowolenia, wysokiego mniemania o sobie, grzech myślenia, że ja potrafię to najlepiej, i cokolwiek innego złego.

Niech z mego wnętrza płynie mniej zapewnień, że jestem chrześcijaninem, a więcej widzenia, że jestem chrześcijaninem, żeby inni mogli zobaczyć to we mnie, nie tylko słyszeć. To jest bardzo ważne, aby być w tym, jak okazało się to w Chrystusie; oni widzieli i słyszeli to. My bardzo potrzebujemy tego, wiecie? Niech te wszystkie energiczne nasze działania zostaną ukrzyżowane, aby moc Ducha mogła uczynić to, co miłe jest Bogu. To nie znaczy, że Duch Święty pozwoli nam siedzieć. Nie, Duch Święty wie, jak poruszać ciałem Chrystusa. Raczej będziemy mieli dużo zajęcia z Panem. Pan mówi: pracy jest dużo, robotników mało. A więc będziemy mieć dużo zajęcia z Panem i ci, którzy Duchem Bożym są prowadzeni, podobnie jak Paweł, czy inni, dużo wykonują zadań, ale nigdy nie pysznią się z nich. Paweł pisał do ludzi, którzy na pewno dużo, dużo mniej zrobili od Pawła, ale on pokazuje siebie innym, kiedy żył w takim stanie, że z tego stanu może wydobyć tylko Jezus Chrystus.

Wiersz 4:

Aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała postępujemy, lecz według Ducha.

Jakie to słuszne żądania zakonu? – zapłatą za grzech jest śmierć. A więc zakon mówi do mnie codziennie: Marian, albo dzisiaj jesteś martwy, albo dzisiaj znowu będę musiał pokazywać ci, że żyjesz w grzechu, bo na pewno będziesz grzeszył. Słuszne żądanie zakonu to –żebym umarł na każdy dzień. To jest słuszne żądanie zakonu. Zapłatą za grzech jest śmierć. Umrzyj na całe swoje ziemskie życie, wtedy zakon nie będzie już miał nic do ciebie. Umrzyj, by żyć dla Pana, dla Jego chwały, poddawaj się Duchowi Chrystusowemu, by On wykształcał to.

Wiersz 5:

Bo ci, którzy żyją według ciała myślą o tym, co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe. Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój.

Widzimy więc i to, co rozważaliśmy już wcześniej wiele razy, że kiedy nasze ciało mówi nam, co zrobić, za tym idzie śmierć, ale kiedy Duch Święty mówi nam, co zrobić, za tym idzie życie. Powiem wam, że pięknie jest to, kiedy możemy nawzajem umacniać się w tym, co daje życie, tzn., nie oczekuj od chrześcijan, że pochwalą to, kiedy żyjesz w grzechu, który zakon osądza i wydaje wyrok śmierci. Nie spodziewajmy się tego, raczej spodziewajmy się, że nawzajem, kiedy otwieramy Biblię, powiemy sobie: mamy przestać żyć dla grzechu, mamy wydać siebie i dzisiaj na śmierć, by czynić sobie dobro nawzajem. Każdy z nas potrzebuje jeszcze oczyszczenia, ale kiedy stracę świadomość oczyszczania w jakiejkolwiek sprawie, to ta sprawa zadomowi się i zniszczy mnie. Muszę być jak człowiek, który z Duchem Chrystusowym ma przepatrzone to wnętrze i chociaż widzę pewne rzeczy, które potrzebują jeszcze uwolnienia, ja nie przyzwyczaję się do nich, lecz one stoją przed obliczem Pana, które zgłaszam jako te, do unicestwienia. Inaczej można powiedzieć, że Pan czeka na mnie, bym przyszedł do Niego i powiedział Mu też, że to trzeba unicestwić. Moje humory - trzeba unicestwić. Nie może być ktoś uzależniony od moich humorów; dzisiaj mam fajny dzień, to wszyscy przy mnie mogą czuć się fajnie, ale mam zły dzień, to biada podchodzić. Nie ma takiego czegoś, to musi być zniszczone w krzyżu. To jest charakter cielesnego człowieka i diabeł mówi: masz prawo mieć swoje złe dni.

Ale Słowo Boże mówi: nawet w dniu złym czyń wolę Bożą i ostań się. W moim sercu i umyśle musi być zawsze to, co pisze Paweł: a wy siebie wydawajcie na śmierć, by Chrystus żył w was.