Jan 14:23

Słowo pisane

NAJPIERW WIARA A NASTĘPNIE CZYNY - część 3

Potrzebujemy wygrać, żeby dostać się do wieczności. I po to przyszedł Chrystus. Nie po to, żeby zapewnić nam chrześcijański, "religijny byt" i chodzenie ze sobą w jakiś sposób, na zgromadzenia, czy coś podobnego, ale, tylko i aż, po to, żebyśmy byli zwycięzcami. Bo Jezus mówi: "każdy zwycięzca będzie tam gdzie Ja". Czy cieszysz się z tego Chrystusa? Zobaczcie, że wiara zaczyna cieszyć się Chrystusem. To jest początek. Zaczynasz widzieć Kogoś potężnego, zaczynasz się Nim zachwycać. To jest wiara, to jest to co zaczyna ci pokazywać, że w tobie dzieje się coś nowego. A nie chodzisz, mówiąc: "no tak, potężny Pan". A gdzie zachwyt? Wiara stawia cię w miejscu, gdzie Chrystus staje się wszystko mogącym, aby uczynić to wszystko co jest ci potrzebne, abyś mógł (mogła) żyć i obfitować. Kto w Niego wierzy, nigdy nie będzie zawstydzony i nigdy się nie zawiedzie. Chwała Bogu!

          To jest to, czego potrzebujemy - wiary, żeby wygrywać. Często człowiek próbuje po swojemu. Dobrze, Bóg też widzi starania, to nie jest Bogu obojętne. Ale Bóg wszystko uzależnia od wiary. Sam byłem kiedyś zadziwiony. Widziałem już wiele duchowych rzeczy, wiele Bóg mi pokazał w duchowych wymiarach. Byłem już w różnych miejscach z Bogiem i cały czas doznaję: "przez wiarę". I sam zastanawiałem się: „Boże jak Ty to robisz? Widziałem wiele rzeczy, widziałem cuda które czynisz, widziałem to wszytko i nadal muszę iść przez wiarę. Jak Ty to robisz, Boże, że tylko wiara daje mi zwycięstwo?" No właśnie tak to Bóg robi jak powiedział. Mogę widzieć nie wiadomo co, to i tak muszę przez wiarę to przyjąć. Przy Jezusie widzieli cuda nie wiadomo jakie. I co? I dalej nie wierzyli w Niego. A ci którzy uwierzyli, uchwycili się Jego i poszli za Nim. Wiara powoduje to, że Duch Boży wprowadza nas w to piękno Chrystusa.

         Mamy więc tak, że jeżeli chcesz skończyć ze starym życiem, to zacznij uważnie słuchać Jezusa, aż te Słowa wnikną w twoje serce i spowodują to, że zaczniesz być pewnym tego co On uczynił. Wtedy momentalnie będziesz czynić porządek w swoim życiu. Od razu zaczniesz robić porządek w swoim życiu i wszyscy zobaczą, że stało się w tobie coś nowego. To jest początek, który koniecznie każdy musi mieć - przygotowani do tego, żeby Boży sposób myślenia był w nas. To jest piękne, to jest wspaniałe w Chrystusie.

         Gdybyśmy wierzyli w pełnie pokonanie nas jako grzeszników, wtedy nigdy byśmy już nie grzeszyli. Ale że nie wierzymy w pełne pokonanie, to akceptujemy częściowe pokonanie nas jako grzeszników. Na przykład grzeszników przeklinających, o to tak, w porządku, wierzymy. Czy tak? A co dalej. Grzeszników palących papierosy, no tak wierzymy. Pijących alkohol, w porządku, wierzymy, narkotyki, również wierzymy. Co dalej? Czy wierzymy w pełną śmierć grzesznika? Czy wierzymy, że to stare się skończyło, a wszystko stało się nowe?

         Powiem wam, że wielu chrześcijan jest zagrożonych, ponieważ pożądliwości na tym świecie jest pełno. Ale pożądliwości nie działają na ciebie, gdy ty trwasz w Chrystusie. Nie działają zupełnie żadne. Jesteś tak bezpieczny (bezpieczna), że to nic z tych pożądliwości świata nie działa. One natrafiają na tą czystość Chrystusa. Ale kiedy ty zaczniesz podążać za kimś, za jego pożądliwością i zaczniesz myśleć sobie: "a może mnie też to zaatakuje i może ja też nie będę mógł wytrwać", to wtedy kiedy zaczynasz wątpić, dopiero pożądliwość może cię zaatakować. Pożądliwości atakują wątpiących, niepewnych, lękliwych, obawiających się, że za chwilę zgrzeszą, zaczynających myśleć o tym coraz bardziej, bojących się, że zaraz coś złego zrobią. Diabeł ma już wtedy szczelinę i atakuje coraz głębiej. To są właśnie te obrzydliwe religijne myśli, które atakują Boże dzieci, które podważają pełne zwycięstwo Chrystusa na krzyżu. I kiedy człowiek zacznie akceptować możliwość zgrzeszenia, zgrzeszy na pewno, sto procent. Bo dopuszczenie możliwości już jest grzechem. To już jest zwątpienie, to już jest niepewność. Wiara to jest tarcza, która gasi wszystkie pociski złego. Tak czy nie? Czy przepuszcza jakieś? Nie przepuszcza. Ale my możemy przepuścić, gdy nie dowierzamy w to co uczynił Chrystus. I cała bitwa jest o to, że rozważamy Biblię, otwieramy ją, żeby wiara nasza trzymała się Słowa Bożego, a nie pomysłów, które docierają do nas od żyjących nadal w grzechach swoich, ich wątpiących myśli, ich obrazów porażek

         Zobaczcie, tak jak mówiliśmy, co spowodowało  tych dziesięciu zwiadowców w całym narodzie, który stał już przed wejściem do ziemi obiecanej? Niepewność, wycofanie się. A dwóch. Oni byli pewni, że Bóg jest z nimi, a więc wygrają. Widzieli to samo co tamci, ale byli pewni zwycięstwa. Bo co mieli? Mieli wiarę. Wiara pozwoliła im widzieć pokonanych tych olbrzymów, a tamtym niewiara nie pozwoliła tego zobaczyć. I w naszym życiu codziennym jest tak samo! Jeśli my mamy wiarę widzącą w Chrystusie zwycięstwo nad złem, to jesteśmy tak jak Dawid, który widział zwycięstwo nad Goliatem. On je widział, gdy cała armia tego zwycięstwa nie widziała. Jak niewiele znaczy armia pełna uzbrojonych ludzi, którzy nie widzieli tego zwycięstwa, a nie widzieli dlatego, że nie wierzyli w nie. Przyszedł jeden wierzący człowiek i zrobił to, czego oni nie mogli zrobić bez niego. I dlatego Jonatan tak przylgnął do niego sercem, bo zobaczył w Dawidzie prawdziwie wierzącego człowieka. Zobaczył wiarę, która jest czynna, zobaczył kogoś kto chodzi z Bogiem i gotowy był ustąpić mu miejsca, bo wiedział, że taki król jest potrzebny temu narodowi, żeby ten naród poszedł bliżej do Boga. Piękne doświadczenie Bożego człowieka, który zrozumiał, że ten Dawid jest wyznaczonym królem.

         Powinniśmy więc uczyć się Słowa Bożego po to, by przyjąć z wiarą to, co Słowo Boże do nas mówi. "Kto uwierzy, zbawiony będzie". Prawdą jest to. "Kto zachowa Słowo moje, śmierci nie ujrzy na wieki." Powinniśmy to wszystko przyjmować, tak jak jedzenie. Będziemy niedługo jedli, będziemy przyjmować je. Czy nie, czy tylko popatrzymy na nie?  Myślę, że raczej z chęcią zjemy coś. Mamy to przyjmować, dlatego Jezus pokazał siebie jako chleb życia, żebyśmy codziennie karmili się Nim.

         Zobaczcie, że możemy uczyć się mnóstwo lat i nie nauczyć się w sumie nic. Musimy zobaczyć życie Jezusa w nas  i pośród nas, to znaczy musimy zobaczyć, jak my robimy porządek. Mamy taką świętą potrzebę oczyszczania się z tych wszystkich rzeczy, które Jezusa zaprowadziły na krzyż. Mamy świętą potrzebę wymiatania tego z nas. Sam wiesz jak to wygląda. Gdy przyszła wiara w to, od razu zrobiłeś (zrobiłaś) porządek. Wiesz, że to jest prawda. Ale potem zacząłeś słuchać dziwnych opowieści, dziwnych słów ludzi, którzy zwątpili i te słowa podważyły autentyczność zwycięstwa Jezusa. To te słowa odebrały ci radość zwycięstwa, to te słowa odebrały ci ochotę zwycięstwa, to te słowa sprawiły, że zacząłeś obawiać się, że może teraz nie powiedzie ci się już. A więc zachwiały tobą. I zamiast chwycić się od razu Chrystusa, człowiek zaczął myśleć: "no, teraz mi się nie uda, będą się śmiać ze mnie może, lepiej nawet nie próbuj." Już zatrzymałeś się. Jak zatrzymałeś się, to już dla diabła była następna szansa. Powinniśmy chodzić, iść z wiarą w Pana Jezusa za Panem Jezusem i cieszyć się tym, że dane jest to nam, aby zwyciężać, aby pokonywać wszystkie przeciwności.

         Musimy mieć radość zwycięzców. To jest coś bardzo ważnego. Tylko czy my chcemy? Po co my jesteśmy w tym zgromadzeniu? Powiedzcie, po co?  Po to, żeby dostać się do wieczności, żeby uczyć się Pana Jezusa Chrystusa i według tego co się uczymy żyć. Ile mieliśmy już kazań? Dziwię się Panu, że On ma tyle cierpliwości do nas. Już nie raz chwaliłem Ojca za cierpliwość, że jest tak cierpliwy. Ale czy On  przedłuży ten czas, aby pozbyć się tego naszego złego, starego człowieczeństwa na kolejne pokolenia, na kolejne, na kolejne? Nie, On ma koniec. Doprowadza sprawę do końca i nastąpi koniec. Już więcej nie będzie możliwości. A więc to jest jedyna nasza możliwość. My żyjemy teraz i my teraz musimy trzymać się przez wiarę tego co jest napisane w Słowie Bożym. Zobaczcie, że modlitwa wiary dopiero uruchamia Boga. A modlitwa bez wiary nie uruchomi Boga. Mogę krzyczeć, narzynać się, nie wiadomo co robić i nie uruchomię Boga. A mogę cicho modlić się i On uczyni to o co Go proszę. Mogę też głośno, ale to nie ma znaczenia. To wiara uruchamia, a nie to, że ja wpadłem na pomysł modlitwy. Wiara powoduje, że potrzebuję się modlić. To wiara powoduje, że widzę Boga i wiem, że On ma to co jest mi potrzebne. I wiara sięga w to miejsce, i Bóg daje od swojej strony. I wiara przyjmuje, i mogę to mieć. Lepiej, żebyśmy coraz bardziej byli takimi ludźmi, którzy mają taką wiarę, która  sięga do Boga i przynosi od Boga to co jest potrzebne nam i innym wśród których przebywamy. Abyśmy mogli obdarzać się nawzajem tym co jest wieczne, cenne, prawdziwe, abyśmy tym cieszyli się razem.

         Abyśmy też toczyli bój o czystość, ponieważ naprawdę, z powodu niewiary zanieczyszczenie bardzo silnie wkrada się do wielu serc. Bardzo silnie wkrada się zanieczyszczenie serca, umysłu i coraz częściej ludzie nie mogą już myśleć normalnie, ani nie mają w sercu ochoty już tak żyć z Bogiem. Myślenie, Aby jakoś tam dojść - to nie jest wiara. Wiara mówi: dojść tak jak się podoba Bogu, dojść zgodnie z każdym Jego Słowem. Niech Bóg tą wiarę utrzyma w nas, a my o tą wiarę toczmy prawdziwy bój. I starajmy się o to, aby zawsze chodzić w społeczności z Bogiem.

         Musisz być rozpalony (rozpaloną). To co mówiłem Radkowi, co i wam mówię, coraz bardziej brakuje rozpalonych serc. Letnich jest pełno, przy tym nie ogrzejesz się. Letnie kazania nie ogrzeją nikogo. Musisz mieć gorące serce, zapalone ogniem miłości Bożej, ochotę niesienia pomocy, wsparcia, wyrwania ludzi z grzechu. Serca muszą być płomienne, ogarnięte świętym zapałem Chrystusa Jezusa. Musisz sam mieć to o czym mówisz. Paweł mówi: "nie śmiałbym niczego innego powiedzieć jak tylko to co Sam Bóg mi dał." To nie są opowiadania jak ja myślę, że powinno być. To są opowiadania o tym, co doświadczyłem z Bogiem i co On mnie nauczył i co Słowo Boże też potwierdza, że tak ma być, a nie inaczej. I to musimy nabyć z Nim. Tego nie jesteśmy w stanie nabyć w najlepszych szkołach ludzkich. To musimy nabyć chodząc z Bogiem. A im więcej z nas chodzi z Bogiem, tym więcej przynosimy wtedy do zgromadzenia od Boga tego piękna, uwielbienia, wspaniałości, chwały, dziękczynienia. Zobaczcie, czy chce nam się rozmawiać przez psalmy, hymny pochwalne, pieśni duchowne? I powiem wam, że coraz bardziej, z tego co widzimy, te pieśni mogą docierać do ludzi, i te pieśni mogą mówić im o tym, co może słuchają zza kazalnic i może już nie słyszą tego. Ktoś może zacząć chodzić i nucić, myśląc słowami tej pieśni i powoli zacznie w nim wzrastać potrzeba, aby to mieć. Możemy zarazić kogoś apetytem Pana Jezusa Chrystusa, żeby żyć dzięki Jezusowi, żeby nakarmić się Nim, mieć ochotę do świętego życia. Możemy czynić piękne rzeczy, jeśli tylko wierzymy w to, że Pan nas po to właśnie powołał, żeby takie rzeczy czynić. Wiele razy mówiłem o tym, żeby rozmawiać przez psalmy, pieśni pochwalne, mówiłem kazania na ten temat. Było to gdzieś we mnie, ale nie było to, żeby już w ten sposób funkcjonowało, aż Pan doprowadza do poznania w praktyce, działanie tej sprawy.

         A więc wiara sięga tam gdzie jeszcze nie widzi wykonania. Sięga do Pana i przychodzi też wykonanie. Ilu ludzi mówiło: "a, ja nie jestem w stanie tego zrobić."? I co? A Pan pokazał, że jednak tak. A potem Pan mówi: "zobacz, idź dalej i już nie bądź bez wiary, ale wierz." To co jest bardzo ważne dla nas, co też Pan chce, by było w sercach naszych, to jest to, żeby On zawsze mógł przyjść na te nasze zgromadzenia tutaj. Dlatego w Liście do Koryntian, zapisane tam Słowo Boże mówi w ten sposób, żeby oczyszczać się, żeby On mógł przychodzić, żeby mógł przechadzać się między nami.  Wiara mówi: oczyść się, pozbywaj się tego co jest przeszkodą dla Boga. Jezus nie przyszedł zniszczyć czy potępić, ale przyszedł  uratować nas.