Jan 14:23

Słowo pisane

GŁOWA KOŚCIOŁA - 2.08.2016 (poranne) - część 1

Chciałbym, żebyśmy dzisiaj mogli zająć się rozpoznaniem swojej Głowy. Kto rządzi tobą? Kto rządzi tobą dzisiaj, chrześcijaninie, chrześcijanko? Kto ma władzę nad tobą? To jest bardzo ważne kto rządzi, czy nadal ty, czy już coś zmieniło się. Wiecie, dopóki my rządzimy, to nawet jak jesteśmy chrześcijanami, to i tak robimy wiele głupich rzeczy. Robiliśmy głupie rzeczy w starym życiu, będziemy robić też głupie rzeczy jako wierzący ludzie. Też będziemy robić głupie rzeczy. W Izraelu robili głupie rzeczy. Byli wierzący, znali Biblię i tak samo robili głupie rzeczy; okłamywali się, zwodzili, przyrzekali nie dotrzymywali, robili sobie nawzajem różne rzeczy. Nie miało znaczenia dlatego, że nadal oni rządzili, oni władali. Nie uznali za większy zaszczyt posłuszeństwo Chrystusowi, od zaszczytu posłuszeństwa samemu sobie, czy samej sobie. Uważali, że więcej dla nich spływa satysfakcji z tego, że są sobie posłuszni, niż mieliby być posłuszni Chrystusowi, bo wtedy chwała spływałaby dla Chrystusa. A jeśli człowiek nie chce oddać chwały Chrystusowi, wtedy chce ją przypisać sobie i szuka własnej chwały. A więc robi to po swojemu, a nie po Bożemu.

         List do Hebrajczyków 10 rozdział. W tym dziesiątym rozdziale czytamy o Chrystusie:

         Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy. Toteż, przychodząc na świat, mówi: Nie chciałeś ofiar krwawych i darów, aleś ciało dla mnie przysposobił; nie upodobałeś sobie w całopaleniach i ofiarach za grzechy. Tedy rzekłem: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże, jak napisano o mnie w zwoju księgi.” Heb.10,4-7.

         Później będę czytał dalej. Zwróćcie uwagę jak będzie tobą rządził ten Chrystus. Czy chcesz takiej władzy? Chrystus mówi: "Boże, to co się Tobie podoba, Ja to zrobię". Boże, czy ja jestem gotowy na to, żeby Chrystus zrobił ze mną co Tobie się podoba? Czy ja wierzę, Boże, że to jest najlepsza rzecz, która może trafić mi się na tej ziemi, gdy Jezus zarządzi mną w taki sposób jak się Tobie podoba, nie patrząc na to jakie będą z tego powodu konsekwencje dla mego ciała, ale dlatego, że to się Tobie podoba? Bez względu na to co ja bym chciał, chciała  szukać, czy  o czym chciałbym myśleć, czy jak chciałbym zabezpieczyć się, jak chciałbym się chronić, czy jestem gotów powiedzieć: „Nie moja wola, lecz Twoja?” Czy ja uznaję Jego autorytet, Jego władzę, to jest bardzo ważne. Muszę poznać kto włada i czy chcę, żeby mną władał. Wiecie, wierzący człowiek może wiedzieć, że Jezus jest Synem Bożym, ale czy jest gotów, jest gotowa, oddać Mu władzę? Można wierzyć do śmierci i nie wejść do wieczności.

         I chcemy mówić o tym kim On jest. Bo uczniowie musieli pójść za Nim, takim jakim On jest, żeby być apostołami. Kim On jest, nie pasowało Judaszowi i wydał Go. Jeśli człowiekowi nie pasuje kim jest Jezus, też Go wyda, żeby został usunięty z życia tego człowieka. Sprzeda Go za coś tam, za jakieś srebrniki, za jakieś pozycje w świecie, za cokolwiek. „Nie pasujesz mi Panie Jezu z tym kim jesteś. Gdybyś był trochę inny niż jesteś, gdybyś był bardziej jak ja myślę, wtedy bym Cię nie wydał, wtedy byś mi pasował, nawet walczyłbym o to, żebyś panował nade mną. W ten sposób jak mi się podoba, to mówię Ci tak.”

         „Oto przychodzę, aby wypełnić wolę Twoją, o Boże.”

         Mówiąc o Chrystusie, o Panu naszym, kiedy głosimy pierwsze słowa ewangelii, one mówią o miłości Jezusa, o przebaczeniu, ale kiedy zagłębiamy się coraz bardziej, przyjmujemy chrzest w śmierć Jego, zaczynamy rozumieć coraz bardziej co On w sumie zrobi z naszym życiem. I wtedy wielu ludzi ucieka, wycofują się. Kiedy zaczynają rozumieć co Jezus zrobi z ich życiem, mówią: „Nie, ja nie o tym myślałem, myślałam”. Nie idą już dalej za Jezusem. Wtedy słuchają kazań i nie słuchają już ich tak naprawdę. One mijają ich, bo oni tak naprawdę nie chcą ich słyszeć. Oni nie chcą tego co te słowa mówią, nie chcą ich przyjąć. Odrzucają je od razu, ponieważ uznali, że wystarczy im nauczanie o tym, że jeśli wierzysz, jesteś zbawiony i wszystko jest w porządku. I już odrzucą wszystko co ponad to, ponieważ nie chcą takiego Jezusa, takiej władzy nad sobą. I tych ludzi jest naprawdę bardzo dużo, dlatego Słowo Boże mówi, że wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych. Niewielu ludzi, kiedy zaczęli rozumieć kim jest Jezus, jeszcze głębiej błagali Go o pomoc, żeby dalej za Nim pójść, uświadamiając sobie jak szybko nasze nogi by od Niego uciekły. Nie było apostołom łatwo wytrwać przy tym Jezusie. A Jezus jednak mówi: „Wytrwaliście przy mnie w pokuszeniach Moich.” Ich nogi pewnie nie raz chciały uciekać. Widzicie ilu uczniów odwróciło się od Jezusa, „twarda to mowa, kto ją znieść może”, i poszli. Jezus mówi: „Czy i wy chcecie odejść?” A Piotr mówi: "Panie, do kogo? Ty masz Słowa życia. Nasze nogi też drżą, ale do kogo pójdziemy?" Czyż nie bali się? Usta ich mówiły takie wzniosłe rzeczy, ale kiedy przyszło doświadczenie, rozpierzchli się. Nie umieli wytrzymać tego doświadczenia.

         Jak my potrzebujemy tego Jezusa? Wiecie, nasza pycha chciałaby pewne rzeczy obiecywać Jezusowi, ale doświadczenie rozbija to w proch. Kiedy pokora pochyla się przed tym Panem, jest tak świadoma swojej niemocy. I wtedy człowiek  bardziej wzdycha, niż składa obietnice.

         Najpierw mówi: Nie chciałeś i nie upodobałeś sobie ofiar krwawych i darów, i całopaleń, i ofiar za grzechy, które przecież bywają składane według zakonu;  potem powiada: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją. Znosi więc pierwsze, aby ustanowić drugie;  mocą tej woli jesteśmy uświęceni”  Hebr.10,8-10a.

         Czyż to nie jest dla wielu przerażające? Uświęceni? Uczynieni świętymi? Mocą tej woli zostaliśmy oddzieleni od świata dla Boga? I to Głowa będzie robić z nami? Oddzielać nas będzie od świata dla Ojca, od wszystkiego co jest cielesne, zmysłowe, demoniczne do wszystkiego co jest Boże, święte i sprawiedliwe. Jedną ofiarą czyni to dziedzictwem dla nas.

         Ale kiedy zaczynamy pojmować niebo, czyste, święte niebo, gdzie Ojciec czeka na wszystkich Swoich synów i córki, kiedy pojmujemy jak ono jest doskonałe, wtedy pojmujemy, że to co będzie Jezus z nami czynił, pozwoli nam tam zostać i wtedy coraz bardziej pokornie przyjmujemy to. „Panie, to boli, to przeszkadza nam normalnie żyć.” Ale to pozwoli nam żyć z Ojcem w wieczności i uniżamy się i poddajemy się Jego woli. Kiedy rozumiemy po co, że nie dla zabawy, nie po to, żeby popisać się Kościołem, ale po to, żebyśmy mogli być z Ojcem całą wieczność, to wtedy tego chcemy.

          Jedną ofiarą czyni nas świętymi, oddzielonymi od świata do Boga. Wiecie, na początku wielu ludzi biegło do Pawła i cieszyli się tą ewangelią, tą radosną nowiną. Jak poganie cieszyli się, jak tańczyli, jak wielbili Boga, że ta prawda dotarła i do nich, i że oni są ludem Bożym. Ale kiedy później zaczęło być wprowadzane do Kościoła uczenie o sprawiedliwości, jak wielu zaczęło mówić: „Co ten Paweł chce, o czym on znowu opowiada? Przecież powiedział tak piękne rzeczy, czy nie wystarczy na tym zostać?” Nie, Nie wystarczy. Trzeba było pójść głębiej, dlatego Paweł mówi: „Będę teraz walczył. Zbudowaliśmy w was fundament, podstawę, a teraz będziemy walczyć, żeby to co jest budowane było ze złota, ze szlachetnych kamieni, żeby to było godne Boga. Będziemy walczyć o wasze posłuszeństwo Bogu we wszystkim.” I wtedy wielu ludziom już przestaje się to podobać. „Myśmy myśleli, że chrześcijaństwo to jest to, że Bóg będzie wszystko dla nas czynił.” A okazuje się, że On chce nam wszystko zabrać, nawet nasze życie.

         „Uczyni świętymi” - chyba po raz pierwszy dzisiaj tak rozumiesz te Słowa. Zawsze myślałeś: „Jakie to piękne, jakie wspaniałe, jakie przyjemne?” Prawda? Tak myślałeś, nie znając co one znaczą - koniec twojego, mojego życia. To one oznaczają. Koniec naszej arogancji, naszych dumnych wypowiedzi, naszego zachowania jak my uważamy, jak my chcemy. Śmierć i powstanie do życia Jezusa w nas.

         A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów;  lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.” Hebr.10,11-14.

         Doskonałymi. A więc nie dziw się bracie, siostro, naprawdę nie dziw się, że będąc częścią Jego ciała jesteś prowadzony, prowadzona do doskonałości. Nie dziw się temu, przecież to jest normalne. On właśnie to uczynił jedną ofiarą, aby stało się to możliwe, bo Bóg chce mieć doskonałe dzieci w Chrystusie Jezusie Swoim Synu. Wiecie, ewangelia jest mocą. A im bardziej ta moc się okazuje, tym bardziej nasze kolana drżą i tym bardziej jesteśmy świadomi jak potrzebujemy Jezusa. Nasza duma, pycha pada tam. Im głębiej poznajemy Jezusa, tym mniej mamy swoich wyobrażeń. Na początku człowiek mówi różne rzeczy. Słuchasz, bo wiesz, że nie zna jeszcze sprawiedliwości. Ale wiesz, że kiedy zacznie poznawać sprawiedliwość, zobaczysz jak jemu, czy jej zamkną się usta. Jak mało będzie już tam słów, a jak wiele modlitwy. Nauka o sprawiedliwości jest bardzo potrzebna nam ludziom. Gdyby jej nie było, to my nigdy nie opuścilibyśmy naprawdę starego człowieczeństwa. Nasza duma i arogancja mieści się w chrześcijaństwie początkowych nauk. Ale gdy idziemy głębiej, już tam nie ma miejsca dla niej. Nasze wzniosłe okrzyki...Ile razy mówimy ludziom: "Ty nie mów tak dużo, bo zobaczysz co będzie". Niech twoich słów będzie tyle, ile widzisz teraz, bo diabeł przyjdzie i to sprawdzi, i pokaże ci ile one znaczą, że to nie był Jezus, tylko ty. A po co ci później uciekać ze strachem przed diabłem z powodu własnych haseł? Ale kiedy będą to słowa Jezusa, nigdy nie zrobisz ani odrobiny kroku w tył. Jezus nigdy nie cofa się. Jeśli Słowa Jezusa są już w tobie i twoje usta wypowiadają je, to próbujący przegrał już, ponieważ za tymi Słowami stoi Chrystus.