Jan 14:23

Słowo pisane

GŁOWA USTANAWIA SŁUŻBY W SWOIM CIELE – 3.08.2016 (poranne) – część 2

 

Kościół, tak jak wiemy, ma być obrazem żyjącego Chrystusa, gdyż Ojciec podjął decyzję, że każde Jego dziecko ma być na obraz Tego pierworodnego Syna Jezusa Chrystusa. Było mówione o doskonałej szczerości, bo jeśli twoja fałszywa szczerość będzie ci mówić, to będzie ci mówić, że jesteś w porządku. Ale jeśli doskonała szczerość ci powie, to ona odkryje ci to, w czym ci nie dostaje co do tego Chrystusa i nie w formie potępienia, ale w formie: "Ratuj się, jeszcze jest łaska, ratuj się". A więc szczerość Boża odsłaniając to co tobie czy mnie przeszkodziłoby wejść do wieczności, daje siły, żeby zniszczyć tą przeciwność, usunąć ją, żeby ona  nie przeszkodziła być z Nim teraz w społeczności i całą wieczność. Jezus modlił się: „Ojcze, aby oni jedno byli, jak my jesteśmy jedno.” Czy zwróciliście uwagę ile ta modlitwa znaczy w ludziach? W Kościele znaczy bardzo wiele, ale w ludziach udających Kościół ona niewiele znaczy. Po tej jedności też można rozpoznać jedność Ojca z Synem, to znaczy świętą jedność. Nie chodzi o udawaną jedność, bo kąkol i pszenica przecież na jednym rosną polu. Wyglądałaby jedność, ale oni nie mają ze sobą łączności. Chodzi o tą zdrową, czystą łączność, o której Chrystus mówił - członki, które mają o siebie nawzajem jednakie staranie. Pszenica i kąkol co mają wspólnego ze sobą? Ale pszenica z pszenicą, tak. Rosną do jednego żniwa dla chwały Jednego, który je zasiał.

         A więc naszą główną potrzebą jako ludzi jest to, że przyszliśmy do świętego Boga i zdajemy sobie sprawę, że On ma z nami potężną sprawę do załatwienia w czasie naszego życia na ziemi i nie chcemy już od Niego uciekać. Znam chrześcijan, którzy wyruszyli, zaczęli poznawać Boga, rozkoszować się Bogiem, ich życie zaczęło zmieniać się, a później wydawało się im, że Kościół może być dodatkiem i zaczęli powoli zamieniać Kościół na swoje upodobania. I zaczęli przychodzić do Kościoła jak kiedyś do tego dawnego, ceglanego ze swoim życiem, siadając, czekając na jakieś wykłady, śpiew i idąc z powrotem do swojego życia. Oni już zabrali Jezusowi to co wcześniej oddali. Wiecie co się stało z Ananiaszem i Safirą. Wszyscy, którzy to czynią giną, ci chrześcijanie też giną. To są oszuści. Powiedzieli najpierw: „Oddajemy Ci siebie”, a potem odebrali siebie, żeby zaspakajać swoje pożądliwości. Obawiam się o ich wieczność. Mało widziałem, żeby ktoś z nich wrócił do prawdziwego, szczerego oddania się Bogu. Bóg może jeszcze dopuścić ich z powrotem, ale służby w Kościele będą mieli już bardzo nikłe. Zdrajcy nie są szanowani w Królestwie Bożym. Bóg może dać jeszcze szanse, ale to już nie będzie ktoś, kto będzie miał jakąś dużą służbę w Kościele. Jeśli ktoś cię raz czy drugi oszukał, to jak bardzo jesteś ostrożny wobec tego człowieka.

         A więc widzimy, że lepiej nie wycofuj się, lepiej jak jesteś już częścią Kościoła, to bądź częścią Kościoła na całość. Nie rób sobie luk, nie rób sobie rezerwy dla swego „ja”, dla zabezpieczenia swoich przyjemności, poddaj się Temu doskonałemu Bogu, który dał Swego wspaniałego Syna całościowo, należ już i ty do Niego całkowicie. To jest najlepsze co się mogło ci przytrafić. Bóg wyprowadzi cię z wszystkich twoich grzechów, opuścisz każdy teren zła i On będzie cię wprowadzać w Swoje święte, wspaniałe dobro. Zaczynasz poznawać wspaniałość duchowości Boga. To jest rozwój i On będzie prowadzić cię głębiej i głębiej w kosztowność tego kim jest.

         „Pójdź za Mną”, nie oznacza „rób sobie co chcesz, a przy okazji należ do Mnie.” Czy twoje ciało jest cały czas z twoją głową, czy tak zostawia cię na jakieś tam okresy, potem wraca z powrotem? Głowa się obudziła, a ciała nie ma, i jak ma wstać? A ciało nie wiadomo kiedy wróci. I tak jest z wieloma chrześcijanami; odchodzą i nie wiadomo kiedy wrócą, myśląc sobie, że to jest dopuszczalne. A przecież to jest bardzo niebezpieczne, bo przecież odłączenie może spowodować to, że stracisz życie. Mówiliśmy już o tym omdleniu duchowym, kiedy człowiek robi się już tak omdlały duchowo, że już nie widzi potrzeby takiego silnego życia chrześcijańskiego. Już wystarczy, że leży sobie gdzieś w grzechu swoim i cieszy się, że jeszcze żyje.

         A więc Ciało Chrystusa musi być naśladowcą Chrystusa. Jak myślicie, co jest głównym powodem przyjścia Jezusa Chrystusa na tą ziemię? Każdy z nas potrzebuje tej rewolucji myślenia. Co jest Jego główną przyczyną przyjścia na ziemię? Uwolnić nas od naszych grzechów, tak? A jeśli my nie chcemy dać się Mu uwolnić to co? Jeśli grzech nazywamy dobrem, to co? To zostaniemy. Jeśli zaś dajemy się Mu uwalniać, to cały czas mamy świadomość, że Bóg nas słyszy i jest. Wiecie, kiedy nawet mówisz coś nie do końca prawdziwie, to zdajesz sobie sprawę, że Bóg to słyszy i wprowadzasz korektę. Ludzie, którzy nie wprowadzają korekty w to co mówią kłamiąc, są już niewierzący. Człowiek, który wierzy ma zachowane sumienie i czystość serca. Ten człowiek nawet kiedy usta próbują powiedzieć coś nieprawdziwie, a drugi, który to słyszy, może nie odkryje tego nigdy, ten człowiek i tak skoryguje to, bo wie, że słyszy to Bóg. Po tym rozpoznasz czy jeszcze masz czystość myślenia, czy jeszcze masz wiarę, która zdaje sobie sprawę, że Bóg jest i słyszy. Jeśli tak jest, to masz to co jest potrzebne, co przyniósł Chrystus. Bez Chrystusa tego nie byłoby. Chrystus nigdy nikogo nie okłamał. Diabeł na pewno kusił Go jak nas, bo był doświadczony jak my w pokuszeniach, we wszystkim. My też jesteśmy kuszeni. Nieraz nawet nie jesteśmy świadomi jak nasze własne usta próbują powiedzieć coś nieprawdziwie. Ale trzeźwość chrześcijanina, chrześcijanki powoduje to, że my zatrzymujemy to co nasze usta chciałyby powiedzieć. Stawiamy Bożą straż na tym punkcie i zatrzymujemy , i usuwamy to, bo wiemy, że Bóg słyszy. Dlatego chrześcijanie nie kłamią, wiedzą, że kłamcy nie wejdą do Królestwa Bożego. Jeśli chrześcijanin mówi, że z nim jest dobrze, to bądź pewny, jest dobrze. Kiedy chrześcijanin mówi, że z nim jest nie w porządku, ma problem ze swoim życiem, to wiesz, że tak jest. Chrześcijanin nie kłamie, nigdy nie udaje kogoś kim nie jest, bo wie, że Bóg wie o tym wszystkim. A więc ci, którzy tracą chrześcijaństwo, potrafią już kłamać i kiedy z nimi jest źle, mówią, że jest dobrze. To są oszuści. Wielu oszustów chodzi w chrześcijaństwie. Myślą, że mogą tak kłamać i myślą, że Bóg ich za to nie rozliczy. Rozliczy.

         Mówione było o szczerości. Wolę mieć do czynienia z człowiekiem, który mówi: „Wiesz bracie, źle jest ze mną, bardzo źle”, „A co masz za problem?” „Taki i taki”. "To walczmy o to, żeby ten problem zniknął", niż udającego, że jest dobrze, kiedy ma masę problemów ze swoim własnym życiem w naśladowaniu Chrystusa. Kiedyś mówiłem wam, że grzech nie jest tak przerażający, jak przerażające jest to, gdy grzesznik utajnia swój grzech. Dla dziecka Bożego, gdy usłyszy od kogoś, że zgrzeszył, jest to złą wiadomością, ale nie jest przerażającą, gdyż można grzech oczyścić w krwi Jezusa i uwolnić się od niego w pokucie, ale człowiek, który mieni się bratem, siostrą, i utajnia swoje grzechy jest przerażający, bo to jest potencjalny kandydat na wilka. Jezus mówi: „Wystrzegajcie się kwasu, to znaczy obłudy”. To jest to co chce zabijać Kościół.

A więc jeśli masz problem duchowy, to w Kościele są inne członki tego ciała, by ci pomóc, wesprzeć cię, dodać otuchy w tym, żeby pozbyć się tego grzechu. To nie są wszystkie członki, bo nie wszystkie członki, które mienią się Kościołem, są Kościołem. Niektórzy kiedy usłyszą o twoim grzechu, to będą mieli wiele atrakcyjnych przemów na twój temat: „Ja nie myślałem, że ten brat jest taki zły, a ta siostra, że taka zła. Popatrz, sami przyznali się do tego.” To nie był człowiek, któremu warto było mówić o tym, bo ten człowiek ci nie pomoże, tylko rozniesie to po innych. Boże cząstki mają tak jak Bóg. Bóg nie jest plotkarzem, rozpowiadającym, Bóg chce pomóc, chce uratować. 

         A więc jeśli w Ciele Chrystusa ma pracować Duch Chrystusowy, to Ciało musi być coraz bardziej podobne do Chrystusa. I o to tu chodzi; ratować się, póki jest nadzieja. Można się ratować, póki jest jeszcze nadzieja. Diabeł będzie silnie walczył, żeby ludzie nie ratowali się i dlatego musimy mówić doskonałe słowa, które będą wnikać w twoje wnętrze. Nie jako twój nieprzyjaciel, ale przyjaciel, aby odciąć to co jest obrzydliwe przed Bogiem. To ma być miecz, który przetnie to, dotknie tych rzeczy, ale dla zbawienia, dla uratowania. Diabeł wielu wierzącym ludziom organizuje atrakcyjność po to, żeby nie myśleli o tym przed czyje oblicze idą. A Bóg jest święty.

         Wieść o Chrystusie niesiona w świętym Kościele, miłujących się nawzajem członków tego Kościoła, to jest ta prawdziwa wieść. Każda cząstka napełniona miłością Chrystusa, jedni za drugich gotowi życie położyć. Nawracasz się, napotykasz na ten Kościół, zaczynasz uczyć się, poznawać, wzrastasz i dołączasz, dojrzewasz. Widzisz po co ta walka się toczy i wiesz jak ważna jest. Jezus powiedział: „Cokolwiek zmienicie w moim Słowie, dodacie czy ujmiecie, Ja ujmę wam z życia i dodam plag.” A więc chodzi o to, żeby Słowo Boże było prawdziwie głoszone. Nawet jak kaznodzieja, który głosi, świadomy jest, że nie do końca jest w tym słowie, to ono też ma go przenikać jako miecz obosieczny, bo my wszyscy jesteśmy poddani temu mieczowi, Słowu Bożemu, żeby ono kształtowało nas na obraz Bożego Syna. Przecież przez Słowo i dla Słowa powstał ten cały świat, to wszystko i my też. A więc nie możemy niczego zmienić, nie możemy uczynić pospolitym głoszonego słowa, bo my wtedy zabierzemy obraz Chrystusa z przed oczu słuchających i tego, który mówi. A jeśli zabierzemy obraz Chrystusa, to za kim my pójdziemy? Stąd to co mówiliśmy, że to Chrystus ustanowił w Swoim Ciele tych, którzy mają się tym zajmować.

Powiem wam, że mnóstwo ludzi pcha się na te stanowiska i chce pobawić się nimi, ale potem są wielkie spustoszenia w ludziach. Bo jeśli człowiek nie ma takiego szczerego serca, o którym było wspomniane, takiego serca apostoła Pawła, który nie chce przypodobywać się ludziom, ale chce ich zbawić, uratować, to ten człowiek zmieni ewangelię, spróbuje zrobić jakieś swoje dzieło dla Boga, ale to będzie skażone człowieczeństwem. I dlatego lepiej spotkać szczerego, za którego życia nie oddasz, niż miłego, za którego wydaje się, że mógłbyś, czy mogłabyś oddać życie. Pamiętamy tego proroka, który był zawsze szczery, aż w końcu król był już tak przyzwyczajony i kiedy powiedział mu w inny sposób, król mówi: „Mów ze mną zawsze szczerze, ty zawsze mówisz mi źle, a więc teraz jest coś nie tak, bo ty mi powiedziałeś dobrze”. No i prorok powiedział: „Zginiesz”. I zginął. Miejmy takich przyjaciół, o których wiemy, że zawsze powiedzą nam prawdę, bo to jest cenne, bo to jest ważne. Bardzo potrzebujemy tego w Ciele Chrystusa.