Jan 14:23

Słowo pisane

Zaparcie się siebie – część 2

Będę mówił o pierwszym warunku pójścia za Jezusem - "niechaj się zaprze samego siebie". Kto z nas już zaparł się samego siebie? Co to znaczy zaprzeć się samego siebie? To znaczy zaprzeć się wszystkiego kim jesteś. Czy już się zaparłeś? Czy masz jeszcze wartości ze starego życia, które ciągniesz za sobą? To znaczy, że nie spełniłeś jeszcze w ogóle pierwszego warunku - nie zaparłeś się siebie. Powiem wam dlaczego jest tak ważne zaprzeć się siebie - gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej. Czy chcesz zaprzeć się tego, że brak ci chwały Bożej? Czy chcesz zaprzeć się tego, że jesteś grzesznikiem, który nie ma nadziei? Czy chcesz zaprzeć się tego, że ty sam z siebie nie możesz mieć możliwości, aby być uratowanym i zbawionym? Czy chcesz zaprzeć się tego, że nie jesteś na tyle mądry i przebiegły, żeby wygrać z diabłem? Że Adam i Ewa zgrzeszyli, chociaż byli w raju, a ty jesteś spuścizną ich grzechu i skłonny jesteś do grzeszenia, dlatego, że urodziłeś się po nich? Czy jesteś gotowy zaprzeć się tego kim jesteś po Adamie i Ewie? Czy jesteś gotów zaprzeć się wszelkiej mądrości, którą człowiek nabył poprzez grzech?

Paweł był gotów zaprzeć się całej mądrości, którą nabył poprzez ludzkie nauczania. Chociaż był mądrym człowiekiem powiedział, że usuwa to wszystko, aby nie zasłonić krzyża. Krzyż nie potrzebuje mądrego zwiastowania. Krzyż potrzebuje ludzi, którzy będą chcieli jego naprawdę, którzy będą widzieli, że nie mogą dostać się do Pana, dopóki nie zaprą się wszystkich swoich możliwości. Zostawisz sobie trochę swoich możliwości i te możliwości nie pozwolą ci pójść na krzyż, nie dopuszczą cię do krzyża. Cały czas będziesz bał się, lękał się, chował się, krył. Dopóki nie zaprzesz się wszystkiego kim jesteś, nie będziesz mógł naprawdę spolec na krzyżu. Krzyż nigdy nie będzie miał dla ciebie tak naprawdę odpowiedniej wartości. Będziesz miał o sobie jednak dobre zdanie, będziesz myślał o sobie dobrze i będziesz mówił dobrze, chociaż wewnątrz i tak wiesz, że jest niedobrze, że Biblia zaprzecza twoim słowom i mówi, że twój stan potrzebuje zaparcia się siebie.

To jest najlepsze, co człowiek może zrobić - zaprzeć się siebie. To nie jest udręka, to nie ma nic wspólnego z udręką. To jest najpiękniejsze otwarcie. Czy podobasz się sobie jako człowiek chodzący w światowym wymiarze? Czy podobasz się sobie chodząc po świecie i robiąc to, co czyni ten świat? Czy podobasz się sobie kiedy upodabniasz się do tego świata, kiedy patrzysz w lustro, kiedy patrzysz na tą czy tamtą rzecz? Czy myślisz, że Chrystus przyszedł po to, żebyś takim był, czy innym? Kiedy widzisz te wartości i nie uciekasz przed nimi, wtedy zaparcie się siebie jest dla ciebie czymś bardzo bliskim, bo wiesz, że chcesz z Nim być.

Zobaczmy jak wygląda świat: morderstwo, zabójstwo, pycha, duma i cielesna miłość. Czy widzicie ile tego przeszło do Kościoła? Bo ludzie nie zaparli się siebie, a poszli przez wodę. Tak jak wielu wyszło z Egiptu i nie zaparło się siebie i ogórki, i czosnek, i wszystkie rzeczy nadal ciągnęły ich z powrotem. Przeszli przez wodę, ale to nic nie pomogło, bo ich serce było nadal z Egiptem. Nie zaparli się siebie, a więc pustynia nie była dla nich miejscem chwały, zwycięstwa, nauki chodzenia z Bogiem. Była to utrapieniem dla nich. Dlatego, też i dzisiaj, wielu ludzi dzisiaj nazwało krzyż wielkim utrapieniem. Krzyż nie jest utrapieniem. Krzyż ma inną wartość, inne zadanie do spełnienia, o czym też będę jeszcze mówił. Ale chcę nadal jeszcze pozostać przy zaparciu się siebie.

Czy znienawidziłeś siebie? Czy znienawidziłeś wszystkiego co jest z tego świata? Czy znienawidziłeś rodziców, którzy tkwią w świecie, znienawidziłeś żony, która tkwi w świecie, znienawidziłeś syna i córkę, którzy tkwią w świecie, czy znienawidziłeś zło, które w nich jest? Czy znienawidziłeś samego siebie, czy masz już siebie w nienawiści z wartością tego świata? I naprawdę nienawidzisz siebie z wartością tego świata i gotów jesteś zaprzeć się wszystkiego? I nie pójdziesz dalej z niczym pochodzącym z grzesznego ich i swego ciała? Wtedy jesteś na dobrej drodze ku zwycięstwu. To jest naprawdę droga, na której zaczynasz korzystać z tego, co Jezus dla ciebie uczynił - otwarta droga. Stało się to możliwe dzięki Jezusowi. Bez Jezusa nie mógłbyś zaprzeć się siebie. Nie było takiej możliwości, nie było otwartej drogi, którą mógłbyś wyjść, a więc prawdziwe zaparcie się siebie nie było nawet możliwe.

Mogli tylko jęczeć nad swoim stanem, bo nie było dla nich to jeszcze dane. Oni prorokowali dla nas, oni mówili o tych rzeczach dla nas. I teraz to dotarło do nas. My teraz możemy to zrobić. Możemy, bo zobaczyliśmy wszędzie w świecie zło, zło i zło, zło coraz większe. A więc to nas także jeszcze bardziej dopinguje do zaparcia się tego, żebyśmy nie upodobniali się do tego świata, żebyśmy nie miłowali tego świata, ani rzeczy, które są w tym świecie. Bo świat idzie na zatracenie i my wszyscy to wiemy, ale kto jest gotów zaprzeć się tego, komu ten świat nie podoba się? Kto dobrze czuje się dobrze z Chrystusem w modlitwie? Ten, który przeszedł przez krzyż. Ten się dobrze tam czuje. Dla tego, który jeszcze pozostaje w świecie, jest to utrapieniem, trudnością. Musi zaprzeć się siebie, musi rzeczywiście stwierdzić, że w takim stanie nie nadaje się do Królestwa Bożego, że dopóki tkwi w nim zło, on z tym złem nie może wejść do wieczności. Bo żadne zło do wieczności nie wejdzie. Dlatego też za zaparciem się siebie stoi zaraz krzyż, abyś mógł umrzeć.