Jan 14:23

Słowo pisane

Wyjście poza obóz – rozdział 7 – część 5

Będę o tym czytał w 1 Liście do Koryntian, rozdz.13, wiersze 1, 2 i dalej: „Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym”. W Chrystusie jestem cząstką Chrystusa, ale poza Nim choćbym miał te wszystkie rzeczy, jestem niczym. Zrozumiejmy to wreszcie! Poza Chrystusem każdy z nas jest niczym! „I choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże. Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa (...)”. Chciałbym wam teraz pokazać nasze ciało. Gdy uderzysz się, na przykład w nogę to czy odcinasz ją, dlatego że cię boli? Czy też pielęgnujesz ją, mając teraz o nią większe staranie niż wcześniej? Co robisz z tą nogą? Czy jesteś cierpliwy wobec niej? Chociaż ona cię boli, ty starasz się o to, by ją doprowadzić z powrotem do stanu zdrowia, bo przecież kochasz swoje ciało i nie masz tej nogi w nienawiści za to, że cię teraz boli, a wręcz przeciwnie bardzo ci na niej zależy, aby jak najszybciej wróciła do zdrowia, bo potrzebujesz jej do poruszana się. Czy myślisz tak o Kościele jak o swoim ciele? Jesteś już cierpliwy i dobrotliwy dla swojego Ciała w Chrystusie, którego cząstką jesteś, przynajmniej tak samo jak dla tego fizycznego?

(...) nie zazdrości (...)”. Teraz to by dopiero było, jakby jedna twoja cząstka zazdrościła drugiej twojej cząstce. Ile zazdrości byłoby w tobie, gdyby twoje ciało krzyczało z zazdrości, każda cząstka wobec innej cząstki. Chodziłbyś, a ludzie by patrzyli i słuchali jak twoje ciało, aż trzeszczy zazdrością; jakże wstyd by ci było wtedy, że masz takie ciało i jakże byś go wtedy nienawidził za to zło, które ono czyni na konto twego imienia. Tak mamy nienawidzić grzechu, jaki popełniało kiedyś nasze stare ciało, a który chciałby się pojawić z całym swoim szkaradztwem z powrotem w nas, jako nowym ciele, Ciele Chrystusa. Nie chciałbym, i żaden z nas chyba nie chce, aby Jezus patrzył na nas jak na trzeszczący Kościół, w którym jeden na drugiego spogląda z zazdrością i wszystko sobie nawzajem wyrzuca uderzając jeden drugiego i wynajdując różne rzeczy, aby tylko komuś przyłożyć i poniżyć go, a siebie wywyższyć. Miłość nie zazdrości, niech Pan nas uchowa od tego. Złączmy się z tym atrybutem miłości - „nie zazdrości”, bo to jest prawdziwe Ciało miłości Chrystusowej.

(...) miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się (...)”. Nie mogę stawać wobec Kościoła i mówić: „Wy jesteście beznadziejni, a ja to jestem najlepszy we wszystkim”. My jesteśmy jednym ciałem Chrystusowym i wszystkie mocniejsze członki w tym Ciele dźwigają w pokorze ułomności słabszych nie wypominając im tego, ale troszcząc się o nie, aby i one nabrały mocy Chrystusowej i zaczęły pracować dla innych cząstek ciała, które bardziej teraz tego od nich potrzebują. Można powiedzieć, że wszyscy, jako jedno Ciało ponosimy konsekwencje tego jeżeli ktoś nie jest dobrotliwy, jeżeli ktoś jest zazdrosny, jeżeli ktoś jest chełpliwy, to boli nas wszystkich.

(...) nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego (...)”. Musimy wygrać tę bitwę, bracia i siostry. Bo to jest ważna rzecz, abyśmy w sercach naszych, w umysłach naszych byli prawdziwie złączeni w jedno Ciało w Chrystusie, miłując Chrystusa, a poprzez Chrystusa miłując siebie nawzajem. Niech nie będzie tak, że diabeł zagra na jakiejś rzeczy i patrzysz, że z szeregu niektórzy pouciekali. Niech nie będzie między nami ani świni, ani psa, ani złego niewierzącego serca, które by odpadło od Boga żywego, lecz wszyscy niech będą jako cząstki Ciała Chrystusowego i niech nas zawsze pociąga tylko jeden sygnał, głos trąby Bożej, która zabrzmi, a wtedy spotkamy się z Panem, bo na głos tej trąby Pan przyjdzie po Swój Kościół. Niech to nas pociąga i czekanie na to niech będzie znane Panu, Głowie naszej, Jezusowi Chrystusowi: „Panie, kiedyż zabrzmi ta trąba, abyśmy mogli spotkać się z Tobą? Miłujemy Ciebie ponad wszystko Panie, a zarazem możemy doświadczyć jak nie dostaje nam w tym wszystkim, jak się uczymy tego wszystkiego, jak mamy być wobec siebie otwarci. Nie chcę, abyś był mścicielem na mnie, bo jestem jeszcze gdzieś fałszywy, kłamię, oszukuję, zwodzę, kombinuję jak podejść brata, walczę, ale nie z mocami ciemności, lecz z ciałem i krwią. Chcę trwać w Tobie napełniony Twoim Duchem miłości do Ciała Twego i razem z Duchem Świętym, jako zaszczepiony w Twoim Ciele, wołać z całego nowego serca: Przyjdź Panie Jezu! I daj mi Panie słyszeć codziennie wraz z całym Ciałem Twoim, Twoją drogocenną odpowiedź: Tak przyjdę wkrótce! Amen, przyjdź Panie Jezu!”. Pamiętajmy, że dopóki trwamy przez wiarę w Panu, napełnieni Jego Duchem, skoncentrowani będziemy na walce z diabłem, a nie z człowiekiem.

(...) nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy: wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi. Miłość nigdy nie ustaje; bo jeśli są proroctwa, przeminą; jeśli języki, ustaną, jeśli wiedza, wniwecz się obróci. Bo cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe nasze prorokowanie; lecz gdy nastanie doskonałość, to co cząstkowe, przeminie”. Niech Pan nam pomoże, abyśmy byli prawdziwie otwarci wobec siebie. Ciało zamyka się dlatego, że gdzieś tu czy tam oberwało i później się boi, że gdzieś znów oberwie, ale Pan dopuszcza pewne rzeczy po to, abyśmy nauczyli się nie ufać sobie, ale Jemu i abyśmy pokładali w Nim tę nadzieję, że będziemy wobec innych takimi samymi jak On. Pan chce napełniać Swoim Duchem posłuszne Jemu cząstki. Pan chce dawać Swego Ducha bez miary, abyśmy napełnieni byli pełnią Boga w nas. Jak w Nim zaczęliśmy, tak w Nim chodźmy do końca. Niech Jego nastawienie będzie w nas i na zawsze w nas pozostanie.

Wiem, że kochacie Pana, ale musicie być bardzo ostrożni, aby nie dać się zwieść. Zamysły diabła są nam dobrze znane, jemu chodzi o to, abyśmy dali się rozproszyć i aby każdy toczył walkę tylko o siebie samego, zapominając o reszcie Ciała Chrystusowego. Ale to nie ty, ani ja mamy samotnie walczyć, lecz Pan całym Ciałem toczy Swoją bitwę. To jest bitwa Pana, a Jego Ciało w tej bitwie zgromadzone jest w jednej społeczności Ducha Świętego i jednomyślnie poddane rozkazom Głowy. To Pan porusza Swoim Ciałem w bitwie, to Pan posyła tych, których chce - „Odłączcie Mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem” - Pan toczy Swoją zwycięską bitwę, a my możemy być tylko szczęśliwymi, że wszczepieni i wkorzenieni Weń, możemy jako Jego żołnierze dla Jego chwały owocować: miłością, radością, pokojem, cierpliwością, uprzejmością, dobrocią, wiernością, łagodnością i wstrzemięźliwością, przez co zwycięża On owoc Swego wroga: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpustę, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne. Wygrywając bitwę Pan mówi: „Kto trwa we Mnie, ten wiele owocu wydaje”.

List do Hebrajczyków, rozdz. 12, wiersz 14 mówi nam: „Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana”. A więc dążmy do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia. Niech ten straszny widok, który za chwilę przedstawię, uzmysłowi nam bardziej różnicę między pokojem a wojną. Oby nigdy w żadnym z nas on nie nastąpił, a tym bardziej w Kościele. Niestety, ogólnie jest to nasz widok, gdy patrzy na nas święte niebo - 1Jana3,14-19; Gal.5,15, ale nie musi on być taki - Jak.4,6-10; Gal.5,24;Ef.4,22-24;5,25-27. Oto ten widok: W twoim ciele są cząstki ciała, które toczą ze sobą wojnę, twoja ręka walczy z głową, noga cię kopie, a paznokcie wbijają ci się w skórę i ranią. Czy jest to widok przedstawiający nam pokój i uświęcenie? Wielu niestety tak sobie wyobraża pokój Chrystusowy, chociaż w mowie ukrywają swoje wyobrażenie. Dopóki jednak przez pokój z Bogiem nie mają pokoju między sobą, to zawsze jest to stan wojny, a nie pokoju, bo pokój Chrystusowy jest dopiero wtedy, kiedy jedna cząstka wychodzi do drugiej cząstki w pokoju, jako uwolniona już przez krzyż od starej złej broni to jest owocu cielesności. Pan mówi: „Dążcie do pokoju ze wszystkimi” cząstkami, bo Pan jest Księciem Pokoju, a Jego Ciało jest Ciałem pokoju, dążcie, wygrajcie tą bitwę, i dążcie do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana. Wiemy, że Pan jest Święty. Jeżeli jakaś cząstka nie jest uświęcona to jak może zobaczyć Tego, Który jest Święty. Jeżeli nie jest oddzielona dla Chrystusa i dla Jego Ciała, to jak może ujrzeć Głowę, z której to wszystko rośnie. Przecież to jest normalność i my musimy tak to widzieć, to musi być w nas mocno zakorzenione, abyśmy nie dawali sięłapać jak ptaki w sidła złemu, ale abyśmy byli zawsze wolni i wdzięczni Panu, że przyszedł Duch Święty, żeby nas prowadzić i zaprowadzić tam, gdzie jest nasz Oblubieniec.