Jan 14:23

Słowo pisane

Wyjście poza obóz - rozdział 1 - część 1

Rozdział 1

 Boża łaska

 Zastanowimy się teraz nad tym, co wydarzyło się w czasach Jozuego, a później będziemy mogli przejść do Nowego Testamentu i zobaczyć co się stało, kiedy nasz Pan Jezus Chrystus przyszedł tutaj na tę ziemię. Jakie wydarzenia wtedy nastąpiły i jakie to ma znaczenie dla nas dzisiaj żyjących.

Chciałbym, żebyśmy otworzyli Księgę Jozuego, drugi rozdział. Jest tu opisana pewna niewiasta, w której życiu dokonało się coś tak znaczącego, że do dzisiejszego dnia jej imię jest nam dobrze znane. Ta kobieta była nierządnicą. Wielu mogło z pogardą patrzeć na nią, na jej życie, na jej postępowanie - lecz w całym mieście Jerycho jedynie ta kobieta, kiedy usłyszała wieści o tym, w jaki sposób Bóg mocarną dłonią Swoją wyprowadził Izrael z Egiptu, przyjęła je jako prawdziwe. Dla niej stało się oczywistym, że Bóg, Który miał moc wyprowadzić Izrael z Egiptu, ma również moc dać mu zwycięstwo gdziekolwiek i kiedykolwiek zechce. Ona była tak pewna Boga, Który może uczynić co zechce, że ani te mury, ani największe i najwspanialsze obietnice króla, ani te wszystkie wieści, które mówiły w pyszny sposób: „Jacy my jesteśmy potężni i nie do zdobycia” nie były w stanie zasłonić jej oczu na to, co stało się z Izraelem. I chociaż oglądała te mury, w których miała swoje schronienie i mieszkanie, i widziała tych mężczyzn wspaniale uzbrojonych, pełnych bogactwa i wznoszących zwycięskie okrzyki, to jednak w jej wnętrzu zamieszkała pewność, że co Bóg zechce uczynić to i uczyni. I kiedy tych dwóch zwiadowców trafiło do niej, to gotowa była ukryć ich i ochronić ich życie, bo wiedziała, że oni tu pewnego dnia wejdą i będą się przechadzać po ulicach tego miasta. Nie miała nawet cienia wątpliwości, że tak się stanie dlatego, że Bóg był z Izraelem. Dla niej było rzeczą oczywistą, że jeśli Bóg prowadząc Izrael skierował go na to miasto, to ono się nie ostoi. Ona była pewna, że Jerycho musi się poddać. Mogła nie wiedzieć jak to się stanie, nie znała przecież Bożego sposobu na zdobycie miasta. Swymi oczami nie widziała jeszcze okrążania murów, nie słyszała okrzyku i rozpadania się murów, ale wiedziała, że to miasto będzie zdobyte.

Ona wierzyła w zdobycie Jerycha, gdy właściwie nic nie świadczyło o tym, że to miasto będzie zdobyte, bo wszystko stało tak, jak stało i te potężne mury i ci tak odważni żołnierze. To wszystko mówiło o tym, że Izrael będzie musiał odejść jak niepyszny od tego miasta. Wszystkim mieszkańcom Jerycha, oprócz tej kobiety, wydawało się, że wystarczającą przeszkodą dla Izraela w dotarciu pod mury miasta była rzeka Jordan. Wydawało im się, że Izrael zawróci i pójdzie sobie gdzie indziej.

Tak samo i my patrzymy na jakieś rzeczy, jakieś wydarzenia i czy jesteśmy tak samo pewni jak ona, że jeżeli Bóg z nami, to któż przeciwko nam? Czy w naszym sercu jest ta sama pewność, że co Bóg zamierzył, to ma moc też uczynić? Czy jesteśmy tak zupełnie pewni Boga, że i nasze imiona mogłyby się znaleźć w 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków? Można powiedzieć, że wiara nie czyni mnie pewnym tego co widzę i czego mogę dotknąć. Wiara czyni mnie pewnym tego, czego nie widzę, a wiem, że jest, bo Bóg to powiedział, że jest. Prawdziwa wiara nie opiera się na tym, co widzi, ale na tym, co słyszy! Do Rachab dotarły wieści, że Bóg prowadzi Izrael i to wystarczyło, żeby jej całe serce podpowiedziało, że Bóg pokona to miasto. I teraz zastanówmy się i rozważmy w naszych sercach, wewnątrz nas, czy my jesteśmy pewni tego, że Bóg ma moc uczynić wszystko co zechce? Czy będąc pośród ludu Bożego mamy tą samą pewność, że Bóg dokona Swego dzieła przez nas, uświęconych ofiarą Chrystusa? Czy jesteśmy pewni Boga, Który co zamierza to też uczyni? Ta niewiasta uratowała swoje życie i tych, którzy przebywali razem z nią w jej domu, tylko dlatego, że przez wiarę schowała zwiadowców wiedząc, że Bóg widzi to, co ona teraz robi. Wiedząc, że oni wrócą jako zdobywcy Jerycha z całym Izraelem, wymogła na nich gwarancję, że zachowają przy życiu ją i jej rodzinę. Ważną sprawą w sercu Jozuego było wypełnienie tej obietnicy.

Jaką obietnicę my otrzymaliśmy od Pana? Przez co zachowamy nasze życie, kiedy Pan przyjdzie tutaj? Zobaczcie, jak ważne jest, żeby wiara w sercach naszych była taka sama jak w sercu tej kobiety. Jej życie nie było ani piękne, ani podobające się Bogu i ludziom, raczej nędzne. Ale to ona została uratowana, nie król, nie książęta, nie jacyś bogacze. To ona została uratowana z tego miasta, jako jedyna, która uwierzyła i przez wiarę zyskała życie swoje, a także tych, którzy z nią mieszkali. Te słowa apostoła Pawła były jej udziałem, zanim zostały przez niego wypowiedziane: „jeśli uwierzysz będziesz zbawiony ty i cały dom twój”. Tam się to stało naocznie. Jej domownicy zostali uratowani tylko dlatego, że ta kobieta uwierzyła. Przez jej wiarę także oni zyskali życie, chociaż tylko na pewien czas, tutaj na ziemi i tylko jej imię jest wymienione jako tej, która przez wiarę przyjęła to, co dał Bóg.

Dzisiaj mało kto wierzy w to, że Bóg jest zwycięzcą i dlatego też wielu ludzi raczej opiera się na „murach” i obietnicach tego świata niż na Bogu. Wielu ludzi nie wierząc temu, że Bóg nadal dokonuje Swego dzieła, żyje w taki sposób, jakby Pan nigdy nie miał wrócić na tę ziemię. Dołącza do nich coraz więcej następnych, bo miłość wielu ziębnie. Jak ci mieszkańcy Jerycha mogli się spodziewać, że Bóg przeprowadzi Izrael przez Jordan, skoro w ich sercach była niewiara: „Czym oni to przepłyną? Na tratwach? Jak oni przez ten Jordan przejdą? Nie poradzą sobie!”. A Izrael przeszedł suchą stopą przez Jordan, i wkroczył do ich ziemi. Jozue dowiedział się, co dalej ma czynić, aby to miasto zostało zdobyte. Wydawałoby się to nienormalną rzeczą, aby w ten sposób zdobywać miasto obronne. I tak samo dzisiaj, dla tego, który nie wierzy Bogu nienormalną rzeczą jest to, co Duch Święty doradza Bożemu ludowi. On oparłby to na jakichś swoich rzeczach, na swoich doświadczeniach, jak się właściwie powinno zdobywać miasto: że powinno się naciąć jakichś drzew, zbudować jakieś podwyższenie, żeby móc się wedrzeć na mur, i tak dalej. A Bóg dał im zupełnie inny plan: „Sześć dni będziecie chodzić wokół tego miasta, aż siódmego dnia obejdziecie je siedem razy i wtedy wydam je w waszą rękę”.

Chciałbym, żebyśmy się nad tym głęboko zastanowili, gdyż od tego zależy nasze życie. Czy jesteśmy ludźmi, którzy przebywając pośród tego świata, są gotowi wierzyć we wszystko, co jest powiedziane o tym świecie? Czy jesteśmy ludźmi, którzy są gotowi wierzyć we wszystko, co Pan powiedział na temat tego świata, na temat ziemi, nieba, ludzi, zwierząt, słońca, księżyca, itd.? Czy jesteśmy ludźmi, którzy będą uratowani z tej ziemi przez wiarę? Wiemy, że wiara jest czynna w miłości i Jakub pisze, że w Rahab ta wiara była czynna. Ona przez uczynek zgodny z wiarą doszła do wiary doskonałej, bo dającej usprawiedliwienie ku życiu. Ona przez wiarę, ryzykując swoim życiem, uratowała tych zwiadowców ludu Bożego wypełniających zadanie Boże, bo była pewna tego, że w ten sposób zyska życie. To było wbrew wszystkiemu, co mogły widzieć jej oczy. W Jerychu było pełno żołnierzy, a ona sama i to wbrew wszystkim współmieszkańcom jej miasta, uratowała jakichś dwóch zupełnie jej obcych ludzi. Pan mówi: „Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, Mnie uczyniliście”. Czy zapomniane jej było to, co uczyniła? Nie! I chociaż jej dom znajdował się w murach miasta, to gdy te mury runęły dom jej został zachowany, aby ci, którzy się w nim schronili, zostali przy życiu. Pan ją zachował i Jozue ją także zachował. Posłał posłańców i kazał im zachować w tym domu wszystkich, którzy tam byli.