Jan 14:23

Słowo pisane

Braćmi jesteście – 05.08.2016. (wieczorne) – część 2

Apostoł Paweł pisze tak.

„W końcu bracia moi umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy Jego. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi, gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi  władzami, zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich”.

Zwróciliśmy uwagę jak bardzo ważne jest to, w jaki sposób my do siebie podchodzimy, będąc tu na obozie, czy kiedy się rozjedziemy. Czy nasze westchnienia i modlitwy za sobą nawzajem będą cały czas płynąć do Boga, bo miłujemy się i widzimy w sobie tych, którzy chcą walczyć z diabłem, nie z ciałem i krwią, ale z mocami ciemności, z władztwami, które przyszły rozbić Kościół, zniszczyć jedność, odebrać miłość wzajemną, zniszczyć budowanie się na dom Boży. Przeciwstawmy mu się mocni w wierze, w jedności należąc do jednego Boga i stanowczy, aby pełnić Jego wolę bez względu na wszystkie te rzeczy, które się dzieją. Wola Boża ponad wszystko! A Jego wolą jest to, abyśmy w zgodzie żyli przed Jego obliczem według Jego woli, żebyśmy zgadzali się do jednej sprawy: Jego wola jest najważniejsza. Nie moja, ani twoja wola, ale Jego wola, bo jesteśmy Jego dziećmi, dziećmi Boga Wszechmogącego i On decyduje o każdej sprawie, tak jak decydował w sprawie naszego Pana Jezusa Chrystusa, Pierworodnego Swego Syna.

Chwała Bogu, że wszystko co Bóg czyni jest doskonałe. Bierzemy udział w czymś najpiękniejszym i musimy się nastawić na piękno. My musimy się wewnętrznie nastawić na piękno, nie na byle co, tylko na coś pięknego. My musimy chcieć tego piękna Chrystusowego. Musimy dążyć do tego piękna Chrystusowego i musimy się o to modlić wspólnie razem, aby było coraz piękniej, by coraz lepiej  było nam być i zwyciężać wroga, by coraz łatwiej było nam głosić prawdę Ewangelii, miłując się nawzajem i roznosząc tą miłą woń Chrystusa, Który skupia nas. Pamiętamy, jak Pan płakał nad Jerozolimą "ile razy chciałem was zebrać i stale się rozpraszaliście".

Zwróciliście uwagę jak to często jest, że ludzie uczą się i kiedy dochodzą do poznania, zamiast umieć dalej być i współpracować, próbują się rozerwać i pójść własną drogą. Jak łatwo człowiek, który coś doznał od Boga poprzez kogoś, później łatwo chce się oderwać, żeby coś po swojemu zrobić dalej. Taka tendencja jest w człowieku. Tak wielu ludzi było uczonych w Kościele, a potem poszli za diabłem, żeby zrobić coś po swojemu. Pełno ludzi wyszło, którzy tak na prawdę nie idą dalej już z Bogiem, tylko idą wbrew Bogu. Jeśli czegoś się uczymy, to po to, żeby być jeszcze bardziej jedno. Jeszcze bardziej pewni Boga i zwycięscy, jeszcze bardziej umacniający się w tym. Bóg nigdy nie chciał dawać nam poznania po to, żeby Kościół rozerwać, ale by Kościół skupić jeszcze bardziej  w jednej sprawie: aby Bóg był uwielbiony w nas i przez nas. Każda próba rozdarcia nie jest od Boga. Słyszymy, czytamy w Biblii, że Kościół jest tylko jeden. Nie ma dwóch Kościołów, bo jest jedno Ciało Chrystusa, tak jak jedna jest Głowa.

Braćmi jesteśmy, siostrami, chciejmy tego, co Ojcu jest miłe. Niech to będzie wbite w nasz sposób myślenia. Chcemy żyć według woli Ojca, chcemy być sobie bliscy w Chrystusie i chcemy się cieszyć sobą. Chcemy smucić się, kiedy jest nie w porządku, chcemy cieszyć się, kiedy jest w porządku. Chcemy być prawdziwi we wszystkim cokolwiek się dzieje. A więc miłość wzajemna w Kościele, jest to przykazanie bardzo ważne dla całego Ciała.

 

W Drugim Liście do Koryntian, w 13 rozdziale od 11 wiersza czytamy.

„W końcu bracia bądźcie zdrowi, doskonalcie się, weźcie sobie napomnienie do serca, bądźcie jednomyślni, zachowujcie pokój, a Bóg miłości i pokoju będzie z wami”.

Bóg chce być z nami, ale On żąda pewnych warunków  dla siebie. Pamiętamy też z Listu do Koryntian, kiedy było mówione: oczyszczajcie się, gdy wiecie że Bóg chce się przechadzać po zgromadzeniu.

Bóg chce nas mieć według swojego upodobania dla swojej chwały. Bardzo cenne i ważne dla nas . Z powodu Boga staliśmy się Jego dziećmi, bo On nas zrodził przez Ewangelię, przez prawdę w Chrystusie Jezusie. Teraz uczymy się w jaki sposób funkcjonować i żyć przed Jego Obliczem, aby On był zaspokojony i żeby mógł nas przyjąć do swojej wieczności. Rozumiemy, to jest bardzo, bardzo proste: wszystko musi być na podobieństwo Jego Syna w tobie i we mnie.   

 

W Liście do Hebrajczyków, czytamy 3 rozdział.

„Przeto bracia święci, współuczestnicy powołania niebieskiego, zważcie na Jezusa Posłańca i Arcykapłana naszego wyznania, Wiernego Temu, który Go ustanowił”.

A więc zważając na Tego Chrystusa, wiernego Ojcu, my też chciejmy być wierni Ojcu we wszystkim. Wspaniałe Boże działanie, następne lekcje i następne. Tych lekcji Pan będzie nam udzielał dużo, sprawdzając czy my chcemy w ten sposób żyć i funkcjonować, czy bardziej mamy poczucie własności osobistej czy własności Boga? Czy szukamy swego, czy chcemy, żeby Bóg miał to, co On chce, aby bracia w zgodzie żyli, aby siostry w zgodzie żyły .

Chwała Bogu, że doświadczamy z tego wydarzenia i uczymy się w tym, ale musimy być zaangażowani aż do doskonałości. Musimy umieć rozwiązywać sprawy w sposób  godny Boga, aby nie mieć przeciwności, ale mieć możliwości by budować się dalej na dom Boży według Jego ustalonych standardów, w miłości wzajemnej, w świętości w oddzieleniu dla Niego. Niech Bóg nam pomaga. Jeśli trzeba wichur, niech przychodzą. Jeśli potrzeba nam doświadczeń, niech będą. Jeśli one będą nas zbliżać, a my nie umiemy w ciszy i w zaufaniu być blisko siebie, to niech będą wichury doświadczenia, żeby one nas zbliżały do siebie.

Pamiętamy jak byliśmy latem na takim obozie, na którym było tak zimno, tak wietrznie, że wszyscy byliśmy wiele czasu w jednym pomieszczeniu, jeden przy drugim. Poduszkami zatkaliśmy okna, bo wiatr hulał. Jak byliśmy razem, to było nam ciepło. Wiecie jakie cuda tam Bóg uczynił, jakie później były modlitwy wysłuchane? Bóg tak nas skupił, że nikt nie opuszczał, bo było zimno.

A więc Bóg sprawił tak, że nas skupił i w sumie ciężko byłoby się rozstać. Nie było nawet gdzie usiąść, całe zgromadzenia staliśmy, ale jak Bóg wejrzał na to. Potrzebowaliśmy takiego doświadczenia, żeby być razem, żeby nie jezioro, nie coś tam, tylko byśmy cały czas byli razem i dużo się modliliśmy. Bóg powiedział wtedy też „proście mnie o to, co jest niemożliwe, Ja to zrobię”. Prosiliśmy i stało się.

Bóg chce nas mieć blisko siebie, abyśmy  nawzajem w miłości się ogrzewali, abyśmy ogrzewali się miłością. Ten świat chce nas wystudzić, chce nam zabrać miłość, chce nam zabrać radość. A my powinniśmy być ze sobą  w taki sposób, żeby nabierać ciepła, nabierać ochoty do tego, by pośród tego świata żyć dla chwały Boga. Zważajmy więc na Chrystusa, na Arcykapłana naszego wyznania.

 

Listo do Hebrajczyków, 2 rozdział od 10 wiersza.

„Przystało bowiem, aby Ten, dla którego i przez Którego istnieje wszystko, Który przywiódł do chwały wielu synów, Sprawcę ich zbawienia uczynił doskonałym przez cierpienia, bo zarówno ten, który uświęca, jak i ci którzy bywają uświęceni  z jednego są wszyscy. Z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich braćmi”.

Wiecie, jeśli Chrystus nie wstydzi się nazwać nas braćmi, to jaka musi być ta rodzina? Jacy muszą to być bracia? Jak blisko? Widzicie, my jeszcze tak wiele mamy do zrobienia w  tej sprawie, wspaniałych rzeczy. Budować się jeszcze bardziej! Uciekaj od nieczystości, uciekaj od brudów, uciekaj od grzechu, bo one przeszkadzają w budowie. Pilnuj się gdy jesteś poza oczami innych, nie paskudź się w grzechu, bo później przynosisz to zapaskudzenie i nie masz już serca, by budować się z braćmi i siostrami w miłości. Wtedy gubisz się.

Patrzmy na Pana, uczmy się  żyć według Jego upodobania, abyśmy mogli wygrać, abyśmy mogli być razem.

 

Ewangelia Mateusza, 4 rozdział, 18 wiersz.

„A Jezus idąc wzdłuż wybrzeża  morza Galilejskiego ujrzał dwóch braci: Szymona zwanego Piotrem i Andrzeja, brata jego, którzy zarzucali sieć w morze, byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: pójdźcie za mną, a zrobię was rybakami ludzi! A oni natychmiast porzucili sieci i poszli za Nim. I odszedłszy stamtąd dalej, ujrzał innych dwu braci, Jakuba, syna Zebedeusza i Jana, brata jego, którzy wraz z ojcem swoim Zebedeuszem, naprawiali w łodzi swoje sieci i powołał ich. A oni zaraz opuścili łódź oraz ojca swego i poszli za Nim”.

Co się stało? Widzicie, dwóch braci stąd, dwóch braci stąd i co się z nimi stało? Oni stali się również braćmi dla siebie z powodu jednego Ojca. Kiedy Jezus ich powołał, kiedy stali się poprzez przyjęcie, pójście za Jezusem, dziećmi Bożymi, stali się również dla siebie braćmi. Stali się sobie bliscy w Chrystusie i Jezus uczył ich miłości braterskiej. Oni uczyli sie być ze sobą. Duch Święty, Który przyszedł, jeszcze bardziej ich skupił w jedności. Później im tak dobrze było ze sobą, że dopiero ucisk spowodował, że się rozeszli, z Jerozolimy poszli dalej, aby głosić Ewangelię. Byli więc blisko siebie i było im dobrze, bo cieszyli się sobą nawzajem. Pięknie! Chwała Bogu, bo Kościół musi doznawać ciepła i miłości, której brakuje temu światu.

 

Drugi List do Tesaloniczan, 2 rozdział od 13 wiersza.

„My jednak powinniśmy dziękować Bogu zawsze za was bracia umiłowani przez Pana, że Bóg wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, Który uświęca i przez wiarę w prawdę. Do tego też powołał was przez Ewangelię, którą głosimy, abyście dostąpili chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przeto bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanej nauki, której nauczyliście się, czy to przez mowę, czy przez list nasz. A sam Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg Ojciec nasz, Który nas umiłował i dał pocieszenie wieczne i dobrą nadzieję z łaski, niech pocieszy serca wasze i utwierdzi was we wszelkim dobrym uczynku i w dobrym Słowie”.

Niech Bóg będzie z nami, niech każda społeczność, każde doświadczenie, kiedy jesteśmy razem powoduje, że jesteśmy jeszcze bardziej bliżsi sobie w Chrystusie, jeszcze bardziej świadomi, jak cenny jest Ten, Który wydobył nas z tego świata bezprawia, żeby z nas uczynić swoją rodzinę, żeby z nas uczynić swoje dzieci, abyśmy mogli być przepełnieni tym wspaniałym przykazaniem, które idzie poprzez Głowę, na całe Ciało Chrystusowe, abyśmy się miłowali tak, jak On nas umiłował.

Niech Bóg wspiera nas, pomaga nam, umacnia kroki nasze, napełnia radością serca nasze, że możemy takie dobre rzeczy czynić. Widzicie, nawet czasami w prostych rzeczach widzimy, że myślimy jeden o drugim, staramy się. Cieszymy się, kiedy komuś sprawiamy zadowolenie, ze ktoś jest szczęśliwy. Jest to bliskie i dobre i pożyteczne i skuteczne działanie Ducha Świętego w nas.

Uważam, że to co Bóg chce z nami zrobić, to jest coś wspaniałego. My nawet nie myśleliśmy, kiedy wchodziliśmy w wody chrztu, że On będzie chciał z nas zrobić jedno Ciało. Nie myśleliśmy o tym. Nikt z nas o tym nie myślał. Bardziej myśleliśmy o sobie: o, będą grzechy przebaczone, nowe życie, super, pięknie, będziemy teraz lepiej żyli. Ale to jest jeszcze więcej. On nas zaczyna łączyć z innymi więzami swojej wspaniałej, wiecznej miłości. To właśnie jest to, po co jesteśmy i po co są jakiekolwiek doświadczenia, które na nas przychodzą.

Pamiętajmy, kiedy jesteśmy w dobrych relacjach, chwała Bogu, ale gdyby coś stało się inaczej, pamiętajmy, uczmy się jak poradzić sobie także w trudnych doświadczeniach. Niech Bóg będzie zawsze tym, Który jest nad nami i panuje nad każdą sytuacją. A my się cieszmy w Panu Jezusie, że mamy  przywilej być najbardziej kontrolowaną rodziną na tej ziemi. Nasz Ojciec widzi nas zawsze, nigdzie  się nie schowamy, nie skryjemy, nie umkniemy i nie oszukamy Go, dlatego nie próbujmy, bo nie ma sensu, szkoda czasu. Raczej wychowujmy się w światłości i uczmy się być razem w jedności, tak jak Jemu to się podoba.

Amen.