Jan 14:23

Słowo pisane

WIERNOŚĆ BOGA - 8.08.2015 - część 1

Spróbujemy zacząć od pytania. Słuchajmy uważnie. Kto jest silniejszy? Czy ty, czy Bóg? Codziennie widać kto jest silniejszy. Jak chodzisz dzisiaj w wolności, w uroczystości i w świętym życiu, to Bóg jest silniejszy od ciebie. Ale jeśli chodzisz w swoim charakterze, w swoich działaniach, w swoich planach i zamysłach, to ty jesteś silniejszy od Boga. Tylko silniejszy dźwiga wszystko. A więc tak naprawdę wielu wierzących ludzi do dzisiaj uważa się za silniejszych od Boga. Jest to przykre. Do dzisiaj nie uznali siły Boga, który może dźwignąć wszystko i do dzisiaj chodzą ze swymi ciężarami. Dźwigając je sami, padają pod nimi. I nie mają świętego pomazania tak jak Chrystus, który uznawał swego Ojca za silniejszego od siebie. A dzisiaj Chrystus Słowem swojej mocy podtrzymuje wszystko. I od tego jak ty i ja wierzymy w Niego zależy czy chodzisz dzisiaj szczęśliwym (szczęśliwą), zadowolonym, że jest ktoś silny, Który dźwiga wszystko co jest potrzebne, żebyś doszedł (doszła) do wieczności z Nim. On dźwiga to wszystko. Jakież to szczęście! Chwalisz Tego, który jest silniejszy od ciebie. A gdy tylko potrzebujesz pomocy, to zaraz wołasz Go. Od razu widać kto jest silniejszy od ciebie. Czy próbujesz zabrać się sam za rozwiązanie sprawy, czy wołasz silniejszego? Kto będzie wzywać Jego imienia, będzie zbawiony.

         Jeśli chodzisz w grzechach, to ty jesteś siłaczem. I dlatego grzeszysz, bo jesteś tak silny, że dźwigasz ciężary, których nie możesz dźwignąć jak tylko w grzechach. Tylko w grzechach możesz je dźwigać, tylko grzesząc możesz je dźwigać i dlatego dźwigając je, grzeszysz. I będziesz grzeszyć, aż nie przyznasz się przed samym sobą i nie uznasz, że ty z siebie czynisz Boga, zamiast oddawać chwałę Bogu, który stworzył niebo i ziemię. Ludzie mogą myśleć o Izraelu, że oni mieli bożki domowe. Popatrz ile bożków domowych dźwigają wierzący ludzie, będąc sami sobie bożkami, wyrokującymi, mówiącymi, itd.

         I Bóg znosił tego Izraela. Doszli do Jordanu i przyszedł rozkaz: "Uświęćcie się, gdyż przekroczycie granicę i żaden bożek domowy nie może być waszą siłą. Wchodzicie na prawdziwe pole bitwy i musicie widzieć siłę tylko w Jednym, który was tam wprowadza, który otworzył przed wami Morze Czerwone, który karmił, sycił was na pustyni i który teraz otwiera tą rzekę przed wami, abyście przeszli przez nią i który daje wam tą piękną ziemię, abyście posiedli ją na własność.".

         A więc zobaczcie, jak ważne jest to, czy my mamy silnego Boga. To jest ważne w codzienności, to zawsze jest ważne. Od chwili kiedy uwierzyliśmy, że On dźwignął nasze grzechy na krzyż, zobaczyliśmy Mocarza nad mocarze. Nikt nie był w stanie dźwignąć nawet jednego grzechu, a On dźwignął grzechy całego świata. Jakże mocen jest ten Syn Boży dźwignąć taki ciężar, tylu skrzywdzonych, sponiewieranych, tylu zamordowanych, tyle popełnionych grzechów, tyle zdrad. Jak człowiek zaczyna wierzyć w potęgę Syna Bożego i widzieć na krzyżu tą siłę wzięcia na siebie całego ciężaru świata, to już od tej chwili nie chce popisywać się swoją siłą. Kończysz swoje popisy, bo wiesz, że w ten sposób będziesz grzesznikiem i zostaniesz na zawsze chrześcijańskim grzesznikiem. I będziesz chodził w grzechach, aż przyjdziesz do śmierci, staniesz przed Sędzią i On powie: "nie znam cię, boś nie uznał Mojej siły, nie uznałeś mocy Mojej ofiary, nie przyjąłeś siły zbawienia, która przyszła do ciebie we Mnie." Odepchnąłeś siłę z nieba, próbując udowodnić Bogu własną siłę, własne możliwości. Dlatego się chwiejesz w chrześcijańskim życiu i będziesz się chwiać, aż nie uznasz, że jesteś nędznikiem (nędznicą), który nie jest w stanie unieść jednego, małego ciężaru inaczej, jak tylko grzesząc.

         Słowo Boże mówi, że wszyscy zgrzeszyliśmy i brakowało nam chwały Bożej. Nic innego nie potrafiliśmy, jak tylko grzeszyć. I nawet wiara w Chrystusa nie zmieni tego, jeśli On nie zajmie miejsca tego, który dźwiga mnie dzisiaj z całym moim życiem, aby czynić tobie dobro. I dlatego Paweł powiedział, że śmierć Jezusa wykonuje swoje dzieło we mnie, a życie w was.

         Słuchaj, to jest pewna rzecz. Dopóki nie uznasz tego Siłacza, który pokonał diabła, największego siłacza na tej ziemi, który miał z sobą siłę śmierci. Chrystus pokonał diabła i pokonał śmierć. Jeśli nie uznasz tego Siłacza i nie będziesz Go chwalić codziennie, to zobaczysz, że będziesz musiał chodzić w swoich grzechach i będziesz musiał udawać kogoś kim nie potrafisz być. Ale jeśli tylko uznasz, wtedy On będzie dźwigał ciebie i wtedy zobaczysz co potrafi Chrystus. Wtedy zobaczysz prawdziwego Chrystusa i powiesz: "Znam Tego, który dźwignął wszystkie moje grzechy na krzyż. Znam Tego, który przyszedł uwolnić mnie z niewoli diabła. Znam Tego, który daje mi dzisiaj siłę chodzić prosto, bez krętych ścieżek. Znam Jezusa." Piękne powiem wam, znać tego Chrystusa, uznać Jego moc, Jego chwałę Jego Majestat. Nie tylko literalnie, nie tylko mówić językiem jak potężny jest Chrystus, ale pokazać całym swoim życiem, że dałem zdobyć się Najsilniejszemu. Nie jakimś chłystkom, nie jakimś ludziom, dla których żyję, którzy też żyją w grzechach, ale dałem się zdobyć czystemu Bożemu Synowi i jestem dzisiaj Jego niewolnikiem. Wiecie i tak dojść przez każdy dzień. To jest chwała Bogu. Wtedy wchodzisz i już dzisiaj jesteś w wieczności, bo On jest w wieczności. On jest wiecznością. Chwała Bogu za Jezusa! Chwała Bogu, że ten Jezus przyszedł, aby pokazać nam siłę i moc, i Majestat Boga, Jego miłość do mnie i do ciebie.

         Bracie i siostro, zostaw swoje zabawki. Zacznij chodzić z Bogiem. Nie baw się chrześcijaństwem. Sam zdajesz sobie sprawę, że to nie ma siły przebicia, to nikomu nic nie daje. To nikomu nie pomaga, gdy mówisz, a ludzie wiedzą, że ty nie żyjesz tak. Nikomu to nie pomaga, bo nie pokazujesz oddanego życia Jezusowi. Pokazujesz tylko, że nabywasz wiedzy poznawczej i coraz więcej znasz z Biblii, a mimo to coraz mniej widać w tobie Chrystusa. Coraz więcej pychy, a coraz mniej Chrystusa. Ale gdy ukorzysz się przed Nim i powiesz: "Panie, oto otwieram wszystkie drzwi. Zrób co chcesz. Na Twój rozkaz wszystko. Bez względu jaka jest tego cena." Wtedy zobaczysz jak On zrobi porządek. Nic ci nie zostawi. I dobrze. I tak lepiej, bo On wie, że to nic nie da. Ale za to, to co przyjdzie przerośnie wszystko co miałeś.

         Zobaczcie co dostał ten eunuch, który jechał. Wyszedł z wody chrztu i radość spłynęła na niego, o której mówił Jezus. To Jezusa radość spłynęła na niego. I ten człowiek był tak szczęśliwy, należąc już do Chrystusa. To jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne, bo to jest cała wojna, która ma swoje zwycięstwo w Chrystusie. Rozumiecie, my możemy uruchomić machinę chrześcijańską i toczyć ten wał, toczyć, toczyć i mieć już coraz mniej sił, żeby w ogóle być chrześcijanami, albo zostawić tą siłę Panu i wzywać Jego imienia i czynić to, co On chce. Każdy z nas uczy się tego, bo kiedy zaczynamy robić to co chce Chrystus, to nam nogi drżą, bo my wiemy co za tym idzie. I wtedy trzymamy się Jego. Mówimy: "Panie, Tyś powiedział, Tyś powiedział. I Ty gwarantujesz, że będziesz potwierdzał swoje Słowa." I gdy oglądamy jak Pan kolejny raz potwierdza swoje Słowo, mówimy: "Panie, Ty jesteś wierny każdemu Słowu, które do nas wyrzekłeś".

         Piękne jest chrześcijaństwo, ale dopóki my trzymamy chrześcijaństwo w swojej sile, to ono będzie szkaradne, byle jakie, ono będzie wymykać się nam. Mówimy o Skale naszego zbawienia, o sile. Wiecie, dopóki nie widzę mocy, siły Chrystusa, to moja siła i moja przebojowość polega tylko na tym, co potrafiłem zrobić jako ziemski człowiek. Ale gdy już widzę Jego Majestat, Jego chwałę, to tak jak to najpiękniej wyraził Paweł: "kiedy jestem słaby, wtedy jestem silny, bo siłą moją jest Chrystus." Wiecie, wszyscy możemy prowadzić piękne życie chrześcijańskie, wszyscy, gdy nie żyjemy już my, ale żyje w nas Chrystus. Kiedy Jego chwała, Jego Majestat zdobyła nas, kiedy podziw wobec Jego zwycięskiego życia napełnia mój umysł i serce, wtedy On może mnie używać. Kiedy idę za Nim, bo kocham Go, bo cenię Go sobie ponad wszystkich, wtedy On może napełniać mnie. Ale kiedy idę za Nim i myślę sobie co z Niego wezmę, żeby jeszcze popisać się tu trochę swoim chrześcijaństwem, to nic nikomu nie da, bo w tym nie będzie siły do życia według woli Ojca.

         Wspaniały Chrystus! Wiecie, ten obóz miałby prawo nigdy się nie zakończyć, aż weszlibyśmy do wieczności, cały czas kosztując jak dobry jest Pan. My jesteśmy małostkowi co do Chrystusa, ale za to wielomówni co do rzeczy swego światowego postępowania.  Wiele mamy do powiedzenia co do świata, ale mało co do Chrystusa. A gdy mówimy, to często jesteśmy przemądrzali i wydaje się nam, że już coś poznaliśmy, aby innych pouczać. Ale zobacz ile to pouczenie zrobiło w twoim życiu, wtedy zobaczysz co ty zrobiłeś (zrobiłaś) z Chrystusem, jak zdeptałeś (zdeptałaś) Go i uznałeś (uznałaś) za nic warte. I to samo mówisz innym. Skoro w twoim życiu nie zrobił nic, to jak o Nim mówisz? Ale On może i do tego przyznać się, jeśli tylko mówisz Jego Słowo, On może i przez to Słowo zdobyć kogoś i poprowadzić do Swojej wieczności. Ale lepiej żyć głoszonym Słowem w codzienności, aby inni widzieli je w nas.