Jan 14:23

Słowo pisane

Chrystus w sercach naszych – część 3

Paweł chce, żeby zamieszkał Jezus, który uzdrawia choroby. Paweł chce, żeby zamieszkał święty Jezus. Rozumiecie, Paweł nie chce tylko kawałka Jezusa, żeby człowiek czynił cuda, uzdrawiał; kawałek Jezusa. Kiedy Paweł myśli o Chrystusie, myśli o całym Chrystusie, takim jakim jest, jak chodził po ziemi, jak odszedł do chwały do Ojca. On nie myśli o jakimś ograniczonym Chrystusie, o którym często myślą ludzie, ale on myśli o całym, prawdziwym Jezusie Chrystusie, żeby przez wiarę zamieszkał w sercach naszych.

A więc ten Jezus jest też święty, jest sprawiedliwy, abyśmy też mogli być święci, sprawiedliwi. Czy pojmujesz to? On chce, żebyśmy zdołali pojąć to ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość, długość, wysokość i głębokość. On chce całości, on nie chce kawałka. On chce, żebyś miał (miała) pełną radość bycia miejscem zamieszkania przez tego Chrystusa, żeby On przez ciebie kiedy zechce, mógł uzdrawiać, kiedy zechce, mógł czynić cuda, kiedy zechce, przebaczać, kiedy zechce, nieść pomoc. Czy rozumiesz? O tym myśli Paweł – przez wiarę, abyś już nie żył ty, ale żył w tobie Chrystus. O tym myśli Paweł. On widzi, że to jest możliwe na tej ziemi i o to modli się, bo nie modliłby się o coś, czego nie można osiągnąć na ziemi. On modli się do Boga, zgina kolana: „Boże, to jest już tu możliwe, dlatego modlę się, żebyś Ty uczynił to w tych, którzy już uwierzyli, ale żeby oni jeszcze przyjęli twego Syna, żeby oni nie żyli, ale żeby żył w nich Jezus”.

I nie jest to wywołane naszymi sposobami, to się staje całkowicie przez uwierzenie, w jednej sekundzie, tak jak w ciemnościach zapalasz światło i robi się jasno. Człowiek próbuje dojść do tego poprzez pewne wydarzenia swego życia i upada, i mówi, że to nie da rady, bo się nie nadaje, itd. Tu nie ma użycia argumentów możliwości ciała. Tu jest: uwierzysz, dostaniesz.

Czy wierzysz, że możesz być innym człowiekiem, kochać, przebaczać? Tylko w Chrystusie. Czy wierzysz, że możesz osiągnąć to sam (sama)? Stąd twoje zawiedzenie. Chrystus to czyni, kiedy wchodzi i napełnia chwałą, która przerasta wszystko. Możesz być innym człowiekiem - bo doskonałym w Chrystusie i dążącym do doskonałości w Nim - od jednej sekundy. Nieraz masz takie doświadczenie, że doznajesz, że wróg napadł na ciebie, chwieje tobą, szamocze. Wołasz do Jezusa i pyk, jedna sekunda, jedna chwilka i to znikło, i raptem inaczej widzisz sytuację. Usunięte zostało to i w to miejsce weszło Boże zbawienie. Doznajesz tego i właśnie tak samo jest z przemianą pojmowania, myślenia.

Później jest oczywiście codzienne chodzenie z Jezusem, wzrastanie, rozwijanie się, ale już sposób myślenia, pojmowania chrześcijaństwa, wędrówki, używania Słowa Bożego zmienia się całkowicie. O tym myśli Paweł, żeby zamieszkał w nas Jezus, który jest wierny Ojcu i żyje według woli Ojca we wszystkim. Wtedy my możemy pełnić wolę Ojca. Jezus powiedział: „kto pełni wolę Ojca, ten jest moim bratem, siostrą, matką.” Ale my nie możemy pełnić woli Ojca bez Niego. My nie umiemy pełnić woli Ojca. Mamy swoją wolę, która pragnie dla nas jakiegoś dobra i my wtedy żądamy od innych ludzi, aby dawali nam to dobro, mamy swoja wolę. A wolą Ojca jest to, żebyśmy umarli w Chrystusie, aby to On mógł żyć w nas, abyśmy nie szukali dla siebie, ale mogli już żyć dla chwały Boga. Dopóki nasza wola nie umrze, dopóty Jezus nie będzie mógł mieszkać w nas. Bo to są zamknięte, zaryglowane drzwi i te drzwi nazywają się „pretensja”. Jak masz takie drzwi, to one właśnie nie pozwalają Jezusowi przyjść do ciebie. Usuń pretensje przez krzyż, a zobaczysz jak zniży się twoja pozycja, jak Bóg stanie się Tym, do którego przyjdziesz w pokorze.

Czytamy dalej ten trzeci rodział Listu do Efezjan:

i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą”. Ef.3,19.

Chwała Bogu. Niewiara staje i mówi: „czy jest to możliwe ze mną?” Wiara zaś mówi: „Boże, Ty nawet ze mną potrafisz takie rzeczy zrobić”. I to jest przemiana, która powoduje, że człowiek nie skupia się na swoich nie możliwościach, tylko na tym, kim jest Chrystus, jak umarł na krzyżu za nasze grzechy, abyśmy nowe życie prowadzili.

W chrześcijaństwie nie jest możliwe, żebyśmy chodzili własnymi nogami po tej ziemi i byli chrześcijanami. To nie jest możliwe! Dlatego Słowo Boże mówi: „tak jak przyjęliście Chrystusa, tak w Nim chodźcie”. Musimy chodzić już w Chrystusie i wtedy to jest możliwe. Dopóki my naszymi stopami chodzimy po tej ziemi i mocno trzymamy się uziemienia, dopóty Jezus nie może mieszkać w nas, bo jest to niemożliwe, żeby On chodził w nas. Jest to niemożliwe, bo my sami z siebie nie chodzimy drogami Bożymi. Mamy swoje prywatne drogi. A dopiero Chrystus idzie prawdziwie według woli Ojca. Dlatego w Biblii wszędzie znajdujemy te świadectwa, które mówią o odmienieniu naszego życia, od naszego „ja” do Chrystusa, aby pełnia Boga mogła też mieszkać w tobie, we mnie. Żebyś nie był już człowiekiem, który ma swoje racje, żeby w tobie były racje Boże, żebyś umiał (umiała) ocenić, czy to jest Bóg, czy to jest diabeł, czy przyjmować od Boga, czy przyjmować od diabła.

Mówiliśmy już, że diabeł zawsze przyznaje ci rację, a Bóg nie. Bóg przyznaje rację tylko sobie. Tylko On ma rację, a to nie zgadza się z ludzkimi pomysłami.

Temu zaś, który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy, temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen.” Ef.3,21.

Powiedz „amen”! Temu niech będzie chwała na wieki, na zawsze! Bo On ma moc zacząć i moc dokończyć dobre dzieło w nas. Kiedy widzisz w sobie, że twoje ciało zawodzi, to nie dziw się, że twoje ciało zawodzi, nie dziw się, że twoje ciało inaczej myśli, niż myśli Bóg. Dlaczego masz się nie dziwić? Dlatego, że w ciele twoim mieszka grzech. Nie dziw się, że twoje ciało chce inaczej podejść. Nie dziw się i nie idź za tym i nie myśl: „A, to jest beznadziejne”. To jest normalne. Dlatego mamy codziennie wyprzeć się siebie i wziąć krzyż. To jest normalne, to nie tak, że jesteś beznadziejny (beznadziejną) i dla ciebie nie ma nadziei, bo ty taki jesteś. Wszyscy mamy takie ciała! Wszyscy mamy problemy z ciałem; mniejsze, większe. Dlatego mamy codziennie wyprzeć się siebie, każdy z nas, żebyśmy mogli chodzić w Chrystusie. A jeśli będzie zgromadzenie powiedzmy stuosobowe, w którym dwóch będzie wypierać się siebie, a dziewięćdziesięciu ośmiu nie będzie wypierać się siebie. Jak wygląda to zgromadzenie? Tych dwóch cierpi tam z powodu braku chwały w tym miejscu. I może być tam robionych wiele rzeczy, ale tych dwóch tam cierpi, bo widzą, że Chrystus nie jest uwielbiony.